|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 19:20, 15 Wrz 2011 Temat postu: Ujeżdżanie i dalsza praca z 6-letnią klaczą pół arabką. |
|
|
Witam, dawno mnie tu nie było, tym razem mam neutralny temat do przedstawienia. Jesteśmy na etapie: Klacz akceptuje jeźdźca, ( jest też systematycznie lonżowana od m-ca )obecnie już zaczyna etap kłusowania pod człowiekiem- w towarzystwie konia weterana. Nie mamy na razie większych problemów ze współpracą. Mamy za to problem z galopem na lonży, po m-cu czasu zaczęłyśmy te próby . Lonżujemy ją na kantarze- jest karna, akcja zaczyna się przy próbie galopu - bunt, ucieczka, pali liną po łapach:) ,,zdyscyplinowanie" na wędzidle pomaga, po wielokrotnych próbach i ucieczkach wreszcie zagalopuje zupełnie przyzwoicie bez nakręcania się, po jednym kółku galopu na tę jej lepszą stronę dajemy jej spokój i nagradzamy. Na drugą stronę- tragedia..też próbujemy. Robimy też ostatnio wypady - spacery w ręku w teren w towarzystwie drugiego konia.
Prosimy o radę- koń o wydatnym stępie co rusz wyprzedzał mniejszą weterankę. Zauważyłyśmy,że w ten sposób zabezpieczała sobie tyły:)Siedziałam na niej trochę w tym terenie, była zagłuszona nowościami otoczenia aby wyraźnie kontaktować z nań siedzącym. Czujna, dynamiczna ,pchała się na czołowego, cały czas obserwując zachowanie starszej klaczy. To normalne. Czy nowicjuszowi pozwolić iść własnym tempem stępa, czy zmuszać do posłuszeństwa za wolniejszym ogonem? Następna kwestia: założenie nachrapnika ? Aby zapobiec rozwieraniu pyska ,wyciąganiu ręki jeźdźca, klacz różnie zachowuje się: na swoim podwórku ,,śpi",jak większość, a w terenie ,,bomba" z racji nowości świata, ale pod kontrolą w ręku. Uspokajała się zagryzając trawę. Zdrowy objaw:) Czekamy aż się zapozna z nowym światem i nie będzie na niego reagować tak wielkimi oczami. Tym samym będzie kontaktowna z jeźdźcem.
Następna sprawa. Czy mimo jej buntu na galop na oczywiście długiej lonży -kontynuować ten ruch czy zaniechać i ćwiczyć tylko w kłusie, zaznaczam,że z kłusem nie ma żadnych oporów. Zdajemy sobie sprawę, że koń mimo swojego wieku ( miał zwyczajnie długie dzieciństwo)nie jest jeszcze ,,wyćwiczony" mięśniowo ( elastyczność, giętkość na zakrętach) toteż stąd te bunty,ale z drugiej strony -odpuścić ,nie ćwiczyć równa się zaniechaniu pracy nad giętkością . Jakikolwiek pierwszy galop w przyszłości pod człowiekiem by nie był- na pewno będzie w terenie na prostej. Stosujemy łagodne grube wędzidło, lonżujemy ją na wypinaczach trójkątnych zapiętych z wyczuciem aby koń tylko zszedł lekko w dół, do prób galopu i jazd-nie stosujemy go.
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Czw 19:27, 15 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:09, 15 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
A nie ma możliwości lonżowania na jakimkolwiek zagrodzonym okrąglaku? Nawet z taśm/sznurków na tyczkach? Wtedy już konie tak nie ciągną i można cokolwiek popracować i ręce mamy całe i przy ciele
Zazwyczaj konie świeże i niewygimnastykowne ciągną a potem w ramach wyrabiania się odpuszczają. Moja trenerka lonżuje"młodziaki" (w cudzysłowie bo mieliśmy 7-latkę ) na kantarze dually halter MR ale może być przecież inny sprzet (sznurkowy, kawecan) aby koń jej nie ciągał i miał pewien respekt.
