|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Czw 21:13, 10 Wrz 2009 Temat postu: 05.03.2009 - 17.09.2009 ['] Śpij, już cię nie boli... |
|
|
Skontaktowała się ze mną młoda kobieta. Dziadek ma konia, źrebaka zimnokrwistego, który ma "coś" z nogami. Weterynarze nie dali mu żadnych szans. Źrebak ma dobre pochodzenie, dziadek chciał trzymać go na ogiera. Ale skoro lekarz nie owijając w bawełnę stwierdza, że to to tylko "do piachu, albo na mięso", postanowił, że po odsadzeniu i podtuczeniu, sprzeda go do rzeźni.
Zarządał za źrebaka 1.800 zł. Poprosiłam jego wnuczkę, żeby wynegocjowała realną cenę, 500-600 zł. Wtedy spróbuję pomóc. Zasugerowałam też, aby skontaktowała się z fundacjami bliżej Ełku, gdzie przebywa ogierek, ale powiedziała, że nie ma odzewu z ich strony.
Przez kilkanaście dni nie było żadnej informacji. Byłam pewna, że oznacza to jedno - źrebak pojechał w ostatnią drogę... A tu nagle mail - dziadek odda konika za darmo!!! I jeden warunek: mam go zabrać jak najszybcie, bo on już nie chce na niego patrzeć, jest taki karłowaty, krzywy i ciągle się przewraca...
Bajor, bo tak się źrebak nazywa, jutro ma wyjechać z Ełku. Czeka już na niego miejsce w klinice na Służewcu. Jeśli jest szansa pomóc mu stanąć na nogach - dosłownie na nogach, na kopytach, a nie jego czubkach - pomożemy, ale do tego niezbędne jest Wasze wsparcie finansowe. Błagam Was w imieniu Bajora!
Kto kiedykolwiek nosił pointy, czy choćby próbował chodzić dłuższą chwilę na palcach, wie jakie to niewygodne, a nawet bolesne. Każdy, kto kiedyś naciągnął sobie ścięgno, pamięta jak to boli. Każdy, kogo chwycił skurcz i nie chciał odpuścić, robi wszystko, żeby sobie jakoś ulżyć - masuje kończynę, rusza palcami, próbuje rozluźnić mięśnie.
Bajor musi żyć z tym wszystkim na raz. Nawet, gdy się położy, nogi bardzo go bolą. Chodzenie to tortura. On nie może zrzucić niewygodnych butów, rozprostować nóg... Porusza się bardzo powoli i ostrożnie, ale i tak często upada, potem długo leży. Nie galopuje, jak każdy normalny źrebak, nie bryka, nie ma żadnej radości z tarzania się. Proszę, sprawmy wspólnie, żeby to się zmieniło. Oddajmy mu dzieciństwo, lub pozwólmy odejść...
Wyżej wcale nie jest lepiej - przepuklina pępkowa i spuchnięte kolano...
Ostatnio zmieniony przez ten_veroniq dnia Czw 23:15, 17 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:58, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Jakie sa szanse, ze ta operacja mu pomoze? I co bedzie z nim potem? Ogierem jak sie domyslam nie zostanie...?
Co sie dzieje pozniej z takimi odratowanymi konmi zimnokrwistymi?
Sandra, ile bedzie kosztowala operacja?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pią 9:33, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Nie wiem, jakie są dla niego szanse, ponieważ nie widział go żaden kompetentny weterynarz i ja też go nie widziałam na żywo - tylko zdjęcia. Lekarz ze Służewca oglądał zdjęcia i kazał przywozić konika, więc może jest dla niego ratunek.
Nie mam pojęcia, czy on będzie operowany. A jeśli tak, to biorąc pod uwagę ilość nóg do naprawienia koszty będą ogromne. Jestem właśnie w Intercity w drodze do Warszawy, bo raz że chcę poznać Bajora, dwa że muszę zapłacić przewoznikowi (nie zgodził się na przelew i w sumie trudno się dziwić - nie zna mnie), a trzy że mam zamiar porozmawiać z lekarzem o zniżce dla mojej fundacji. Viva podobno ma duże zniżki, może się uda.
