|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Wto 22:01, 17 Mar 2009 Temat postu: CAŁUS dog kanaryjski i ZIBO amstaff z rodowodem, PILNE! |
|
|
Historia Całusa zaczęła się w połowie kwietnia 2008 roku, jedenaście miesięcy temu.
Znalazła go dobra duszyczka Dorota i nie mając serca odwieźć psa do schroniska, poprosiła mnie o pomoc. Wzięłam go do siebie, dałyśmy ogłoszenia do mediów. Zakochałam się w tym psie. Po tygodniu znalazł się właściciel. Bardzo nalegał na oddanie psa, obiecywał że będzie go szkolił (Całus jest typem dominanta, potrafi warknąć i chwycić zębami, gdy coś mu się nie spodoba), że przerejestruje czip na siebie, założy na obroży identyfikator itd.
Sielanka nie trwała długo, bo Całus temperament ma i niszczy wszystko, co znajdzie się w jego otoczeniu. W końcu więc wylądował na działkach. Wyobraźcie sobie, jaka to krzywda dla kontaktowego, energicznego psa. Ponowiłam prośbę o oddanie mi Całusa, ale właściciel nie chciał o tym nawet słyszeć. Było mi bardzo przykoro, że Całus tak skończył. Pamiętam, jak błyskawicznie się wszystkiego uczył, jak po jednym dniu uznał, że trzeba mnie bronić i pilnować...
To nasze ostatnie zdjęcia
Słcuh po Całusie zaginął. Aż do dzisiaj. Minęło 11 miesięcy. Po południu telefon ze schroniska - został przyjęty mieszaniec amstaffa, jasny pręgowany, uszy niecięte, młody, ma czip na moje nazwisko. Od razu pomyślałam: Całus, albo Radoslav, tylko te dwa odpowiadają opisowi. No, jeszcze Junior, ale on jest zaczipowany na moją Mamę. Zadzwoniłam do opiekuna Radoslava, on szybko z pracy zadzwonił do domu, ale jego partnerka rozwiała obawy - Rate siedzi koło niej. Więc jednak Całus...
Wsiadłam w samochód, zrobiłam 140 km, w biurze powiedzieli boks K26 na kwarantannie. Siedział tam, skulony, jakby skurczony, zupełnie zrezygnowany. Podeszłam do krat, zawołałam go. Przez chwilę patrzył nieruchomo, a potem ogon zaczął mu chodzić coraz mocniej i mocniej. Poznał! Poznał mnie po 11 miesiącach! Stanął przy kratach, zaczął podawać łapę, wylizał mi ręce.
Wróciłam do biura, obiecałam że zorganizuję kontakt do właściciela, że postaram się, żeby ktoś przyszedł po Całusa. Usłyszałam 'pani Sandro, a może znajdzie mu pani dom'. Myślałam, że się popłaczę. Siedziałam chyba z pół godziny w samochodzie pod bramą schroniska i myślałam, co zrobić. Koleżanka, która znała właściciela Całusa, powiedziała że on siedzi w więzieniu, a rodzina zostawiła psa już na stałe na działkach, nikt go nie chce. Zadzwoniłam do Wieńkowa. Gospodarz zgodził się przechować Całusa kilka dni. Dobre i te kilka dni.
Zapłaciłam w biurze 40 zł (bo wg prawa pies zaczipowany na mnie stanowi moją własność) i wróciłam na kwarantannę. Całus leżał na gołym betonie zwinięty w kłębek, tyłem do kraty, we własnych odchodach. Widok nie do pomyślenia, bo pamiętam, jakim czystym psem był podczas pobytu u mnie! Jednak jego depresja była tak ogromna, że chyba było mu już wszystko jedno. Nie zareagował gdy podeszłam, nawet nie drgnął. Dopiero gdy zawołałam go po imieniu, poderwał głowę, patrzył jakby jeszcze nie mógł uwierzyć, że wróciłam. Ogon zaczął merdać szaleńczo, skoczył do krat.
