|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Pią 22:41, 10 Lut 2006 Temat postu: Fuks i ... |
|
|
Ide za ciosem i opowiem jak nam idzie szkolenie z Fuksiastym. Mysle ze jest tu sporo osob ktore pamietaja Smyka jako uroczego zrebulka a teraz to jest smok. Ma 167 cm wzrostu - moze i nie az tak duzo ale wierzcie mi ze jak mam sie wdrapac na niego w gorach zimowych ciuchow...
Postaram sie wynalezc stare linki z opismi poczatkow lonzy i zabaw ktore uprawiali z Tomkiem_J i opisac po kolei jak nam szlo az do dzis dnia. Teraz Smyk ma 4,5 roku prawie. Jest bardzo dzielny w terenie i posluszny na jazdach na manezu. Obecnie jego program tygodnia wyglada tak:
Poniedzialki - lonza
Wtorki - wolne
Srody - manez
Czwartki - wolne
Piatki - manez
Soboty - teren
Niedziele - teren lub intensywniejszy manez.
Oczywiscie zima zla jest wiec ten ideal nie zawsze daje sie zrealizowac ale staramy sie! No i uprzedzajac ew. pytania: caly dzien jest na padoku. Obecnie z kolega Meteorem tylko no bo Desta przymusowo w boksie. A tak w ogole to ciekawe jest na padoku Fuks to raczej taka ciapa daje sie Meteorowi zdominowac, odpedzac, pogryzc i w ogole. Natomiast w terenie Fuks jest bardzo odwazny podczas gdy Meteor jest okropnym tchorzem! Spotkaliscie sie z taka roznica?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 1:25, 11 Lut 2006 Temat postu: Re: Fuks i ... |
|
|
pumcia napisał: | a teraz to jest smok. Ma 167 cm wzrostu - moze i nie az tak duzo ale wierzcie mi ze jak mam sie wdrapac na niego w gorach zimowych ciuchow... |
Hehe, no ja latem też miałam z tym trochę problem Smoczysko jest to fakt !
Pumciu, super pomysł z tą relacją jak to szkoliliście Fuksa - krok po kroku ! Mam nadzieję wielu rzeczy się przy okazji nauczyć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:27, 11 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
to gdzie te fotki?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 14:38, 11 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
No właśnie gdzie fotki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:11, 11 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Brawo, pozostaje pogratulować pracy włożonej w Fuksa!
Ja jestem z tych, co pamiętają go jeszcze jako totalnego młodziaka, źrebola. Wiem, że potem zaczęliście z nim lonże ale nie wiem co było dalej. Chętnie poczytam jak przyjął siodło, jak to wszystko potem szło. No i fotki by się obejrzało
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Czw 17:52, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Obiecane linki
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Czw 18:05, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
I pierwsze 10 jazd na Smyku Spisane troche po ale w miarę wierne
FUKSA pierwsze dziesięć jazd
Pierwszy dzień (niedziela 25 IX 04) - oprowadzanie
Czynności:
- 20 min. lonża – Tomek
- wsiadanie z ławeczki
- przewieszenie się z ławeczki
- kilka kroków stępa
- zsunięcie się na ziemię
Wady:
Zła kolejność, strach Fuksa przed górującym jeźdźcem, obawa przed przewieszonym jeźdźcem do opanowania
Zalety:
Bezproblemowe dosiadanie
Uwagi:
Spłoszenie i upadek z siodła
Dzień drugi (sobota 2 X 04) - oprowadzanie
Czynności:
- lonża 10 min. Tomek 10 min. ja
- przewieszenie się z ławeczki
- stęp w ręku
- zsunięcie się na ziemię
- wsiadanie ze strzemienia
- stęp w ręku
Wady:
Silny strach przede mną w czasie lonżowania, wyraźna obawa przed jeźdźcem na siodle
Zalety:
Przewieszenie zaakceptowane, stopniowe odczulanie na jeźdźca postępujące: głaskanie, obracanie głowy na boki.
Dzień trzeci (niedziela 3 X 04) – oprowadzanie, lonża, maneż
Czynności:
- lonża 10 min. Tomek 10 min. ja
- wsiadanie ze strzemienia
- stęp w ręku
- nabranie wodzy
- pierwsza łydka
- stęp na lonży, zatrzymania
- kilka kroków kłusa na lonży
- step na maneżu z Tomkiem
- stęp na maneżu samodzielnie
- kilka kroków kłusa za Tomkiem
- drobne utrudnienia w stepie (leżący drąg) za Tomkiem
Wady:
Zmiana z oprowadzania na chodzenie na lonży problematyczna ale z pomocą bata do lonżowania zaakceptowana. Przy próbie oddalenia się od Tomka na maneżu napotykamy opór więc czekam aż podejmie decyzje przy czym jasno mu daję do zrozumienia, że albo stoimy albo idziemy w zadanym przeze mnie kierunku. Po jakiejś chwili Fuks jednak decyduje się że co tak będzie sterczał jak głupi - i poszliśmy
Zalety:
Brak paniki na lonży, silne żucie wędzidła, pełna swoboda przy utrudnieniach terenowych, akceptacja jeźdźca na siodle, wsiadanie ze strzemienia bez problemu, potem oprowadzanie, powoli się rozluźnia. Kilka kroków kłusa na lonży w prawo kilka w lewo - żadnej ucieczki bardzo spokojny miękki kłus. Dwa kłusy po prostej z Tomkiem biegnącym obok bardzo dobre.
