Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Sprzedam konia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Dawniej Floppy...


Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:42, 29 Paź 2009    Temat postu:

Slonce napisał:
Nie możesz wrzucać ludzi do jednego wora! Ilu jest takich ludzi, którzy zmieniają konie jak rękawiczki? Ilu znasz ludzi, którzy traktują swojego konia jak rzecz, i jak rzeczy się go pozbywają?

Ja znam taką osobę, nawet daleko szukać nie trzeba.. Kwadratowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bull-gang



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 0:57, 30 Paź 2009    Temat postu:

wyjątki potwierdzają regule bo inaczej wyjątkami by sie nie nazywały, ja zupełnie oddzielam kwestie sprzedaży konia bo hodujemy od kwestii posiadania konia dla przyjemności i sprzedaży go z przyczyn rożnych.
myśląc kategoriami niektórych musiałabym zamknac hodowle albo zostać ze wszystkim szczeniakami jakie mi się urodziły. ) mogłoby być ciężko. ) nie uważam się przez to ze traktuje szczenie jak rzecz a sukę jako maszynkę do robienia kasy. wkładam w to cale swoje serce, ciężko jest zawsze oddawać do nowego domu ale równie duza jest radość jak widzę tworzącą się więź pomiędzy moim psem a nowymi właścicielami.
tutaj jednak biorę pod uwagę mimo ze mocno kocham swoje szczeniaki ze w pewnym momencie przyjdzie czas rozstania.
w przypadku kiedy decyzja zapada o pozostawieniu szczeniaka lub nowym domowniku nastawienie to przestawia się nie na chwilowa odpowiedzialność a do końca życia zwierzaka.
tak jak mówiłam wcześniej- nigdy nie mów nigdy . jedyne co może zrobić osoba musiejaca oddać lub sprzedać swojego przyjaciela to po prostu poszukać najlepiej jak potrafi, sprecyzować to umowa . nie wyobrażam sobie załatwić tego inaczej.
są typy osób
-zabawowicze ktore konie maja do zabawy na jakiś czas a potem o nich zapominają i sprzedają- tutaj akurat dla konia dobrze jeśli dobrze trafi lub wymieniają na cos topowego w danej chwili
-posiadacze którzy maja konie dla samego faktu podniesienia swojego statusu i kon ma pasze , dobre warunki (poza miłością i uwaga) dopóty dopóki ładnie wygląda i nie ma z nim problemów- widza konia np raz w miesiącu kiedy przychodzą ze znajomymi -
- hodowcy którzy hodują żeby sprzedać- żadna dziwota
- miłośnicy czyli osoby które traktują konie jak przyjaciół czerpią radość z bycia z koniem

odpowiedzcie sobie sami jaki koń jest w najgorszej sytuacji a może żaden a może wszystkie, ? czy tak naprawdę wszystkie nasze teorie maja poparcie w praktyce czy to tylko ułuda . czy zależy to od wlasciciela, konia a moze samego kupującego:-))a moze zupelnie jeszcze od czego innego
czy każdy miłośnik konia jest zły sprzedając swojego przyjaciela,nawet jesli mowil ze nigdy tego nie zrobi., czy jest bezduszny , nieodpowiedzialny?


Ostatnio zmieniony przez bull-gang dnia Pią 1:05, 30 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sankarita



Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:34, 30 Paź 2009    Temat postu:

To zależy również od konia, jego wychowania i doświadczeń "życiowych". Mruga
Konie, jeśli pokaże im się, że człowiek jest fajny, po jakimś czasie będą potrzebować tego człowieka, potrzebować uczuć, potraktują go prawie jak członka stada, jeśli da się im szansę, na poznanie człowieka od dobrej strony.
Konie młode, niedoświadczone, a także wrażliwe, mocno "przeżywające", konie "jednego jeźdźca" zazwyczaj bardziej tęsknią za swoim właścicielem, poznają go, gdy tylko wejdzie, patrzą ufnym, zaciekawionym wzrokiem i źle się czują, kiedy nagle zostają same, nikt do nich nie przychodzi... niektóre bywają zazdrosne o innych właścicieli koni, kopią w boks, grzebią, kręcą się po boksie, żeby je ktoś zauważył...
Koniom hodowanym na sprzedaż zazwyczaj nikt nie pokazuje takiej możliwości. Od urodzenia, oprócz ogólnego ukulturalnienia, uczą się, że człowiek to taki ktoś, kto daje papu, wybieg i czasami chce porobić coś z kopytami czy wyczyścić. Taki koń jest moim zdaniem po prostu przekonany, że taka jest kolej rzeczy i on nie tęskni za konkretnym człowiekiem. W hodowli, gdzie jest wiele koni, nie ma czasu na fidrygałki z każdym, konkretnym koniem.
Konie starsze, które więcej w życiu przeżyły, bądź mniej wrażliwe, nie będą tęsknić za właścicielem mimo, że, jeśli są dobrze traktowane, cieszą się z obecności tego właściciela.
W końcu, wszystko zależy również i od właściciela. Niejednokrotnie widziałam konie, które lepiej miałyby się u handlarza, gdzie nikt nie biłby ich batem po głowie, nie rolowałby na munsztuku, nie kopał ostrogami, nie kazał galopować bez wytchnienia przez cały wyjazd do lasu... Z wrednego charakteru, z nieświadomości, z przeświadczenia o bycia za**ebistym ten prywatny właściciel, miłośnik koni, który w boksie konika głaszcze, daje marchewki, a na jeździe zmienia się w kata. Tu chyba trzeba byłoby osobą kategorię wsadzić, bo takich obrazków jest aż za dużo.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ada
Dawniej Floppy...


Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Rybnik
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:13, 30 Paź 2009    Temat postu:

Sankarita napisał:
Niejednokrotnie widziałam konie, które lepiej miałyby się u handlarza, gdzie nikt nie biłby ich batem po głowie, nie rolowałby na munsztuku, nie kopał ostrogami, nie kazał galopować bez wytchnienia przez cały wyjazd do lasu... Z wrednego charakteru, z nieświadomości, z przeświadczenia o bycia za**ebistym ten prywatny właściciel, miłośnik koni, który w boksie konika głaszcze, daje marchewki, a na jeździe zmienia się w kata.

Sankarita święte słowa Kwadratowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)


Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Maroko - Orzepowice

PostWysłany: Pią 10:40, 30 Paź 2009    Temat postu:

Tak czytam i sie zastanawiam, piszecie jak to koń źle się czuje jeśli jest sprzedawany, jak tęskni za tym dobrym właścicielem- przyjacielem. Czy bardziej nie obawiacie sie Waszych uczuć, Waszych rozterek. Koń jak trafi w odpowiednie ręce (a nasze niekoniecznie są najlepsze) zapomni o nas szybciej niż myślimy. Pewnie nas pozna jak przyjedziemy, ale czy będzie tęsknił właśnie za nami. Pewnie szybciej zarży na widok faceta, który mu codziennie jedzenie podawał niż na nasz. Jeśli decydujemy się konia kupić i mieć go do końca, bo tak każe nam nasze sumienie to ok, a jeśli kupujemy młodego/znarowionego żeby go "zrobić" i dla zysku sprzedać - to jesteśmy nie ok. Niejedna osoba pewnie by się zdziła, że można przywiązać się do takiego konia, że nie bije się go nie głodzi nie maltretuje, tylko robi robotę najlepiej jak potrafi, że koń ufa tej osobie bardziej niż niejeden koń-przyjaciel swemu właścicielowi.
Nie rozumiem też rozgraniczania na konia-przyjaciela, konia do hodowli czy konia do sportu. Czy sposób wykorzystania konia wpływa na jego możliwości odczuwania, na przywiązanie do nas. Czy konia do sportu mniej kochamy, mniej o niego dbamy, tylko dlatego, ze zależy nam na wyniku, że konia czegoś uczymy tak aby zrobił to pod każdym jeźdźcem?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Faza