My jesteśmy na etapie przyczania pewnego młodego w tereny, zazwyczaj idzie za Tiną ale bywa, że wyprzedza, póki się nie boi itp to dajemy mu luz, niech sobie naturalnym własnym rokiem idzie, to ma być dla niego przyjemność, frajda, a jak już to weteran (Tina) niech dokłusowuje bo w końcu lepiej już nauczony i ma być tą "ochroną". Jak nie ma innego do pary o podobnym chodzie to trzeba obie radzić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:34, 15 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Dzięki za wpis. Niestety ,dysponujemy małą ujeżdżalnią na tyle dużą,że można we dwa konie trochę pojeździć a na tyle małą, że okrąglak skasowałby ją. Pozostaje czasowa,,użerka w kotka i myszkę"Kotek ostatecznie wygrywa (my)ale ,,myszka" jeszcze próbuje, jej prawo. Niedawno zaczęłyśmy próby z galopem, rozumiemy ją, ale praca musi być, oczywiście galop zaczynamy po porządnym rozgrzaniu mięśni. Profesjonalny sprzęt z zapięciem na nosie z pewnością by pomógł skuteczniej..Damy radę, powoli,małymi ,,galopami".
Co zauważyłam- w terenie bardzo czujna, boję się, że na tym etapie może się w pewnym momencie pod jeźdźcem nakręcić i znajdzie poza kontrolą, a ja na niej Myślę tak: ciągłe uczenie dyscypliny na ujeżdżalni, dobrej reakcji na głos, pomoce, zaakceptowania pracy, dyscypliny, przy respekcie i zaufaniu ( ona jakby zaczęła rozumieć, że wymagania wzrosły i jabłuszka nie dostanie już za sam fakt stania grzecznie pod jeźdźcem, tylko już za ruch do przodu i to nie kilka kroczków) do tego -obowiązkowe wypady w las i oswajanie ,aby otoczenie nie zgłuszyło posłuszeństwa , a wyrobione na placu pewne reakcje owocowały posłuszeństwem w tymże terenie. Kółko zamknięte.
Bieżąca sprawa: gdy nie reaguje na głos/łydkę ,a wie o co chodzi.. nie,,popychać " jej boków ,,10 razy" tylko przy łydce zastosować konkretnie palcat bez obiekcji? Zastosowałam go tak i ruszyła jak malowana. Wodze- na normalnym lekkim kontakcie, skręty boczne- odprowadzam rękę do wewnątrz.
Stęp: muli się,dawać łydkę co krok, czy lepiej przypomnieć palcatem jak znów się wlecze? Chodzi o wyrobienie w niej tempa, ruchu naprzód z impulsem, z drugiej strony nie chcemy tego palcata stosować co chwilę.
Tyle z ostatniej chwili:)
PS
Czy ktoś na tym młodziaku trenerki siedzi? Czy on jest luźno prowadzony? A jeśli ktoś na nim siedzi, czy względnie dobrze reaguje na sygnały jeżdźca?
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Czw 21:37, 15 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:58, 15 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Młodziak trenerki od roku w robocie, teraz 8 lat, chodzi już super. Drugi młodziak - teraz sie nim zajmuję, w tereny takie normalne jeszcze nie wyjeżdżaliśmy ale po okolicy sobie stępowaliśmy. Oba zaczynały za końmi doświadczonymi wyjazdy poza maneż. A okrąglaka nie dałoby rady zrobić na tyczkach i tylko rozstawiać na chwilę na prace a potem skłądać? Lekkie i szybkie w montarzu, jak rozbijanie namiotu .