Uwagi:
Fuks BARDZO dokładnie obwąchał moje buty, co też go tam łaskocze w te boki. Na luźnych wodzach spacer po maneżu – Fuks się rozluźnia i w pewnym momencie zatrzymuje się i sobie zaczyna skubać trawkę
Dzień czwarty (środa 6 X 04) - maneż
Czynności:
- wsiadanie ze strzemienia
- stęp: koła, zmiana kierunku przez ujeżdżalnię
- zatrzymania ze stępa
- kłus na prostych
- przejścia kłus-stęp
Wady:
Brak pełnej akceptacji wędzidła, chwila obawy przed jeźdźcem tuz po wejściu na siodło.
Zalety:
Bardzo ładna reakcja na łydki i dosiad
Uwagi:
Łydka raz bardzo delikatnie wsparta batem.
Dzień piąty (niedziela 10 X 04) - teren
Czynności:
- wsiadanie ze strzemienia
- podróż w cztery konie, Fuks przedostatni
- przejście przez szosę, samochody, psy
- prosty odcinek kłusa
- moment galopu
Wady:
Ugryzł w zad kobyłkę przed nim, jedno spłoszenie za Destą
Zalety:
nieprawdopodobnie spokojny, niczego się nie bał
Dzień szósty (środa 13 X 04) – maneż w domu
Czynności:
- wsiadanie ze strzemienia
- stęp: koła, zmiana kierunku przez ujeżdżalnię na kontakcie i bez
- zatrzymania ze stępa
- kłus na wszystkich ścianach
- przejścia kłus-stęp
Wady:
Trudne przejścia do stój i utrzymanie nieruchomości.
Zalety:
Bardzo dobra reakcja na łydki i dosiad. Dobre przejścia do góry.
Uwagi:
Z wodza jeszcze dużo pracy - rozumie skręcanie i w miarę stęp-stój. Kłus i przejścia kłus-stęp - wyraźnie się buntuje.
Dzień siódmy (sobota 16 X 04) – teren z Destą
Czynności:
- przejście po asfalcie,
- w lesie drobne nierówności,
- zmiany prowadzącego
- step, kłus, moment galopu
Wady:
Nie nadążał w kłusie za Desta, stad galop, raz nafukał na kłodę drewna
Zalety:
Bardzo dobre przejścia i miękkie chody
Uwagi:
Jako prowadzący płynnie rozpędził się z kłusa do galopu, ale dal się łatwo powstrzymać.
Dzień ósmy (niedziela 17 X 04) – lonża
Czynności:
- wypinacze
- ćwiczenia szyi
Zalety:
Bardzo szybka akceptacja nowych pomocy do lonżowania.
Dzień dziewiąty (środa 20 X 04) – maneż
Czynności:
- stęp na kontakcie i bez koła, zmiany kierunku przez ujeżdżalnię, wężyk
- kłus na kontakcie: koła, zmiany kierunku przez ujeżdżalnię, wężyk
- przejścia kłus-stęp
- zatrzymania ze stępa
- zagalopowanie
Wady:
Łatwe do opanowania ciągniecie do stajni.
Zalety:
Bardzo dobre zagalopowanie.
Dzień dziesiąty (sobota 23 X 04) – teren z Destą (Nongie – jeździec)
Czynności:
- stęp na maneżu
- stęp i kłus
- moment galopu
Wady:
Spłoszenie na początku jazdy w terenie.
Zalety:
Szybko się rozluźnił i do końca terenu szedł bardzo zrównoważony.
Co do ostatniej 10 jazdy to może nonia się wypowie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Czw 19:08, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:23, 16 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Rewelacyjny pamiętnik , jestem pod wrażeniem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:26, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Gratuluję, jestem w szoku, że piątego dnia koń poszedł w teren! Rewelacja
Pumciu, słyszałam, że jesteś skrupulatna w swoich zapiskach ale to co pokazałaś wzbudziło mój podziw! Kurcze, też powinnam zapisywać kolejne dni pracy z Beginem, żeby potem nie zapomnieć co sprawiało problemy i nad czym powinniśmy jeszcze pracować.