Gdy tylko wyszliśmy za bramę schroniska, ruszył naprzód, jak parowóz... skąd ja to znam. Siłę ma ogromną. Widać, że nie był niczego uczony przez ten cały czas, ciągnie, wpada pod nogi, doskakuje do ręki ze smyczą i niby chwyta zębami smycz, ale czasem trafia rękę (oczywiście, że nie przypadkiem). Jest dokładnie na tym samym etapie nic-nieumienia, co 11 miesięcy temu, z tą różnicą, że to już nie młodzik, a dojrzały samiec.
W samochodzie umościł się, jak u siebie. Tanga i Łapa (moje pitbullowe córeczki) prowokowały go na wszelkie sposoby z przedniego siedzenia, stroiły miny, miażdżyły wzrokiem i warczały, ale on miał je gdzieś. Dla Całusa ważne było, że wyszedł z tego okropnego miejsca i jedziemy na jakąś fajną wycieczkę.
W Wieńkowie może zostać kilka dni, koleżanka zaoferowała 14 dni tymczasu (pod warunkiem, że będzie kennel klatka, bo w domu jest mocno starszy pan, a przy żywiołowości Całusa ich bliskie spotkanie pod nieobecność innych domowników jest wielce nieporządane), ale co potem? Na wtorek umówiłam Całuskowi kastrację, więc będzie w zasadzie gotowy do adopcji. Tylko gdzie ci chętni, by się nim zaopiekować...
Dziś nie jest tym samym psem, wygląda tak
Pobyt na działkach, porzucenie, schronisko - to wszystko zgasiło w nim radość życia. Ze względu na silny charakter i próby dominacji z człowiekiem, Całus wymaga doświadczonego opiekuna, który poprowadzi go konsekwentnie, ale łagodnie. Wychowywał się z małym dzieckiem, więc być może w nowym domu mogą być dzieci. Z innymi psami zazwyczaj się dogaduje. Na koty niestety znów próbuje polować. I kury w Wieńkowie też miał ochotę 'bliżej poznać'. Jego złe naywki pogłębiły się, ale wierzę, że u doświadczonego opiekuna wszystko da się jeszcze odpracować.
Ostatnio zmieniony przez ten_veroniq dnia Pią 19:10, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 0:14, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Jaki on bez życia aż trudno uwierzyć, że dominuje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kostka
włóczykij w supermarkecie
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1167
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Trzemeszno Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 14:34, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
11 miesięcy i taka metamorfoza...fakt, to dosyć sporo, ale bez przesady ! i te jego oczy. takie zamglone...widać, że to nadal ten sam szalony pies, ale brakuje iskierki.
wydoroślał. faktycznie teraz to już nie młodzik...oby dał się jakoś poukładać, bo jak nie to masakra.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik City Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:12, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Trzymam kciuki za Całuska mam nadzieje że znajdzie swoje miejsce na tej ziemi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Śro 22:49, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiejszy spacer.
Kilka razy miałam ochotę Całusa zamordować. Niekontrolowane wpadanie na człowieka, obskakiwanie, chwytanie smyczy w zęby (a czasem przy okazji mojej ręki) i szamotanie, przeciskanie się między nogami prowadzące niemal do wywalenia na glebę plus wypad za pasącą się zimnokrwistą kobyłą, spłoszenie jej i doskok do nóg i atak na kaczki... MIMO GŁUPICH ZACHOWAŃ, CAŁUS WIE, CO TO ZNACZY 'NIE WOLNO' I JEST W PEŁNI ODWOŁYWALNY.
I za to go kocham
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Śro 22:50, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Śro 22:51, 18 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pią 19:08, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Żeby już nie zachwaszczać działu kolejnymi wątkami, podłącze się tutaj.
Właściciele amstaffa Zibo poprosili mnie o pomoc w znalezieniu domu dla ich psa, ponieważ Zibo nie lubi dzieci i w końcu ugryzł córkę pani.
