Stajenka

smerfetka244 · Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 212 Przeczytał: 0 tematów

Słomy już dorzuciliśmy,głowe może wyprostować ale jutro ja wezme na lonże aby zwiedziła podwórko i nowy wybieg. A w piątek juz sprobuje ja wypuscic.Wybieg jest ogrodzony płotem takim 1,50 metra.

bandola_1

kurcze i jeszcze te poprzeczki. Smutny

Ksenka

Mnie ta wysokość już tak nie martwi jak widzę ze kobyła calkiem spokojnie stoi i sobie szamie słomę. Naprawdę bałam sie ze bedzie wariowała.

Moje rady Mruga

:
-więcej słomy bo jk tą rozgarnie to bedzie na betonie spała
-zabezpieczenie tych prętowych drzwiczek (deski, jakieś płyty..)

Właśnie też miałam pytać o wybieg Mruga

Faza

no wreszcie otworzylam zdjecia i przyznaje 100%racji Ksence.Smerfetko kup jutro plyte Osb i koniecznie solidnie przytwierdz do tych pretowych drzwi -zreszta zaraz do Ciebie zadzwonie

smerfetka244 · Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 212 Przeczytał: 0 tematów

Tak jak już rozmawiałam z Panią Moniką-jutro wszystko będzie zrobione Wesoly

Ksenka

A tak w ogóle to gratuluję

Dobrze się nią opiekuj bo nie znasz dnia ani godziny haha

krystyna

Pewnie dlatego, ze strop jest nisko boks na zdjęciach nie wygląda na to by był rozmiarów 8 x 6 m, ale to oczywiście akurat żaden problem 8x6 to salon dla konia, bardzo nieekonomiczny dla właściciela

bo dziennie ze dwa baliki slomy trzeba wrzucić, żeby koń miał pościelone, znaczy się mięciutko Wesoly

Nisko rzeczywiście ale na szybko tego problemu napewno nie da się rozwiązać, szczególnie zimą.
Szkoda tylko Smerfetko, że nikt ci nie podpowiedział, że dobrze byłoby przed przyjazdem klaczy wyszorować ściany boksu i pomalować wapnem.
To koszt naprawdę minimalny (no ciut trzeba się narobić przy szorowaniu Mruga

), a wapno ma własciwości dezynfekujące (co ważne przy zmianie mieszkańca w pomieszczeniu), no i jak ładnie pomalujesz ściany są bielutkie (przynajmniej przez jakiś czas Wesoly

) i stajnia sympatyczniej wygląda.
Życzę powodzenia. I nie gniewaj się, że udzielamy ci rad. Wesoly

smerfetka244 · Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 212 Przeczytał: 0 tematów

krystyna chciałam pomalować ściany Wapnem,ale są przymrozki i w przymrozki sie nie maluje bo wano odpada. Wesoly

Dlatego czekam aż śnieg stopnieje.

bandola_1

nie wiem o jakich prętowych drzwiach pisze faza ,ale ja miałam prętowe drzwi w boksie . Klacz miala sie lada dzień źrebić , wiec kilka razy w nocy wstawalam, żeby sprawdzić czy wszystko w porządku . Pewnej nocy wchodzę a tam kobyła ma tylną nogę po za prętami na zewnątrz . Chciałam jej przecisnąc ale jak zgięłam nogę to staw skokowy poszerzał sie i noga nie przechodziła . Kobyła musiała sama próbować wyjąć nogę , bo miała zakrwawioną. Wpadliśmy w panikę , bo jak zacznie rodzic to musi się położyc i noga może sie złamać .Mąz nie mógł odpalić bosza - bo to przecież stajnia . Córka zadzwoniła po straż pozarną , ale mąż była tak zdesperowany , że zanim oni przyjechali to przepiłował ręcznie grubego na 2 cm pręta. Skończyła się dobrze . mlotek

Jeszcze w nocy została przykręcona płyta osb ( tego akurat u mnie nie brakuje).Nigdy nie chciałabym przeżyc czegoś podobnego .Powinnam to wkleic do tematu " Spis końskich wypadków" sciana

Paskuda

o tych ze zdjęcia, a potem dodaje

fuzja

Już ja nie jestem panikarą ale..Przygodę z prętowymi drzwiami do boksu też miałam w pewnej stajni- w ostatniej chwili kobyle otworzyłam drzwi ,tarzajac się ,zaklinowała i zadn. nogami obróciła w kier. tych drzwiczek, a chcąc się odepchnąć- prawie wcisnęła nogę między pręty, wyobrażam sobie gdyby sobą szarpnęła zrywając się do wstania - noga w pół!
Druga sprawa- niski strop, zlękniony koń, acz niekoniecznie, przy gwałtownym podniesieniu łba i uderzeniu weń całej siły może zwyczajnie paść i nie powstać już. Gdybyś miała hucułkowate-) problem by nie istniał.

