 |
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika78
Mama najmłodszego Stajenkowicza :)
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Śro 13:20, 03 Sty 2007 Temat postu: Ku pokrzepieniu serc |
|
|
Wątek Maksia i sterydów trochę mnie skusił, żeby Wam opisać dzieje mojego psa - tak ku pokrzepieniu serc.
Miki ma 6 lat - jest rasowym mieszańcem o wyglądzie zbliżonym do wilczura - choć tak na prawdę wygląda jak wilk. Jest wielki i masywny (dużo większy od rodowodowych owczarków niemieckich). Jakoś nigdy nie było dużych problemów z jego zdrowiem - zdarzały się jakieś zapalenia, kontuzje, ale zawsze po 10 dniach nie było śladu. Wszystko było pięknie aż do maja tego roku.
Na początku maja zauważyliśmy, że pies je mniej - w jego przypadku było to dość dziwne, bo zawsze miał ogromny apetyt. Stopniowo z dnia na dzień jadł coraz mniej - porcje prawie kocie, ale cały czas miał świetny humor i nie zdradzał żadnych innych objawów choroby. Po tygodniu pojechaliśmy z nim do weta - podstawowe badania nie wykazały nic - pobrali krew, umówili psa na USG i za 2 dni było wiadomo, że ma mocno powiększoną wątrobę i morfologia wskazywała na stan zapalny. Pies dostał porcje jakiś leków i za 5 dni miał się pojawić na kontroli - leki podawaliśmy, pies jak nie jadł tak jeść nie zaczął, stopniowo tez zaczynał coraz mniej pić. Kolejna wizyta u weta - nowe badanie krwi, nowe leki i znów zero poprawy. Pod koniec maja nasz zwierz przypominał chodzący szkielet, był apatyczny - no obraz nędzy i rozpaczy. W czasie kolejnej wizyty znów zmiana leków i brak konkretnej diagnozy. Prosiłam o kroplówkę dla psa (co by go wzmocnić, bo prawie głodował) - odmówiono. Mocno sie zirytowałam i stwierdziłam, ze czas najwyższy zmienić weta... Krótkie szperanie w sieci i stwierdziliśmy, że pojedziemy dość daleko, bo do kliniki małych zwierząt na SGGW.
Następnego dnia się tam pojawiliśmy - różnica w lekarzach była duża, po badaniach krwi wzięli pasa na echo serca i okazało się, że ma w osierdziu zwiększoną ilość płynu. Lekarz przepisał leki i powoli pies zaczął wracać do zdrowia. Po kolejnej wizycie kontrolnej płyn w osierdziu spadł, apetyt powoli wracał - leki zostały odstawione i wstępnie psa określono mianem ZDROWEGO. ... niestety nie nastąpił tu happy end - po 4-5 dniach Miki nagle opadł z sił, zrobił się potwornie markotny. W ciągu 2-3 godzin ruszyliśmy do kliniki (to koło godziny jazdy od nas samochodem). Jak dojechaliśmy na miejsce pies był już nieprzytomny - raban na cała klinikę, szybko psa na salę operacyjną - echo serca wykazało ponad 2 cm płynu w osierdziu, a więc serce nie miało jaki bić... i wtedy padło pytanie - leczymy dalej? leczenie drogie, brak statystyk co do efektów bo prawie wszyscy w tym stanie usypiają psy... nasza decyzja była szybka - leczymy. Zrobiono psu zabieg ściągania płynu z osierdzia, dostał silne leki sterydowe i nasercowe - za tydzień kontrola. Pierwsza kontrola - płyn się odnawia, na sercu jest narośl - to zapewne rak, bez szans na wyleczenie. Jeden lekarz wspomniał, ze może ta narośl to (i tu nazwy nie pamiętam) - na wszelki wypadek podawajcie psu jeszcze rutinoscorbin. Następna kontrola - narośl przeniosła się w inne miejsce, ale ma strukturę nowotworową, płyn w osierdziu bez zmian - i znowu pytanie czy leczymy dalej... leczyliśmy. Kolejne 3 miesiace to ciągłe wyniki w klinice - płyn spadał i odnawiał się, "rak" z czasem zanikł, pies ciągle pożerał ogromne ilości sterydów. 8 grudnia - n-ta wizyta kontrolna, płynu w osierdziu BRAK, narośli rakowej brak. Powoli odstawiamy leki... za tydzień kolejna kontrola - stan psa ciagle bardzo dobry, leki stopniowo odstawiamy, ale lekarz mówi, ze te końskie dawki sterydów zapewne uszkodziły nerki lub wątrobę. Robimy badania krwi - w Wigilię sa wyniki - Miki jest zdrowy jak koń. Jeszcze przed sylwestrem odwiedzamy lekarza i robimy kolejne echo serca - nikt z lecznicy nie chce wierzyć w to co widzi - serce bije jak dzwon. Teraz zostają nam ostatnie drobne porcje leków do odstawienia, ze sterydami juz się pożegnaliśmy. Nikt nie wie, co psu było, co mu pomogło - my się cieszymy, bo choć był już prawie na tamtym świecie to nadal z nami jest Obecnie odbudowujemy mu kondycję i dbamy o wagę, bo niestety na sterydach przytył... Nie warto wiec tracic nadziei - mój pies na silnych sterydach przeżył pół roku i wszystko wskazuje na to że jest zdrowy - z Maksiem też wszystko będzie ok