Dziecko miało zakładane szwy na ręce, więc nie było tylko niewinne skubnięcie. Podobno wina leży też po stronie dziewczynki, która psa drażniła, ale to nie jest dla Zibo usprawiedliwienie - pies nie powinien mieć kontaktów z dziećmi i koniec. Dlatego też od razu podkreślam - u nowego opiekuna nie może być dziecka, ani już gotowego, ani nawet w planach (odpadają np. młode małżeństwa).
Poza tym jednym przejawem agresji, Zibo jest podobno psem bezproblemowym i bezkonfliktowym. Był oceniany przez szkoleniowca oraz jest aktualnie pod kontrolą zoopsychologa w związku z pogryzieniem, który swoją opinię ma wystawić na piśmie pod koniec miesiąca, aczkolwiek wiem, że opinie obu specjalistów są korzystne dla psa.
Poznałam Zibo dzisiaj i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie. Nie był wylewny, ani nachalny, jak to niektóre osobniki tej rasy mają w zwyczaju, ale podszedł od razu merdając ogonem, obwąchał rękę i cieszył z pieszczot. Podobno ma poprawne stosunki z innymi psami i nie rusza kotów. Dobrze jeździ samochodem.
Zibo nie jest wykastrowany. Jako, że posiada metrykę, nowy opiekun może się pokusić o wyrobienie rodowodu i hodowlankę, bo wg mnie i pokrojowo i psychicznie Zibo nadaje się na reprpoduktora. Jeśli natomiast będzie to osoba bez zapędów wystawowych, Zibo zostanie wykastrowany.
Myślę, że jest to pies warty uwagi. Właściciele swoją drogą szukają dla niego domu, ale wszyscy wiemy, jak to jest z "tymi" rasami. Znaleźć dom dla szczeniaka jest trudno, a co dopiero dla dorosłego psa, szczególnie że ugryzł dziecko i ja tej informacji nie zamierzam przed zainteresowanymi osobami zatajać. Mamy czas do końca marca, by coś dla niego znaleźć...
Zaraz wrzucę zdjęcia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pią 19:41, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pią 19:43, 20 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Sob 22:50, 21 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Całus zeżarł dwie pary drzwi, żeby wydostać się z kojca. Sieje destrukcję. Gospodarze są cierpliwi, ale widzę, że nie na rękę im taki pies - niszczyciel.
Poszliśmy na dłuuuugi spacer do lasu, Całus węszył za sarnami, oddalał się, ale wracał na wołanie. Nadal próbuje łapać za smycz i rękę, ale zdecydowane NIE! osadza go w miejscu. Poluje na kury i kaczki. Na koty już też... niestety. Sprawdziłam podczas spaceru, czy był szczuty, w ten prosty sposób, że wymamrotałam "kota, kota". Zgadnijcie, jak zareagował Cała moja praca z przed roku poszła na marne, bo jakiegoś debila bawiło szczucie Całusa.
Poza tym Całus wyszalał się i zabił bardzo wiele patyków Kochany pies z niego.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Wto 18:57, 24 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Wczoraj wieczorem zawiozłam Całusa na kastrację, odberałam dzisiaj po południu już lżejszego o jajka. Lekarze i personel pomocniczy zachwyceni Całusem, więc widać pokazał się z najlepszej strony. Jak chce, to potrafi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 0:28, 25 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Czy jak ta rasa się porządnie wybiega, też tak rozrabia, czy one potrzebują jakiegoś specjalnego prowadzenia (oprócz zdecydowania i dobroci zarazem),musi być jakiś sposób, żeby nie siały spustoszenia, przecież nie są z gruntu złośliwe , gdybyś mogła Veroniq napisać trochę o nich
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Śro 14:30, 25 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Z moich obserwacji wynika, że psy tego typu (bo w przypadku Całusa trudno mówić o rasie, a poza tym pod uwagę biorę zarówno pitbulle, amstaffy, jak i kilka bullterierów), mają aktywność "krótką, ale gwałtowną", tzn. jeśli raz dziennie pozwoli im się spuścić energię - możliwość wybiegania się luzem, godzina przy rowerze, mordowanie jakiejś opony, na której można powisieć kilka minut itd. - to przez resztę doby są zupełnie bezproblemowe, czytaj: śpią.