Faza

Rozmowa moja ze Smerfetką dotyczyła nie tylka (acz przede wszystkim drzwi) jak równiez zauważyłam na zdjęciu dziwnie mocowane wiadro, prosiłam o zdjęcie tego wiadra i kupienie takiego wiadra które bez problemu zamontuje się np na drzwi.
Rozmawiałysmy o dzisiejszej wizycie weterynarza i podkuwacza. Klacz ma prawie całe dnie przebywac na zewnątrz więc nie robię paniki z wysokoscią boksu , choc mam przyrzeczenie ,ze wiosną dach bedzie podnoszony.
Co do wysokosci boksu, powinien byc zdecydowanie wyższy (u mnie jest 3 metry) ale kochani pomimo ,ze ja mam dosc wysokie boksy (u slązaczek nawet 3,5 m) to jedna z klaczy na widok wetki chciała stanąc dęba, w ostatniej chwili dosłownie zawiesiłam się na jej szyi. Zawsze cos takiego może sie zdażyc i nie chodzi o to aby wysokosc była przesadnie wysoka bo to jak się okazuje tez bład ,kon nie oceni dobrze wolnej przestrzeni nad sobą i stając dęba tez może sobie krzywdę zrobic o parodio im niżej tym kon doskonale wie ,że ma nad głową dach i nie kombinuje,.Prawidłowa wysokosc boksu dla tak dużego konia to 2,5 do 2,7 metra.
Niestety rozumiem rodziców Smerfetki ,ze zima nie da się podwyższyc dachu, wiec do wiosny nie będę tego tematu poruszac. Jedynie co to nie może w boksie nic wystawac (tak jak z tego wiadra ) nie moga byc pręty (tak jak te drzwi). Boks powinnien w zasadzie poza poidłem, żłobem, solniczką być pusty. A i tak konie maja "fantazje" mój Hultaj juz dwukrotnie doprowadzal mnie do palpitacji serca. Raz na podwórku juz słyszałam jakies dziwne walenie ze stajni, przerażona wbiegłam no i.. to mój Hultajek tarzając się w boksie znalazł sie w samym narożniku i spanikowal nie mogąc wstac. Wyciągnęłam go wtedy za ogon na srodek boksu. Innym razem gdy weszłam do stajni patrze a Hultaj leży w dziwnej pozie. Zaczełam wołac na Niego , krzyczec a On nic, weszlam do boksu a On zimny i nie reaguje, Kurcze zaczęłam masowac, przeciągac i wtedy zauważyłam ,że kolego Hultus wsadził nogę między szparę drzwi (szpara normalnie mało widoczna) a podłogę i się zaklinował. Musiał wczesniej w nocy walczyc ale się poddał i czekal na pomoc człowieka. Dzis nie ma już tej szapary, drzwi wymienione.
Mysle,że za duży boks to też nie jest dobry pomysł bo wtedy wpadają takie pomysły jak tarzanie się w boksie a dla Hultaja wymiary boksu 3 ,5 x 4 to duży boks. Wszystkie moje konie maja boksy o takich wymiarach i jakos większe konie nie wpadaja na takie pomysłyu. Ale to tylko i wytącznie moja uwaga , mój wymysł więc może i nie prawdziwy.
Co do Smerfetki i jej postawy- sama wczoraj zadzoniła po weta i podkuwacza aby obejrzeli nózki Kadencji (Dyrektor mówił ,że jest po rzekomym raku kopyt). Ma odłożone pieniązki na w/w fachowców i ewentualne leki. Dajmy jej szansę i jesli nawet zauważymy jakies błedy to spróbujmy jej przekazywac je na spokojnie bez uszczypliwosci i tonu profesjonalisty.
Pamiętam dobrze jak ja miałam swoje pierwsze konie, jak szukałam porady i pomocy w wielu kwestiach. Ceniłam sobie bardzo uwagi ,rady ale..tylko te zyczliwe bez tonu wyższosci.
Piewrsza budowa mojej stajni odbywała się z podręcznikiem w garsci a i tak przedobrzyłam i np pozniej zdejmowłam drogie aluminiowe pasniki ze sciany. Kaska swój pasnik powyginała i wystawały pręt, Hultaj nigdy nie lubił z Niego korzystac a Luncio wygiła dwa pręty tak ,że cale siano i tak wylatywało na ziemię.
Okna- tak mam okna w kazdym boskie i pamietam jak wariaty żemys mierzyli kopyta konskie i spawalismy na oczka tak małe abyu kon nie był w stanie włożyc nogi w kratę. A kratay sa na wysokosci ponad 160 cm, wiec niby jak kon mógłby tam włożyc nogę , a jesli już dużo taniej by mnie wyniosło kupienie siatki i naciągnięcie jej w ramach. Błedów kosztownych finansowo popełnalismy całe mnóstwo,a jeden najwięszy msci się do tej pory. Otóż w kazdym boksie są automatyczne poidła. I okey ale nigdzie nie zrobiłam rezerowego stanowiska z wodą. I efekt , przy -24 stopniach zamarły mi poidła musiałam aż z domu oddalonego od satjni ok 120 metrów nosic dzien w dzien ok pól tony wody dziennie.
Nigdy wczesniej to się nie zdarzyło ,choc stajnia już nie pierwszą zimę stoi. No cóż wisoną i ja muszę wziąc sie za robotę , zrobic w stani piwniczkę i tam dodoatkowy kranik z wodą ,oczywscie z nowego zasilania, bo nie ma sensu ciągnąc z poideł skoro te potrafią zamarznąc). Ot czlowiek uczy się cale zycie, nie ma takich którzy nie robia błedó. Dlatego proszę Was o wyrozumiałosć dla Smereftki, Ona sie dopiero uczy. Oczywiscie ,że nauka nie może byc kosztem zwierzaka datego o nieprawidłowosciach trzeba mowic, o wszystkim trzeba mówic ale jedną sprawę można przekazac w pare spoobów i napewno ton profesjonalisty nie jest tym dobrym sposobem.
Mam obiecana pomoc ze strony Blacki (bardzo dziękuje) która chętnie pojdzie sparwdzic , doradzic i mysle ,że takie działania sa jakanajbardziej okey, bo sa podyktowane zyczliwoscią i chęcia pomocy dziewczynie przy jednoczesnej trosce o zwierzaka.