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:16, 30 Paź 2009    Temat postu:

hmm czytam i czytam i.. dalej podkreslam ja swojego (chodzi mi o wszystkie moje konie) konia nie sprzedam tak samo jak nie sprzedam psa czy kota. To są nasi pełnoprawni domownicy. Wzięłam , przygarnęlam dzieciaki na "dobre i złe" jak będzie biedniej to nie będzie paszy spillers a będzie owies , nie będzie witamin Pavo a będą jakies tam zamienniki. Strugac też się mogę nauczyc , psy też zamiast dobrej karmy mogą dostawac kaszę z resztkami mięsiwa. Będzie biedniej ale będziemy razem. Jesli nie byłabym tego pewna nie brałabym zwierząt. Ostatecznie można jezdzic w szkólkach, stajniach nie posiadając własnego konika, można również dzierżawic. Jestesmy dorosli zatem decyzja o zakupie stworzenia musi byc przemyslana. To samo dotyczy psiaków.
Wyjątki - tylko i wyłacznie sytuacje rodzinne (cięzka choroba domownika, pogrzeb itp) oraz wtedy gdy sprzedajemy przyjaciela bardzo, bardzo zaufanej osobie np bratu, siostrze ,przyjacielowi czyli w jaknajlepsze miejsce.
Ktoś napisała ,że są różne sytuacje np studia - nie , moim zdaniem to nie jest argument za sprzedaża, bo mając perspektywy studiowania gdzies tam za granicą czy nawet w Polsce lecz w odległej miejscowosci nie powinnismy kupowac konia.
Czy tak samo postępujecie (nie wszystcy -nie obrażac się) z psami. Ot wyjezdzam przyjaciela trzeba sprzedac!!??
To troszkę tak jak z zakładaniem rodziny , wyszłam za mąz to co znajdę gdzies daleko pracę to się rozwiodę, zostawię dziecko. Soryt za porównania ale dla mnie takie porównanie ma sens..Bo liczy się poprostu odpowiedzialnosc, tu odpowiedzialnośc szczególna bo odpowiadamy za istotę całkowicie od nas zależną.
Nie piszę tu o hodowcach, handlarzach bo to zupelnie co innego - Ci ludzie z tego żyją i starają się nie przywiązywac się do owych zwierzakó. Poza tym Ktos musi hodowac aby Ktoś mógł kupic. To samo dotyczy ludzi którzy odkupują zwierzaki z róznych miejsc z góry zakładją ,że będą im zukac innych domkó.
To o czym napsialam dotyczy ludzi którzy kupili zwierzaka z myslą o sobie , o nim ,że będie mój.
A już napewno nie znoszę "szpanerstwa" inni mają konia to i ja musze miec. Pozniej po 2 czy trzech miesiącach kon się znudzi to go sprzedają.Takie podejscie jest nie do przyjęcia a niestety zdarza się i to często.
I ja osobiscie wierzę ,że kon przywiązuje się do człowieka i to bardzo mocno. Wiem jak moje konie rżą na mój widok a jak zachowują sie w stosunku do obcych (poprostu obojętnie) i jestem przekonana ,że kon tak samo pies tęskni za swoim panem ,nie rozumie ddlaczego go już nie ma.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bull-gang



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:02, 30 Paź 2009    Temat postu:

Paskuda napisał:
Tak czytam i sie zastanawiam, piszecie jak to koń źle się czuje jeśli jest sprzedawany, jak tęskni za tym dobrym właścicielem- przyjacielem. Czy bardziej nie obawiacie sie Waszych uczuć, Waszych rozterek. Koń jak trafi w odpowiednie ręce (a nasze niekoniecznie są najlepsze) zapomni o nas szybciej niż myślimy. Pewnie nas pozna jak przyjedziemy, ale czy będzie tęsknił właśnie za nami. Pewnie szybciej zarży na widok faceta, który mu codziennie jedzenie podawał niż na nasz. Jeśli decydujemy się konia kupić i mieć go do końca, bo tak każe nam nasze sumienie to ok, a jeśli kupujemy młodego/znarowionego żeby go "zrobić" i dla zysku sprzedać - to jesteśmy nie ok. Niejedna osoba pewnie by się zdziła, że można przywiązać się do takiego konia, że nie bije się go nie głodzi nie maltretuje, tylko robi robotę najlepiej jak potrafi, że koń ufa tej osobie bardziej niż niejeden koń-przyjaciel swemu właścicielowi.
Nie rozumiem też rozgraniczania na konia-przyjaciela, konia do hodowli czy konia do sportu. Czy sposób wykorzystania konia wpływa na jego możliwości odczuwania, na przywiązanie do nas. Czy konia do sportu mniej kochamy, mniej o niego dbamy, tylko dlatego, ze zależy nam na wyniku, że konia czegoś uczymy tak aby zrobił to pod każdym jeźdźcem?


Paskuda właśnie dlatego pisałam nie o koniu a o podejściu właściciela. o nastawieniu do samego faktu posiadania zwierzęcia. ja mam konia dla siebie a nie dla ambicji własnych czy innych, dlatego podchodzę do tego bardziej emocjonalnie niż np właściciele stajni czy hodowcy którzy zwyczajnie z reguły nie angażują się uczuciowo w konie i pojawia się ich rotacja. wiedza po co to robią. dbają o konie ale nie przelewają na nich takich uczuć jak my.ale tez napisałam ze są wyjątki w każdym z typów właściciela konia
jeśli zwierze trafia w nowe ręce gdzie dostaje równie dobra opieke , uwagę i miłość to poza okresem aklimatyzacji nie odczuje tęsknoty w takiej formie jak my ponieważ to jest zwierze. nie ma ludzkich uczuć, to samo tyczy sie innych zwierząt. brakuje ma stada ale nie na takich zasadach jak nam
ja wogole nie uwzgledniam typowych ludzkich zachowan w odczuciu zwierzęcia bo to jest już uczłowieczanie.każde zwierze działa na instynkcie i różnorakich popędach, uwarunkowanych przyzwyczajeniach ale nie ma to nic wspólnego z ludzkim odczuwaniem
nasze dywagacje o sprzedaży konia od początku utożsamiam wyłącznie z podejściem do tego właściciela a nie zwierzęcia:-)

temat rzeka ponieważ ilu ludzi tyle przykładów,
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:19, 30 Paź 2009    Temat postu:

Bull-gang, czy Ty uwazasz, ze konie w ogole nie przywiazuja sie do wlasciciela?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bull-gang



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:33, 30 Paź 2009    Temat postu:

nie. uwazam ze kazde zwierze sie przywiazuje ale nie na naszych zasadach. na zasadach stada a nie milosci ludzkiej. dla wielu jest to nie do zrozumienia ale tak juz poprostu jest. pracujac z psami i ludzmi mam wiele przykladow jak ludzie uczlowieczaja zachowania psie. to samo zauwazylam w kontekscie koni.
cieszy mnie bardzo ze moj lex galopem biegnie do mnie, ze mnie wita ale czy to swiadczy ze kocha mnie tak samo jak ja jego? mysle ze nie. ))
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)


Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Maroko - Orzepowice

PostWysłany: Pią 12:40, 30 Paź 2009    Temat postu:

Cytat:
czy Ty uwazasz, ze konie w ogole nie przywiazuja sie do wlasciciela


To ja zapytam przewrotnie skąd mają wiedzieć kto jest ich właścicielem?
Jeśli karmi stajenny, na padok wypuszcza obsługa, a jeździ luzak albo właściciel? To my wiemy, ze mamy konia, a on do końca nie wie kto my zacz. Parę godzin w stajni, gdzie go czyyścimy, głaszczemy, potem pojeździmy, to kropla w morzu czasu który spędza z innymi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Faza



