|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 12:53, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | To poczekamy do wiosny, w końcu teraz z wybiegów konie wracają pięęęęękneeee |
Za karę nic nie napiszę
Odebranie Curci ze starej stajni umówiliśmy na 01 listopada. Termin taki, bo tylko w tym dniu mieliśmy do dyspozycji przyczepę. Rider dzięki
Niestety ja musiałam wyjechać z Warszawy, więc Lechita sam poszedł na wojnę.
Cura do przyczepy weszła prawie bez problemów. Fakt, że trzeba było jej pakować nogę za nogą ale nie miała ani przez chwilę pomysłu aby nie wejść, raczej długo się zastanawiała czego od niej chcą i czy się zgodzić
Dojechała do stajni cało i zdrowo. Adam nie założył jej ochraniaczy, żeby dodatkowo jej nie stresować. Nie było potrzeby, nic sobie podczas transportu nie zrobiła.
Pierwszego dnia była lekko poddenerwowana ale zaprzyjaźniła się z sąsiadami. Jeden z nich, dzień później zmienił boks, co spowodowało głośne nawoływanie się- uśmieliśmy się z nich, że zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia Poza tym, duża ilość ściółki w boksie jest dla niej nowością, więc miele ozorkiem niemal cały czas.
Drugi dzień wizytował ją tylko Lechita, bo mnie na miejscu nie było. Z tego, co mi zrelacjonował zaczął z kobyła zakładanie tranzelki, czyszczenie i oprowadzanie po placu.
Trzeciego dnia odbyła się już moja wizyta, czyli mizianie, smakołyki i niemal same przyjemności Hehe Oczywiście był też czas na naukę a rano kobyłka została wypuszczona pod nadzorem na pastwisko.
I tak nam w sumie upłynął weekend. Oto podsumowanie:
PLUSY:
- JEST NIESAMOWICIE UFNA w stosunku do człowieka,
- nie ma oporów przed większością rzeczy. Jeśli je ma, to na chwilę- wystarczy pokazać, że naprawdę wymaga się od niej tego, czego się wymaga,
- jest dzielna- pierwsze w życiu założenie derki z dość ciasnym pasem odbyło się bez mrugnięcia okiem!!! Podobnie z pasem do lonżowania,
- bardzo lubi być czyszczona i stoi ze stoickim spokojem,
- bez namysłu podaje nogi,
- nie ma żadnych złych skojarzeń z uszami i głową- można jej spokojnie czyścić tamte okolice,
- jest ciekawska,
- jest dzieciakiem i jest w tym bardzo słodka.
MINUSY:
- jest czołgiem jest mało delikatna, bo nie ma respektu przed człowiekiem,
- bardzo mało potrafi, wszystkiego trzeba ją nauczyć od zera (ale to może być plus),
- ponieważ nie wie co to bat i nikt jej nigdy nie zrobił krzywdy, musimy silnie zastanowić się nad tym, w jaki sposób nauczyć ją respektu,
- jest zapasiona ale to minus tymczasowy.
Zakładanie tranzelki idzie całkiem dobrze. Dziwi się straszliwie temu, że ma coś metalowego nosić w pysku ale daje sobie założyć i powoli uczy się zjadać cukier mając coś jeszcze w pysku
Lonżowanie opisze Lechita, bo ja w tym czasie byłam w terenie na Astrid.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 13:29, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
No nareszcie!!
Ciesze się, że obyło sie bez przygód przy przewozie, dla mnie to zawsze najtrudniejszy moment Do boju Martik, a nie na spacerki na Astrid To w końcu ma być Twoja Curcia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon 13:57, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Wreszcie jakaś informacja. My to z niecierpliwościa czekamy a Ty oboe wycieczki uskuteczniasz. Nawet do tej pory zdjęcia nie ma.
Ale cieszę się że dobrze się zapowiada wspólpraca i że Curcia taka chętna do wiedzy.
A swoja droga możesz nam powiedziec jak sie to wymawia i dlaczewgo takie imię ni i o ile można to po czym jest?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Pon 14:19, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
O to dziwne imie juz podpytywalam w innym poscie. Ale pozostalo bez komentarza. Wiec Martik - uswiadom nas please!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:08, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Słuchajcie, ja Was przepraszam za brak informacji na bieżąco ale w tej chwili praca to jedyne miejsce, gdzie mogę spokojnie wejść do Stajenki i coś napisać. A że ostatnio w pracy mam też urwanie- patrz dzisiaj- to informacje są wydzielane porcjami
Nie mam pojęcia dlaczego nazywa się CURA. Mogę zapytać właściciela przy okazji. On to wymawiał po polsku- CURA i tak wszyscy na nią mówimy. Cura, curcia.
Kobyłka nie ma żadnego szlacheckiego pochodzenia. Mam paszport, to przepiszę- chyba mnie nikt nie zabije?
Cura wlkp., ur. 18/07/2003, po Britanic, od Czika po Ober.
Generalnie zwykły koń, żaden PAPIER.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 16:32, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Może hodowca był dyslektykiem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:39, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Może...
Żeby uściślić- stajnia, w której stoi Astrid, a teraz także i Cura jest ok. 25 km od tej strony Warszawy, gdzie znajduje się moje mieszkanie. Monika zaś mieszka w Ursusie, co daje dodatkowe 25 km- stąd ok. 50.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 16:46, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Myślę że czas założyć dla Cury nowy autorski wątek.
Ten już z samej nazwy nie pasuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon 18:37, 05 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Popieram Dakron.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika78
Mama najmłodszego Stajenkowicza :)
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob 6:30, 10 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Martik - ja nie mieszkam w Ursusie
Patriotyzm lokalny nakazuje mi sprostować, że zamieszkuję słoneczną italię (znaczy się Włochy)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 9:32, 10 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Czy doczekamy sie jaki fotek i dalszych relacji z postepu w treningach? Bo jakoś cisza nastala
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rider
Dołączył: 01 Lut 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: wawa
|
Wysłany: Pon 10:48, 12 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
wywołuję wilka z lasu.
Wczoraj cura miała na grzbiecie siodło......
cdn.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ihah
Jestem oazą spokoju :) Nie widać?! ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Misty Mountains in the Valley of Hope
|
Wysłany: Pon 11:15, 12 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
rider napisał: | wywołuję wilka z lasu.
Wczoraj cura miała na grzbiecie siodło......
cdn. |
Lubicie trzymać w niepewności
A cura to zdaje się z włoskiego opieka czy jakoś tak , poprzedni własciciel nie był Włochem ??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:31, 12 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, już nadrabiam zaległości
Najgorsze jest to, że nadal nie mam zdjęć Mimo, że Cura wygląda już coraz bardziej jak koń W ciągu tygodnia dojeżdżamy do niej wieczorem, gdy jest już ciemno a w weekend po prostu zapomniałam aparatu Sorry- nadrobię, obiecuję
Raport z zeszłego tygodnia:
Cura nadal bardzo ufna, przyjacielska i przylepna. Niestety wciąż jest czołgiem Trochę zaczęła nas szanować i respektować naszą przestrzeń ale powiem szczerze, nie wiem jak na nią wpłynąć, gdy robi coś źle, bo głośne "NIE" nie skutkuje a ja nie chcę jej uderzać... W mądrych książkach piszą, żeby np. sama nadziewała się na mój wystający łokieć- co staram się robić ale nie zawsze mam łokieć w pogotowiu... Macie jakieś pomysły? Chodzi mi szczególnie o to jej pchanie łba i chrap na mnie, na ręce i ramiona, ocieranie się o kurtkę, itd.
Największe sukcesy mamy z tranzelką. Wędzidło bierze już niemal normalnie, na pewno lepiej niż niektóre zepsute konie. Ostatnio do wędzidła doczepiliśmy gumowe kółka do lonżowania i zupełnie spokojnie mogłam jej taką tranzelkę założyć, bez wiązania i większego szarpania.
Na lonży w lewo chodzi całkiem sympatycznie, tylko nadal mamy kłopoty, bo bat jest za krótki i kobyłka sobie staje. Mając dłuższy bat, moglibyśmy bardziej na nią wpłynąć
Lonża w prawo wychodzi jako tako ale to kwestia czasu i tu też będzie całkiem nieźle.
W niedzielę uczyłam kobyłę cofania z ziemi a od kilku dni przestawiam ją batem. Na początku szło topornie ale po kilku razach, jak kobyła skumała o co mi chodzi, to poszło już z górki.
W ogóle, po tym weekendzie doszliśmy z Lechitą do wniosku, że młode konie powinno się jednak zajeżdżać dopiero w wieku 4 lat, bo mają już za sobą te dziecinne wygłupy (znamienne dla wieku 2 lat) a jeszcze są na tyle młode i chętne, że ta nauka idzie sprawnie i szybko
Cura zaskakuje nas swoją pojętnością, zaufaniem do człowieka i bezproblemowością. Ze względu na fakt, że do wszystkiego daje się szybko przekonać i nie stawia żadnych oporów przy kolejnych etapach pracy (odnoszę wręcz wrażenie, że podoba jej się to, że ktoś się nią tyle zajmuje, że robi z nią tyle ciekawych rzeczy), zdecydowaliśmy się na założenie jej w niedzielę po raz pierwszy siodła.
Najpierw było czyszczenie, mizianie, lonża, spacerek, nauka cofania, przestawianie a potem poszliśmy po siodło. Ja trzymałam Curę a Lechita zakładał siodło. Przy pierwszej próbie kobyłka się wzdrygnęła i zaniepokoiła. Ale bardzo szybko ją uspokoiliśmy, Adam pokazał jej jeszcze raz siodło, zaczął ją tym siodłem pocierać i delikatnie jej założył na grzbiet. Zero reakcji Pochwaliłam ją głośno, dostała cukier, poklepałam po szyi. Opuściliśmy popręg. Nic, zero stresu Podpięliśmy- nic, więc znów cukier, pochwała i klepanko po szyjce. Teraz najważniejsze- jak zareaguje, gdy ruszy? Mówię do Curci- no, idziemy naprzód a ona... Normalka, nuda dłużyzna Idziemy? Nie ma sprawy! W czym problem? Po prostu poszła- żadnych baranów, żadnego zdenerwowania, nic, po prostu nic! Jestem z niej bardzo dumna
Wyprowadziliśmy na padok- ja pochodziłam z Curą, żeby się przyzwyczaiła, że ma coś na grzbiecie, po czym Lechita zaczął lonżowanie z siodłem. Kilka kółek szła sztywna, bo coś ją uwierało ale nie stawiała żadnego oporu! Podporządkowała się, po chwili szła tak, jakby nic na grzbiecie nie miała albo chodziła pod siodłem już wiele razy.
Ponieważ poszło tak dobrze, doczepiliśmy strzemiona. I tu dla mnie kolejne zaskoczenie- przy siodle można było spokojnie manipulować, doczepiałam jej te strzemiona zupełnie normalnie- kobyłka stała spokojnie i czekała co będzie dalej. Wygląda to tak, jakby ona nam bezgranicznie ufała- że nie wyrządzimy jej żadnej szkody... Bardzo mi miło z tego powodu
Ze strzemionami dyndającymi po bokach też chodziła ładnie. Na początku trochę sztywno ale potem, zupełnie normalnie. Żadnych objawów jak u innych, młodych koni- żadnego brykania, prób zrzucenia siodła. Normalnie nic! Zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno ona jest surowa
Oczywiście rider namawiał abyśmy tego samego dnia wsiedli ale uznaliśmy, że jeszcze nie- zaczekamy. Na sam koniec, już pod stajnią, uwiesiliśmy się oboje na strzemionach, tak, żeby poczuła obciążenie. I tu znów- zero reakcji, stała i akceptowała wszystko co przy niej robiliśmy
Na koniec lekcji, została puszczona na padoczek, żeby sobie jeszcze pobiegała i pobrykała. Lechita patrzył na nią maślanym wzrokiem a na moje pytanie, czy chwyciła go za serducho, powiedział: jest bardzo pojętna Heheh- jassssne
W tym tygodniu: planuję zaznajomienie z reklamówkami foliowymi, dalszy ciąg cofania z ziemi, dalszy ciąg zakładania siodła + stretching nóżek. Zobaczymy jak to wyjdzie Na razie jest bardzo obiecująco
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|