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 13:44, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dzieki Moniu, nawet nie wiesz jak mi ta historia była potrzebna.
Dziewczyny z Miau straszą ze zrobię z kota kalekę i tego najbardziej się boję.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:14, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Ale historia! Ze trzy razy w trakcie czytania dostałam zawału ale zakończenie na szczęście piękne! Gratuluję walki o psiura. Pewnie Was ta cała historia też sporo kosztowała...
Nong, trzymaj się. Wierzę, że Maksio wyzdrowieje.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 23:01, 03 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Tez mam taka nadzieje że szybko wyzdrowieje. No i mam nadzieję że nie bedzie to leczenie aż tak kosztowne, i zaczniesz do nas przyjeżdżać.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika78
Mama najmłodszego Stajenkowicza :)
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 10:31, 08 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Niestety wczoraj nastał koniec historii Mikiego
W listopadzie Mikiemu zaczął się gromadzić płyn w brzuchu - pojechliśmy do lecznicy, ustawiono leki i było trochę lepiej, 2 tygodnie później znowu nastąpiło pogorszenie... echo serca wykazało odnowienie sie narośli na osierdziu, dodatkowo doszło migotanie przedsionków. Potem była masa badań, tona leków i niestety wczoraj pod USG uwidoczniły się przerzuty na prawie wszystkie narządy (2 tygodnie temu nie było jeszcze żadnych zmian). Pies od tygodnia był ledwie żywy i po tej diagnozie trzeba było pozwolić mu odejść... Nie było szans na wyzdrowienie ani zmniejszenie jego cierpień.
Nie wszystkie historie mają happy end.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krewniak
Tu byczek majowy ;) Całkiem odlotowy :P
Dołączył: 05 Wrz 2006
Posty: 857
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: ziemia rybnicka
|
Wysłany: Wto 13:22, 08 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
To bardzo smutna historia, ale - o ile dobrze zrozumialam - dzięki waszej decyzji o podjęciu leczenia pies byl z wami caly rok dlużej, a to dla niego prawie 15% dlugości zycia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Monika78
Mama najmłodszego Stajenkowicza :)
Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Wto 15:50, 08 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Pies dostał w bonusie półtora roku życia, jakiś lekarz z SGGW ma pewnie materiał na doktorat... a mi brakuje szczekania jak wchozę do domu.
Dzięki Wam za miłe słowa.
Ta lekcja z Mikim była bolesna ale kształcąca. Zawsze mi sie wydawało że rak rozwija sie powoli - teraz juz wiem ze to nie prawda. Myślałam też że obecne metody pozwalają zdiagnozowac chorobę - a ten typ raka jest do wykrycia tylko poprzez pobranie wycinka osierdzia (i raczej trudno to zrobić na żywym organiźmie).
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
janetka
Tyż blondynka :P
Dołączył: 15 Lut 2007
Posty: 1887
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik :)
|
Wysłany: Śro 18:31, 09 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Moniu - bardzo mi przykro
mial w was wspanialych przyjaciól i daliscie mu ogrom szczescia!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|