|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 13:54, 07 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Kociambry się mnożą? To moze trzeba je sterylnąć?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kalinka
Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Śro 14:00, 07 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Nongie jeden juz eunuszkiem zostal .. na kolejnego juz niedlugo pora, a kotki, kotek nie mialam dopoki nie zaczely skads do mnie przychodzic ... ) Moze jakas fama poszla po wsi ze tu fajnie ... no i chłopaki niczego sobie no .. a teraz jak juz przydreptaly to chyba za pozno na sterylizacje juz obawiam sie ... takze jak cos to za okolo miesiac porodowke otwieram
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 14:01, 07 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
A ciaża już widoczna?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kalinka
Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Śro 14:07, 07 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
jeszcze nie bardzo
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 14:13, 07 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
To mozesz się zdecydować na sterylkę aborcyjną.
To dyskusyjna metoda ograniczania populacji, mniejsze zło - ale bywają sytuacje ze to jedyne sensowne rozwiazanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kalinka
Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gniezno
|
Wysłany: Śro 16:12, 07 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
hm.. nie potrafilabym chyba - u mnie naszczescie to nie konieczne - znajda one cieple miejsce w stajence .. a miseczka bedzie pelna .. byle tylko nie za duzo .. bo mnie rodzice z nimi przegonia .... a w mieszkaniu by sie zameczyly ...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pon 16:52, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
To co poniżej to oczywiście nie do Kalinki, ale tak do wszystkich ktorzy nie widzą potrzeby sterylizacji kotow:
Tak wygląda bezpanskie kociątko chore na koci katar
A to miało włascicieli, ale szkoda im było kasy na leczenie:
Co roku o tej porze przychodzi na swiat całe mnóstwo niechcianych kociat i tylko nieliczne mają szczęście byc znalezione przez ludzi, ktorym chce się powalczyć o ich życie. Sterylki to mniejsze zło. Na zdjęciu jest to większe....
Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Pią 21:57, 23 Cze 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mestena
Just call me VIP... ;)
Dołączył: 19 Lis 2005
Posty: 726
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szukam swojego miejsca na Ziemi
|
Wysłany: Pon 18:30, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Temat jak dla mnie...właśnie przyszła pora na mojego potwora.
A potwór jest nie mały. Muza bernardynka gigant
Może macie dla mnie jakieś wskazówki, na co zwrócic uwagę przed i po sterylizacji?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pon 20:37, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ja mam już część kotek wysterylizowaną, została jeszcze jedna w kolejce i druga z białaczką, nie wiadomo, czy ją w ogóle uda się wysterylizować. No i dwaj młodzi bracia kocurkowie, ani się obejrzałam, jak skończyli rok i najwyższa pora na nich (znaczy na ich jajka ).
Sukie dwie też mam wysterylizowane i dwa psy. Trzeci pies jeszcze za młody. Najnowsza kastracja była w zeszłym tygodniu.
Na co uważać przed?
Na weterynarza, jaką chce to robić metodą. Najlepsza jest tzw. "małego cięcia" - np. u suki blizna ma długość 3-4 cm. Mój weterynarz na ostatniej suczce i obu psach zakładał szwy podskórne, bo wg niego lepiej się goi i zwierzę tak bardzo nie interesuje się lizaniem. Po trzecim psie podzielam jego opinię. Suka chodziła dwa dni w kubraku, a później nic, żadnego kołnieża. Oba psy to samo - żadnego kołnieża. Trochę powąchały, kilka razy liznęły i jest spokój. Goi się pięknie!
Na co uważać po?
Głównie na rozlizanie rany. Moje, jak już wspomniałam, praktycznie się nie interesowały, ale pamiętam, jakie były przeboje z kotkami - w "kloszu" dostawały szału, a bez "klosza" lizały i gryzły brzuch. 24 godziny na dobę pilnowania Trzeba też pamiętać o antybiotyku, a przy podawaniu antybiotyku o jakimś preparacie osłonowym na żołądek (albo kefir, czy naturalny jogurt - tylko może wywołać biegunkę).
Dla tych, którzy jeszcze są "przed", powiem, że to nawet w połowie nie taki straszny zabieg, jak by się zdawało. Na kilka dni przed sterylizacją / kastracją (i każdym innym zabiegiem w narkozie) weterynarz powinien zrobić badania krwi, zawłaszcza u starszego zwierzęcia. Dzień przed psu nie wolno już podawać kolacji, tylko trochę wody na noc. Nie wiem, jak jest w innych gabinetach, ale ja zawsze czekam z psem / kotem, gdy jest premedykowany.
