|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ALFA
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Sob 0:56, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Tomek_J Jak napisalam problem jest bardziej zlozony niz myslisz, czyli Wege jest u Was od szczeniaka? i pewnie te pare miesiecy zawsze ktos z nia byl? a tu nagle zostala sama , i wpadla w panike bo dla mlodego psa taka rozaka to wielka tragedja,stres który pies musi gdzies rozladowac ito ze miala do towarzystwa innego psa nie ma najmniejszego znaczenia,i zabawki tez nie maja dla niej znaczenia, bo ona swojego ukochanego czlowieka potrzebuje,z którym zawsze byla , piszesz ze juz nie niszczy,bo kaganiec zakladasz ,ale przyczyn tego zachowania nie zlikwidowales,a pies przezywa ten sam stres tylko ze niszczyc nie moze .Mysle ze aby wychowac zdrowego ,madrego psa trzeba poznac jego psychike i zachowania.
(przepraszam jesli poczujesz sie urazony ,nie bylo to moim zamiarem)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Sob 1:19, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
ALFA, siostra dobrze zdaje sobie z wszystkiego sprawę. Jak pisalam przeszła szkolenie z psem i nie jest to jej pierwszy pies. Miala juz boksera i kundelka. Ale ta bokserka to chyba wyleczyła ja a chęci posiadania w przyszłości psa. Siostra wie jakie błedy popełnila, ale tez ten pies to jest wyjatkowy egzemplarz od samego poczatku. Ona jest bardzo mądra.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 8:27, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
ALFA, to wszystko, co napisałaś, jest oczywiście prawdą, natromiast nie można traktować teorii zachowań stadnych jako panaceum na wszystkie kłopoty. Z jednej ważnej przyczyny: żeby oddziaływać na psa "metodami stadnymi", musi być stado. Nie ma stada, jak człowiek musi wychodzić do pracy, a pies zostaje w domu. A tak przecież jest w 99% przypadków ! Wiesz doskonale, że pies kojarzy dopuszczalność lub niedopuszczalność w stadzie pewnych zachowań, odpowiedni bodziec (nagroda, kara) musi następować tuż po zdarzeniu. Nie ma najmniejszego sensu karać psa ze zdjęcia Koci za to, że pogryzł kanapę, bo od czasu pogryzienia do momentu powrotu włąścicieli zapewne minęło kilka godzin i pies nie skojarzy kary z jej faktyczną przyczyną; jedyne, co pies skojarzy, to to, że jak właściciel wraca z pracy, to lepiej się ukryć, bo zawsze się gniewa (z niewiadomych lub niezrozumiałych dla psa powodów).
ALFA napisał: | piszesz ze juz nie niszczy,bo kaganiec zakladasz ,ale przyczyn tego zachowania nie zlikwidowales,a pies przezywa ten sam stres tylko ze niszczyc nie moze |
Nie czuję się urażony, natomiast zauważ, że w przeciwieństwie od sporej gruypy Stajenkowiczów Ty nie znasz nas, naszych psów, ich charakterów, ani warunków, w jakich razem żyjemy. Więc chyba jednak bardziej rozsądne byłoby powstrzymywanie się od opinii typu: "narażasz psa na stres", nie uważasz ?
Pozdrawiam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ALFA
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Sob 9:48, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Iburg- Masz racje boksery to bardzo madre psy,sunia napewno jest przekochana.
Tomek_J- Wyrazam tylko swoje zdanie w tym temacie ,poparte doswiadczeniami .Oczywiscie Masz racje ze nie znam Was, ani waszych psów .
Nikt przeciez nie musi sie ze mna zgadzac ,i na tym polega dyskusja.
Jeszcze raz przepraszam ,jesli ktos poczuł sie urazony.
Dzieki za przypomnienie ze jestem tu nowa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ALFA
Dołączył: 05 Gru 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zabrze
|
Wysłany: Sob 9:51, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
A to moje dwie perelki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Dawniej Floppy...