Pumciu, dziękuję- zmobilizowałaś mnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pią 10:43, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
A mnie interesuje sprawa przyzwyczajania do wedzidła.
Czy lonzowanie, pierwsze wsiadania już koń jest przyzwyczajony do niego?
Przy przyzwyczajanie do wędzidła, to najpierw oprowadzanie konia z wodzami w ręku? chyba tak.
Pytam,bo jakos nie mam odwagi zacząc uzywać wobec kuca.
Tzn już wkładałam mu parę razy do pyska-nie było problemu, no ale nie dopinałam wodzy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Pią 12:30, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Idac całkiem od poczatku to wygladalo tak (mam nadzieje ze Tomek_J doda okresy czasu pomiedzy fazami bo nie pamietam dokladnie). Zaczelismy bardzo wczesnie bo Fuks mial chyba 1,5 roku - stal w stajni gdzie nie bylo w zwyczaju wypuszczania na padok i w pewnym momencie uznalismy ze to bedzie dla niego lepsze niz ciagly pobyt w boksie (okaze sie za 10 lat). Niemniej bylo to tak:
- bieganie po lonzowniku (okolo 20 m) na kantarze (bez lonży) + praca z ziemi typu prowadzenie, cofanie, zwroty.
- bieganie po lonzowniku na kantarze z przypieta lonza + praca z ziemi
- przyzwyczajanie do wedzidla zaczelo sie jak Fuksiasty stal sie bardziej ogierkiem i hormony zaczely buzowac i o ile dobrze pamietam bylo to tak ze najpierw zalozylismy na chwile oglowie w stajni po skonczonym bieganiu (tak ca na czas rozczyszczania po) metoda standardowa:
Ja: Fuksik zobacz jakie fajne wedzidelko
Fuks: Ale na pewno? Wachu wachu...
Ja: No pewnie sprobuj
Fuks: CHAPS
i bylo po sprawie + kawalek chlebka w nagrode. Tylko ze Fuks jest specyficzny - on lapal (i w sumie dalej to robi) w zeby wszystko co jest w zasiegu jakby chcial sprawdzac na smak bardziej niz na wech. Acha wedzidlo gumowe oliwkowe.
- bieganie po lonzowniku w oglowiu bez lonży + czasami praca z ziemi
- bieganie po lonzowniku w ogłowiu z lonża przypieta do mostka (tak bylo bezpieczniej - ja celowo nie nazywam tego co bylo robione lonzowaniem tylko bieganiem po lonzowniku - Fuks potrafil tak nagle zmieniac kierunek ze lepiej bylo z mostkiem) + czasami praca z ziemi
- lonzowanie w lonzowniku w oglowiu z przypieta lonza w potniku przymocowanym gumowym pasem + czasami praca z ziemi
- lonzowanie w lonzowniku lub poza w oglowiu z przypieta lonza w potniku i pasem do lonzowania + czasami praca z ziemi
- lonzowanie w lonzowniku lub poza w oglowiu z przypieta lonza w potniku i pasem do lonzowania + chambon + czasami praca z ziemi
- lonzowanie w lonzowniku lub poza w oglowiu z przypieta lonza w siodle + czasami praca z ziemi
- tu zaczalismy spacery w reku poza obreb stajni - ciezko bylo na poczatku (przerazajacy czarny asfalt zima, samochod stojacy sobie niewinnie na parkingu) ale z kazdym spacerem coraz lepiej:) + czasami praca z ziemi
- lonzowanie w lonzowniku lub poza w oglowiu z przypieta lonza w siodle + chambon
- próba dosiadania nieudana (Fuksiak sie strasznie przestraszyl, a Sonia przywitala sie z glebla
Etapy dosiadania opisane sa w poscie wyzej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pią 12:43, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Dzięki.
Ja nie używam narazie wedzidła, bo on bardzo ładnie chodzi na lonży, ale zdarza mu się czasem odskoczyc ,czy szarpnąć i wtedy nadziewałby sie na wędzidło, czyli kojarzyłby z bólem.
Wymysliłam sobie/ nie wiem czy słusznie/,że dopiero jak zacznie ładnie chodzić pod siodłem oprowadzany i na lonży, to dopiero zacznę używać wędzidła.
Ale jak nic z nim nie robię, to faktycznie mogę mu go założyć,zeby przyzwyczajał się do dłuższej obecności w pysku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:55, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Maleńkie popraweczki:
Najpierw była próba Monty Robertsa. Nieudana, zakończona paniką u konia. Baaardzo to było kształcące dla mnie, zrozumiałem, że MR ni ejest cudownym środkiem na wszystko. Wycofałem się z prób od razu
Potem była praca z ziemi na uwiązie (prowadzenie itp.)
