|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:22, 21 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
A ja miałam inny pomysł na złapanie ogiera:)
Może miałam z 16/17 lat..historia, ale szczęśliwie się skończyła, a ja śmieję się ze siebie po dziś dzień.
Lata 80-te, PSO Łobez, ogiery szlachetne i stajnia og. ardeńskichi i śląskich( ale maszynki:) chętnie jeździłam jak nam dali pod siodło takie zimnioki, power na maxa, dosiad? szpagat:) Nie stały w boksach ,tylko starym zwyczajem- uwiązane w stanowiskach.
Tego ranka byłam sama ,naszykowałam sobie ardenka, masa ok 800 kg:) już był ,,ubrany" ,ale na moment musiałam odejść po coś..oczywiście był zabezpieczony kantarem na szyji.
Nie wiem do dziś jak to zrobił, ( uwiąz i kantar całe),ale wypakował się wstecznie ze stanowiska i ruszył na rekonesans po korytarzu stajni wpadając w odwiedziny do kolegów, a że chłopaki nie wyruszane ,pakery z jajkami też chciały coś zadziałać Teraz to śmiech, ale wówczas byłam przerażona... mogły się pochatarać, skopać co jeszcze? Ten biegał jak wariat, rżał, wolny od lat i próbował naskakiwać innych chłopaków, ci nie w ciemię bici, nie bardzo byli szczęśliwi kiedy ktoś im wjeżdża w zad...kolega pogonił z kopyta, to on wycofanie i gdzie indziej próbuje szczęścia. Było gorąco.. on biega, a ja? Za nim- w długą przez korytarz, ŁAPIĘ ZA OGON ! Za końcówkę,tak sobie wyliczyłam,że jak machnie kopa to zdążę odskoczyć Chcę zaprzeć się! ( waga moja 57 kg:) i...zatrzymać rozbujane mięsko 800 kg:) Szybciutko porzuciłam tę myśl
I biegnę tak z ogonkiem w ręcach ,a on posówa raźnym kłusem i zerka.. co mu się tam za gza przyczepiła?
I wiecie co? Stanął zdziwiony Normalnie zaskoczyłam konia:0 Stanął na środku korytarza i oglądnął się - co to to za zadem się wlecze? To był moment, puściłam ogon i cap za łeb i już jest mój
Dodam tylko ,że kiedy pusciłam ten ogon, on znów chciał uciekać, na szczęście zanim przemógł swą masę -chwilę bezwładności nim ciało wprawi się w ruch:) błyskawicznie złapałam go za ogłowie, a moje tylko/aż 57 kg było mi w tym momencie sprzymierzeńcem:)
Ogierek był mój
Uff, dobrze, że nikt nie widział, dobrze,że tak się to skonczyło..
Mam patent: złapać za ogon, przytrzymać i na pewno się zatrzyma
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Śro 10:29, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 5 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Pią 5:52, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
A propos postów o koniu transportowanym "w pełnym rynsztunku".
Konie osiodłane, w ogłowiach, wiezione koniobusem ulicami miasta zdarza mi się widywać. To konie patroli policyjnych. Tak muszą być transportowane z miejsca na miejsce bo raczej nie ma szans, żeby "ubierać" je i "rozbierać" za każdym razem kiedy zmieniają obszar patrolowany czy też są wzywane do interwencji.
Wydaje mi się, że policja w innych krajach też wozi konie osiodłane.
(Ale tu musiałby się wypowiedzieć ktoś częściej podróżujący niż ja.)
I może stąd wziął się pomysł, że koń na zawody też może tak podróżować.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pią 8:31, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Fuzja - niezła metoda
Ja bym chętnie poczytała Twoje wspomnienia z Łobza. To były czasy...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:26, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
nongie napisał: | Fuzja - niezła metoda
Ja bym chętnie poczytała Twoje wspomnienia z Łobza. To były czasy... |
Długo tam jeździłś/ też w tych latach? Za free:) To były czasy, jak się dogadać z koniuszymi to dawali do jazdy różne takie..oszołomki:) Wierzchowe i nie tylko:)
Ja gustowałam w zimniokach, dali mi do dyspozycji 3 takie ,,najspokojniejsze" Warsa, Edama i Gatola, Jelcza (śl.)motyw z,,ogonem" miałam z Edamem, a moim ulubieńcem był Gatol, przyzwyczajał się do człowieka.