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:00, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Niezłe urwisy, a jak im fajnie z oczu patrzy..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ansc
Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Trachy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:46, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
No cóż mogę dodać tylko tyle z własnego doświadczenia, że nie tylko wiedza ale jeszcze umiejętność wykorzystania swojej wiedzy jest ważna. W innym wątku wiele z was wypowiadało się, jeżeli ktoś wie że nie będzie mógł wystarczająco dużo czasu poświęcić swojemu zwierzakowi co nie stety źle wpływa na jego zachowanie i zdrowie, to lepiej nie brać zwierzaka do domu/stajni. Ale Rzeczywistość jest inna, każdy chciałby aby na niego w domu czekał zawsze zadowolony i szczęśliwy zwierzak przecież to takie miłe, wystarczy napełnić michę i wyjść 3 razy dziennie na dwór aby załatwił swoje potrzeby i jest super. Niestety to jest złe a my często nie potrafimy się do tego przyznać bo przecież : praca 8-10h dziennie, bo dzieci, szkoła, zajęcia poza lekcyjne i właściwie wpadamy do domu żeby coś zjeść i znów nas nie ma, wracamy padnięci i tak na co dzień a ten zwierz musi grzecznie czekać na nas, pomerdać ogonkiem i znów najlepiej żeby za bardzo nam nie przeszkadzał. Taka jest rzeczywistość ale czy dobra???
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 6:48, 10 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
ansc napisał: | Rzeczywistość jest inna, każdy chciałby aby na niego w domu czekał zawsze zadowolony i szczęśliwy zwierzak przecież to takie miłe, wystarczy napełnić michę i wyjść 3 razy dziennie na dwór |
No nie, nie popadajmy, proszę, w takie schematy.
Praktycznie wszyscy dorośli ludzie pracują 8 godzin dziennie. Dodaj do tego dojazd do pracy i powrót - wyjdzie 10 godzin dziennie. Nie ma byka, pies zostaje sam i nie da się z tym NIC zrobić. Zadawanie pytań retorycznych o to, czy taka rzeczywistość jest dobra, nic nie daje. Po prostu tak jest i będzie. Gdyby uznać, że w takiej sytuacji nie powinno się trzymać w domu zwierząt, to sądzę, że w niemal ŻADNYM domu w Polsce nie byłoby psa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:59, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: | Oj Kocia Ty niedobra dziewczynko .... ... ładny piesek, jaka rasa? |
Buehehe, teraz dopiero spoglądam na ten wątek i szczerze przyznam, że nie pisałam go w celach osobistych; ot, byłam ciekawa tematu. Póki co mam w domu tylko królika, który ma jedynie słabość do kabli, nie do kanapy W każdym razie dzięki za ciekawe informacje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Czw 10:04, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Tomek_J napisał: | Gdyby uznać, że w takiej sytuacji nie powinno się trzymać w domu zwierząt, to sądzę, że w niemal ŻADNYM domu w Polsce nie byłoby psa. |
To ja odwrocę pytanie. Mam dom z ogródkiem, ale są ograniczenia bo Ciocia kocha swoje grządki, wiec pies nie mogłby biegać po całym terenie. Do pracy wychodzę o 8.00, wracam o 18.00 jeśli nie mam czegoś do załatwienia po fajrancie (zakupy, wizyta u lekarza, odwiedziny rodziców, jazda konna itp.). Mam w domu 4 koty.
Czy ktoś taki moze mieć psa? Jesli tak, to jakiego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 10:21, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Dziesięć godzin to troche za duzo dla psa, żeby siedzial samotnie w mieszkaniu. Ale może możnaby wydzielic kawałek ogrodu zrobic kojec z buda i na czas nieobecnosci tam go zostawiać, a po powrocie zabierac. Musiałby to jednak byc pies z dłuzsza sierścia. A jaki to juz trudno ocenic czego oczekiwalabys od niego. Czy mialby przy okazji pilnowac domu, czy mialby chodzić na długie spacery, wylegiwać sie tylko na kanapie, byc ruchliwym czy raczej spokojnym. Bo koty nie sa przeszkoda mozna psa do nich przyzwyczaic, zwłaszcza szczeniaka. Są też takie psy które sa przyjaźnie nastawione do wszystkiego, sa psy które wymagają duzo ruchi i takie które tak duzo nie musza go miec , sa po prostu mniej aktywne. Ale raczej wszystki chca miec towarzystwo człowieka. Chociaż jak pracowalismy to Igor byl w domu zamkniety przez 10 godzin. Tyko jak byl szczeniakiem to około 12:00 przychodziła moja Mama i wyprowadzała go. Egon część dnia spędzał też u mojej Mamy bo mieszkalismy obok więc nie było takiego problemu. Ale były dni kiedy chcial zostac w domu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Czw 10:38, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Marzy mi się pies z ktorym mogłabym chodzić na spacery, nie taki całkiem malutki zebym go nie musiała nosić.
