Stajenka

madziadur

To może czas odświeżyć ten temacik, bo troszke się zakurzył Wesoly

Jak wiadomo konie miały wrócić w różnych terminach...
Najpierw było to po wakacjach...Nie doczekałam się....
Później miały być przeszło miesiąc temu i nadal nie ma...
Straciłam nadzieje, poprostu wydaje mi się, że właścicielowi nie zależy...Bo w koncu musiałby do koni przyjeżdżać, karmić je itp itd...
Czekam na nie już kilka miesięcy i z każdym dniem moje złe odczucia się pogłębiają...Ale miłość nie słabnie... Tyle, że ja nic nie mogę z tym zrobić ... A jest mi tak przykro, bo tak je kocham, że wiele razy płakałam z powodu tego jak im tam jest źle... Smutny

Jak dawno nie widzialam Dafi i Devonki... Tyle, że moje prośby nic nie zmienią...zupełnie nic...próbowałam wiele razy i nic...
Dlatego szukam już powoli nowej stajni i chyba znalazłam...Chcę zacząć od przyszłego roku...Tylko zastanawia mnie co zrobię jeśli Devcia i Dafi wrócą do siebie? Nie wiem czy znów ryzykować, a wiem że tak będzie bo konie beda bardziej znerwicowane... Czy poprostu uczyć się od ludzi którzy poswięcą mi swój czas...
Myślę i nic nie potrafię wymyślić... nie wiem co dalej będzie... ale czy ja mam na co czekać w ogóle? Czy one kiedyś wrócą...

kassia

Hej Madziu

Wiesz ze ja nawet niepamietam ze Ty opiekowalas sie Rita... Smutny

tak wogole to Cie niepamiatam z tamtych czasow ;p Nio bylam troche mlodsza bo mialam tylko 7lat. Pamietam ze bylysmy razem w terenie z intruktorka chyba to Ty wtedy bylas Mruga

Bo naprawde niewiem... Kiedy te koniki wroce do stajni tzn. Dafi i Dewonka moze bede juz na swieta... PAPA Pozdrawiam

madziadur

No widzisz, a ja Ciebie pamietam Mruga

Fakt... nawet ja wtedy swieta zostane...

newenga

Madziu... Mam nadzieję, że myślałaś o tym wątku! Pisz o stajni, pisz!

madziadur

Tak, tak o tym wątku rzecz jasna Mruga

A więc jest to prywatna stajenka... Koni 6 --> 2 ogiery i 4 klacze Wesoly

Wszystkie są rasy śląskiej z rodowodami...
Nie zdążyłam poznać ich charakterów jeszcze

Bo byłam tam narazie tylko raz Wesoly

Ale zapowiada się fajnie... Z opowiadan właściciela wiem, że konie są energiczne i szybkie, ale zarazem posłuszne i grzeczne Mruga

Więc może jakoś tam będzie mi szło

Znam tych ludzi, są to znajomi moich rodziców Mruga

Narazie nie bede jezdzic na tych koniach, bo chce sie do nich przyzwyczaic Mruga

Ale trzymajcie kciuki!!

newenga

Trzymam

Dekster

Madziu,ciesze się,że koniki wróciły.Rozumiem Cię.Najgorszą rzecza na świecie jest przywiązac się do cudzych koni sciana

kawa · Gość

Madziadur - powodzenia.

madziadur

Z pewnych przyczyn musiałam zmienić/usunąć tamtego posta Wesoly

Ale i tak wiecie o co chodzi

madziadur

Dzisiaj nudziło mi się i jakoś powróciłam do dawnych czasów... Jak Devona miała 2-latka, a Dafi była malutkim źrebaczkiem Mruga

I żyła ich matka... I postanowiłam napisać wierszyk wspominając wszystko to co było... Taka historia w wersji mini Mruga

Trochę długie i brzydkie, bo talentu zadnego nie mam... Ale mimo wszystko wklejam Mruga