Ogierki zimnokrwiste, tak jak wszytskie inne konie, oddawane są do adopcji, jeśli znajdzie się dla nich odpowiedni dom Wiadomo, że Bajor ogierem nie będzie, więc jeśli uda się zachować go przy życiu, to w odpowiednim czasie zostanie wykastrowany.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pią 17:26, 11 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dzisiaj o 15 Bajor dojechał do kliniki na leżąco. Później napiszę o szczegółach, bo siada mi bateria w laptopie, a jestem w pociągu z Warszawy do Szczecina. Chyba, że znajdę jakieś gniazdko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
janneke
Niezmiennie wierna... czarnym perłom :)
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:39, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Veroniq, co z źrebolkiem?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Pon 22:49, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
skopiuję ważniejsze posty z jego wątku na innym forum: [link widoczny dla zalogowanych]
[quote=Greven;12951600]Bajor leżał, gdy kierowca po niego przyjechał, został wciągnięty do przyczepy i przewieziony na leżąco, a następnie wyciągnięty do boksu. Podobno jeszcze wczoraj wstawał, żeby napić się mleka. Lekarz wyraźnie stwierdził, że każdy dzień działał na jego niekorzyść, każdy dzień był na wagę złota...
Lekarze będą próbować, ale...
Nie mam nic na karcie, jak ktoś chce pogadać, to dzwońcie. Jestem w drodze powrotnej do Szczecina. Siada mi bateria w laptopie.
Wielkie podziękowania za pomoc dla myszy i Moniki, a także dla kierowcy - dobrego, ciepłego człowieka, który bardzo przejął się losem Bajora i prosił, żeby o niego walczyć.
Dzisiaj, albo jutro mają dzwonić z kliniki.
Koszt transportu dokładnie 600 zł.[/quote]
[quote=mysza 1;12956506]Byłam dzisiaj u naszego maluszka. Jest uroczy. Dostaje leki w kroplówkach i ma wcierane maści na kolano, które jest w strasznym stanie zapalnym.
Bajorek miał dzisiaj średni apetyt ale na zielonkę zareagował entuzjastycznie, schrupał solidną porcyjkę
Podnosi się sam, zmienia boki na których leży ale utrzymać się nie jest w stanie, przewraca się
Jest kochany.
Jesli ktoś chciałby go odwiedzić to nie ma z tym problemu, na pewno się ucieszy.[/quote]
[quote=Greven;12956693]Dziękuję mysza, że do niego pojechałaś!
Niestety jest to kilnika, gdzie chyba trzeba bywać codziennie no ale to na razie nie czas i miejsce, żebym pisała o swoich zastrzeżeniach. Siano jest takiej jakości, że nie dziwię się, że Bajor wolał jeść świeżo skoszoną trawę - szczególnie, że to chyba najbardziej znane mu pożywienie.
Jeśli ktoś ma ochotę odwiedzić źrebaczka np. jutro, to proponuję umówić się z myszą i pojechać wspólnie, bo ona jest tam już znana i rozpoznawana, a biorąc pod uwagę drażliwość niektórych pracowników... no cóż...
Doktor Dziekan jest z SGGW?[/quote]
[quote=mysza 1;12957603]Jutro można albo do 9 rano albo po 18. Wybieram wariant wieczorny.
W ciągu dnia nie wolno, bo są wyścigi.
Dr Dziekan to SGGW.[/quote]
[quote=mysza 1;12963265]Rano była u niego Julia, nie jest zarejestrowana na dogo a po południu ja.
Julia przywiozła owijki, robimy mu wcierki z kremów przeciwzapalnych, na to owijki. Poza tym dostaje leki w kroplówkach, przy mnie miał jedną. Apetycik dopisuje, tylko nie stoi. Próbuje, zmienia boki ale nie stoi. Jutro lekarz prowadzący zdecyduje o dalszym leczeniu.[/quote]
[quote=mysza 1;12966633]Bajorek został dzisiaj przewieziony do kliniki SGGW ponieważ w szpitalu na Służewcu nie widzieli możliwości leczenia.
Na SGGW będzie badany i zapadnie decyzja co do dalszej diagnozy.
Odwiedziny w godzinach 8-20 codziennie, dzisiaj jest jakiś problem z dyżurami lekarzy więc może być kłopot z odwiedzinami.
