|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lechita
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:44, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Dakron - obecnie panuję już upały , a przyszła WKKWistka nie może się przejmować czymś takim jak temperatura
umpa, umpa na hali - brrrrrr....... na szczęscie jeden ruch ręki i nic nie słychać......
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 12:48, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
No rozumiem że w stolicy upały....w końcu gorący facet z Ciebie
umpa umpa jest fajne kiedy jeździ się samotnia na dużej ...zimnej...hali
z trenerem to zupełnie coś innego
Ostatnio zmieniony przez dakron dnia Czw 15:50, 09 Lut 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 13:28, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: | Myśmy na hali mieli muzę z radyjka |
Nie cierpię muzyki z radyjka na hali w czasie treningów - zawsze wylączam. Strasznie mnie to dekoncentruje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 14:30, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
AAAaaaaa już rozumiem , Wy mężczyźni nie macie podzielnej uwagi
qń lub radyjko
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 18:59, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
No mnie to rozprasza jak stoję na ziemi. Jak jeżdżę, to trochę też - musiałbym brać swoją płytkę, np. Milesa.
Ale my tu odchodzimy od głównego wątku.
Martik może trochę nam poopowiadasz o Beginie i co zamierzasz robić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
haneczka
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Czw 23:08, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Martik, super, że masz tego konia na jakiś czas dla siebie. Pisz jak najwięcej, jestem ciekawa jak Ci będzie się układało dogadywanie się z Beginem. Ale jestem przekonana, że sobie poradzisz.
Poza tym masz teraz okazję,żeby się upewnić, czy jest to odpowiedni koń dla Ciebie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:09, 10 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
No tak... Ładnie Jeden dzień mnie nie ma [szkolenie] a Wy od razu o gorących facetach i muzyczce na jeździe Hihihi...
Przede wszystkim, chciałabym Wam wszystkim bardzo podziękować za ciepłe słowa i wsparcie Jest mi miło, że we mnie wierzycie.
Być może nie wszyscy czytaliście obie podlinkowane przeze mnie historie, więc gwoli wprowadzenia napiszę w kilku zdaniach co jest na rzeczy.
Begin jako koń jest naprawdę dobrze przygotowany do pracy z człowiekiem. Ania, właścicielka, włożyła mnóstwo wysiłku w jego wyszkolenie i jest to jeden z najlepszych koni, na jakich miałam przyjemność jeździć.
Problemy z nim zaczęły się, gdy górę wzięły hormony i Begin zaczął przejmować przewagę. Wtedy to mnie zaatakował i przestał okazywać jakikolwiek szacunek. Niestety przestraszyłam się nie na żarty. A że był to taki a nie inny zbieg okoliczności, moje kontakty z nim się urwały.
W połowie grudnia został wykastrowany. Z tego co mi wiadomo, zabieg zniósł nieźle, wszystko ładnie się goiło. Po zabiegu właścicielka na niego wsiadała na stępa. Po czym wyjechała.
Moje obawy co do Begina są takie:
- czy uda się przywrócić hierarchię między nami,
- czy nie będę się go bała,
- czy nie będzie ogierzył,
- czy uda się powrócić do normalnego treningu,
- czy go nie zepsuję.
To takie małe punkty
Bardzo dziękuję za wytyczne co do rozpoczęcia pracy z nim. Jeśli Jarek zechce się odezwać, również będę bardzo wdzięczna.
Co do załatwienia dodatkowej osoby, która szóstego i siódmego dnia wsiadałaby na Begina, to ta opcja odpada Nie ma zgody na kogoś innego. Ale wiesz Lechita, wydaje mi się, że te 5 dni w tygodniu pod siodłem i jeszcze codzienne padokowanie raczej mu wystarczy. Zamierzam też zweryfikować jego dietę. Muszę dokładnie wypytać w sobotę stajennego ile żarcia dostaje.
Jaki mam plan na najbliższe dni? Pracę zaczynamy w sobotę od rana. Najpierw wyjdziemy na lonżę, zobaczymy co i jak. Jeśli koń będzie normalny, w sobotę osiodłam i wsiądę na 20-30 minut stępa. Potem pójdziemy na padok, chłopak sobie pochodzi a ja popatrzę i nacieszę oko.
W niedzielę powtórka z rozrywki. Poniedziałek tyż, wtorek break, środa trening, czwartek break, piątek trening, sobota i niedziela trening.
To chyba tyle. Zobaczymy jak będzie.
Wczoraj wieczorem oczywiście nie omieszkałam polecieć do stajni i wyciągnąć na wpół śpiącego kunia z boksu. Do zdjęcia Ciemno było, więc za jakość przepraszam.