Pewnego dnia je zobaczyłam
I własnym oczom nie wierzyłam
W ich stronę popatrzyłam
I ledwo to przeżyłam
Takie cudne i kochane
Przez sąsiadów dobrze znane
Jedna to folblucia mama
Stała gdzieś tam całkiem sama
Druga 2-latką się okazała
I wszystkiego się bała
Trzecia malutkim źrebaczkiem była
I często w nocy mi się śniła
Całym sercem je pokochałam
I z nimi na wieki zostałam
Niestety dnia pewnego
Stało się coś strasznego
Nigdy tego nie zapomnę
Tylko tamte czasy wspomnę
Folblucia mama się przewróciła
I już ten świat opuściła
Jej córeczki strasznie płakały
I na mamę każdego ranka czekały
Ja także z utęsknieniem stałam
I jej ducha wypatrywałam
Były to dla mnie ciężkie chwile
Ale wspominam je wszystkie mile
Teraz jedna z klaczek
Ten mój starszy robaczek
Pełni rolę matki
Czasem może swatki
Gniadoszkiem jest wspaniałym
Przeze mnie uwielbianym
Kocham ją nad życie
Wcale nie skrycie
Druga także jest cudna
I w ogóle nie nudna
Wszyscy się jej boją
I różne miny stroją
Twierdzą, że się nie nadaje do niczego
A ja wiem, że ona ma poprostu wielkie "ego"
Nad zaufaniem wzajemnym pracujemy
Może kiedyś je razem zdobędziemy
Kiedyś było już bardzo dobrze
Ale skonczylo się szczodrze
Konie do innej stajni pojechały
I moje uczucia z nimi odjechały
Czekałam na nie tyle czasu
Ile na świecie jest lasu
Chyba się doczekałam
Bo z nimi razem zostałam
Zaczynamy od nowa nasz świat budować
Bez nich mogę tylko zwariować
Wszystko powoli zaczyna się układać
Wzajemnie zaufanie będziemy sobie dawać
Ja nigdy ich nie zostawię
Bo to moja miłość na jawie
Nawet nie wiecie ile z nimi przeszłam
Ile razy ryzykiem się obeszłam
Teraz liczy się dla mnie każda chwila
Która będzie trwać dłużej niż mila
Każde spojrzenie i każde rżenie na pastwisku
I każdy kawałek końskiego pisku
Każdy galop wśród drzew
I każdy pominięty razem krzew
Każde dotknięcie końskiego ciała
Żebym jakieś wspomnienia miała
Każda nowa rzecz zrobiona razem
Każdy teren malowany jak obrazem
Każdy mięśnia ruch
I ten dobry słuch
Każdy dzień będzie trwał wieki
Zanim nie zamkną się me powieki...

Slonce

piękny wiersz. A mi w głośnikach jeszcze Aerosmith - 'I don't wanna miss a thing' gra i już wogóle zrobiło się nastrojowo...

Teraz, po ich powrocie będziesz czuła wszystko jeszcze wyraźniej.
Uda Wam się Kobiety Wesoly

madziadur

Dziękuję za miłe słowa, zawszę się przydadzą Wesoly

Też mam nadzieję, że się wszystko uda... Może powoli znów będzie lepiej... Właśnie najgorzej będzie z tą młodą damą... Bo ta starsza chodzi za mną jak piesek Mruga

Muszę się postarać, mimo iż nie mam zbyt wielkiego doświadczenia... ale miłości w sercu dużo jest, oj dużo Mruga

dakron

madziadur

Dakron, Tobie również dziękuję Wesoly

Strasznie się cieszę, że sie podobało Mruga

dakron

Kiedyś z koleżanką założyłyśmy klub miłośników koni. Podstawowym obowiązkiem klubowicza było kochanie swojej chabety, pucowanie jej i mówienie że jest najlepsza pod słońcem. W głębi serca nadal jestem miłośniczką bardziej niż instruktorem.