Można jednak wcześniej zadzwonić i zapytać czy da radę wejść do Bajorka.[/quote]
[quote=Liderbud;12967719]Dzisiaj rano przeprowadziłam rozmowę z dr Samselem z Kliniki koni na warszawskim Służewcu. Dr Samsel powiedział, że jest niewielka poprawa, ale nie podejmuje się dalszego leczenia naszego Bajorka. . W związku z czym musiałam działać szybko, żeby zapewnić małemu dalsze leczenie. Działałam w porozumieniu z Sandrą. W ciągu 30 minut załatwiłam miejsce w Klinice koni "Wolica" (klinika SGGW) na warszawskim Ursynowie i transport. Po godzine Bajorek już leżał w nowym boksie.
Sam transport ze Służewca na Ursynów przebiegał bez problemu. Bajorek (przewożony w pozycji leżącej) na drogę dostał tzw. "głupiego jasia", lecz chyba za małą dawkę, bo pod kliniką zaczął się wybudzać. Sytuację opanował super profesjonalny zespół specjalistów z Kliniki SGGW. Dostał kolejnego "głupiego jasia" i został przetransportowany przy pomocy specjalnego wózka i specjalnego dźwigu do miękkiego boksu, tzw. " specjalnej troski" - ściany obite są materacami,a na posadzce leży dobre 30 cm wiórów. Bajorek dostał nawet poduszkę pod głowę
Prof. Kłos, który jest głównym lekarzem prowadzącym naszego Bajorka przedstawi mi plan leczenia w środę. Po dzisiejszej rozmowie powiedział mi, że najpoważniejszym schorzeniem są kolana - przesunięta rzepka kolanowa. Prof. Kłos dał mi nadzieję, a cała ekipa specjalistów zapewniła, że zrobi wszystko, żeby pomóc konikowi. Jego stan jest ciężki, ale nie beznadziejny!!! I ta Jego chęć do życia!!! Pomóżmy mu!
Kontaktowałam się z "nową" kliniką koło godziny 15 - maluszek czuje się dobrze, dostał kroplówki, zrobiono komplet badań, których specjaliści z Kliniki na Służewcu nie zrobili od początku pobytu Bajorka w Warszawie.
Dzisiejszy koszty - 150zł - opłaciłam z własnych pieniędzy, ale koszty leczenia będą bardzo wysokie, więc w imieniu Bajorka proszę... liczy się każda złotówka!!!
Sandra, Mysza i ja będziemy na bieżąco informować o postępach w leczeniu.
Bardzo polecam Klinikę SGGW - rewelacyjni specjaliści i ogromny szacunek do konia.[/quote]
[quote=A.R.S.;12968661]Cieszę się, że udało Ci się go przewieść na SGGW, bo martwiłam się że w tej całej klinice to mu nie pomogą i będzie najgorsze....
A tak jest nadzieja, że przy takim podejściu do konia jak piszesz to Bajorkowi się uda.[/quote]
[quote=Greven;12969661]Mysza, Julia - dziękuję, że jesteście tam na miejscu przy Bajorze
Zacznę od początku, czyli od piątku.
O 10:40 ja i Tanga byłyśmy w Warszawie. Na dworcu przejęła nas mysza. Kierowca wiozący Bajora był ze mną umówiony na 12 w klinice, więc ruszyłyśmy na Służewiec. Jeszcze gdy jechałam pociągiem, kierowca zadzwonił, żeby powiedzieć, że wiezie źrebaka na leżąco, co mnie zmartwiło, bo dzień wcześniej Bajor jeszcze samodzielnie wstawał, żeby napić się mleka.
W klinice na Służewcu ani stajenni, ani jakiś lekarz w podeszłym wieku i niecechujący się kulturą osobistą, nie wiedzieli - albo twierdzili, że nie wiedzą - że jedzie do nich źrebak, o którym informowano ich już dwa dni wcześniej. W związku z tym poprosiłam o przygotowanie boksu, powiedziałam że koń ma przykurcze na 4 nogi i że leży. Pojawił się dr S., który miał być lekarzem prowadzącym. Powiedział, że wszystko wie i wszystko jest gotowe na przyjęcie Bajora. Klinika nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia - było brudno, śmierdziało amoniakiem i odchodami, żaden z boksów nie miał "zmiękczonych" ścian, nie było podnośnika, ani pasów, a o jakości siana w ogóle nie ma co mówić.
