|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 7:22, 30 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Oby tak dalej
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rudzinka1
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kwidzyn, pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 5:48, 01 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Gratulacje dla Ciebie i wielki buziak dla A. Tak trzymać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:11, 01 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
O, w końcu jakaś większa ilość zdjęć Suuper! [ten czapraczek też mi jest jakiś znajomy:D ]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Misiola
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gaszowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:51, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Chyba mogę już napisać co i jak, bo kryzys został zażegnany...
Ostatnio przeżyłam swoje najgorsze chwile w ciągu czterech lat jak mam mojego konia.
We wtorek rano nadeszła ciężka kolka, nie przechodziła i po półtorej godziny koń szybko pojechał do kliniki do Gliwic. Gdyby nie trzeźwy umysł właściciela stajni i jego doświadczenie oraz szybkość działania- nie miałabym już konia...
Dał mu zastrzyk, wpakował konia do przyczepy i w na miejscu był szybciej niż ja osobowym autem za nim z Rybnika i jeszcze to nasze szukanie drogi...
Na miejscu grupa weterynarzy i sanitariuszy zajęła się koniem, podali leki i kroplówki. Dr. Golonka zaprosił mnie do siebie i przeprowadził rozmowę, nogi mi tak latały, że sam powiedział, że to widzi i żebym się uspokoiła... Taaa łatwo powiedzieć. Powiedział, że trzeba go kroić od razu, że jest bardzo zagazowany i prawdopodobnie ma przemieszczoną okrężnicę. Mieliśmy poczekać jeszcze ok. pół godziny. Poodpisywałam wszystko trzęsącymi się rękami. Jak zaczął mówić o kosztach to zrobiłam się biała a potem zielona. Ciągle w kontakcie z nami była p. Aldona. Od razu przyjechał Michał S. Jechaliśmy na trzy telefony, ciągle ktoś dzwonił i my dzwoniliśmy wszędzie. Powiedziałam, że nie będę płakać, że muszę miec trzeźwy umysł, ale nie da rady przecież i załamałam się parę razy, byłam w szoku. Gdyby nie Łukasz- właściel stajni to nie dałabym rady tam.
Sytuacja wyglądała tak, że na rano miało być 2,5 tyś zł a za parę dni ok. 5- 6 tyś. Moja mama na wczasach, nie wiedziałam co robić. Miałam na zaliczkę a gdzie reszta na już. Doktor nieugięty... Koń stał do wieczora pod kroplówkami i na lekach, wychodził na spacery. ( Nie dość, że taka sytuacja to jeszcze rano wywozili jednego konia, a wieczorek dwa boksy dalej padł następny...)
Na szczęście ciągle miał kontrolowane parametry i jelita jak rano pracowały, tak potem się wyłączyły i po lekach zaczęły swoją pracę, ale doktor powiedział, że jelito grube jest przemieszczone i jak koń nie straci gazów to samo się nie przemieści. Mówili, że cuda się zdarzają, ale jest na to 10% szans.... Wieczorem bóle ustąpiły i koń miał stać pod kroplówką całą noc. Okazało się, że o 2 w nocy mogli wszystko powyłączać, bo bóle ustąpiły, ale rano się położył i znowu rozpoczęli podawanie wszystkiego. Duża część gazów zeszła więc weterynarz już mnie nie przerażał gadką o operacji, tylko mówił, że naprawdę muszą zejść, żeby jelito wróciło na miejsce. Koń niesamowicie żywiołowy, nie ten co dzień wcześniej. Tętno spadło do idealnego już w nocy. Nie miał objawów bólowych. Około południa koń został przebadany dokładnie, okazało się że nie ma rzadnego czopa tylko gazy i poprosiliśmy o wypis i koń pojechał do stajni p. Aldony, która przejęła go do leczenia. W klinice, podczas transportu i na miejscu już "wywoływaliśmy" u niego sytuacje stresowe więc sikał, pierdział i walił ogromne kupy. Koń stał w boksie, jak przyjechała p. Aldona to stwierdziła, że koń jest zdrowy, radości do końca mieć nie można, ale że najgorsze minęło i że rozwali jej boks za niedługo, bo taki żywotny i że trzeba pomóc przy kroplówce, bo powyrywa wszystko. Podawali mu dalej płyny, dostał jeszcze lek, a po południu poszłam z nim na spacer. Jak wrócił to się połozył, bo był bardzo zmęczony tym wszystkim. Miał odpocząć sobie. Dostał nawet trochę siana, bo powiedziała, że już dwa dni tak go głodzić nie można. Mili ludzie oprócz dwóch pań wetek podchodzili i kontorolowali czy wszystko z nim w porządku. Prawie w nocy pojechałam do domu i na szczęście telefon nie zadzwonił... Rano dostałam sms'a że koń ma apetyt, nic go nie boli i że wszystko dobrze.
