|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:31, 06 Mar 2006 Temat postu: Re: 6 urodziny Begina :D |
|
|
martik napisał: | Begin w dniu dzisiejszym skończył całe 6 lat!!! |
Sto lat dla jubilata w dobrym zdrowiu i końdycji.
A torcik robi(ł) wrażenie bardzo apetycznego
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lechita
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 17:12, 06 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
hmmm........ chyba gdzieś widziałem podobny tort już )
hmm Olaf pomyśl o prima aprilisie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
haneczka
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pon 21:48, 06 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Martik, nie wierzę, taka optymistka jak Ty zaczyna wątpić w to, że ten sześciolatek będzie kiedyś Twój
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Pon 22:12, 06 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
lechita napisał: |
hmm Olaf pomyśl o prima aprilisie |
Pomyslę. Lubie prima aprilis
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Pon 22:28, 06 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ja wierze,ze bedzie kiedyś twój.
Jesli naprawde tego pragniesz to inaczej być nie moze,predzej czy pózniej
jak nie ten to inny kon zawita w Twoim życiu.Nie ma rzeczy niemozliwych!!One takie sie tylko wydaja!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 0:04, 07 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Za życzenia dla Begina dziękuję, przekazałam jubilatowi
Dziewczyny, wielkie dzięki za słowa otuchy. Cóż, sytuacja wygląda tak: właścicielka wyjeżdżając poprosiła o opiekę nad koniem z tekstem, że poważnie rozmyśla nad jego sprzedażą w dobre ręce.
Po wysłaniu jej fotek z urodzin Begina oraz kilku relacji jak idą nam jazdy, przysłała mi mejla, że jak ona mogła być taka głupia, żeby myśleć o sprzedaży takiego konia! I że wraca po wakacjach do Polski, po to by znów zacząć starty w zawodach na nim. Tak więc... marzenia pozostały marzeniami ale!! Dekster, Tobie dziękuję za te słowa:
Dekster napisał: | Jesli naprawde tego pragniesz to inaczej być nie moze,predzej czy pózniej jak nie ten to inny kon zawita w Twoim życiu.Nie ma rzeczy niemozliwych!!One takie sie tylko wydaja! |
Od dzisiaj to moje motto Zarówno pierwsza część jak i druga. Właściwie przedostatnie i ostatnie zdanie przede wszystkim. Dziękuję
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 3:37, 07 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Martuś może ona jeszcze sie rozmysli , a może czeka na Ciebie już jakieś piękne cieleśnie i duchowo zwierze , tylko o tym nie wiesz .
Zobacz do Iwna przyjechałam z Debiutem a wyjechałam z Dakronem , co by sie z nim stało bez naszej pomocy?
Pewnie ograniczy sie do pastwiskowania , ale juz dwa lata dostał w prezencie od Bozi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:12, 29 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ponieważ w Poznaniu pogoda piękna, popędziłam dzisiaj do stajni na skrzydłach Słonko pięknie świeciło, było 11 stopni i nagle stwierdziłam, że jednak chce mi się żyć
Wyczyściłam Begina, który nie daje mi zapomnieć ani na chwilę jak konie lubią tarzać się w błocie, osiodłałam i hop na siodło
Pomyślałam, że zamiast stępować na ujeżdżalni, pójdziemy sobie na spacerek za bramę gospodarstwa, przy pobliskim lasku. Begin nie wychodził w teren od dawna, nie wiedziałam jak zareaguje, idąc w dodatku sam. Ale okazało się, że ma do mnie spore zaufanie Poszliśmy sobie aktywnym stępem, rozglądając się na boki. Chłopak był dzielny i widać było, że mu się podoba taki początek zwykłej jazdy.
Potem, gdy wróciliśmy na padok zaczął mi wydziwiać, że niby otwarty garaż w całości pożera konie ale się ostatecznie nie dałam, dojechaliśmy na ujeżdżalnię i zaczęliśmy normalny trening.