Źrebak przyjechał z trzygodzinnym opóźnieniem, bo kierowca - świetny, ciepły człowiek, jak się po chwili okazało - zachowywał się, jakby wiózł nitroglicerynę i bał się szybciej pojechać, żeby maluszkowi nie stała się jakaś krzywda. W międzyczasie przybyła Faza i tylko dzięki jej interwencji, po około 10 minutach oczekiwania pod drzwiami kliniki z leżącym w przyczepie, przestraszonym, wymęczonym i obolałym źrebakiem, pojawił się lekarz i personel pomocniczy, żeby pomóc w rozładunku.
Podprowadzili wózek, na który mógłby się od biedy zmieścić szetland. Ja dostałam zjeb* od jednego z lekarzy, że nie wiem, kto źrebaka do tej pory leczył i na co, mimo że tłumaczyłam, że został dopiero co przejęty przez fundację. Atmosfera była naprawdę niemiła i nerwowa. Panowie nie wymyślili, jak przetransportować Bajora do boksu, w związku z czym kilka metrów wlekli go po betonie za ogon i głowę.
Boks był zasyfiały i niedościelony. Znów zainterweniowała Faza, prosząc o kostkę słomy, ale okazało się, że to zbyt duży problem, bo słoma jest na strychu i nie ma komu po nią iść. Potem okazało się, że Bajor i tak w tym boksie nie zostanie, bo tu ma być inny koń i po raz drugi wleczono go po betonie za kantar i ogon. Przypominam - klinika był już dwa dni wcześniej uprzedzona o jego przyjeździe, a nawet, gdyby to komuś z głowy wyleciało, to od 12 do 15 jest dość czasu, żeby się zorganizować na przyjęcie leżącego źrebaka.
Mnie i towarzyszącą mi myszę traktowano, jak irytujące idiotki, chociaż niczym sobie na to nie zasłużyłyśmy. Dr S. zmierzył Bajorowi temperaturę i na tym - jak się później okazało - zakończyły się wszelkie badania przeprowadzone przez klinikę na Służewcu. Ogierek próbował wstawać, mocno zapierał się przodem, ale miał wyraźny problem z tyłem. Ślizgał się na niedościelonej podłodze.
Na pożegnanie zostałam poinformowana, że dzisiaj, bądź jutro mam się spodziewać tel od dr S., który poinformuje mnie o stanie źrebaka i dalszych krokach w kierunku diagnozowania oraz ewentualnego leczenia. Zarówno ja, jak i mysza oraz kierowca, zwracaliśmy uwagę dr S. na nienaturalnie ogromne kolana Bajora, które sprawiały mu wyraźny ból. Stwierdził, że to jakaś infekcja bakteryjna. Zapytałam, czy będzie robił artroskopię, na co odpowiedział, że nie, bo co z tego, że ściągnie płyn, jak następnego dnia będzie to samo. Powiedział, że jak Bajor będzie mógł sam stać po kroplówkach z leków rozkurczających, to po weekendzie podetnie mu ścięgna w przednich nogach.
Nie zadzwoniono do mnie ani w piątek wieczorem, ani w sobotę. U maluszka była mysza z TZem - mysza już o tym pisała. Okazało się, że dr S. w ogóle nie będzie w klinice do poniedziałku. Zadzwoniłam do niego w sobotę wieczorem, zapytałam jakie badania miał już wykonane Bajor, jakie są wyniki i czy widać może jakąś poprawę. Na to usłyszałam wygłoszone podniesionym głosem kilka zdań, których ogólny sens był taki, że mam się nie interesować, pozwolić im działać (no przecież nie zabraniałam, a wręcz przeciwnie!) i że jak nie obdarzę go zaufaniem, to nie będzie leczył mi konia. Jeszcze raz próbowałam się mimo to dowiedzieć, czy Bajor miał badania krwi, punkcję, USG, może RTG... cokolwiek? Nie, nie miał. I mieć nie będzie, ponieważ nie ma takiej potrzeby. A kolana ma spuchnięte, bo ma. Howgh!
W niedzielę u Bajora była mysza z TZtem i Julia, za co jeszcze raz serdecznie im dziękuję. Dostał od cioci Julii porządne siano i musli dla źrebaków, a mysza zrobiła mu wcierki i owijki, bo wszystko wskazywało na to, że nikt w klinice nie ma ochoty podejmować żadnych czynności przy Bajorze (łącznie z regularnym sprzątaniem boksu, choćby usuwaniem z pod niego zasikanej ściółki, żeby się nie odparzył), ograniczając się tylko do podawania mu kroplówek.
Dzięki nieocenionej pomocy Julii, dzisiaj rano Bajor - za moją wiedzą i zgodą oraz po konsultacjach telefonicznych z dr Dziekanem - pojechał do kliniki na SGGW. Z relacji Julii wynika, że zajęto się nim odpowiednio. Co więcej, od razu zwrócono uwagę na jego kolana i niestety okazało się, że rzepki są zwichnięte. Dlaczego nie zdiagnozowano tego na Służewcu, dlaczego bagatelizowano problem kolan? Nie mogę tego pojąć. Źrebak niepotrzebnie męczył się trzy dni dłużej, ze swoim bólem, z bezskutecznymi próbami wstania. Poobijał się i pokaleczył.
Jutro obiecała pojechać do niego mysza, w środę Julia. W środę też dr Kłos ma zadecydować, co dalej - po dokładnej diagnozie, po obserwacji, jak organizm odpowiada na leki. Czekamy dalej, operujemy, czy może - wyczerpawszy wszelkie możliwości - odprowadzimy go za Tęczowy Most.
A teraz bedzie okrutnie prozaicznie: NIE MAMY PIENIĘDZY!!! POMÓŻCIE!!![/quote]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 23:39, 14 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cholera, niepotrzebne trzy dni cierpienia Bidulek. Dlaczego Sluzewiec tak go potraktowal? Bo niczyj, fundacyjny?
Jutro podesle jakis grosz, niewiele, bo niewiele ale zawsze cos...
Tymczasem kopiuje fotki z dogo, moze ktos jeszcze ze Stajenkowiczow bedzie mogl pomoc...
Ostatnio zmieniony przez martik dnia Pon 23:41, 14 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dynamit
Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 357
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 2:11, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Mam dziś słaby dzień. Brak słów kulturalnych w mojej głowie. Wstrzymam się bo ,jeszcze mam ochotę z Wami powalczyć na stajence. Więc puszczę sobie tą wiązankę przed monitorem. Mam swoje doświadczenie i powiem Wam że w tej warszawce nic się nie zmieniło. Nigdy nic nie wiedzą i za nic nie odpowiadają!!! Przypadek Bajorka przypomniał mi ogierka o imieniu Sting,którego wychowywałam.W obu przypadkach czas gra wielką rolę. Bajor ma szansę ,jeśli pomożemy!!! Sting odszedł już dawno temu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Wto 7:07, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dynamit, tak nie można. Nie sądzisz.
Wygłaszanie mocno niesprecyzowanych negatywnych opinii ma być sposobem na rozładowanie stresu?!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
janneke
Niezmiennie wierna... czarnym perłom :)
Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:47, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Veroniq, gdzie przelać pieniadze...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faenza
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:57, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Jaki ten maluch jest słodki! Mam nadzieję, że uda mu się pomóc i nie będzie musiał odchodzić
Okropnie się to czyta co piszesz Sandro, ludzka znieczulica
Dzisiaj powinnam dostać "zapomogę" od brata to zaraz coś prześlę.
Ostatnio zmieniony przez Faenza dnia Wto 8:04, 15 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Wto 11:30, 15 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Dziękuję dziewczyny za dobre słowo. Nr konta nadal mój prywatny, bo dopiero dzisiaj jadę do Szczecina załatwić NIP, REGON i konto fundacyjne. Za wszelkie wpłaty będę Wam ogromnie wdzięczna, szczególnie że najnowsze wieści brzmią następująco:
Dr Kłos zamierza przeprowadzić aż sześć operacji, żeby przywrócić Bajorowi sprawność. Oczywiście nie daje żadnej gwarancji, czy leczenie się powiedzie. Rachunek będzie w grubych w tysiącach. Ale jeśli dzięki temu ogierek dostanie szansę na normalne życie, to zdecydujemy się o niego walczyć mimo ogromnych kosztów.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ten_veroniq
Dołączył: 03 Mar 2006
Posty: 1575
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: zachodniopomorskie
|
Wysłany: Śro 12:31, 16 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Julia jest u Bajora, żegna go od nas wszystkich.
RTG kolan nie pozostawiło źrebakowi żadnej nadziei.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:44, 16 Wrz 2009 Temat postu: |
|
|
Cholera
Zawsze mnie boli, ze nie da sie uratowac wszystkich
PS. Sandra, mozesz w swoim podpisie na stale umiescic numer konta? Byloby duzo latwiej...
Ostatnio zmieniony przez martik dnia Śro 12:46, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|