fuzja napisał: | Stęp: muli się,dawać łydkę co krok, czy lepiej przypomnieć palcatem jak znów się wlecze? Chodzi o wyrobienie w niej tempa, ruchu naprzód z impulsem, z drugiej strony nie chcemy tego palcata stosować co chwilę. |
Absolutnie nie dawać łydki co krok bo będzie czekać na każdą i stworzy sie koń masakra - do pchania. Bacik za łydką, nie dajemy co krok ale no musimy utrzymywac takie tempo jakie chcemy, w ramach możliwości konia. Wyrobi się, byle bat był stosowany w zrozumiały sposób. Plus pochwały.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faenza
Dołączył: 30 Gru 2008
Posty: 835
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 8:03, 16 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Fuzja nam Gejzera jeździ trenerka i obserwuje ją jak jeździ zawsze. On jest w ogóle jakimś dziwnym koniem bo wszystko przyszło nam łatwo. Tak jakby wiedział dobrze o co chodzi, ale może to dlatego, że przygotowywaliśmy go do wsiadania pół roku?
Młody stępa ma takiego, że idzie ale chyba sam właściwie nie wie po co. Więc łydka nie idzie szybciej łydka z bacikiem od razu. Wtedy zakłusowuje czasem na parę kroków na długich wodzach (chcemy by przesadnie zareagował) przechodzi się znowu do stępa, który od razu ma być żwawszy. Trzeba tego pilnować, przejście w dół nie oznacza ślimaka pod siodłem.
Nie mamy się prosić o reakcję na łydkę szczególnie na młodym koniu bo go nauczymy, że łydka raz działa a raz nie i właściwie to on nie wie kiedy działa i dlaczego.
No i typowe ćwiczenie wyczulające na łydkę. Kłusujemy na początku żwawo do przodu nic nie wymagając od konia, przechodzimy do stępa na dosłownie jeden dwa kroki i znowu kłus. Ma kłusować od jednego znaku, nie ma znowu tu proszenia się.
Ostatnio zmieniony przez Faenza dnia Pią 8:23, 16 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rudzinka1
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kwidzyn, pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:12, 16 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Jeśłi chodzi o wyjazdy w teren na młodym koniu, to z doświadczenia wiem, że koń prawie surowy- taki, który tylko zaakceptował jeźdźca na grzbiecie jest duzo ale to dużo spokojniejszy podczas wyjazdu do lasu niż taki, który juz wie co z czym się je. Często pracujemy z modymi końmi i ZAWSZE kiedy tylko zaakceptuje mnie na pleckach+ zatrzyma się pare razy na głos + pare razy zakłusuje ze mną na lonży też na głos, to ZAWSZE wtedy jadę na spacerek za doświadczonym koniem. Koń jest jeszcze w szoku i nie wie, na co może sobie pozwolić i idzie za koniem, bo boi się "rozstać ze stadem". Nigdy mnie taki młodziak nie poniósł, nie zostawił i nic nie zrobił, a było ich ze dwadzieścia natomiast pare ( no z dziesięć) lat temu (mój pierwszy, którego "ujeżdżałam" ) jeździłam miesiąc na maneżu, konik reagował cudnie na pomoce, był grzeczny i posłuszny, podczas pierwszego wyjazdu do lasu (po miesiącu) za staruszkiem- profesorkiem jak poszedł ze mną w pewnym momencie, to dłuuuugo modliłam się by się zatrzymał...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:54, 16 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Dzięki za rady, pokrywają się z moimi i właścicielki- domniemaniami nt łydki i użycia bacika i wogule reszty. Co do ćwiczeń na reakcję na łydkę- bardzo fajna myśl, szybko znajdzie zastosowanie w praktyce.