A że młodzieży naoglądało się filmików z Wołodyjoskim, Olbrychskim i ich przystrojonymi końmi ,to też chciało się konika przystroić ,,oryginalnie"
np: ardenka Gatola, nie duże to było a bystre i ochocze do ruchu:)
Udekorowałam go króliczymi omykiami przy paskach policzkowych na wysok. naczółka( oczu:).Oczywiście znów nikt nie widział mojej ,,twórczej działalności" Na początku było jak zawsze( koń już chodził trochę pode mną) i był spokojny na tle wypaśnych non stop na uwiązie wystanych chłopaków.. Moje /nasze poczucie harmonii i wspólnoty zaburzyło się jakoś tak w kłusie.. ogonki sobie wesoło podrygiwały przy jego uszach/oczach w wietrzyku jesieni...Ja już ,,łapałam problem" Gatol- rasowy koński móżdżek, niestety nie...nie dał się przekonać już na prrr, na uhuhuhu ani na proszę cię koniku.. postanowił ,,dać nogę" zirytowany najwidoczniej furczącym czymś, a że ujeżdżalnia w Łobzie jak lotnisko- to i pasów startowych było dostatek. Odlecieliśmy Nic nie wiem, nic nie pamiętam, nic nie widziałam, otaczający mnie krajobraz zamienił się w dwie ściany ,na końcu z jakimś światełkiem, to wiem. Dawał ,,wióra" ile miał w nogach. Wgryzłam się w siodło, byłam na łasce i nie łasce końskich pomysłów, na szczęście był skrętny i odruchowo leciał w kierunku ,który zdążyłam wskazać..lotnisko nasze, rządziliśmy na całego, nikt i nic nie mogło nas powstrzymać, to nie było fajnie . Myślałam,że to się nigdy nie skończy.. Zwierzak- wreszcie ( paliwo się kończyło?) dostał jakby olśnienia i zwoooolniłłł...zaczął chyba myśleć , postanowił wziąść sprawy w swoje nogi i obrał kurs na stajnię ( po drodze wąskie gardło wyjazdowe i możliwość spotkania się z wyjeżdżającymi )szczęśliwie obyło się bez wątpliwego spotkania:) ufff ,na reszcie lądowanie.. przed bramą stajni ,,grubasów" zareagował na pomoce ,na głos i zrobił prrrrr. Całowałam konia -za cierpliwość wożenia idioty, całowałam glebę, że stoję na niej o własnych siłach
Stajenni mieli ubaw Ja następne/nowe doświadczenie, nigdy wcześniej nic nie przypinałam do konia, a w ten czas miałam ułańską fantazję, której o mały włos a nie zapłaciłabym zdrowiem/życiem na przerażonym zwierzeciu. Ja od nie długiego czasu miałam okazję jeździć solo- samodzielnie, bez czyjegoś podpowiadania co i jak..
Tak to jest, jak człowiek ,,urwie " się ze smyczy jazd z instruktorami w zastępie jak tramwaj, dostanie konia we władanie bez opiekunów Ucieszony, że wreszcie czołowy/sam:) Nakręcony ułańską fantazją -eksperymentuje radośnie przy/na /z konikiem. Epilog był szczęśliwy i doświadczeniem- nie przypinania/ zakładania itp akcesoriów do/na konia i ruszania z nim w trasę, bez wcześniejszego sprawdzenia jak on na to zareaguje i stopniowego przyzwyzajania go do nowości.