Ogólnie cała ta sytuacja wygląda tak, że po konsultacjach z różnymi ludźmi i weterynarzami doszliśmy do wniosku, że wszyscy są tego samego zdania, że doktor bardzo lubi kroić ( nawet sam to powiedział), a po tej sytuacji okazało się, że jeżeli mój koń byłby pokrojony tak jak miał być to od razu to istniało ogromne prawdopodobieństwo, że to od razu powróci, bo to była kolka gazowa a nie zaczopowanie, zatkane jelita itd. Po tej sytuacji już planuję fundusze gdyby nie daj Bóg coś takiego się znowu stało. Działać wtedy trzeba szybko. Nie mogłam nic zrobić bez mamy, cudowni ludzie dali mi pieniądze na zaliczkę na operację, ale te pieniądze w tej sytuacji mam narazie zostawić na leczenie. Napewno teraz w planach jest operacja łykawości, bo on sobie lubi łyknąć, a to wszystko prowadzi do takich sytuacji. Dzisiaj mieliśmy odebrać konia, ale chcę go zostawić do około poniedziałku tam na miejscu, a potem wróci do domu.
W pierwszą straszną noc Łukasz powiedział mi, że mam obowiązkowo wypić jakieś piwo i się modlić... Każdy zauważał nawzajem ilu ludzi mi pomaga, ile mnie wspiera fizycznie i psychicznie. Nie jadłam, nie piłam, paliłam ile wlezie, Łukasz mi wciskał picie na siłę. Nie wiem jak ja się odwdzięczę tylu ludziom, bo to jest uczucie nie do opisania...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 13:29, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Cieszę się że wszystko dobrze sie skończyło. Życzę mu dużo zdrowia i aby weięcej czegoś takiego nie przechodził.
Miał szczęście że szybko zadziałaliscie, że zostalo szybko zauważone.
Koszty ogromne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Czw 13:34, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Oj Justynko !- nie zazdroszcze Ci tego doświadczenia.Koszty straszne. Konikowi zdrowka zycze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik City Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:57, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Bardzo mi przykro tyle bólu i strachu o kosztach nie wspomnę . Oby już nigdy nie było takich sytuacji. Trzymaj się
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Florianka
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 238
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z gór- " to jest moje miejsce na Ziemi" Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:15, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ufff, ale historia. Dzielna jesteś, dałaś radę, a nawet się nie spodziewałaś, no i masz to szczęście,że mieszkasz blisko Gliwic. Chwała Bogu,że koń wrócił do siebie. Życzę mu dużo zdrówka, a Tobie pogody ducha. Trzeba myśleć optymistycznie, może wcale się nie powtórzy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Amasza
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Pszów/okolice Kędzierzyna Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:42, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
o jacie, strasznie sie czytało, ale zakonczenie dobre. Oby tak juz pozostało - dobrze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
janneke
Niezmiennie wierna... czarnym perłom :)
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 14:50, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Straszna historia, szczęśliwe zakończenie, uff......
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z lasu
|
Wysłany: Czw 17:31, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
trzymajcie się
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 17:34, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Ja sobie zdałam sprawę, że żeby mieć jakiekolwiek zwierzę nie można mieć miękkiego serca, bo sytuacja, kiedy trzeba decydować o życiu naszego zwierzaka jest straszna i przerażająca...czy to kot, czy koń...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:44, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
O masz, aż mi włos na głowie dęba stanął gdy czytałam relację.
Jak to dobrze, że historia ma dobre zakończenie. Trzymaj się, Misiola
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:47, 29 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
... dopisuję, wcisnęłam nie ten klawisz:
Trzymaj się, Misiola, życzę Ci aby taka sytuacja już Cię nie spotkała! Zdrowia dla konia!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|