Na przykładzie Miśka:
- zastrzyk z atropiny
- siedzimy sobie w poczekalni, psu normuje się akcja serca
- drugi zastrzyk (już nie pamiętam, co to było)
- siedzimy sobie w poczekalni i po kilku minutach pies robi się "mętny", zaczyna pokładać; może zwymiotować. Warto wziąć koc, albo ręcznik, żeby nie leżał na zimnej podłodze
- w ciągu 15-20 minut Misiek spał
- weterynarz wniósł go do gabinetu, założył venflon
- podpisałam papierek, że zgadzam się na zabieg w narkozie
- zostawiłam psa ok. godz. 13 a ok. godz. 18-19 był już gotowy do odbioru
Tak to wygląda. Ja jestem zwolennikiem kastracji / streylizacji WSZYSTKICH psów i kotów niehodowlanych. Ryzyko, jakie niesie ze sobą narkoza jest minimalne - ale jest. Istanieje również pewne ryzyko (ok. 3% przypadków) nietrzymania moczu u suk. Rana zazwyczaj goi się bardzo dobrze, tylko trzeba pilnować zwierzaka i przestrzegać zaleceń weterynarza. No i przede wszystkim korzystać z usług d-o-b-r-e-g-o weterynarza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pon 20:59, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
To ja moze z punktu widzenia kociary.
Tak jak napisała Ten_Veronique - zabieg nie jest tak straszny, na jaki wygląda. Najmniej dla zwierzaka przyjemne są chyba skutki narkozy, o reszcie szybko zapomina.
Przy wyborze weta warto zwracać uwagę na:
- kolejki (do dobrego weta zawsze trzeba się wcześniej umówić, bo tam nie istnieje problem pustych poczekalni)
- wyposażenie gabinetu (jesli całe wyposażenie to metalowy stół i szafa, całość w niezbyt higienicznych warunkach, lepiej sobie takiego odpuścić)
Znieczulenie podobnie jak u psów, tylko bez siedzenia w poczekalni:
- atropina (chwila na pogaduchy i głaski)
- tzw. "głupi jaś" (też nie wiem jak się to naprawdę nazywa) - kot wiotczeje, ale pozostaje świadomy; jeżeli coś jest w zołądku, to zostanie zwrócone
- środek usypiający
Przed zabiegiem wet pobiera krew na podstawowe badania, podłącza kroplówkę. Wybór metody pozostawiam lekarzom.
Po powrocie (mniej więcej 40 minut do godziny) powinniśmy dostać wybudzonego kota. W domu przez jakiś czas (zwykle do konca dnia) należy go pilnować, bo porusza się niepewnie i może nie kontrolować siusiania. Następnego dnia jest jeszcze trochę ospały, a potem wszystko wraca do normy.
Kotkom po sterylce trzeba zakładać kubraczek, zeby nie rozlizały rany (ostry języczek kaleczy skórę) - jeżeli usiłuje się go pozbyć, można po prostu zaszyć go na kocie.
Kubraczek można uszyć samodzielnie, kupić, albo wykorzystać cześci ludzkiej garderoby: dobre wychodzą z rękawów albo niemowlęcych spioszków.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pon 21:39, 12 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Dodam jeszcze, bo mi się przypomniało
Może "początkującym" się przyda.
Latem niekoniecznie, ale chłodną porą roku, idąc po odbiór kota / psa, warto wziąć ze sobą koc, a nawet termofor (mój biedny marznący pitbull mnie tego nauczył).
Nie wiem, jak gdzie indziej, ale "mój" weterynarz zostawia venflon do następnego dnia, na wypadek, gdyby zwierzę np. wymiotowało i konieczna była kroplówka. Dzień po zabiegu, wieczorem, wyjmuję venflon. Jeszcze ani razu się nie przydał.
Po sterylizacji / kastracji zwierzę nie może dostać jedzenia, tylko wodę wieczorem (po trochu w kilku porcjach). Stopniowo wraca się do normalnej dawki żywieniowej. To samo z nadmiarem ruchu - zwykle zwierzaki są ospałe i przymulone, ale jeden mój delikwent już podczas odbioru z gabinetu wywijał piruety, a w domu od razu chciał pocwałować na spacer. Tak więc kota lepiej przez kilka dni nie wypuszczać na wycieczki, a psa trzymać na smyczy.
Piszę rzeczy - wydawało by się - oczywiste i takie, które weterynarz powie przed i po zabiegu, ale z doświadczenia wiem, że taki zabieg to wydażenie bardzo stresujące dla właściciela, zwłaszcza "ten pierwszy raz" i można po prostu zgłupieć. Ja po pierwszej suce w tym roku byłam tak zakręcona, że pół drogi jechałam na zaciągniętym ręcznym, zapodziałam receptę na antybiotyk i kompletnie wyleciało mi z głowy, co i kiedy mam zrobić z tym venflonem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 8:39, 13 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Ja dodam że, gdyby dostało sie nie wybudzonego , bo ja takiego dostałam. To dzieki forum dowiedziałam sie żeby zakrapiac mu oczy bo ma cały czas otwarte , żeby nie wyschły. Chodzi o koty. Przykrywałam żeby nie wyziebiły sie i podkładałam recznik po popszczaja nieswiadomioe mocz. Ja nie zakładałam kaftaników bo Matylda nie wylizywała a kocurki tez nie. Ranke miała maleńką. Cały zabiego u kotki trwał ok 40 min. U kocurków tez mnie więcej tak samo.
