|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:09, 17 Sty 2006 Temat postu: Łykawka |
|
|
Podczas ostatnich odwiedzin u Dakrona przeżyłam mały szok.
Jak większość z Was wie qń nosi łykawkę , dorobiliśmy dziurki aby odpowiednio ją zapiąć , wydawało mi się że dość ciasno.
Przyjeżdżam w niedziele do stajni , pieszczocham gagatka , patrzę na , a łykawa ma dodatkowa dziurkę , oczywiści stwierdziłam że jest zbyt mocno podpieta i popuściłam , a Daki zaraz hyc do płoty i łyk… jestem w szoku , nosi ją bez przerwy chyba 3 miesiące a mimo to cały czas kombinuje.
Jak tak dalej pójdzie to będzie miał wytrzeszcz oczu .
Czy on kiedyś przestanie próbować ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:13, 17 Sty 2006 Temat postu: Re: Łykawka |
|
|
dakron napisał: | Czy on kiedyś przestanie próbować ? |
Najprawdopodobniej nie. Poniżej to, co napisałem kiedyś nt. Fuksa na Volcie:
Koń zaczął łykać w wieku nieco ponad 2 lat, tuż po kastracji (ok. miesiąca po zabiegu). Kładłem to na karb:
1. nudy (niestety boksy były małe, codzienne wypuszczanie koni z boksów na padoki nie leżało w kulturze tamtejszej stajni, a awantury pomagały tylko na krótką metę)
2. sasiedztwa klaczy, która nie łykała, ale (chyba także z nudów) lubiła łapac w zęby i poszarpywać wszystko, co popadło, z krawędzią żłobu i kratami boksu włącznie.
Dodatkowo: koń po zabiegu od razu się "wyciszył" - wcześniej żywiołowo reagował na wszystko, co się wokół niego działo, potem - zrobił się az nadto spokojny, niezbyt zainteresowany otoczeniem. To również wskazywałoby na nudę jako źródło nawyku. Niestety nie da się udowodnić wpływu zmian w temperamencie konia po kastracji na powstanie łykawości, jest to więc tylko moje przypuszczenie.
Smarowanie dziegciem nic nie dało, łykawka pomogła, ale trzeba ją było odstawić w chwili, gdy wyczuwalne stały się zgrubienia na szyi konia (to był też czas, kiedy pojawiły się liczne głosy i artykuły, słusznie opisujące szkodliwość tego "patentu").
Łykania szybko nauczyła się od mojego wałacha klacz stojąca naprzeciwko. Zdecydowana, choć mocno hardcore'owa reakcja własciciela stajni na pierwsze objawy łykania (omotanie poziomej krawędzi krat boksu drutem kolczastym) zapobiegła rozprzestrzenianiu się nawyku.
Koń przeniesiony do innej stajni, gdzie stał dużo na trawiastym wybiegu, z czasem ograniczył nieco łykanie, to samo wystąpiło w chwili przeniesienia do mojej przydomowej stajni - po zmianie miejsca trochę łykał, potem powoli to zanikało, choć nigdy nie ustało całkowicie.
W międzyczasie pojawiły się artykuły wskazujące na związki między stopniem kwasowości w żołądku i karmieniem owsem (zwłaszcza źrebaków) a łykawością. Uważam, że podawanie kredy do paszy nie zaszkodzi, a może pomóc; jednakże w moim przypadku nie bardzo się to IMHO sprawdza - koń był karmiony owsem od odsadka, a łykac zaczął będąc już "końskim nastolatkiem". Poza tym nawyk łykania pojawił się nagle i od razu wszedł w ostrą fazę - gdyby to były narastające problemy żołądkowe, to i sam nawyk powinien narastać dłuższy czas wraz z rozwojem tych problemów.
Teraz koń ma już ponad 4 lata i jest używany do jazdy. Dzięki temu, że mamy go przy domu, mogliśmy zaobserwować, że w jego przypadku łykanie ma chyba nie tyle źródła "pokarmowe", co psychiczne. Koń zaczyna łykać, gdy jest rozemocjonowany, np. gdy dostaje żłób z paszą. Trwa to w zasadzie tylko tyle, ile trwa zjedzenie zawartości żłobu - na zasadzie: gryz - łyk - gryz - łyk. Łykał tez więcej wtedy, gdy był nieco częściej brany pod siodło - najwyraźniej dla takiego młodziaka był to pewien stres, ograniczenie jazd wyraźnie zredukowało łykanie.
Koń stoi z dwoma innymi końmi, przez cały dzien na wybiegu. Na nudę więc nie narzeka, jego towarzysze ani myślą go naśladować w nawyku, zaś samo łykanie jest szczątkowe. Myślę, że wszyscy, których zwierzęta sa w podobnej sytuacji (brak "zaraźliwości", sporadyczność) powinni z jednej strony przedsięwziąć środki zaradcze (dodatek kredy w paszy, usunięcie przedmiotów mogących stanowić oparcie dla zębów), z drugiej - po prostu pogodzić się tym, że mają łykawego konia, bo raczej w niczym to nie będzie przeszkadzać ani zwierzęciu, ani właścicielowi. Zwłaszcza, że nie potwierdzają się poglądy o związkach między łykawością a skłonnością do kolek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:19, 17 Sty 2006 Temat postu: Re: Łykawka |
|
|
A nie pamiętasz tego artykułu ze "Świata koni" na temat łykawości? Że przyczyną jest niewłaściwa dieta i nadkwasota żoładka? Po co konia tak męczyć tą łykawką?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:36, 17 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Po co , bo w ciągu trzech tygodni dwa razy poważnie zakolkował i wet chciał mnie udusić . wcześniej przez 8 lat łykał i nic sie nie działo ale po kuracji antybiotykowej nastąpiły zmiany w tym stanie.