Rudzinka- dokładnie, dlatego zawsze mniej obawiam się nowicjuszy niż tych weteranów, a też trochę jednych i drugich było
Jednak zdarzają się wyjątki, o którym pisałaś w ostatnim zdaniu, takich się właśnie obawiam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:28, 17 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Wiadomość z ostatnich dni;
Obecnie praca przebiegła na lonżowaniu, tylko: stęp, kłus ,zmiany wielkości koła, zmiany tempa stępa, kłusa, komendy przejść z wyższych na niższe chody i odwrotnie. Nagroda, potem dosiadanie, stęp z bacikiem ujeżdżeniowym- wystarczyło, że czuła jego dotyk, ewentualnie smyrnięcie i pilnowanie tempa stępa, próby kłusu po całej ujeżdżalni na dużym kole- ma problem w zakrętach, to fakt. Komendy na stój itd. Ogólnie luźne licki, no właśnie? Wodze prawie luźne ,niech na razie sama sobie szuka miejsca w ustawieniu głowy,szyi ,czy jazda na konkretnym kontakcie z ,,ganaszem" jak teraz modne. Rękę na zakręcie odwodzę. Potem spacer w terenik na 20 min. Było cudownie, totalny luz i zadowolona mina konia, pysk w marchewce i w trawie. Jechałam na niej a weteran obok, z tyłu z przodu- różnie. Super. Filmik będzie z czasem, ale pokazujacy w kilku minutach początek i efekt ,,końcowy" piszę w ,," bo uważam,że nigdy tak naprawdę nigdy nie ma końca pracy w kontakcie ze zwierzęciem.
-------------------------------------------------------------------------------------
Pani X ,ujeżdżeniowiec uważa, że każdy koń, obojętnie, czy idzie do sportu czy na spacerki do lasu, powinien
wiedzieć od razu, co to jest zbieranie i podstawieanie zadu. Twierdziła, dużo kontuzji koni ulega, gdy koń jest rozwleczony.
-------------------------------------------------------------------------------------
Czy ktoś może odnieść się do tego stwierdzenia, chodzi o poziom wyszkolenia w trakcie lonży i zajeżdżania, konie są lonżowane na wypinkach konkretnie zapiętych, gdy koń jest dosiadany- już niejako z automatu jest ustawiony, podstawiony itd itd?
Jak to się ma wielomiesięcznej, wieloletniej pracy nad zebraniem i podstawieniem.. nie będę komentować,nie mam patentu ,,miszcza".
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Pon 13:48, 19 Wrz 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:46, 18 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Fuzja na poczatek luźniejsze wodze, koń moze sobie naturalnie ustawic głowę jak mu wygodnie, myśmy tak zawsze robili, dopiero potem lekki kontakt. Póki koń nie bardzo wie co z czym trezba chronić koński pysk.
Jak zaczniesz teraz ganaszować to koń tylko głowę bedzie łądnie trzymał, a reszta w stajni jak to teraz popularnie się mówi. Mieliśmy takiego jednego, ledwo zajeżdżony ale stajenne dziewcyznki (skąd koń kupiony) za wszelka cenę ganaszowąły, efekt - koń na najlżejszy kontakt sie chował a dupsko w tyle za nim....sztywny jak dyszel ,w zakręt nie potrafił wejśc ale się ganaszował pierwsza klasa...tylko po co?
W tym wytłuszczonym zdaniu p.trenerki to ja bym tylko wyrzuciła słowo (od razu) bo ja zrozumiałąm jakoby już na lonży miał sie podstawić....chyba chodzi o celowosć pracy, aby każdy koń był choć trochę na ten zad podstawiony, samej tej czynności nie wyrabia się w miesiąc, koń mojej trenerki jest półtora roku w robocie i dopiero na początku wakacji zaczęła jeździć na nim kłusem ćwiczebnym i wymagać nieco więcej w ustawieniu i podstawieniu, ale od początku koń był pracowany w tym kierunku i efekty widać było od razu.
Ukierunkowanie takie można odnieść do pracy na lonży np. na pessoa, bądź na inych wypieciach, które koniowi i lonżującemu odpowiadają, także praca od samego poczatku powinna isć w tym kierunku ale bez drogi na skróty bo to raczej też na dobre nie wychodzi i kontuzje wtedy też są rónie częste. Trzeba wyrobić najpierw odpowiednie umieśnienie, wygimnastykowanie itp. Wiec na początku drogi treningowej nie możemy mówić o konkretnym podstawieniu. Chyba, że chodizło o skrót myślowy i ogólny cel pracy do jakiego dążymy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:56, 18 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
...wymieniono jeszcze kilka zdań nt i wszystko wskazuje na to,że rzeczywiście chodzi o takie ustawienie konia w przeciągu m-ca!, że owa trenerka wsiadając nań, ma konia pod sobą ,co już zna kontakt i podstawiony zad, dla mnie to zbyt szokujące.