Ale też mam mnóstwo obaw ze nie podołam z opieką, finansowo i organizacyjnie. No i tak czekam nalepsze czasy, chwilami zastanawiając sie czy one wogole nadejdą, czy moze się zestarzeję myśląc o psie
Mam wrazenie ze 4 koty wymagają znacznie mniej zaangażowania niż jeden pies i własnie to mnie powstrzymuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 10:52, 11 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
To prawda z kotami nie musisz wychodzic na spacer. Z psem musisz obojętnie czy Ci sie chce czy nie. A reszta taka sama. Jak chodzi o jedzenie sa rożne psy jedne jedza więcej inne mniej. Koszt to jak przy kotach, tragicznie nie jest, ale dochodza szczepienia i leczenie w razie koniecznosci.
Tez jestem zwolenikiem psa którego widac, no i lubie z dłuższym włosem. Ale z kolei psa możesz zabierać ze soba wszędzie ( jak go nauczysz) nasze zawsze z nami jeździly. Kota raczej na zawody np. nie zabierzesz a psa jak najbardziej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ansc
Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Trachy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:54, 26 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
Jak już wiecie mam nowego psiaka, który przeżył porzucenie przez swych włascicieli w wieku 9 lat. Na szczęście nie tułał się zbyt długo raptem 2 lub 3 dni, w czasie których wylądował w schronisku raptem tylko na jeden dzień ale musiało sie to jednak odbić na jej psychice. Jest bardzo grzeczna, od razu pojęła gdzie jest jej miejsce choć czasem próbuje wepchnąć się komuś do łóżka na co nie pozwalam, przebywa ciągle ze mną, wszędzie ją zabieram ze sobą ale czasem jestem zmuszona zostawić ją w domu i tu pojawił się problem sunia albo nie jest nauczona zostawać sama w domu albo boi się że znów zostanie porzucona to drugie jest bardziej prawdopodobne gdyż jest wpatrzona we mnie jak w obrazek nie odstępuje mnie na krok. jak wychodzę z domu a nikogo nie ma w domu to skacze po wszystkich oknach, drapie i gryzie drzwi no i ujada co jest bardziej uciążliwe dla sąsiadów. Do tej pory była głaskana i przytulana zawsze kiedy tego chciała - straszny pieszczoch ale od wczoraj, kiedy wygryzła mi dziurę w drzwiach, zastosowałam tzw odtrącenie od stada, w domu odsyłam ja na miejsce, staram sie jej nie głaskać tylko w nagrodę kiedy pozostaje na swym miejscu kiedy ja o to poproszę, własciwie staram sie caly czas ignorować zobaczymy co bedzie dalej. Wiem że czeka mnie długi proces uczenia jej pozostawania samej w domu tym bardziej że nie wiem czy zawsze taka była czy tylko u mnie. Moze macie jeszcze jakieś podobne doświadczenia???Podzielcie się nimi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:04, 26 Sty 2007 Temat postu: |
|
|
No cóż... Demolkę to ja w domu nie raz zastałam po powrocie z pracy. Z tym, że ja miałam szczeniaka a nie porzuconego psa. Ale efekt w postaci pogryzionych mebli i innych przedmiotów był ten sam.
Myśmy po którejś akcji Brego już nie wytrzymali. Poniesione koszty były zbyt duże i nie było innego wyboru, jak tylko kupić psu klatkę. I wiesz ansc, to się bardzo sprawdziło.
Brego traktuje klatkę jak swoją budę, schronienie. Teraz, już po tylu miesiącach nie zamykamy go w niej ale on podczas nieobecności domowników po prostu sam się tam kładzie i śpi. Klatka ustrzegła przed doszczętną demolką całej chaty. Nie ustrzeże niestety przed szczekaniem. Ale jeśli zastosujesz metodę umieszczania suni na godzinkę, dwie w klatce podczas Twojej obecności w domu (nie koniecznie w pokoju), to jest bardzo możliwe, że nauczysz ją, że to jest jej miejsce, jej twierdza i że ona się tam będzie czuła szczęśliwa. I przestanie niszczyć, bo nie będzie miała jak. I być może przestanie szczekać.
Problem w tym, że klatkę musiałabyś od kogoś pożyczyć. Bo kupić i przekonać się, że nie działa... Za droga impreza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|