|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pon 22:22, 17 Gru 2007 Temat postu: Doktor Murek i Pan Podwanna - panowie kocurowie. |
|
|
Wczoraj odebrałam z pod Stargardu dwa kocury, roczne, szare, duże.
Jeden jako umierający kociak zabrany ze śmietnika, drugi też przygarnięty. Mieszkały u dziadków do czasu, gdy nie okazało się, że mała wnuczka ma straszną alergię na koty.
Jeden poszedł na działki, drugi do piwnicy. Ten pierwszy sobie nie radził, ten drugi musiał zniknąć, bo mieszkańcy rządali zamknięcia okienek. Pani poszła z kotami do weterynarza po radę - co robić? Powiedział: uśpić to, po co trzymać problem. Ale państwu zależało na burasach, mimo że są prostymi ludźmi, nie mają internetu, nie wiedzą, że niechcianemu kotu można znaleźć dom.
Odebrałam koty wczoraj. Doktor Murek był grzeczny przy załadunku, Pan Podwanna pokazał pazury. Na moją prośbę koty zostały zaszczepione. Odebrałam je z książeczkami zdrowia. Podobno weterynarz pukał się w głowę - po co to szczepić, przecież nikt tego nie weźmie. Uśpić.
Szarzy panowie dali popalić w drodze. Obaj zrobili kupę do transporterki. Smród obezwładniający... i tak z pod Stargardu do Szczecina... ehh. W środku nocy myłam transportery i Doktora Murka (był wyjątkowo grzeczny), a Pan Podwanna nie wychodził z pod wanny przez najbliższe 12 godzin. W końcu zdecydował się zająć miejsce w koszu z brudnymi rzeczami.
Obaj panowie korzystają z kuwety, wyglądają zdrowo i oczywiście zostaną wykastrowani przed oddaniem. Piękni panowie kocurowie - komu taki rarytas?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 10:01, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Widac żr dobrzy ludzie. Ale ten wet ..... nie rozumiem. Ma przeciez pomagac i leczyc, usypiać tylko w sprawach beznadziejnych kiedy nic więcej nie można zrobić a zwierze bardzo cierpi. Ilu jest jeszcze takich wetów pewnie codrugi, trzeci. Cale szczęście że sa też inni bo mozna zatpic. Co za kołtuństwo i to czlowiek wykształcony.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Wto 14:32, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Też mnie powala podejście niektórych weterynarzy. Przeważają na wsiach, ale w mieście też nie należą do rzadkości. Psa jeszcze chętnie leczą, szczególnie jak rasowy (czyli cenny), ale kota...
Znajoma poszła do pewnej pani doktor po antybiotyki dla chorych dzikusków, które urodziły się u niej w szopce na narzędzia, na co babsko zareagowało standardowo "po co leczyć, niech pani to uśpi". Znajoma zaskoczona zrobiła wielkie oczy, na co lekarka zreflektowała się "no tak, taniej będzie utopić". Ta sama weterynarz odradziła kastrację kocura innej kobiecie, twierdząc, że wykastrowany nadal będzie znaczył, bardzo usilnie odradzała sterylizację skundlonej amstaffki "bo przecież można ją pokryć i będą rasowe szczeniaki" oraz naskoczyła na starszą panią (ta pani opowiadała mi to później ze łzami w oczach, cała rostrzęsiona), że chce leczyć 12-letniego kundelka, który zaczął łysieć. Z jednej strony babsko ma obsesję na punkcie usypiania, z drugiej zachęca, by rozmnażać...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Wto 15:16, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Doktor Murek i Pan Podwanna już zapoznali się z resztą kotów tutaj mieszkających. Felis i Kić nie są może uszczęśliwione ich obecnością, ale skończyło się na warkotach i omijaniu łukiem. Natomiast Wypadka bardzo zdecydowanie dała do zrozumienia, co myśli o intruzach, a szczególnie gdy Pan Podwanna chciał wejść do JEJ szafy.
Ostatecznie Pan Podwanna zajął szafę, gdy Wypadka wyszła na jedzenie i teraz udaje, że go nie ma, a Wypadka chodzi wściekła z kąta w kąt i nie może znaleźć sobie miejsca. Natomiast Doktor Murek zjadł pół mojej zupy (chwila nieuwagi) i wyłożył się na kanapie, raz zachęcając do pieszczot, raz do zabawy. Szczególnie spodobał mu się kabel od laptopa.
Postaram się dzisiaj wstawić zdjęcia.
Jeśli chodzi o stosunek do psów, to oba koty mieszkały z małym kundelkiem. Doktor Murek na widok moich psów zjeżył się i zaczął warczeć. Podejrzewam, że wyprowadził go z równowagi widok dwóch galopujących na oślep, ślizgających się po parkiecie debili. Natomiast Pan Podwanna zareagował bardzo spokojnie... do czasu, aż niezauważenie przemknął się na dół schodów, a ja akurat szłam z psami. Z jednej strony drzwi, z drugiej podeskcytowany nowością pitbull i bullterier. Pan Podwanna wymiękł, zrobił mi wielką dziurę w ręce i przemknąwszy się między psami, popędził na górę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Nie 13:12, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Doktor Murek pojechał do Morynia i wkrótce będzie kastrowany, natomiast Pan Podwanna doszedł do porozumienia z Wypadką i zamieszkali w jednej szafie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pon 13:29, 11 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Doktor Murek wciąż nie wykastrowany. Pan Podwanna wykastrowany i obecnie na tymczasie, gdzie dostał imię Marakesz. Oba koty do adopcji.
Marakesz
Doktor Murek
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|