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:41, 30 Paź 2009    Temat postu:

A ja Asiu bardzo mocno wierzę ,że kon, pies kochają tak samo jak i my je kochamy.
Ileż na ten temat zostało napisane, pokazane ileż to razy pies uciekał pokonywal kilometry aby wrócic do konkretnego czlowieka.
Nie, ja zdecydowanie wierzę ,że zwierzaki kochają i to bardzo, bardzo mocno.
Taki mój Cencik ,gdy próbowali go ukrasc gdy udało mu się uciec - o rane jaka radosc psia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Faza



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:42, 30 Paź 2009    Temat postu:

Paskuda napisał:
Cytat:
czy Ty uwazasz, ze konie w ogole nie przywiazuja sie do wlasciciela


To ja zapytam przewrotnie skąd mają wiedzieć kto jest ich właścicielem?
Jeśli karmi stajenny, na padok wypuszcza obsługa, a jeździ luzak albo właściciel? To my wiemy, ze mamy konia, a on do końca nie wie kto my zacz. Parę godzin w stajni, gdzie go czyyścimy, głaszczemy, potem pojeździmy, to kropla w morzu czasu który spędza z innymi.


dobre pytanie - ja mam ten luksus ,że sama opiekuje się swoimi konikami (no czasem pomagają przyjaciele)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amasza



Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 2071
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszów/okolice Kędzierzyna
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:46, 30 Paź 2009    Temat postu:

no właśnie, jeśli ktos ma konia u siebie, to sam zajmuje sie tym koniem. Naprzykład gdy ja albo mój chopak u którego trzymie Masze przyjdziemy na pastwisko to Masza od razu przybiega lub cicho zarży, a jak kazałam kiesy iść po Masze koleżace, to Masza miala ją gdzieć Jezyk dalej jadła trawe. A z drugiej strony, konie może przywiązuje sie nie tylko do samych ludzi a do miejsca w którym długi czas mieszkali?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bull-gang



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:55, 30 Paź 2009    Temat postu:

Monika myślę ze człowiek zawsze będzie myślał o miłości jakiej daje nam zwierze z perspektywy naszej ponieważ z reguły oczekujemy ze jeśli dajemy komuś miłość to chcemy( może tez po cichutku) żeby była odwzajemniona.mimo ze czesto odczytujemy ja jako bezwarunkowa
jednak zwierzęta zawsze będą kierować się popędem, czemuż wiec powstał parelli ( metoda u ktorej podloze stanowi zrozumienie naturalnych zachowan stadnych, i ogolnej psychiki) czemu powstają tematy o hierarchizacji człowieka w stadzie końskim, czemu pojawiają sie konie którym dajemy swoja pełna miłość , zaagnazowanie a one potrafia nas pokopac, gryzc, stawac deba. znaczy co? niedoceniaja? niekochaja? nie. zwyczajnie nie rozumiemy ich naturalnych potrzeb . potrzeba konia , psa czy kota nie jest milosc, potrzeba jest posiadanie stada, współtowarzyszy którzy ostrzega przez zagrożeniem., potrzeba jest jedzenie które dostarcza najczęściej człowiek i z takimi rzeczami będziemy kojarzeni , do tego dochodza zachowania uwarunkowane i mamy pole do pracy ze zwierzeciem. ale podlozem nie jest milosc do nas. może być zaufanie ktore budujemy jako czlonkowie stada, moze byc przywiazanie do czlonka stada ale niestety nie milosc w naszym wydaniu
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Faza



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:08, 30 Paź 2009    Temat postu:

W tym co piszesz jest sens ale.... ale ja wolę myslec i byc przekonana ,że moje zwierzaki kochają mne tak samo jak ja ich. Wolę nawet nie myslec ,że może byc inaczej. I... mowy nie ma abym kogokolwiek z mojego stadka sprzedała.brr
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin