|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dragonnia
Va'esse deireádh eap eigean...
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Giżycko - MAZURY Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 23:49, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
14/11/2009, godzina 18.12 - telefon od kasi. jak Kasia dzwoni to robi mi sie dziwnie. Zazwyczaj piszemy sms. Odbieram i słyszę "Darnica ma kolkę" Krótka odpowiedź: juz jadę, Kasia: ok dzwonie po weta.
Wyleciałam jak samolot odrzutowy, łzy cisną się do oczu, bo nie dalej jak 3 tygodnie temu w dziwnych okolicznosciach klacz kasi dostała kolki, która skończyła sie na stole operacyjnum na Służewcu. W sobotę szczęśliwe wróciły z Wawy. Jej kon jest teraz na chorobowym do kwietnia.
jadę, ciemno, zimno, a w głowie 1000 mysli. Podjechałam pod dom Kasi, widzę jak ona chodzi z darnicą. Przejęłam konia od niej i ja chodze. Darnica smutna, widać, że ja boli, próbuje sie połozyć. Kolki dostała o 18.00. Chodzimy i czekamy na weta.
Przyjechał. Osłuchał Darcię, podał leki dożylnie i mówi: To jest troche inna kolka niż zazwyczaj sie spotyka. W brzuchu kiszki "grają", nie słychać, żadnej ciszy. Pytam zatem co to za odmiana kolki. Odpowiedział, że często w ostatnim czasie spotykał sie z taką kolką. Nie jest ona spowodowana sianem, trawą słomą czy owsem. Ma to podłoże inne i wiele czynników może ja spowodować. Absolutnie nie można tu nikogo winić. Darnica jest energicznym koniem, czasem nerwowym, lubi sie "nakręcać". Kolka mogła byc wywołana np. podnieceniem, zdenerwowaniem, zmianą ciśnienia atmosferycznego, itp.
wyszłysmy ze stajni i znów chodzimy. Po 15 minutach wet stwierdził by wrócic do boksu i zobaczyć czy Darcia zechce coś zjeść. Owszem, mimo działania leków, które ciut ja przymuliły zaczęła skubać siano. Ulga, dobry znak, koń wraca do siebie. Pożegnałyśmy weta i obserwujemy. Niestety, po 10 minutach Darnica znów zaczyna być "dziwna". Ponownie kantar na pyszczydło i na podwórko. Chodzimy. Z nerwów zadzwoniłam do Majak (dzięki, Maju, bałam sie strasznie i musiałam z kims pogadać). Dreptamy 15 minut i czekamy na kupę. Kupy brak ale koń zaczyna typowo parskać, jakby była głodna. Jeszcze dwa kółka i idziemy do boksu. tego nam było trzeba, bo Darcia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki ochoczo zabrała się za jedzenie sianka. W brzuchu zagrało dośc głośno i po godzinie koń był jak nowo narodzony. jeszcze poczekałyśmy na kupę, która raczyła w koncu sie ujawnić i stwierdziłysmy, że raczej juz po kolce. kasia powiedziała, bym jechała do domu, a ona jeszcze w nocy kilka razy sprawdzi co u Darci. ja rano pojadę. W razie kłopotów będzie dzwonić.
To pierwsza kolka od wielu lat Darnicy, i pierwsza moja kolka, jako właściciela konia.
Do domu wróciłam o 22.00. Dzis i tak nie zasnę, bo będę nasłuchiwać telefonu, który mam nadzieję, nie zadzwoni.
Najadłam się strachu o tą moją Czarną Perłę, ja pech to w kazdej materii.
dzis zrozumiałam, ze musze byc silna. Nie moge się poddać. Przez tą dzisiejszą kolkę dotarło do mnie, że trzeba walczyć. Jestem to winna darci i Bóg mi świadkiem, że zrobię wszystko by została ze mna na zawsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:56, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
dragonnia trzymaj się . Moja kobyłą prę dni temu też miała kolkę i wiem co czujesz , bo mój strach jest jeszcze "świeży". Też łaziłam z nią wieczorem w deszczu .