Jeszcze taki cytat:
.. przede wszystkim stosowanie większego zganaszowanie konia niż wy, patenty zależą od konia,
czasem jest to skrzyzowanie 2 patentów. Galop zależy od wieku konia, np : kobieta kupiła 2-latkę, u niej
lonżowanie zaczęło się od razu, a galopy po pół roku, wsiadła na nią, gdy ta skończyła 3 lata.
Z kolei G. kupiła 4-latka, u niego galopy zaczęły się na 3 lub 4 lonży. Obydwa konie
nigdy przedtem nie chodziły na lonży, A ten 4-latek to był dominant, czesto się buntował i próbował
się stawiać. Sadzę, że gdyby był lonżowany na tak lekkim wypieciu, to robił by to samo, co Z. ( tulił uszy, wchodził do środka),
jednak lonzownik zapobiegał paleniu rąk, po prostu koń nie miał takiej możliwości. Poza tym X
pani X potrafi natychmiast rozpoznać bunt u konia i zapobiec temu odpowiedną tonację głosem i ruchem
bata. Koń na lonżowniku często chodzi bez lonży, osoba w srodku pilnuje, aby tylko się nie
zatrzymywał i samodzielnie nie zmieniał kierunku. Lonżownik bardzo pomaga w lonżowaniu konia,
a poza tym koło jest wieksze niż na zwykłej lonży, co też nie jest bez znaczenia, czym wieksze koło,
tym mniejsze ryzyko uszkodzenia mięśni, nienawykłych jeszcze do pracy. Poza tym często młodego
konia przeganiano po korytarzu tylko na kantarze, aby się wybiegał, a potem brano go na lonżownik.
-------------------------------------------------------------------------------------
A my wybieramy tę opcję pewnego gościa zaczerpniętą z portalu hipologia.pl
S. Temat: Re: Początkowa praca z młodym koniemNapisane: Pn lis 02, 2009 4:44 pm
Nowości i możliwe przeszkody do pokonania:
Nowością jest nie tylko zwiększona objętość pracy, ale również nowe wymagania. "Stęp marszowy i kłus należy tak uregulować, żeby koń bez walki z jeźdźcem, nie tracąc jednak łączności z jego ręką, równo posuwał się w tych chodach, nie dodając ani nie skracając ich." Inaczej mówiąc, teraz A. bedzie się poruszał we wszystkich chodach na kontakcie, ale oczywiści stopniując zadanie. Zaczynamy od kontaktu w kłusie, a potem stopniowo w miarę postępów w stępie i w coraz dłuższych odcinkach czasowych.
Możliwe problemy. Praca na kontakcie jest właśnie nowością, co może rodzić potrzebę pozbycia się kontaktu. "Broniąc się przed ciężarem jeźdźca i przed uciskiem wędzidła albo przed jednem z tych przykrych uczuć, koń stara się wyciągnąć szyję i głowę albo ku przodowi albo jednocześnie ku przodowi i dołowi." Na przyzwyczajenie do tej nowości daję koniowi trzy tygodnie, zanim dojdą elementy wymagając akceptacji wędzidła, tak aby w tym czasie zlikwidować widoczny opór. Myślę, że A. będzie wyciągał głowę do przodu lub nawet ją przekrzywiał oraz zadzierał do góry.
-------------------------------------------------------------------------------------
Czyli jazda na impuls, głos, jak najmniej przy pysku...
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Pon 14:28, 19 Wrz 2011, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:25, 20 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
majak napisał: | Fuzja na poczatek luźniejsze wodze, koń moze sobie naturalnie ustawic głowę jak mu wygodnie, myśmy tak zawsze robili, dopiero potem lekki kontakt. Póki koń nie bardzo wie co z czym trezba chronić koński pysk...
