Stajenka

Iandula

No Teodor to chyba trochę się zagalopowałeś, wszyscy na plotach i głupotach nie mają nic sensownego do powiedzenia???
ciekawe, bo ja bym kilka Twoich wypowiedzi umieściła w muszę opowiedzieć dowcip Kwadratowy

sorki za OT, ale dzielenie się wiedzą jakąś tam jest fajne, byle byłoby w tym ciut pokory, a jeśli jako argument bierze się obelgi, to coś jest nie halo

ansc

Krystyna Czytając historię twojego konia tylko utwierdziłaś mnie że jednak dobrze myślę Mruga

Ja osobiście prędko nie tknę podeszwy mojego konia chyba że zobaczę że sama się wykrusza i kształt jaki nadaję kopytom sam prowokuje do takiej pracy kopyta że wysklepienie z czasem zrobi się takie jak potrzeba. Po raz kolejny przekonuję się że koń nie może mie zbyt wysokich ścian( zasada długich paznokci z którymi chcielibyśmy robic pompki) Poprostu zaczną się odrywac.

Co do linii wodnej można ją pomylić z białą linią ( RYS. JEST POWYŻEJ jeśli komuś się chce zerknąć na moje poprzednie posty!) która właśnie ukazuje łączenie się listewek i są one widoczne jeśli się dobrze przyjżec, linia wodna jest jeszcze bliżej ścian kopyta i jest bezbarwna lub półprzezroczysta, ciężko ją odróżni zwłaszcza jeśli się ma ciemne kopyta,

Teodor2424

No tak, przepraszam że udzielam się tutaj na forum

Zaczynając dyskusję i mając w tym temacie odmienne zdanie od razu naskakujecie na mnie jak stado mrówek na kij włożony do mrowiska

Ten temat się kończy jak wiele innych na tym forum tylko poprzez osobiste wycieczki.
Też takie urządzam i wiem o tym, ale przynajmniej coś konkretnego w tym temacie powiedziałem.

Teraz zaczynam żałować że w ogóle rozpocząłem tą dyskusję o szkoleniu

janneke

Krystyno, mogę prosić na PW?

Iandula

Sam te wycieczki zacząłeś i nie piszę, żeby się tłumaczyć, TY masz prawo wierzyć w metodę, Tomek nie, Wasza sprawa, ale dyskredytować wiedzę medyczną, albo też zarzucać, że piszący na plotach nie mają nic sensownego do powiedzenia i traktować to jako argumentu w dyskusji to przesada,
nawet w marudzeniu, można znaleźć coś wartościowego, albo komuś pomóc, proponuję przeczytać najpierw ten wątek,
nauczyłeś się czegoś fajnego i dobrze, dzielisz się tym jeszcze lepiej, ale trzymaj się argumentów i nie traktuj swojej wiedzy jako jedynej słusznej

ansc

Gdybyście oszczędzili sobie osobistych wycieczek, to temat byłby bardziej czytelny i myślę o wiele ciekawszy szkoda że co nie którzy wchodzą tu tylko żeby zaśmiecac

osm

Bez wycieczek osobistych.
Ja się oczywiście nie znam tak dobrze na rozczyszczaniu kopyt, jak Teodor (ani metodami tradycyjnymi ani metodą Strasser), ale umiem czytać i wyciągać wnioski.
Znającym język angielski polecam tekst:

[link widoczny dla zalogowanych]

oraz
[link widoczny dla zalogowanych]

I to nie jest tak, że metoda Strasser jest jedynie słuszna - jak widać te artykuły mają już kilka lat i wygląda na to, że "Zachód" już się poznał na jej metodzie i w związku z tym znalazła sobie źródełko kasy na wschodzie.

Boubi

Osm,
Jeszcze nie przeczytalam wszystkiego, ale zapowiada sie interesujaco.
Czy w pozniejszym czasie, tzn po roku 2002 tez pojawialy sie takie artykuly? Czy tez cala dyskusja przycichla?

osm

Widziałem też późniejsze dyskusje na łamach Equine Veterinary Journal, ale nie wgłębiałem się w ten temat z braku czasu Wesoly

Iburg

A kto może w skrócie streścić dla tych co nie znają j. angielskiego. Tak w przybliżeniu o co tam chodzi?

bandola_1

ansc

Tak, każdy kij ma dwa końce niestety, do każdej metody obojętnie co by to nie było trzeba podchodzi z rozsądkiem, nie znam angielskiego więc nie wiem o co chodzi w tych artykułach mogę się tylko domyślać że chodzi o sprawy w sądzie jakie ma Strasser, mam swoje zdanie na ten temat i chyba każdy powinien swoje wysnuć. Niestety groo ludzi którzy są również po kursie nie poznali tak naprawdę wszystkiego co dotyczy prawidłowego rozczyszczania kopyt i robią złą wizytówkę tej metodzie, robiąc karygodne błędy. Są również inne metody które wnikliwie śledzę i biorę to co rozsądek mi podpowiada. Wiem co Teodor odczuwa bo sama jeszcze rok temu po zapoznaniu się z metodą Strasser (a nikt mi niczego nie podsuwał ani do niczego nie namawiał) zgłupiałam, jakbym amerykę odkryła Mruga

ale po czasie zaczynam do tego bardziej z głową podchodzić niż emocjonalnie.

Iburg

I chyba o to chodzi żeby podchodzić rozsądnie. Na pewno jest coś dobrego w tej metodzie, ale może nie dla wszystkich koni i wszystkich przypadków.
Uważam że warto ja poznać i rozmawiać na ten temat analizując co jest dobre a co nie i dla kogo dobre a dla kogo nie. Nie można podchodzić do tego, że jest to jedynie słuszna metoda i wszystkie konie powinny chodzić boso.
Ja jestem nadal bardzo zainteresowana tym struganiem kopyt, bo wielu koniom na pewno to pomoże, sa tez konie których nie ma potrzeby kuć.

rzepka

W sumie ja też troche myślałam (zdarza się

) nad dr Strasser. Nie przeczę, że jest świetnym fachowcem. Ale przecież -historia państwa Polskiego jest oparta na koniach, kawalerii, ułanach -cala kampania wrześniowa, wojny napoleonskie, itd. Przeciez wtedy też ktoś kuł konie. Nie przypuszczam ,żeby po roku pracy wszystkie kończyły w rzeźni z powodu kulawizn kopytowych.
"Cudze chwalicie, swego nie znacie". Nie mam tu na myśli wiejskich samouków -kowali, tylko prawdziwych fachowców, specjalistów, którzy szkolą się, douczają na kursach miedzynarodowych, itp. Przecież nasze konie też startują na zawodach, dożywają późnej starości, a nie wszystkie mają problemy kopytowe.
Znam weterynarza -który zrobił kurs i kuje ortopedycznie konie. Ciągle szkoli się. Czy jest "do kosza" w porównaniu z dr Strasser?
Na pewno tez chciałabym pojechac na takie szkolenie dr Strasser. Żeby czegoś więcej dowiedzieć się, porównać. Ale tu nie wysterczy ten 3-dniowy kurs, trzeba byłoby jechac na całe wielomiesięczne szkolenie.Nie mam możliwości Smutny

Bambini