Ach, jak było pięknie. Pogoda cudna, kuń szedł (chciało mu się!) i wszystko od razu nabrało innych kolorów Jedny, nie wiem kto wymyślił jazdę konną ale jestem mu za to niezwykle wdzięczna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lechita
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:29, 30 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
łał a może w weekend szkolenie w terenie choćby rozprężeniowe
tylko rower proszę dla mnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:53, 30 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
lechita napisał: | tylko rower proszę dla mnie |
Jaki rower?? Usiądziesz na zadzie, za tylnim łękiem i będziesz patrzył, czy dobrze się rozciągam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hoss Cartwright
Gość
|
Wysłany: Pią 0:28, 31 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Skoro dorobiłem się opinii fundamentalisty religijnego to teraz popracuę na opinię moralisty fundamentalnego.
Martik to podchodzi pod niemoralną propozycę!!! Bój się Boga!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:29, 31 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Ponieważ mijają dwa miesiące, odkąd zajmuję się Beginem, mogę już coś nie coś podsumować
Przede wszystkim, chciałam Wam powiedzieć, że kastracja Begina bardzo uspokoiła jego dotychczasowe zapędy. Jest mi o wiele łatwiej się z nim dogadać, wymóc na nim pewne sprawy. Próbuje się ze mną ale nie na każdym kroku i dość szybko rezygnuje, jeśli widzi opór z mojej strony.
Wcześniej, gdy był ogierem pod siodłem nie sprawiał żadnych problemów i to pozostało bez zmian. Nadal jest posłuszny i chętny. Największy problem był z obsługą naziemną i to zmieniło się diametralnie. Może ze względu na moje nastawienie do niego, na to, że jestem bardziej pewna siebie i że jednak pracujemy z ziemi ustalając sobie hierarchię.
Hm, ciekawa sprawa... Ile zmienić może nastawienie człowieka do konia. Po tych różnych wybrykach Begina był moment, w którym miałam opory, żeby wejść do niego do bosku. A teraz? Przekonałam się, że w większości wypadków dam sobie z nim radę i to nastawienie powoduje, że on jakby się poddał i zaakceptował, że w naszym mini stadzie to ja jestem szefową
Gdyby ktoś ze 4 lata temu powiedział mi, że będę z jakimś koniem w takim układzie, to chyba w życiu bym nie uwierzyła. Sądziłam, że nigdy nie będę miała takiej pewności siebie wobec tych zwierząt.
Jednocześnie są momenty, w których czuję do Begina respekt i lekką obawę czy aby na pewno sobie poradzę. Ale wtedy szybko przypominam sobie, że nie mogę odpuścić i że trzeba przełamać te strachy po to, by później było dobrze... Ech, skomplikowane są te układy z końmi A jakie przyjemne...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lechita
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 15:31, 31 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
Hoss - dlaczego?? to jak np w kajaku będzie wyglądało
a Begina obejrzę jutro na Początek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
conii
Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: www.lesniczowka.mazury.pl Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 7:44, 01 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
hm.... Lechita..nie pamiętam,pływałes u mnie kajakiem????
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:37, 07 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Tiaaa... Czy ja pisałam, że zajmuję się spokojnym i kochanym konikiem??
Dzisiaj postanowiłam, że w ramach przygotowania do zajęć praktycznych na kursie instruktorskim przelonżuję Begina, pracując z nim z ziemi jak pracować się powinno... czyli porządnie
Przyjechałam do stajni, wyczyściłam brudasa, założyłam ogłowie do lonżowania i przypięłam lonżę. Po czym dziarskim krokiem poszliśmy na piaszczystą ujeżdżalnię, żeby zainagurować lonżowanko na zewnątrz, nie na "hali".
Idziemy stępem, koń powłóczy nogami i łypie na mnie okiem myśląc: jeżeli uważasz, że zamierzam się przemęczać, to grubo się mylisz... Więc poganiam go batem i głosem i wymagam by szedł energiczniej. Widzę, że powoli zbliżam się do granicy jego uległości ale stwierdziłam, że nie mogę odpuścić, bo potem będzie jeszcze gorzej.
Po iluś tam kółkach przechodzimy do kłusa, no i kuń idzie, bo idzie, rozglądając się na boki, wszędzie, tylko nie na mnie. Robię mu zatem kilka półparadek i próbuję pogonić do wydatniejszego chodu. Na co Begin oczywiście się Martusi zaczął wyrywać Ale, że już mam opanowane te numery, zaparłam się w piach i trzymam mocno tą lonżę, nie dając się pociągnąć. Begin walczy, rwie się, ucieka. Ja się zapieram i tak słodko sobie kilka sekund próbowaliśmy swoich sił. Aż do momentu, w którym głupek opuścił łeb, zaczął nim kręcić i zdjął sobie ogłowie!!! No i w tym samym momencie straciłam z nim kontakt
Świnka odbiegła ode mnie (to naprawdę duża ujeżdżalnia, wierzcie mi) na drugi koniec ujeżdżalni, po czym bezczelnie łypiąc na mnie okiem położyła się i WYTARZAŁA!!! Całe moje pucowanie pojszło na marne! Wytarzał się klasycznie: najpierw jedna strona, przewrotka i druga. Aż miło było popatrzeć... I wyglądał przy tym niesamowicie śmiesznie, bo był cały na golasa i w samych ochraniaczach Hehe, zupełnie jak nagi facet w samych skarpetkach
Ja się oczywiście zdenerwowałam a Begin mając mnie generalnie dość głęboko w swoim wydatnym zadzie, rozpoczął galopady z uniesionym ogonem.
Jeszcze jakiś czas temu zastanawiałam się, czy koń nie dostaje za mało jedzenia, bo nie ma energii i pod siodłem nie chce mu się żadnych wygłupów. Dzisiaj przekonałam się, że jedzenia to on na pewno za mało nie dostaje, ba, potrafi sobie strzelić z zadka i krzyża tak pięknie, jak tylko kunie na wolności to robią
No i patrzę na niego, jak tak sobie biega w tą i z powrotem i myślę co tu zrobić, żeby głupka złapać. Gonienie za nim z uwiązem nic nie da, bo ujeżdżalnia taka duża, że naprawdę bym się nabiegała a on i tak by miał jak uciec. Szybka burza mózgów, a właściwie burza półkul w mojej łepetynce i już wiem! Muszę go po prostu odgonić i przywołać, pokazując jednocześnie, że to jednak ja jestem panią sytuacji.
Wzięłam więc lonżę i zaczęłam dyktować mu gdzie i jak ma biec. Pierwsze okrążenia sprawiły, że zostawiłam gdzieś wyplute płuca (do teraz nie mogę ich odnaleźć) a koń nadal latał z głową i ogonem wysoko. Zaczęłam się martwić, że jednak to na otwartym i tak dużym terenie nie poskutkuje ale nie miałam nic do stracenia (no, poza tymi wyplutymi płucami), więc przeganiałam, przeganiałam, przeganiałam.
Parę razy znów zobaczyłam tylnie nóżki skierowane w moją stronę ale muszę Wam powiedzieć, że już mi się ten widok opatrzył i nie robi na mnie wrażenia
Po dobrych kilkunastu minutach, koń zaczął opuszczać głowę, skierował ucho do mnie i przeszedł do kłusa. Ucieszyłam się szczerze, bo wizja dalszego życia bez narządów do oddychania zbliżała się wielkimi krokami
W końcu zatrzymałam się, kuń podszedł, skierowałam się do ogrodzenia, gdzie leżało ogłowie, kuń poszedł za mną, stał grzecznie i dał się okiełznać. Przypięłam lonżę i zaczęliśmy od początku.
Begin był oczywiście już zmęczony ale dopięłam swego Chodził w każdym chodzie, w takim tempie, w jakim chciałam i tak jak chciałam. I wiecie co? Jestem naprawdę szczęśliwa z tego przeżycia Że miało miejsce i że tak a nie inaczej udało mi się sobie z nim poradzić. Ja wiem, że to nic, że takie rzeczy dzieją się non stop ale dla mnie to był kolejny raz, kiedy dzięki chłodnemu umysłowi i szybkiej reakcji udało mi się przywrócić "normalne" stosunki z takim dużym zwierzakiem
Aż sobie zwyczajnie strzelę lampkę wina za chwilkę
Przepraszam, jeśli Was zanudziłam... Ale musiałam się z Wami tym podzielić
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|