Rozmawiałam z dwoma wetami , obaj polecili łykawkę , każda ich wizyta do kolki to wielki stras dla mnie i opiekunów stajni, o koniu nie wspomnę.
Przy pierwszej kolce oprowadzając kilka godzin konia , uszkodziliśmy mu na nowo podleczone kopyto.
Tomku napisz cos więcej o tych zgrubieniach na szyi , po jakim czasie sie pojawiły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:44, 17 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: | Tomku napisz cos więcej o tych zgrubieniach na szyi , po jakim czasie sie pojawiły. |
Po ok. roku.
Dr Golonka zaproponowął operację, ale nie zdecydowałem się z uwagi na brak szkodliwości łykania przy jednoczesnych wysokich kosztach zabiegu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Appi
Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bad Münstereifel Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:51, 17 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Jakies dwa miesiace temu kupilam lykawa klacz Palome.Klacz przeszla daleka podroz i zostala odrazu wdrozona do stada (stres).Lykawke zdjelismy odrazu.Klacz przebywala przez 24 godziny na dobe na wybiegu z innymi konmi.Nie lykala,nie miala prawdopodobnie czasu,musiala zabiegac o dostep do zarelka,o pozycje w stadzie i o miejsce w wiacie.Tydzien temu przestawilismy ja jednak do boksu u znajomych ,gdyz klacz niska ranga w stadzie za czesto stala pod golym niebem rowniez w przy zlej pogodzie.I o dziwo- klacz nie lyka juz nawet w boksie.Cale dnie przebywa na wybiegu,dostaje siana do woli i okolo 3 kg owsa(dostawala u nas rowniez).
Jest to juz drugi kon ktory oduczyl sie lykania,pierwszym byl 3 leni walach ,ktory lykal nawet bez podporki.Calodobowe przebywanie na pastwisku i staly dostep do objetosciowek czynia cuda.
Zapewne jest niemozliwe utrzymanie obecnie Dakrona w podobnych warunkach,ale moze za to latem?
Obecnie w Niemczech lykanie nie jest juz wada zwrotna i przestaje byc postrzegane jako problem, nie zostalo potwierdzone "przenoszenie sie" na inne konie,ani wieksza sklonnosc do kolek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:24, 17 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
Daki łykał głównie w boksie , potęgowało sie to gdy ktoś przebywał w stajni , ale i na pastwisku intensywnie pracuje nad słupkami , wylizane do czysta .
Na wybiegu jest od rana do zmierzchu , teraz dostają siano , ale to nic nie daje , on nie należy do łakomczuchów.
Nie zdejmę mu łykawki , nie zaryzykuję kolejnej kolki , nie chcę go miec na sumieniu
Bardziej zastanawiałamsię jak długo będzie nadal próbował
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:17, 17 Sty 2006 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: | wcześniej przez 8 lat łykał i nic sie nie działo ale po kuracji antybiotykowej nastąpiły zmiany w tym stanie |
No to najwyraźniej zaburzyliście mu równowagę. Niestety z antybiotykami u roślinożerców trzeba cholernie uważać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:20, 17 Sty 2006 Temat postu: Re: Łykawka |
|
|
Tomek_J napisał: | w jego przypadku łykanie ma chyba nie tyle źródła "pokarmowe", co psychiczne. Koń zaczyna łykać, gdy jest rozemocjonowany, np. gdy dostaje żłób z paszą. |
No i chyba też w przypadku, gdy ktoś wchodzi do stajni, zwłaszcza ktoś nowy, nie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 14:26, 17 Sty 2006 Temat postu: Re: Łykawka |
|
|
kocia napisał: | No i chyba też w przypadku, gdy ktoś wchodzi do stajni, zwłaszcza ktoś nowy, nie? |
No własnie tego nie zauważyłem ! On jest przyzwyczajony do ludzi i jedynym momentem intensywniejszego łykania jest moment podania jedzenia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Grant:)
Dołączył: 30 Lip 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 16:52, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Grantowi łykawka nic nie daje, nawet jak jest mocno zapięta, ale on łyka tylko po jedzeniu, wiec ja sciągnełam. Zakładanie jej było dla mnie bez sensu tylko mi wieczniue konia obcierała, albo sie przekrzywiała i go podduszała. Operacje są drogie i trzeba sie liczyc z tym ze nie zawsze kon przestaje łykac. A co do artykułu w Świecie Koni to podawałąm mu juz krede pastewna i rennie w celu obnizenia kwasów w żołądku ale nic to nie dawało, jak łykał tak łyka. Wet powiedział ze nie ma sensu robic zadnej operacji jesli koń łyka tak mało. wiec nic juz z tym nie robie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 20:03, 02 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Daki nadal nosi łykawkę 24 h na dobę , na szczęście poza wytartą grzywą nic mu więcej nie obciera. W operacje tez jakoś nie wierzę , widywałam konie które łykały z powietrza robiąc bardzo niewielki ruch głową.. zdolne inaczej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 7:17, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: | Daki nadal nosi łykawkę 24 h na dobę , na szczęście poza wytartą grzywą nic mu więcej nie obciera. |
A nie ma zgrubień/stwardnień w dolnej części szyi ?
A skuteczność operacji wg dr Golonki to 60%
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 10:32, 03 Sie 2006 Temat postu: |
|
|
Precyzyjnie to zdejmowaną ma do jazdy, wtedy też jest wygłaskany w tym miejscu, żadnych zgrubień na razie nie ma
Nie uważasz że 60% to mało ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|