Tylko że tak jak pisze dostałam je niewybudzone.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
marinella
Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań - Rataje
|
Wysłany: Śro 5:56, 23 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Moj "ulubiony temat "
Katracja 100x Tak
dlaczego ?
z dwoch powodów - dla zdrowia zwierzaka i dlatego ze zwierzat mamy za duzo, kazde kolejne odbiera dom tym co juz sa , a które umieraja w schroniskach i na ulicach
Cytat: | Wieloletnie badania i długoletnia praktyka lekarzy wykazały, że zabieg sterylizacji zwierząt domowych, nie przeznaczonych do hodowli, jest słuszny. Zwierzęta domowe, głównie psy i koty, poddane sterylizacji nie przeżywają stresu rozrodczego w okresie godowym. Wtedy organizm zwierzęcia wytwarza bardzo dużo hormonów płciowych, wyzwalających jeden z najsilniejszych instynktów zwierzęcych - zdolność rozmnażania się. W okresie godowym zwierzęta starają się znaleźć partnera, przestają słuchać opiekunów, uciekają na spacerach, stają się agresywniejsze (nie czują głodu, niszczą mieszkania). Skutki walk, które toczą między sobą mogą być tragiczne. Dlatego opiekunowie powinni kontrolować rozmnażanie zwierząt domowych i kierować się zasadą "lepiej zapobiegać niż usypiać". |
Względy zdrowotne
Kastracja samca zapobiega nowotworom, powstaniu przepuklin oraz schorzeniom prostaty. Sterylizacja samicy zapobiega występowaniu ciąż urojonych oraz wielu groźnych chorób takich jak ropomacicze, nowotwory narządów rodnych, nowotwory sutków.
U samców najlepszy termin tego zabiegu wypada w 6-8 miesiącu życia. Samice zaleca się sterylizować przed pierwszą rują/cieczką. Po zabiegu przeprowadzonym w młodym wieku zwierzę wraca do zdrowia w ciągu 2-3 dni. Zabieg przeprowadzony u starszego lub chorego zwierzęcia wiąże się z ryzykiem, powrót do zdrowia trwa dłużej. Koszt zabiegu jest wyższy.
Liczby mówią
Nowotwory sutków powstają u 90% niewysterylizowanych kotek i 50% niewysterylizowanych suk. Liczba potomstwa jednej suki, które dalej się rozmnaża, może dojść do 50-200 sztuk tylko w ciągu jednego roku!
Schroniska dla bezdomnych zwierząt są przepełnione i niedofinansowane. Dlatego bardziej humanitarnym rozwiązaniem jest zabieg sterylizacji, który ogranicza liczbę urodzin niechcianych zwierząt domowych i zwiększa szansę na przedłużenie życia naszym podopiecznym.Odpowiedzialny opiekun nie dopuszcza do rozmnażania swoich podopiecznych, by nie przyczyniać się potem do tragedii zwierząt niechcianych. Odpowiedzialny opiekun jeśli nie zamierza używać swojego czworonoga do celów hodowlanych, powinien go poddać zabiegowi sterylizacji/kastracji.
Zabieg ten jest normą we wszystkich cywilizowanych krajach i najskuteczniejszą metodą unikania niepotrzebnego przychówku.
dla tych co jeszcze nie wierzą zapraszam tutaj
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Ropomacicze moze sie skonczyc smiercia zwierzaka !!!!
jesli ktos sądzi ze kastracja jest krzywdą niech zerknie na zdjecie ponizej
co bardziej boli zwierzka :
zabieg pod narkozą z podaniem srodków przeciwbólowych - czy noszenie w srodku ciała organu nabrzmiałego ropą ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Nie 4:09, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
I jak u Was wygląda sprawa sterylizacji / kastracji?
Coś nowego udało się wyciąć?
U mnie tylko kozła
... aha, i Kicię.
Oto historia Kici.
Kicia została przekazana fundacji przez nauczycielkę, mieszkającą na jednym z chojeńskich osiedli. Kicia wyglądała na ciężarną, w zasadzie już mającą rodzić... Strasznie gruba, brzuch nisko opuszczony, powolne ruchy, niechęć do kontaktu z innymi kotami.
Jeden tydzień, nic. Drugi tydzień, nic. Kocica szeroka, jak autobus. Wszyscy mnie straszyli "na pewno okoci się w twoim łóżku", albo "zobaczysz, będzie miała z dziesięć małych". Powiało grozą. W końcu odwiedził mnie znajomy weterynarz. Poprosiłam, żeby Kicię zbadał i ocenił, kiedy będzie poród.
Weterynarz przystąpił do badania przez obmacywanie i nagle patrzę, a on zanosi się śmiechem. Okazało się, że Kicia jest kocurem - wnętrem (zewnętrzne jądro atroficzne - tym nas wszystkich zmylił), tyle że bardzo grubym. Ulżyło mi, bo zamiast dziesięciu małych kotków, była tylko kastracja
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Nie 7:39, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Oja, a zapach moczu go nie zdradził?
Tak wogole to fajnie znów widzieć Twoje literki
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|