Stajenka

thinky

To ja może wrócę do tematu, bo o nartach nic nie wiem.
I będę bronić westu!
Fakt, Dakron ma rację, że angol w siodle westowym pojedzie i da sobie radę, a kowboj z angielskiego zaraz zleci. Uważam, że to żaden wstyd, a angielskiego angole też zlatują... West nie jest ani lepszy ani gorszy, po prostu trochę inny. Nie jestem ekspertem, ale kiedyś próbowałam, poza tym jeżdziłam sporo w kulbace westowej (co nie znaczy bynajmniej że jeździłam west) i było super. Anglezować jak najbardziej się da, i przepraszam, co kogo obchodzi, czy ja, jeździec czysto rekreacyjny, anglezuję sobie w westowym siodle czy nie? Gorzej wygląda osoba w siodle ang i w tenisówkach...
A konie westowe SĄ bardziej wyluzowane. Tu się nie jeździ na kontakcie. No i konie się trenuje jak w natural horsemanship, stąd to wyluzowanie.
Alex Jarmuła, mistrz Polski w reiningu, ma swój ośrodek (Furioso) blisko mojego rodzinnego miasta, jak tam mieszkałam to w Furioso bywałam i tam po raz pierwszy miałam uczucie, że 'nie wierzę własnym oczom': instruktor wsiadł na konia, wielkiego angloaraba, bez ŻADNEGO rzędu, jedynie z krótkim uwiązem zarzuconym na szyję konia. I był w stanie zrobić WSZYSTKO! Kłus, galop, lotne zmiany nogi, skakanie, etc. Jasne, że to bardziej kwestia 'naturalsowego' wyszkolenia konia niż westu ale jedno z drugim ma dużo wspólnego.

Dlatego teraz, rozważając swój powrót na koński grzbiet, myślę o weście.

A z tego, co mi się obiło o uszy, w okolicach Poznania na 100% jest jakiś ośrodek westowy. Acha, i nie będąc kowbojem można jeździć po kowbojsku!

martik

thinky

Ja to w ogóle jestem za natural horsemanship (co nie znaczy, że jakoś szczególnie popieram któregoś guru, Parellego czy Robertsa czy innych).
Ale nawet po naprawdę minimalnej ilości naturalsowego podejścia różnica w końskim zachowaniu jest ogromna.
Kiedyś, żeby konie mogły pójść na pastwisko, musiałam je przeprowadzić kawałeczek wiejską drogą. Dwie klacze. Na raz, bo żyć bez siebie nie mogły. Jednej zawsze się bardzo spieszyło do trawy, drugiej - wręcz przeciwnie, pooo cooo iiidzieeemy... Skutek: szłam z jedną ręką (w której trzymałam uwiąz) maksymalnie wyciągniętą do przodu, a z drugą - maksymalnie do tyłu, ciągnąc ociągającego się wałkonia.. Po kilku naturalsowych ćwiczonkach - cud: oba koniki z głowami na wysokości moich ramion, na długich linach, LUŹNYCH. Ha. brawo

martik

I o to chodzi.
Tomek, mój TZ, przeganiał ogra kumpelki. Tak go poprzeganiał, że ten za nim latał i łeb mu na ramię pakował. Ech, jaki to był piękny widok Wesoly

dakron

thinky

dakron

ale po co ci ten osrodek ?

martik

ewik

westowy jest za wierzonką, w Karłowicach, nazywa sie to to Dębogóra Ranch i z teog co wiem prowadzą tam nauke jazdyw stylu west.
Ale o poziomie nie potrafię absolutnie nic powiedziec, bo nigdym nie była, a znajomych, którzy by tam west ćwiczyli nie posiadam, tylko angoli (nie przepraszam, jeden znajomy kowboj tam trzymał konia, ale się nie wypytałam nigdy)
pozdrawiam
ewik

thinky

Hoss Cartwright · Gość

Martik a Ty już mu nie wystarczasz? Daj swojemu właśccielowi moje namiary a ja wprowadzę go w prawdziwe życie kowboja. Niestety jazdy w stylu west się u mnie nie nuczy, ale zostanie kowbojem z ziemi.

dakron

U nas możecie pojeździć w tym stylu i w Kuslinie jest moje byłe siodło westowe

martik

martik

Hoss Cartwright · Gość