|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ihah
Jestem oazą spokoju :) Nie widać?! ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 923
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Misty Mountains in the Valley of Hope
|
Wysłany: Pon 13:51, 11 Lut 2008 Temat postu: Podbicie |
|
|
Jeden z naszych koni ma taką budowę kopyta, że w zasadzie powinien cały czas chodzić podkuty ( bardzo płytkie rowki, taki można powiedzieć platfus).Rzecz dotyczy jednej z przednich nóg.
Zimą jest jednak problem bo śnieg nabija się pod podkowę i koń sunie jak na łyżwach, wiec spodziewając się w tym roku normalnej zimowej aury, rozkuliśmy chłopaków po pierwszych opadach białego.
Jakiś czas było fajnie, ale śnieg niestety stopniał i choć w tym momencie przestaliśmy jeździć, to jednak pojawił sie na podeszwie ślad po podbiciu, pewnie gdzieś an wybiegu znalazł się kamień. Konisko nie kuleje, to kopyto jet tylko ciut cieplejsze od pozostałych, naciskając odczuwa się że to miejsce jest trochę bardziej miękkie niż być powinno.
Kowal i wet zgdodnie stwierdzili że nie nadaje się to do otwarcia, kazali smarować dziegciem i czekać aż będzie mozna kuć.
Trudno z takim czymś puszczać konia na wybieg, trudno też trzymać go w boksie skoro nic go nie boli.
Może ktoś miał taki przypadek i zna jakiś cudowny środek dzięki któremu proces leczenia sie skróci ??
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
pumcia
Lewada? Co to dla nas :P Deeesstaaa!
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 778
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sączów/Warszawa
|
Wysłany: Śro 16:20, 20 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
My na podbicie stosowaliśmy zawsze okłady z otrąb pszennych zalanych riwanolem. Taką papkę nakładaliśmy na kopyto, na to torebka foliowa i zawijaliśmy bandażem elastycznym. Jeśli nie kulał to na jedną noc - rano zdejmowaliśmy bandaż i na padok. Jeśli kulał mało to też padokowaliśmy ale na noc znowu opatrunek.
Kujemy też na zimę ale stosujemy wkładki antyśniegowe więc nie ma efektu wysokich obcasów a jak trzeba to wkręcamy hacele.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dorothy
Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: tymczasowo Zabrze... <Racibórz>
|
Wysłany: Nie 2:23, 24 Lut 2008 Temat postu: |
|
|
Ja miałąm identyczna sytuację... wyjście... rivanol +wata= but z bandaża plus tasma na spód jeden dzień na spacer potem normalnie na padok PIASKOWY... lub z miękkim podłożem albo na halę ( z bucikiem ) ... 2 razy dziennie dolewanie rivanolu... potem "bucika" ściągałam i na miękkie... po tyg sprawdzałam na lonży jak sytuacja wyglądała... wet, kowal straszyli że może to potrwać 4 tyg ale na szczęście po 1,5 było oki... oczywiście teraz żadnych kamieni tylko hala i ukochany piaskowy padoczek
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:40, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Jakie mogą być konsekwencje zbyt mocnego wystrugania kopyta i najprawdopodobniej podbicia?
Czy objawy mogą wystąpić na drugi dzień? Koń był strugany w niedzielę, w poniedziałek podobno wszystko było w porządku (nie było mnie u niego), a wczoraj...ledwo mi szedł Myślałam, że się poryczę. Chłodziłam mu nogi (bo kuleje na 2 prawe!) wodą, a potem zrobiłam wcierkę chłodzącą. Przód jest odciążany nawet w stój Ścięgna całe, chłodne. Koronki i kopyta grzejące. Dzisiaj mamy areszt boksowy, po południu będzie wetka i prawdopodobnie dostanie leki przeciwbólowe no i zobaczymy, co to jest dokładnie. Jestem wściekła na maksa, bo dawno nie widziałam mojego konia w takim stanie, a on na to nie zasłużył
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 10:20, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Przede wszystkim, to bardzo smutne wieści
objawy , o których piszesz mogą wystąpić później, dlatego, że był zbyt mocno wystrugany, nastąpiło owe podbicie, pytanie, czy tam nie zbiera się ropa, może samo podbicie nie jest przyczyną , aż takiej kulawizny, choć może być, a ropa jest tu źródłem dużej bolesności
ostatnio znajomej koń się "tylko" podbił, a kulał mocno
Forkacik, najważniejsze, że przyjedzie wetka, zadziała i do tygodnia kulawizna powinna ustąpić
poza tym w poniedziałek nie widziałaś go, już mógł znaczyć, jeśli był w którymś miejscu mocno zacięty, a potem już tylko małe co nie co pod kopytem i efekt widać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:45, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dzięki Iandula, wiem, że jeśli to "tylko" ropa, to działania są jednoznaczne i zazwyczaj skuteczne. Martwi mnie tylko takie obciążenie w jego wieku, nie jest już młodzikiem, który w momencie się regeneruje, boję się, że mogło się coś w kopytach stać - poprzestawiać itp. Do tej pory nie miałam żadnych problemów z nogami oprócz naderwania ścięgna parę lat temu, a tu mi koń ledwo chodzi z powodu czyjegoś głupiego błędu
Czas przemyśleć pewne sprawy...
