Stajenka

k_cian · Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 285 Przeczytał: 0 tematów

Kojarzysz co się kupuje jako przekąski? gwizdze

majak

No nie powiesz, że tak daleko wożą???? Jezyk

k_cian · Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 285 Przeczytał: 0 tematów

Chodzi mi o typ produktów Wesoly

Na karmiska idzie WSZYSTKO dosłownie, od słodyczy, przez chipsy, stare warzywa, nawet spotkałam się z odpadami z wędlin Jezyk

majak

To tak jak z tuczem świń, też idzie wszystko

dokładnie to o czym piszesz.

martik

A dlaczego tak sie tuczy dzika zwierzyne? To jest niby tansze niz pasza?
Ja jak Ra, chyba wole zyc w nieswiadomosci... I niezmiernie sie ciesze, ze nie musze "tego" spozywac.
Zreszta, pewnie takie g...no za przeproszeniem jest wszedzie. Az strach pomyslec co sie z czego robi. Od zywnosci po chemie domowa do bani

Cytrynka

Jak znajdę artykuł zeskanuje jak to faszeruja nas swiństwem

Ra · Dołączył: 17 Mar 2010 Posty: 791 Przeczytał: 0 tematów Skąd: Śląsk

Iburg

k_cian · Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 285 Przeczytał: 0 tematów

Iburg, całkowita 100% racja. Od wieków wybijano drapieżniki bo zagrażały osadom i konkurowało z myśliwymi. Potem w czasie I i II Wojny Światowej już całkiem pogłowie zwierzyny zostało zdziesiątkowane. Większość zginęła przypadkowo lub zabijana z wcześniej właśnie wspomnianego powodu..Raczej z wilka nikt pieczeni nie robił, za to nie jedno zwierzę gospodarcze zabiły. I cokolwiek każda z nas by pragnęła zrobić, to i tak czasu nie cofnie. Teraz ktoś za te drapieżniki musi utrzymywać równowagę..
Swoją drogą nie sądzę by dało się w obecnej sytuacji przywrócić równowagę. Nie ma tyle lasów i przestrzeni by latały watahy wilków wszędzie tam, gdzie są zające, dziki, sarny, jelenie.. a one wchodzą już beztrosko na obrzeża miast. Wsi nawet nie liczę.

martik

krystyna

Raczej dlatego, że mogą dostać za darmo przeterminowane z supermarketu albo wadliwe od producenta Kwadratowy

A co do tego beztroskiego wchodzenia zwierząt na obrzeża miast i do wsi to, moim skromnym zdaniem, raczej miasta wchodzą obrzeżami do lasów, na łąki i wszędzie tam gdzie się da i się nie da też (patrz np: tereny zalewowe rzek) Kwadratowy

Wsie zresztą też.
Dokładnie mogę to zaobserwować z okien domu mojej stajni. Coraz więcej nowych domów, nowi mieszkańcy z miasta, którzy na spacer ze swoimi psami wychodzą za rzeczkę na łąki (i pewnie nawet nie wiedzą, że to już teren tzw obszaru chronionego), tam spuszcza się psa ze smyczy, a niewychowany pies co robi, oczywiście szaleje ze szczęścia goniąc wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka czyli sarny, zające, lisy, ptaki gniazdujące na ziemi, pasących się koni też nie omijając.
No i oczywiście roi się od quadów i motocykli. do bani

A ostatnio to się nawet na mojej łące myśliwi z dubeltówkami pojawili, szli wzdłuż brzegu rzeki, wypłaszali ptactwo i ..... jakby przymierzali się do strzelania do bażantów. Dokładnie cztery metry od ogrodzenia naszych padoków, na których były konie. sciana

Ich szczęście, że trochę się zastanowili i zrezygnowali.

k_cian · Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 285 Przeczytał: 0 tematów

Krystyna, nie bawmy się w tworzenie utopii. Nie powstrzymasz urbanizacji. Ludzie się rodzą, gdzieś muszą mieszkać i coś muszą jeść. W imię nie powiększania liczebności ludzkości zarzekniesz się, że Twój ród umrze razem z Tobą? Będziesz namawiała znajomych i przyjaciół by nie mieli dzieci? Miasta będą się powiększały a pola uprawne będą zajmowały określone tereny.
A z powodu zachowania psów, takiego o jakim piszesz, myśliwi mają prawo odstrzelać takowe. Pies nie ma prawa być bez smyczy w lesie czy na polu jeśli nie jest pod kontrolą, kłusuje, niszczy gniazda i płoszy zwierzynę.

Swoją drogą, stajnie z hektarowymi pastwiskami dla gromadeczki konisi też zabierają lasy i przestrzeń dzikusom Mruga

Iburg

No nie zgodziłabym się z tym że mogą sobie tak strzelać. Zresztą ponoć w nowej ustawie ma być zakaz odstrzału psów i kotów. Zresztą co to dzisiaj za myśliwi sa, mało jest prawdziwych myśliwych z powiołania wiedzy i obycia. Najczęściej to tacy niedzielni szpanerzy. Dla mnie myśliwy bez psa, to żaden myśliwy. Myśliwy który nie zna ras myśliwskich psów to też żaden myśliwy. Sporo jest przypadków zastrzelenia psów myśliwskich z dale od lasu w pobliżu właściciela, które nie kłusowały i zwierzyny nie płoszyły. Myśliwy powinien znać rasy psów bo pies może się zgubić w lesie w czasie polowania a nie uznawać go za kłusownika. Ponadto co to za myśliwy bez psa, jak zrani zwierzę to kto odszuka, taka zwierzyna cierpi czasem długo.

k_cian · Dołączył: 20 Sty 2006 Posty: 285 Przeczytał: 0 tematów

Iburg generalnie zdaje się na 5 myśliwych na polowaniu musi być co najmniej jeden pies, co?