Trzymaj sie i pamiętaj co nas nie zabije to nas wzmocni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Nie 12:42, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dragonniu,
Bardzo Ci wspolczuje i doskonale wiem przez co przeszlas!. Moj poprzedni kon byl rowniez bardzo impulsywny, nerwowy. Kolki przytrafialy mu sie niestety dosc czesto. Byly to chyba tzw kolki spastyczne, czyli nie wywolane przejdzeniem, zatkaniem, skretem jelit itp. Przechodzily czesto juz po pierwszych zastrzykach rozkurczowycxh i p/bolowych. Tez mi sie wydawalo, ze mogly byc "na tle nerwowym". Zreszta dosc czesto trafiaja sie u koni kolki np. w czasie zawodow. Sa spowodowane stresem wynikajacym wlasnie ze zmiany miejsca, transportem, sama perspektywa zawodow. Moj kon miewal tez kolki "pogodowe", np burza, nagla zmiana cisnienia. W telefonie mialam cala liste wetow, bo czesto kon kolkowal np w weekend i wtedy - masakra (nawet w Szwajcarii). Wiedzialam tez, ze gdy np telefon dzwonil o "nietypowej" porze - to trzeba bylo zbierac sie do stajni i od razu dzwonic do weta. Kolka u koni - to okropna dramatyczna choroba. Widok ukochanego zwierza, ktory zwija sie z bolu - a my niewiele mozemy mu pomoc - jest makabryczny.
Mam nadzieje, ze z Darcia juz wszystko ok?
Napisz jak sie teraz czuje.
No i teraz juz powinnas wiedziec, ze niestety tendencja do kolek moze sie utrzymywac. (ale nie musi oczywiscie). W stajni powinnas miec pod reka zastrzyki rozkurczowe (podawane niestety dozylnie), czyli to co robi kazdy wet jak tylko przyjezdza do kolkujacego konia. Usmierzyc bol - to pierwsza i podstawowa czynnosc.!
W mojej obecnej stajni, gdzie stoi Melcia wiem ,ze takie zastrzyki sa w apteczce i choc nikt tam nie jest wetem - jak tylko zaczyna sie problem, mozna koniowi pomoc, jednoczesnie dzwoniac po weta. Czas od podania zastrzyku do przyjazdu lekarza moze okazac sie bezcenny.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:17, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
boubi ma rację . Jak u mnie był wet to uczył mnie jak podawać zastrzyk dożylnie , ale nie wiem czy się kiedykolwiek odważę sama podać taki zastrzyk , bo strasznie źle znoszę widok krwi .Moja trzynastoletnia córka też zostanie przeszkolona w tym kierunku , ale co zrobię gdy ona będzie np. w szkole a mój mąż w pracy( służba zdrowia), chyba muszę sie przełamać , bo co innego zastrzyk domięśniowo a co innego w żyłę.
Jeśli chodzi o ratowanie cennego życia trzeba być gotowym na wszystko
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Nie 13:38, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jak już nie ma wyjścia no-spę można też podać domięśniowo, lepiej w szyję niż w zad.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dragonnia
Va'esse deireádh eap eigean...
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Giżycko - MAZURY Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:21, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Byłam dzis rano u konia. Kasia nie dzwoniła więc czułam, że jest ok. Weszłam do stajni, a ta stoi sobie zadowolona, poparskuje cicho i strzyże uszami. W oku tradycyjny błysk. Ulga. Jak zwykle przytulasta i misiakowata - cała Darcia. Ba, dziś nawet bardziej misiakowata niz zwykle. Wyściskałam skarba, wymiziałam i odetchnęłam z ulgą. Kolka minęła i Bogu dzięki. U mnie został tylko katar i drapanie gardła, bo wczoraj wyleciałam do stajni w cienkiej bluzie i kurtce. Ani szalika, czapki, że o rękawicach nie wspomnę. Buty przemoczone, bo wogóle nie pomyslałam by założyć sztyblety. Dzisiaj więc wcinam aspirynę i walczę z przeziebieniem. Ale to nic.
Boubi, własnie tak wet nazwał tą kolkę - kolka spastyczna. Mówił wręcz jak Ty o objawach.
Dzięki Wam za wsparcie, naprawdę dzięki. Kolka nie bez powodu nazywana była (jest) morzyskiem. Przecież wiele koni przez to odchodzi. My wczoraj miałyśmy szczęście. Ale to tylko też dlatego, że na straży zawze stoi czujna Kasia. 1/06/2008 to pamiętna data, bo zyskałam wtedy wiele: super pensjonat, super opiekę i super trenera i koleżankę. Teraz wiem, że na kasi zawsze mogę polegać, ba wiedziałam od poczatku ale po tej akcji z wczoraj tylko się upewniłam.
Ostatnio zmieniony przez dragonnia dnia Nie 15:24, 15 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 15:29, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Jak dobrze, że tak się skończyło, Dragonniu to mógł być jednorazowy przypadek, taką kolkę o jakiej piszesz miał mój Dolnik, zawsze raz tylko w styczniu, wszystko się Wam ułoży, Darni to delikatna kobyłka
piszesz, że temperamentna i się nakręca, ale czym ? stajnię ma spokojną, obsługę, otoczenie też, może pogoda na nią tak wpływa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dragonnia
Va'esse deireádh eap eigean...
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Giżycko - MAZURY Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:47, 15 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
W sumie to Darcia sobie powody do nakręcania sama wymysla, jak nie ma prawdziwych. jak na folbluta przystało zresztą. Ale wczorajsza akcja pewnie była uzalezniona od pogody. W piatek było brzysdko, deszczowo - śniegowo. W sobotę zaś wyszło cudne słonko, a wieczorem zaczeło wiać i kropić. Myślę, że tu cisnienie atmosferyczne dało się we znaki, bo i ja się wczoraj kieskawo czułam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:55, 20 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Drago, z opoznieniem ale szczerze: strasznie wspolczuje tego, co Cie i Darcie doswiadczylo. Trzymam mocno kciuki aby to byl Wasz pierwszy i ostatni raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dragonnia
Va'esse deireádh eap eigean...
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Giżycko - MAZURY Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 0:58, 20 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki Martik, oby to był ostatni raz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:07, 20 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
Dragonnia, cieszę się razem z Tobą, że wszystko dobrze się skończyło. Oby jak najmniej takich "akcji".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dragonnia
Va'esse deireádh eap eigean...
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Giżycko - MAZURY Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:56, 08 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Chyba nadeszła pora na małe podsumowanie. Minęły ponad 2 lata.... a boli jakby to było wczoraj. Opowiem Wam pewną historię. Bo już mam siły by móc opowiadać. Znacie ją trochę, bo wątek o tym mówił. Dziś postanowiłam podsumować w wielkim skrócie, bo jak można podsumować taką miłość??
Zapraszam
Kocham konie, kochałam je od dziecka. Wychowana na NRDowskim serialu "Jokey Monika". Niestety, przez wiele lat nie mogłam jeździć konno z racji obaw i strachu mojej mamy. Pamiętam jak dostałam pierwszą wypłatę i pojechałam do stajni. I wtopiłam
Uczyłam się sztuki jeździectwa, trudnej, często bolesnej (zakwasy), ale za to wspaniałej jak już coś umiałam. I tak po wielu treningach, terenach, zmianie stajni doczekałam się TEGO DNIA.
Chodziła po padoku klacz Pełnej Krwi Angielskiej, skarogniada. Nikt jej nie brał na jazdy, była typem konia dzikusa. A ja na niej zawiesiłam oko. Owszem, było w życiu moim wiele koni, które kochałam ale finanse nie pozwalały mi ich wtedy kupić. I tak musiałam je po kolei żegnać. Jednak Skarogniada Darnica miała być za 2 miesiące moja (tylko jeszcze o tym sama nie wiedziałam). Stajenny w żartobliwej rozmowie zaproponował mi zakład o zimne piwko (latem smakuje wybornie), że jak wsiądę na Darnicę, nie spadnę i wogóle to on stawia. Ok, ja nie dam rady??? Poprosiłam by ją przyprowadził. Wyczyściłam konia, delikatnie osiodłałam i z wrodzonej ostrożności wzięłam ją na lonżę. Kobyłka pochodziła na niej 10 minut. Chodziło mi o to by rozruszała się i zgubiła trochę nadwyżki energii. Cóż, lonżę odpięłam i wsiadłam. I koniec. Miłość od pierwszego dosiadu. Owszem, czułam pod siodłem torpedę, która może w każdej chwili wystartować ale Darnica nie zrobiła absolutnie nic. Była żywa, wsłuchana w polecenia jakie jej delikatnie przekazywałam. Kłus... równy, ładny, żywy... a galop... :6b
Od tego dnia Darcia była stałym moim koniem
(fotka po podpisaniu umowy i zapłaceniu za nią)
A tak wyglądały nasze początki
2 miesiące później, pewnego sierpniowego popołudnia spisałam umowę, przywiozłam odłożone pieniądze i część kredytu i kupiłam skarogniadą. Kosztowała mnie wiele wyrzeczeń ale nigdy tego nie żałowałam. I tak stałam się właścicielką cudownego konia. Uczyłam się jej zachowań, co lubi jeść, przyzwyczajałyśmy się do siebie. Była dla mnie jak dziecko, czułam się za nią odpowiedzialna, dogadzałam jej jak mogłam. A to jabłuszko, a to marcheweczka. Czasem cukierki końskie (nie za dużo, bo zęby). Jak nie miałam ochoty na jazdę to czas spędzałyśmy tak
lub wcinała trawkę z koleżanką
Czasami ciężko było oderwać ją od stada
bo jak tu iść na jazdę kiedy można z przyjaciółmi...
I tak upływał nam czas. Darcia jednak też zachorowała (stajenny olewał konie mimo próśb i gróźb). Musiałam zmienić stajnię. I tak przeprowadziłyśmy się do cudownej, kameralnej stajni mojej koleżanki i trenerki, Kasi.
I tu zaczęło się życie :kic
Darcia wyzdrowiała, odżyła i zmieniła się wizualnie na korzyść
Wspólne treningi były radością i pracą. Chiciało się nam bardziej, niż kiedykolwiek
Chwilka przerwy
Troszkę pozowania
I podziękowanie za wspaniały trening
A tak moja czarna perełka wychodziła rano na łąki
Spacerkiem .... 8-)
.... z przyjaciółmi
Latający koń
I tak sobie żyłyśmy, aż ..... straciłam pracę i nie znalazłam odpowiednio szybko nowej.
Decyzja o sprzedaży była trudna, bolesna, wypełniona morzem łez i pękniętym sercem, które nie zrosło się do dzisiaj. Ale Darcia jest blisko, ma cudownie i Bogu dziękuję, że znalazłam tak odpowiedzialną osobę.
Zdjęcia w większości są autorstwem koleżanki Ewy B., A Darnica na tych fotkach ma 16 i 17 lat. Ostatnie fotki są z 2009 roku.
To mi pozostało. Cudowne wspomnienia... cudowne 4 lata z Darcią, których mi nikt nie odbierze. Od tamtej pory ... nie mogę wsiąść jakoś na pełny trening. Jeszcze boli....
Mam nadzieję, że nie zanudziłyśmy. Dziękuję Wszystkim za słowa wsparcia w trudnych dla mnie chwilach. Dziękuję za propozycje wtedy złożone (kto je składał to wie) ale nie było możliwości z tego skorzystać.
Dziękuję, że byliście
Ostatnio zmieniony przez dragonnia dnia Czw 20:00, 08 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 7:03, 09 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
piękna ta wasza historia Takie są niestety polskie realia, że jak jesteś nawet miesiąc bez pracy to już są zaległości finansowe. Pewnie jeszcze wiele "wody upłynie" nim staniemy się normalnym krajem.'' Dobrze, ze masz ją blisko No i zostały jeszcze ta wspaniałe wspomnienia
Ostatnio zmieniony przez bandola_1 dnia Pią 7:03, 09 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:03, 09 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Piękna historia. Końskie historie są zawsze najpiękniejsze. Dobrze, że udało się znaleźć Darnicy odpowiedni domek i dobrą opiekunkę, bo z tym, po sprzedaży konia, bywa ciężko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dragonnia
Va'esse deireádh eap eigean...
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Giżycko - MAZURY Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:49, 09 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Właśnie, Agata jest wspaniałą właścicielką. Kocha Darcię tak jak ja. Cieszę się, mimo pękniętego serca, że ma dobrze, że jest kochana, zadbana i mimo wieku ma ten cudowny błysk w oku. Bo taki powinien być folblut, żywy, piękny i zdrowy. A nie będzie tego bez prawidłowej opieki, miłości, pasji i poświęcenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|