Ostatnio zmieniony przez Forkate dnia Śro 10:49, 09 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:49, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Forciak, Cura podbila sie w ubieglym roku na jedno kopyto, drugiego dnia po struganiu (kowal wystrugal ja wowczas bardzo krotko). Przez 2-3 dni probowalam leczyc otrebami i rivanolem ale nie skutkowalo, w koncu poprosilam weta o interwencje. Usunela krwiak (na szczescie bez ropy) i dala srodki wspomagajace gojenie. Po kolejnych dwoch, trzech dniach bylo po temacie.
Podbicie jest bolesne ale jesli nie ma ropy (ktora moze prowadzic do infekcji), to dosc szybko mozna sie go pozbyc
Wszystko bedzie dobrze, zobaczysz!
Pytanie tylko jak wygladaja kopytka Forciaka po takim kowalskim ciachaniu Mam nadzieje, ze mu podeszwy za mocno nie wycial
Ostatnio zmieniony przez martik dnia Śro 10:50, 09 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:50, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Martik, no właśnie skoro ledwo chodzi i prawdopodobnie się podbił, to podeszwa jest wycięta za mocno
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 10:52, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Myślenie to dobra rzecz, jeśli masz lepszą koncepcję dla Twojego Misia-zrób to
nie martw o większe zmiany, nie jestem wetem i pisze tylko na podstawie obserwacji, zobaczysz, co powie wet, a to, ze chcesz zadbać o jego kosteczki ze względu na wiek to akurat nie zaszkodzi
Forkacik, koń podbity, z ropą , czy bez może "ledwo" chodzić
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:21, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Forciaku, bo ja wiem Jesli do Twojego konia przyjezdza kowal, ktory za kazdym razem wycina czesc podeszwy, to znaczy, ze jest ona i tak juz oslabiona i nawet jesli przycial tak samo, to w polaczeniu z ostro zakonczonym kamieniem, na ktory kon nastapil i tak bedzie skutkowalo podbiciem i bolesnoscia.
Generalnie powinno sie trzymac noz z dala od podeszwy Bywaja sytuacje, w ktorych niezbedne jest lekkie naciecie, pomagajace oproznic podeszwe ze starej, martwej warstwy ale to my, wlasciciele powinnismy pilnowac kopyt naszych koni, przez regularne skrobanie martwej podeszwy kopystka. Skrobanie mocne, do czasu az bialy proszek przestanie sie spod kopystki sypac- wowczas dotarlismy do zywej podeszwy i jest dobrze- stara zostala usunieta.
Jesli regularnie tak bedziemy czyscic podeszwy naszych koni, to damy mniej powodow kowalowi aby siegal po noz, czyli... ryzyko zbyt duzego wyciecia podeszwy zostanie zminimalizowane
Wszystko bedzie dobrze, zobaczysz- to tylko tak zle wyglada jak kon kuleje Sama przezywalam Cure na 3 nogach, ryczac w nieboglosy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:35, 09 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Kowal do tej pory robił bez zastrzeżeń, koń zazwyczaj chodził nawet lepiej zaraz po jego robocie, ale ja nie przypilnowałam
Podeszwę raczej "dotyka" za każdym razem, ale już kiedyś go uprzedziłam, żeby wybierał jak najmniej.
