Stajenka

kostka

kot zginął bo któryś z obozowiczów nie zamknął drzwi od domku kiedy wychodził. Maluszek miał opiekę, miał dostęp do wody i jedzenia, przemywaliśmy mu oczy. miała go zabrać do domu dziewczyna, która go znalazła, wtedy zostałby zabrany do weta. niestety stało się tak a nie inaczej, Pasznik nie doczekał końca obozu a historia nie ma szczęśliwego zakończenia.

bandola_1

straszna śmierć ,ale pewnym zdarzeniom nie da sie zapobiec. Jestem pewna, ze na pewno Kostka i inni mają wyrzuty sumienia , że nie dopilnowali kotka i psów. Kot żyjący na podwórku zawsze może paść ofiarą obcych psów . Smutny

Mój kot też wędruje po wsi i zawsze sie martwie czy wróci , ale przecież go nie zamknę w domu czy stodole. Smutny

Boubi

Dzis zupelnie nieoczekiwanie odszedl Jozio.....
Jeszcze wczoraj bawil sie i dokazywal - a dzis z rana byl bardzo osowialy, przelewal sie przez rece i bylo z nim kiepsko....
Oczywiscie samochod i wet na cito.... Jak dojechalam do Raciborza i do lecznicy... Jozio juz nie zyl.... Smutny

Wet mowi, ze kociatko byc moze mialo jakis uraz glowy; zrenice nie pracowaly jednakowo i byla krew w plucach..... Smutny

Czy w czasie zabawy gdzies upadl, czy tez moze nosil w glowce jakiegos krwiaka... nigdy sie nie dowiemy.....
Co smutniejsze - przed chwila dostalam maila od osoby, ktora przygarnela 10 dni temu jedna z czarnych koteczek... Niestety kociatko tez dzis odeszlo....
Bez wiekszych objawow... jak napisala ta pani... koteczka slabla i "zasnela"....
Strasznie mi smutno, bo tyle wlozylam serca i energii w ratowanie tych maluszkow.... Smutny

Jedno pocieszenie, ze swoje krotkie zycie mialy raczej radosne i bez cierpienia....

Spij spokojnie kruszynko.....

[link widoczny dla zalogowanych]

Forkate

Nie wierzę Smutny

Boubi, nie wiem co napisać, bo to, że dzięki Tobie mógł poczuć się kochany i bezpieczny, to wiesz...
Następna malutka kocia duszyczka, aż się ryczeć chce... Smutny

Cytrynka

jest mi bardzo przykro w takich chwilach brak słów. Dzięki Tobie maluchy miały trochę lepszego życia. Trzymaj się wiem, że jest ciężko ale czas leczy rany

Dzisiaj moja mama wracając do domu znalazła na ulicy koteczkę która raz w czas przychodziła do nas jeść. Kociątko leżało na ulicy z pyszczka wyciekła jej jakaś ślina maź. Mam wzięła ją przełożyła na trawniczek sprawdzała czy żyje ale nie żyła. Nie wiem co to mogło być ale na pewno nie samochód.

Koniara45

Biedactwo

Amasza

oj

ale właśnie, można sie pocieszać jedynie tym że zasnęły szczęśliwe i poczuły co to znaczy być kochanym...

rzepka

Ojej! Nie mogę uwierzyć... Takie maleństwo... Smutny

siwula

Boubi zrobiłaś co mogłaś i dzięki Tobie kociaki przeżyły trochę szczęścia w swoim krótkim życiu. Przykro mi Smutny

dakron

Boubi tak mi przykro, może to była jakas skaza genetyczna.
Jesteś doskonała kocią mamą, zobacz ile szczęśliwych dni im ofiarowałaś.
Trzymaj się dzielnie.

Iburg

Jest mi bardzo przykro. Takiej wiadomości się nie spodziewałam. Zrobiłaś tak duzo dla nich, wydawało sie że teraz to już nic im sie nie stanie. Ale nie my o tym decydujemy.
Biegaj Józiu za TM szczęśliwy.
Miał wiele szczęścia że miał opiekę, że o niego zadbałaś te dni u Ciebie miał szczęśliwe.

bandola_1

ważne , że odszedł czując, że jest kochany...

martik

Boubi, bardzo mi przykro Sad

Ja juz raz Ci napisalam ale jeszcze powtorze, bo teraz przydadza Ci sie te slowa podwojnie:
Chcialam Ci powiedziec, ze jestem dumna, ze Cie znam

Jestes wspaniala osoba o wielkim sercu, ktore widac w kazdym zwierzaku, ktorym sie opiekujesz! Super z Ciebie babka i to niesamowite, ze zawsze jestes gotowa do pomocy. Czy to ludziom, czy zwierzetom

W imieniu Jozia, ktorego juz nic nie zaboli- dzieki Ci Dorotko...

Boubi

Dziekuje Kochani z calego serca za slowa wsparcia......

Dla pociechy wzielam Bystra do mojej sypialni....... mam nadzieje, ze ona przynajmniej sie w zdrowiu uchowa....... modli

nongie

Bardzo współczuję Smutny