W tym wytłuszczonym zdaniu p.trenerki to ja bym tylko wyrzuciła słowo (od razu) bo ja zrozumiałąm jakoby już na lonży miał sie podstawić....chyba chodzi o celowosć pracy, aby każdy koń był choć trochę na ten zad podstawiony, samej tej czynności nie wyrabia się w miesiąc...
Ukierunkowanie takie można odnieść do pracy na lonży np. na pessoa, bądź na inych wypieciach... Wiec na początku drogi treningowej nie możemy mówić o konkretnym podstawieniu. Chyba, że chodizło o skrót myślowy i ogólny cel pracy do jakiego dążymy |
I wszystko w temacie, ja też to tzw podstawienie zadu ,,od razu"w ciągu 1 m-ca, dopuszczam jako skrót myślowy, bądź jako nieprecyzyjną wypowiedź trenera??? bądź nie zrozumienie do końca wypowiedzi trenera przez słuchającego ,a który z kolei poddał mi tą tezę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:18, 24 Wrz 2011 Temat postu: |
|
|
Od czasu pierwszej lonży i w miarę systematycznej pracy( mamy czas 3, 4 x w tyg) upłynęło 2 m-ce. Osiągnęłyśmy akceptację sprzętu, ciężaru jeźdźca, pracy na lonży, komendy stój, stęp,kłus na głos.
Doszły tereny za starszą klaczą- matką zresztą. Na początek ok 30 min w tym ok 50% obciążenia pod jeźdźcem. Powoli będziemy wydłużać ten czas obciążenia ciężarem, myślę, że damy jej na to cały październik. Pierwszy teren: bomba w ręku, spacer, wsiadłam w mega spokojnym m-scu na może 7 min/ stęp. Drugi teren w jej życiu: rozgrzewka na ujeżdżalni na lonży ok 30 min,( stęp,kłus) potem spacer 20 min w lesie,, bomba" odpuściła, tylko stęp. Klacz reaguje pozytywnie na impuls od łydek, próby kłusa- pewne spięcie się na pocz. z powodu zaniepokojenia trzeszczącym sprzętem i faktem ciężaru w konkretnym ruchu, jeszcze kilka prób- z każdą próbą spokojniejsza. Próby wysłania na czoło- pozytywnie. Wycisza się na otoczenie, a koncentruje na tym co siedzi na niej, spokojna, uważna, wodze- kontakt minimalny, nienachalny, nastawione jesteśmy na spokojny ruch , uspokojenie na otoczenie. Próby komendy stój wg zasad klasyki. Problem- wyciągnie ręki,memłanie. Przewidziałyśmy to, koń bez równowagi zwyczajnie odczuwa dyskomfort stojąc z ciężarem. Kilka prób zatrzymania na kilka sek. reakcja, poklepanie, odpuszczenie.
Trzeci w życiu teren: stęp w ręku ok 10 min, teren całość: ok 35 min, pierwszy kłus po kilka min. z przerwami, razem ok 10 min. Obciążenie pod jeżdżcem ok 60% .Klacz pozytywnie zaskakuje: Kłus już bez ciągłego oglądania się na trzeszczące siodło i zarzucania zadem z powodu tegoż oglądania się na powód niepokoju. Karnie pilnuje się starszyzny:) Ciekawska ,obwąchuje ,,strachy".Próby bycia czołowym w kłusie- pozytywnie. Ćwiczenie na stój- pozytywnie, sterowność -pozytywnie. Po prostu ,,jedziemy"dalej. Lonża,ujeżdżalnia, tereny naprzemiennie lub razem.
Tak to wygląda mniej więcej obecnie:
http://youtu.be/mz-BTdfri5M
Spokojnie bez pospiechu bez dzikich akcji.
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Sob 13:30, 08 Paź 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|