Potem była praca na mały kole w stępie, na długim uwiązie lub krótkiej lonży. Chodziłem z koniem po kółku, żeby "zakojarzył", co od niego chcę. Potem z czasem zaczynałem zwalniać swoje tempo tak, by koń okrążał mnie, wydłużając jednocześnie stopniowo odległość między nami i zaczynając stosować elementy mowy ciała, poleceń głosowych. Nie sposób tu nie wspomnieć o przeogrrrromnych walorach dydaktycznych Marchewy Edukacyjnej
Powoli, przez kilka miesięcy zwiększaliśmy program zajęć. W chwili kastracji, czyli nieco ponad 2 lat, Fuks potrafił chodzić na lonży w 3 chodach. I dobrze, bo lonżowanie konia po kastracji jest koniecznym zabiegiem.
Cały czas (pomijając pierwsze próby) dbaliśmy o to, by koń nie był zbyt obciążany, nie robił małych kół, gwałtownych zwrotów itd. Tzn. jeśli je robił on, to z własnej inicjatywy i nic w tym złego - przecież młode konie na pastwisku potrafią bawić się w znacznie bardziej "wyrafinowane" sposoby ze wskakiwaniem na siebie, przepychankami, galopadami itp. !
Mostek - tak, wiem, że to ostra rzecz. Pumcia uświadomiła mi to jeszcze przed pierwszym jego użyciem, więc starałem się nie działać wówczas lonżą, jeśli nie było to konieczne. Co innego, gdy Fuks "świrował" i np. ogierem jeszcze będąc buntował się - wówczas sam się nadziewał mimo tego, że oddawałem lonżę i nie starałem się go zatrzymać, a raczej przeciwnie - szedłem w jego stronę.
Spacery w ręku zaczęliśmy IMHO za późno. Tak naprawdę trzeba je było IMHO zacząć równocześnie z chwilą, gdy koń zaczął "kumać" podstawowe komendy i gdy zaczął być względnie posłuszny przy pracy w ręku. Im wcześniej się pokaże koniowi świat zewnętrzny inny, niż wybieg, tym lepiej i dla zwierzęcia, i dla człowieka. Efekty spacerów były różne, np. Fuks szybciej się przyzwyczaił do samochodu, niż do asfaltu... :o
Na etapie chambonu itp., tj. w wieku niecałych 3 lat, Fuksiak potrafił już przejść w kłusie przez namiastkę niskich (20 cm) kawaletek, co zresztą widzieli Nongie i Alyen, odwiedzając go w Chorzowie.
W międzyczasie: w zimie za uwiązem uformowała się wielka zaspa odgarniętego śniegu. Wykorzystałem ją parę razy, by pokazać koniowi, że wysoka postać ludzka to nie żadne wielkie zagrożenie, a człowiek opierający ramiona i klatkę o bok i grzbiet to coś, co trzeba znieść spokojnie. Pierwsza próba dosiadania miała miejsce na oklep, przy uwiązie, po pracy na lonży. Powolutku, stopniowo, podsadziłem znajomą, b. lekką dziewczynę, która "wpełzła" płasko i położyła się wzdłuż końskiego grzbietu. Tak poleżała minutę, czy dwie, po czym zeszła na pierwsze oznaki zniecierpliwienia konia.
Druga próba dosiadania to była ta z Sonią i IMHO była udana połowicznie. Fuksiak względnie zaakceptował dziewczynę na grzbiecie w "stój", ale pierwsze kroki podczas póby oprowadzenia w ręku skończyły się paniką. Sonia przywitała się, owszem, z glebą, ale na własne życzenie - mając już pewne doświadczenie słusznie uznała, że bezpieczniej spaść w miękki piasek, niż uporczywie trzymać się konia, potęgując jego panikę. Gdy spadła - Fuks się szybko uspokoił.
Potem przeprowadzka koni do Tąpkowic, kończenie budowy, wiele zamieszania, kupa obowiązków i przez to rzadsze lonżowania - a potem pierwsze wsiadania - jak wyżej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Pią 13:27, 17 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
martik napisał: | Gratuluję, jestem w szoku, że piątego dnia koń poszedł w teren! Rewelacja |
Normalnie by pewnie nie poszedl tak szybko. Ale chcielismy juz miec koniki u siebie a z tej stajni do naszego domku jest koniem okolo 40 min. Samochodem 10. No to pakowac do przyczepki? Na prowadzenie w reku to jednak za daleko wiec zdecydowalismy sie wierzchem:)
Opanowanie w terenie ma do dzis Zazwyczaj chodzi na czolowe nie ploszy sie, czasem sie czego obawia np. traktora w srodku lasu
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|