Stajenka

nongie

Lala na sterydowym dopingu czuje się nadspodziewanie dobrze. Nie ma już ataków kichania z gwałtownym myciem, jest weselsza i znów przychodzi na kolanka. Dalej grymasi przy jedzeniu, ale fileta z kurczaka jeszcze nie odmówiła. Lekarka daje jej do roku życia.
Ale ponieważ natura nie znosi próżni - kolejnych atrakcji dostarczył nam Miluś. Po wielkiej bitwie którą było słychać przez kilka nocy Biszkopt przestał się u nas pokazywać, a Miluś chodził na 3 łapach i miał ranki od zębów i pazurów na całym ciele. Wczoraj pojechaliśmy z łapą do weterynarza. Ponieważ dobrze go tam pamiętają (kiedyś przy zdejmowaniu szwów wspiął się pani doktor po twarzy) - raczej nie chcą badac bez zwiotczenia, co ma bezpośrednie przełożenie na cenę wizyty

Na szczescie tym razem obeszło się bez nacinania, dostaliśmy antybiotyki, przeciwbólowo Rimadyl i kolejna stówka poszła się paść.

siwula

Noniu cieszę się,że Lali się polepszyło. Oby tak dalej, trzymam kciuki Wesoly

martik

Ja tez sie ciesze, ze leki pomagaja. Oby Lala cierpiala jak najmniej i cieszyla sie kazdym dniem z Toba, Noniu

nongie

Zapalam świeczkę niezwykłej kocicy, którą musiałam pozwolić uśpić w tym roku -
LALA

Jeszcze widzę jej złote oczy wpatrzone we mnie w niemym błaganiu, z nadzieją że ją zabiorę stamtąd, jeszcze pamiętam swoją bezsilność i nie umiem o tym myśleć bez emocji.
Kiedy ją brałam do siebie - starą, mało atrakcyjną kocicę - myślałam sobie "ona nie pozyje długo, a ja się nie przywiąże zbyt mocno". Czas pokazał jak bardzo się myliłam - wziełam wspaniałą kocią damę, która potrafiła okazać przywiązanie znacznie większe, niż spodziewałam się po jakimkolwiek zwierzęciu.
Ona patrzyła jak wierny przyjaciel - w samo serce.

Mam nadzieję, ze znalazłaś spokój i swoją pierwszą Panią, Laluniu.
Już wiem, dlaczego mówiła, ze jesteś wyjątkowa.
Myślałam, ze jeszcze trochę ze mną pobędziesz.....

rzepka

Noniu... bardzo, bardzo współczuję Smutny

Wiem, co to znaczy rozstanie z najukochańszą, najmądrzejszą kocią przyjaciółką -moja Myszka tez odeszła w tym roku... Smutny

Iburg

Ja też o niej dzisiaj myślałam, była prawdziwa kocią Damą. Jak dziś pamiętam to ogłoszenie, tak bardzo było mi jej żal. Chciałam zabrać ja na DT ( nawet rozmawiałam o tym z Zakoconą) ale mnie ubiegłaś, chociaż gdyby do mnie trafiła to pewnie by została.
Dałaś jej wiele spokojnych, ciepłych pełnych miłości dni, ona była u Ciebie szczęśliwa, może nawet bardziej niz w poprzednim domu.

nongie

U nas zimowa stabilizacja.
Jak wiecie (albo nie wiecie) - przybyła do naszego stada koteczka Murka
(więcej o okolicznosciach przybycia tutaj:
http://www.stajenka.fora.pl/boks-3-arka-noego,4/murka,2763.html)

Miluś przybrał - coraz bardziej przypomina starszego pana z brzuszkiem (choć dalej wszystko długie), częściej niż zwykle wybiera fotel do spania, a nawet pokojową koegzystencję ze stadem - co jeszcze kilka miesięcy temu było nie do pomyślenia.
Nie licząc kilku minut przed karmieniem, przebywanie z resztą kotów w jednym pomieszczeniu wywoływało u Milusia ataki histerii.
A teraz - posiedzi w oknie, czasem nawet którąś z dziewczyn po łebku poliże... zima to jednak czarodziejka

Maksio constans - drzemie po kątach, wylizuje wszystkie miski albo włamuje się do garnków. Czasem przyjdzie się pomiziać, jak akurat kolana wolne.

Malina od pojawienia się Murki bardzo spoważniała. Początkowo usiłowała unikać małej torpedy i schodzić jej z drogi, z miernym jednak skutkiem. Kiedy po raz kolejny mała wygryzała ją z ulubionego fotela myślałam "no odgryź się jej w koncu, pogoń zgreda". Po pewnym czasie Malinka doszła do tego samego wniosku co ja i czasem udaje się jej obronić twierdzę. Ma przeciez przewage wagową, ale impetem nawet w połowie nie dorównuje zgredkowi.

Inna zabawa Murki polega na rozpędzeniu się przez kuchnię, skok na fotel i stamtąd skok-wyskok na moją klatkę. Niby waży toto trochę ponad kilogram, ale odczuwam przyrost masy związany z prędkością (chyba tak sie to po fizycznemu zwie) - wrażenie jakby ladowało mi na żebrach 5-cio kilogramowe bydlątko. Często nie jest to ostatni przystanek i nastepuje kolejne odbicie, też na skok-wyskok.

Innymi słowy - obie z Malinką nie znamy dnia ani godziny

kawa · Gość

Znaczy -zawsze wesoło, nikt sie nie nudzi.

dakron

kocio- ludzki świat jest taki fascynujący Wesoly

Iburg

Masz wesoło, ciesz sie

nongie

Oj tak, z nimi nie sposób się nudzić.
Do zestawu zabaw doszło dziurawienie draceny, hokej tym co uda się wywlec z koszyczka "ważne-podręczne" (klips, orzeszek, lacidofil z rozsypaniem po kuchni, pen-drive) oraz masakrowanie rolek papieru toaletowego.
Dyndanie na firankach w zaniku, bo tępię bez litości.

bandola_1

no to masz wesoło!

dakron

Rozumiem Cie Nong, koty sa bardzo pomysłowe.
Fil jakies 3 dni temu odkrył, że jak w kuchni na leżąco dobrze kopnie tylnymi łapami w dolną zabudowę szafki to ona odskoczy uuu

teraz kilka razy dziennie zakładamy tą deseczkę.
No i hit ostatnich tygodni, skok na łydkę uciekającego człowieka.. często chodze po domu w krótkich spodenkach wstyd

nongie

Murcik noworoczny

Boubi

Piekna! Cudne zdjecie!