Nie chcę już o tym ani myśleć, najgorsze że konia boli
Wieczorem napiszę, co powiedziała i zrobiła wetka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 8:33, 10 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Po badaniu kleszczami wetka stwierdziła, że ropa się nigdzie nie zbiera, jest po prostu tak mocno wystrugany, że wrażliwość kopyt jest strasznie duża. Kopyta nadal grzeją, ale już nie tak, jak przedwczoraj. Fort dostał dożylnie lek przeciwbólowy i przeciwzapalny i ma dostawać przez w sumie tydzień takiż ale w saszetkach - dzisiaj w stajni "obczaję" nazwę bo zapomniałam.
Mam też robić okłady z rivanolu i za parę dni powinno być ok.
Jako, że ufałam temu kowalowi, za bardzo nie przyglądałam się kopytom po robocie - okazało się, że nie dość, że podeszwy wybrane na maksa, to postrzępiona już i nadająca się do podleczenia strzałka jest nieruszona - w każdym kopycie, ale jedna jest taka bardziej kłopotliwa. Te fragmenty strzałek wytnie mi dziś lub jutro nasz Szeryf, a ok. 10 marca ma być podobno dobry kowal z Częstochowy - nie zawaham się skorzystać z jego usług.
Koniego nadal boli, po twardym idzie tragicznie, nie chce w ogóle ruszać, a jak postoi chwilę na betonie to nawet w stój robi odciążenia i dziwne ruchy wręcz całym ciałem, żeby nie bolało Jestem załamana "robotą" kowala, ale najbardziej tym, że mojego konia tak bardzo boli Mam nadzieję, że po lekach mu trochę przejdzie. Dzisiaj jeszcze boks, ale jutro pójdę z nim na halę połazić - przyszedł mróz i o dworze możemy chyba na razie pomarzyć...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 9:52, 10 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Forkacik, teraz tylko czekać
to się kowal popisał, dziwne, bo korzystałaś już z jego usług i taka wpadka
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:05, 10 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No właśnie, nie wiem co mu odwaliło, ale straciłam zaufanie do niego - nie mam naprawdę ochoty pilnować FACHOWCA, żeby mi (tzn. koniemu) dobrze wywerkował kopyta - szczególnie, że nie znam się na tym zbytnio. Paranoja jakaś.
Nic, teraz czekamy, a w międzyczasie napiszę, jak Niuń się czuje.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:33, 10 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Przejdzie mu po lekach, zobaczysz Cura tez dostala te saszetki, ktorych nazwy nie pomne teraz.
Czyli w sumie to nie podbicie, tylko nadwrazliwosc po zbyt mocnym wycieciu podeszwy? Hm... No tak tez sie czasami zdarza. Trzeba sie moze rozmowic z kowalem i zapytac dlaczego cial tak mocno. Moze byl ku temu jakis powod?
Forkate, to nie jest absolutnie do Ciebie skierowane, bo pewnie w Twoim przypadku to nie ma racji bytu ale... Ostatnio pewien podkuwacz powiedzial mi, ze u niektorych koni praktykuje mocniejsze interwencje, bo wlasciciele zbyt dlugo zwlekaja z werkowaniem (podkuwaniem) i kopyto narasta tak bardzo, ze kon jeszcze bardziej cierpi, niz te kilka dni po zbyt krotkim wycieciu. Przynajmniej ja to tak zrozumialam...
Czy to dobre podejscie, nie mnie oceniac. Mnie oceniac ewentualnych wlascicieli koni (NIE CIEBIE KATE!!!), ktorzy swoja postawa powoduja taki lancuch zdarzen...
Pisze to ku przestrodze, bo moze ktos przeczyta i sie zastanowi a nie jako przytyk do Forkate, bo wierze calym sercem, ze w Waszym przypadku nie mialo to miejsca
Mam nadzieje, ze zostane dobrze zrozumiana...
I jeszcze PS- sama bylam takim "wlascicielem" Pamietne kopyta Cury do konca zycia zostana przed moimi oczami... Niby zly splot wydarzen- choroba, wyjazd, oczekiwanie az kowal sie laskawie pojawi a kon cierpial Nigdy wiecej...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|