Co do bielenia scian- ja jestem leserek , moja stania jest drewniana i specjalnie pomalowana drewnochronem na kolor palisander. Nie widac tak jak na brudnych scianach i fajnie się czysci szmatą. Chyba i Tobie Smerfetko radzę pomalowac do połowy sciany olejną farbą i co jakis czas przetrzec szmatą niz co chwila wapnowac i zawsze miec poczucie brudu.
To tyle co chiałam narazie napisac. Poki co czekam na telefon z wizyty weta i podkuwacza.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tak wyglądają u mnie boksy (niestety ze względu na ciemy kolor zdjęcia niw ychodzą najlepsze.

[link widoczny dla zalogowanych]

bandola_1

Będzie dobrze ! Wesoly

Paskuda

Wiecie co mnie bardzo dziwi a zarazem cieszy zainteresowanie losem klaczki tylu forumowiczów . Faza wykupiła konia za własne pieniążki, wydzierżawiła go Smerfetce i ciągle obie słyszą uwagi i ale. To decyzja Fazy, która pewnie konia w nieodpowiednie ręce by nie oddała.
Nikt jakoś tak dokładnie nie wypytywał się o to gdzie stoi i jakie ma warunki Kamaro - a koń adoptowany z fundacji przez dziewczynę parę lat młodszą od Smerfetki, więc i "prawo" zapytania jakoby dużo większe. O innych przypadkach koni nie wspomnę.

smerfetka244 · Dołączył: 09 Gru 2009 Posty: 212 Przeczytał: 0 tematów

Okazało sie ze klaczce gnije kopytko,ma lekko cieple-stan zapalny:( czekam z niecierpliwoscia na kowala,aby podjął leczenie(prawdopodobnie bedzie trzeba wyciac strzalke) Jak tylko bedzie kowal to napisze co i jak. Pozdrawiam