Oczywiście czym więcej ruchu i pracy, tym lepiej, ale to nie są maratończycy, jak husky, czy psy potrzebujące biegu, jak charty. Niestety, jeśi nie zapewnić im ruchu, to tak jak niemal każdy pies - z nudów znajdą sobie jakieś zajęcie. Jednak o ile "normalny" pies zacznie nadgryzać nogę od stołu, to noga będzie nadgryziona, a gdy na podobny pomysł wpadł mój bullterier, to ją po prostu odgryzł (w ciągu jakiegoś kwadransa).
To są psy o naprawdę mocnych szczękach, zawaziętym charakterze i dużej zwinności, a także skoczności - stąd szkody, które robią, są naprawdę spektakularne.
Np. znana Wam MamaPitbullowa w ciągu pół godziny potrafiła wygryźć drzwi wejściowe niemal na wylot, rozwaliła dwie profesjonalne klatki kenelowe do tego stopnia, że już nie było nawet czego spawać, tam gdzie obecnie przebywa załatwiła kolejne drzwi, chcąc dostać się do kota weszła po drabinie, w moim aucie wyrwała podsufitkę i wyszła z oknem.
Wspomniany wyżej bullterier Gizmo u swojej poprzedniej właścicielki w ciągu kilku minut wyrwał i zmasakrował na wiór wszystkie zagłówki w aucie, a potem zajął się siedzeniami. Wszystko musiała kupić nowe, bo tapicer nie dał rady tego połatać. Całus natomiast metodycznie przegryzał się na zewnątrz przez solidne, drewniane drzwi kojca. Gdy wzmocniliśmy je blachą i kratami... wyrwał drzwi z zawiasów.
Pitbull Seven chwytał zębami siatkę i tak długo ciągnął i rwał, aż udało mu się ją zerwać ze słupków, albo wyrwać z podmurówki. Amstaff Rammstein masakrował w ciągu paru minut każdą zabawkę - a kupowałam mu tylko te, przeznaczone dla "rasy", a więc z najsolidniejszych materiałów. On nie umiał się bawić dla przyjemności. Dla niego każda rzecz w zasięgu pyska stanowiła wyzwanie - była po to, by z ogromną determinacją i szczytowym skupieniem (nie dotyczy to oczywiście tylko zbawek, ale i przedmiotów codziennego urzytku) ZNISZCZYĆ JĄ.
To tylko kilka przykładów.
Natomiast moje dwie pitbullki, Tanga i Łapa oraz amstaff mojej Mamy (Junior), to święte psy. Może dlatego, że trafiły do nas jako młode zwierzęta, bez traumy, bez lęku separacyjnego. Wystarczy, że się wybiegają, że poćwiczą posłuszeństwo, a potem godzinami śpią w aucie, albo w domu. Jednak gdy jest taka potrzeba, stanowią wspaniałych i niezmordowanych towarzyszy najdłuższych nawet wypraw i spacerów, nie są leniwe, ani ospałe. Tak samo pozytywnie zmienił się u mnie Gizmo, a osoba, która obecnie ma go w adopcji, również nie ma większych problemów z jego zapędami destrukcyjnymi, ponieważ zapewnia mu mnóstwo ruchu i towarzyszkę - pitbullkę, która wytrzymuje tempo Gizmowych zabaw.
Najgorzej jest z takimi psami, jak MamaPe, czy Całus. Ona ma ogromny lęk separacyjny i on podobnie, a do tego dochodzi kojcowa trauma i potężne pokłady energii (MamaPe jest stonowana, nie szaleje na spacerach, nie wyczynia dzikich harców), które musi jakoś rozładować. Ja bym go widziała w rękach osoby raczej niepracującej (gdyby miał mieszkać w bloku) i lubiącej ruch na świeżym powietrzu. Myślę, że Całus doskonale zrealizowałby się w psich sportach, jakiś pulling, albo wiszenie na oponach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|