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Pią 9:44, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 6 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 10:33, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
PIsz, pisz, to takie ciekawe
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faza
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:18, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Fuzja, suuper opowiesc. Chyba każdy z nas w mlodzienczych ,gówniarskich czasach mial lub odwrotnie nie mial wyobrazni. A co tam jedziemy i już. Coprawda ja nie mialam aż takiej przygody ale nie raz nie dwa wsiadalam na dziadkowe konie i znikalam na godzinne przejazdzki. Jak ja się dziwilam -dlaczego wszystcy się o mnie boją, no to co ,że spadłam niejeden spada. Czasem nawet milczałam , nie mówiłam o upadkach bo bałam sie ,że zabronią mi jezdzic. Pamiętam tylko jedną przygodę jak po błotach, najgorszych bagnach uciekałam z klaczką dziadkową przed ogierem. Oj jak ja się wtedy bałam, ogier sie zerwał i najwyrazniej chciłał kryc klacz. Znamienne dla gówniarzy jest to ,że ja nie bałam się o siebie ,tylko balam się ,że dziadek mnie zabija jesli cos się stanie jego klaczy albo jak ogr ja pokryje. Wróciłysmy do domy baaardzo pozno, obie brudne , w błocie a dziadek nie dosc ,że krzyczal to jeszcze kazal mi najpierw konia doprowadzic do porządku , wprowadzic do stajni ,nakarmic a pozniej dopiero pozowlił zając się sobą. ak zawsze było u dziadka, najpierw kon pozniej czlowiek.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:30, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Co tu pisać? Opowiadania o oszołamach i krejzolach? Wiodąc prym w tym temacie można nabawić się przyklejenia łatki i.. Na szczęście większość była i minęła w przeszłosci bujnej młodości.
A parę ,,kwiatków" z tamtego okresu jeszcze mam do opisania
Ileż wynikło z braku wiedzy, doświadczenia, głupoty na własne żądanie, a ile historii miało miejsce nakręconych przez ,,instruktorów" jakim się zaufało lub nie przewidywalnym wydarzeniom... trochę tego jest.
Faza, to niezła z ciebie amazonka była Rozumiemy,że była to jazda bez trzymanki- na oklep i z galopem?
Mam jeszcze historię z przywiązaniem snopowiązałkami równolegle do wozu cwanego konika ,co by nie odstawiał się kiedy chciałam z oponki nań skoczyć...
,,złapaną " we własne strzemię pyskiem kobyłkę- niefortunnie machnęła głową w kier. siodła na grzbiecie- odganiając się od much. Przygodę z natrętnym ogierem startującym do klaczy, która kwicząc, wierzgając odbijała amatora miłości i wybawiających ją z objęć gwałciciela - ludkom( je też)a wszystko to na oczach dzieci i ich,,miejskich" rodziców:)taka ( stajenka rekreacyjna). Historie jak zwylke zakończone happy end-em
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Pią 17:56, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:29, 23 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
A ja sie chcialam odniesc do postu Krystyny a propos przewozonych koni policyjnych.
Roznica jest taka, ze te konie nie sa przewozone pojazdami, ktore ledwo trzymaja sie kupy- przynajmniej w Poznaniu, gdzie mialam okazje widziec to na wlasne oczy.
Poza tym, co tu duzo mowic- konie policyjne to inna polka. Odpowiednio szkolone, przyzwyczajane do trudnych sytuacji, podrozujace bardzo czesto... Wydaje mi sie, ze ryzyko jest znacznie nizsze.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:48, 24 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Zgadza się, dawno temu, powracająca ekipa sportowa z Łobza do Kołbacza okaleczyła swoją NAJLEPSZĄ klacz w takim wózku do wszystkiego. Ten ich koniowóz- jeśli tak się zwał? Służył też do przewozu świń i bydła od lat- sikane, narobione, posprzątene co z wierzchu,a reszta wsiąkała. Deski pewnego dnia nie wytrzymały( zbutwiałe) i klacz się zapadła na trasie, nie wiadomo jak długo ciągnęli jej nogę zaklinowaną w ,,podłodze"( bo to była przyczepa, a podwozia z lusterek nie widać) na tyle długo i mocno ,że koń już do sportu się nie nadawał, a leczyli i leczyli...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 13:40, 24 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Martik, Fuzjo nie chciałabym, żebyście odniosły wrażenie, ze jestem za przewożeniem koni w ogłowiach i osiodłanych i na dodatek z wkręconymi hacelami. Nigdy w życiu.