Mam nadzieję, że te z soboty będą lepsze
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:16, 10 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
A co z ustalaniem hierarchii? Wiesz, Martuś, ze musisz ze spokojem do tego podejść, zero schiz, bo koń to wyczuje. Musisz być pewna siebie, totalny wlew
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:44, 11 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
martik napisał: | Pracę zaczynamy w sobotę od rana. |
Słowo się rzekło
Oczywiście w nocy z piątku na sobotę mało co spałam, hyhy Byłam taka podekscytowana, że aż sama sobie się dziwiłam. Jak to zwykle ze mną bywa, miałam tysiąc myśli na minutę Najważniejsze, że byłam optymistycznie nastawiona i radosna. Wstawało mi się całkiem nieźle i faktycznie na 8.00 byłam w stajni.
Pracę z Beginem rozpoczęliśmy od czyszczenia. Tak, tak- pracę. Już tłumaczę dlaczego. Ostatnie moje czyszczenie Begina skończyło się feralnie. To właśnie wtedy mi zwiał, wyrywając prawie rękę z barku.
Tym razem przyszłam do niego na głębokim wydechu. Uśmiechałam się do siebie i mówiłam sobie, że teraz wszystko się zmieniło. W końcu ten kuń nie ma już jaj, więc co może mi zatem zrobić
Czyszczenie przebiegało całkiem fajnie, konik stał spokojnie. Miałam wrażenie, że brakuje mu kontaktu z człowiekiem. Nieufnie ale chętnie podrapałam go za uchem, pogłaskałam po szyi. Przyszedł czas na czyszczenie brzucha i okolic intymnych Byłam bardzo ciekawa jak zareaguje. No i nie stało się nic, stał jak łowca i dał się masować po brzucholu Oczywiście nie omieszkałam wsadzić mu głowy między nogi, żeby zobaczyć puste miesjce po jajeczkach Wszystko jest zabliźnione i wygląda w porządku.
Po czyszczeniu wzięłam młodego na "halę", gdzie najpierw odbyliśmy JOIN-UP. Stanęłam z nim po środku, odpięłam lonżę i od razu pogoniłam. Zaczął biegać dookoła, trochę kłusem a jak pogoniłam mocniej to galopkiem. Cały czas miałam mocno rozczapirzone ręce, atakującą postawę ciała i łypałam na niego. Po kilku kółkach zaczął opuszczać głowę i wąchać ziemię. Pierwszy dobry znak. Pogoniłam mocniej, stanął do mnie tyłem i wypalił w moją stronę z dwururki. Ale w ramach straszenia- ot takie: sprawdzę ile jesteś warta No i wtedy stało się ze mną coś dziwnego. Normalnie to bym się chyba przestraszyła ale jakoś wiedziałam, że nie mogę. Rzuciłam więc lonżą w kierunku jego zadu a Begin poleciał dalej. Ufff... Po chwili dostałam drugi sygnał. Ucho skierowane do wnętrza. Ucieszyłam się jak dziecko ale oczywiście tylko wewnętrznie, bo na zewnątrz cały czas byłam groźna Martik Czekałam jeszcze na mielenie ozorkiem ale były tylko jakieś takie nieznaczne symbole. Postanowiłam więc zatrzymać się, stanąć bokiem i zobaczyć co będzie. No nie było nic. Begin też się zatrzymał ale był zainteresowany wszystkim, poza mną.
No to mnie zdenerwował Wzięłam się i w drugą stronę to samo. Tu poszło już jak z płatka. Chwilka łeb przy ziemi, uszka na mnie i mielenie w pysku. 7 minut i kuń chodził za mną z łbem na moim ramieniu! Bosz, jakie to cudowne uczucie. Ech... Piękna sprawa...
Potem podpięłam lonżę i zrobiliśmy super lightcik- trochę przejść, zmiany tempa, naprawdę nic wielkiego. Ot tak, żeby kunia rozluźnić i rozruszać.
Potem przyszło siodłanie. I znów niespodzianka Wszystko w porządku. Ładnie wziął wędzidełko, siodło dzielnie na grzbiet, przy wsiadaniu stał spokojnie. Czyli miód malina.
No i potem się zaczęło- 20 minut stępa. Bardziej na rozluźnienie dla mnie niż dla niego, hihi. Begin szedł dziarsko do przodu. Nie denerwował się, nie płoszył, naprawdę miło się siedziało.
Oczywiście z tych wszystkich emocji nie zrobiłam ani jednego zdjęcia! Hyhy Ale może jutro nadrobię.
Jutro, podobnie jak dzisiaj, o 8.00 w stajni. Żeby tylko powtórzyło się wszystko to, co dzisiaj...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:09, 12 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Fotorelacja z niedzieli
Po jeździe wyszliśmy na padok. Wyprowadziłam Begina samego. Po czym, po chwili przybiegł do niego jego nowy przyjaciel, Bonzo.
Ich rozmowy były mniej więcej takie:
Bonzo: siema kuniu!
Begin: a Ty coś za jeden??
Begin: śmierdzisz psem!
Bonzo: co Ty, stary!!!
Bonzo: Tak mi rób, tak mi dobrze
Bonzo: Begin, brachu!!! Misia na powitanie?
Begin: Ale o so chozi???
Bonzo: Ej, stary... No nie odchodź! Pobawimy się...
Begin: Na drzewo!!!
Nie ma to jak wspólny spacerek
Begin: Bonzo, zobacz- tak zawsze się będę zatrzymywał Martusi pod siodłem
Begin: Ale dziwne- woda a nie można się napić...
Bonzo: ej, Begin, postaw mnie na ziemi! Kręci mi się w głowie...
I tak sobie chłopaki na padoku szaleli Aż miło było patrzeć, hihi...
Opis jazdy w następnym poście
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Slonce
Bogini koreczków :)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:16, 12 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
świetna fotorelacja
Teraz czekam na opowieść (równie interesującą jak ta z soboty ), która jeszcze się zapewne tworzy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 23:32, 12 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
rewelacja brawo Marta , głowa do góry, pierś do przodu i do boju...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:43, 12 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj w stajni znów o ósmej Powoli zaczynam się siebie bać, hyhy...
Zaczęliśmy czyszczonko. Nie było problemów. Tak patrzyłam na Begina pod kątem masowania go (vide wątek Pumci) i wydaje mi się, że mu się to może spodobać. Czyli czeka mnie w najbliższym czasie zakup książki TTouch
Po czyszczeniu i siodłaniu poszliśmy na lonżę. Motając się niemiłosiernie wypróbowałam mimowolnie cierpliwość mojego podopiecznego. Przepinałam paski, spianałam wodze, robiłam różne dziwne rzeczy a kuń staaaaał i niccccc nie robił, hihi
Na lonży ładnie szedł, chociaż widziałam w porównaniu do dnia wczorajszego pewne ograniczenia, tj. wyglądało to tak, jakby miał zakwasy. Ciekawe czy to możliwe... No w każdym razie w galopie nie szalał ani nie szedł chętnie. Wyglądało jakby szedł z pewnymi oporami. Zobaczymy jak będzie jutro.
Po lonży wsiadłam. Mieliśmy kilka kroków kłusa Hyhy, bo Begin przestraszył się czegoś za moimi plecami i sobie podkłusował ze 3 kroczki, hehe.
W siodle szliśmy, szliśmy, szliśmy. Wiecie co mam na myśli Łeb na dół, luźne wodze ale odpowiednie tempo. W lewą stronę pięknie nam się szło. Prawa jest sztywna, kuń mi wpada łopatą do środka. Więc łaziliśmy więcej w prawo, ustawialiśmy się na prawo, KO-RY-GO-WA-LI-ŚMY
Robiłam ósemki, koła, potem trochę wolt, zatrzymania. Tak, żeby koń się nie nudził i ja też.
I to w zasadzie tyle. Delikatnie, bez pośpiechu idziemy sobie. Dzisiaj było mi wygodniej niż wczoraj, czułam się rozluźniona. Myślę, że Beginowi to też pomogło...
Jutro przyjeżdżam popołudniu. W planie znów mam JOIN-UP. Ciekawe ile minut zajmie to tym razem, hihi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
haneczka
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pon 15:37, 13 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Martik, super, że się tak fajnie dogadujecie, oby tak dalej.
Fotki też bardzo fajne, tak na marginesie, ale mało śniegu w Poznaniu, ja wczoraj jeździłam na nartach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:36, 13 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Bardzo dziękuję za słowa uznania Oby tylko nie zapeszyć.
Dzisiaj się okaże, czy wszystko nadal będzie w porządku...
A korzystając z okazji: widzieliście jak Begin ładnie potrafi stać. Ania nauczyła go pięknie podstawić zadek przy zatrzymaniu.
Czy mogę Was prosić o rady jak tej całej pracy nie zaprzepaścić? Jednym słowem: wszelkie rady w sprawie efektownego zatrzymania mile widziane Będę wdzięczna za pomoc...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|