Chodziło mi o brak wyobraźni ludzi w postępowaniu z końmi. Często widząc czyjeś postępowanie z koniem nie zastanawiają się z czego to postępowanie wynika. Naśladują i tyle. A skutki odczuwa zwierzę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:29, 24 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
ok, ok, spoko, spoko, po prostu pociągnięto temat szerzej:)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faza
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:55, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
fuzja napisał: |
Faza, to niezła z ciebie amazonka była Rozumiemy,że była to jazda bez trzymanki- na oklep i z galopem?
|
No tak bym o sobie napewno nie powiedziała. Wiesz jak się jezdziło w latach 76-80 ? Kto miał siodło, kulbakę? Dziadek miał jedną jedyna pamiatkową kulbakę ( z wojska)dostałam ją dopiero na swoje 16 urodziny pod choinkę. A tak ..tylko na oklep i tylko samemu człowiek się uczył. Dosiad, równowaga a co to takiego było? Jak się nie utrzymałas ,nie złapałas równowagi to poprostu spadałas. Chciałam chodzic na naukę jazdy ale w tamtych latach w Warszawie było tylko pare takich szkółek a ceny...no cóż moich rodziców nie bylo na to stac. Pamiętam miałam może 16 a może 17 lat jak pierwszy raz pojechałam na wczasy w siodle. raz jeden jedyny.
A ogłowie i wodze? Ogłowie to się znalazło , bo kobyłki ciągnęły wóz wiec było ale wodze? No były lejce ale za długie , przeszkadały no to zrobiło się wodze ze sznurków, linek . Ot to takie jazdy daleko mi było do dobrej jazdy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
fuzja
Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:19, 26 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Ja tylko tak zaczynałam, na ślązaku Zaganiałam na nim bydło wujka do okólnika na noc, byłam pod wrażeniem filmów west, bo nic innego wówczas w tv nie było ciekawszego:) a wiesz jak zakładałm mu ogłowie? stojąc absolutnie na przeciwko niego- trzymałam uździenicę obiema ręcami( wędzidło na łańcuszki do kantara) i podawałam mu w zęby ten złom, aby zrobił AAAAA...a on poczciwe konisko nie kiwnął nawet w bok łbem i robił to AAA..potem trzeba było sobie jakoś radzić, aby się znaleźć wyżej:) dostawiałam go do woza - bokiem, w momencie wchodzenia już na koło i szykowania się -hop:) on sprytnie odstawiał się w bok -90 st.do woza:) i sobie stał .To ja ponownie i znów i ponownie ,a on swoje..to wpadłam na świetny pomysł. Nabrałam sznurków od snopowiązałek i postanowiłam rozwiązać problem ostatecznie. Stojacego równolegle do woza zaczęłam opasywać tymi linkami i mocować do boków woza:) Jezus Maria:) W kilku miejscach- okolica zadu była ważna. I on tak stał- jeszszczszczcze.. ponownie wdrapałam się na koło bedąc rada, że już mi nie zwieje spryciuch jeden ( zapomniałam o szczególe- kto nas odcumuje,jak wsiądę? nie miałam nic ostrego w łapkach) i..już prawie dopadłam jego kary grzbiet ..a tu trzask! trach ,trach.. koń przysiadł ja jedną nogą na kole, drugą na grzbiecie- jeszcze ,okrakiem wiszę pod końskim pyskiem.. jak nie strzelą te linki ,konio wystraszone, jak nie pójdzie w długą..
Morał- zostawiam czytajacym i jeszcze nie praktykującym:)
Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Pon 17:31, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Wto 12:16, 27 Paź 2009 Temat postu: |
|
|
Buuaaahaha!!, to sie dobrze czyta.Młodość ma swoje prawa- ale wlos sie na głowie jerzy
Ostatnio zmieniony przez kawa dnia Wto 13:06, 27 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
levemi
Dołączył: 19 Cze 2008
Posty: 496
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Opole
|
Wysłany: Sob 20:31, 14 Lis 2009 Temat postu: |
|
|
jak nie urok to....ugryzł mnie dziś koń. ja do niego z miłością a ten mnie rach i ciach w twarz z zębami...mam rozcięty nos, trochę zdartej skóry i pomału zaczynam sinieć....ot i cała historyja....
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|