 |
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Nie 7:08, 08 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki. Trzymam za słowo.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Pon 13:50, 09 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Ze stajni,gdzie pracowałam,niestety już sprzedany.
[link widoczny dla zalogowanych]
I mój ulubieniec Jacek (Jack coś tam coś tam)
[link widoczny dla zalogowanych]
Qh czy painty,to nie są "nadkonie" jak się coniektórym wydaje.
Koń jak każdy i bez odpowiedniej pracy niestety będzie się zachowywał jak każdy inny.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:15, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
rzepka napisał: | Ja mam swoją teorię na temat przyczyn tego zachwytu nad końmi "naturalnymi" - i żalu, że to nie jest dostępne dla wszystkich. Byłoby dostępne i możliwe - bo nikt nie zabrania nikomu takich "zabaw" i nawiązywania kontaktu z wierzchowcem. Tylko... jeźdźcy się po prostu...boją koni! W jakim celu są zapinane ciasno nachrapniki? Żeby koń nie miał możliwości otwarcia pyska i ponoszenia. I żeby był potulny i zgodny, żeby wykonywał elegancko wszystkie elementy - bo koń zniewolony nachrapnikami, wytokami, czarnymi wodzami, itp - musi być potulny. Nie ma szans. A jeździec jest zachwycony sobą, bezpieczny, dumny, itp. Po co ma się stresować, czy koń go nie poniesie na samym kantarze? Rozumiem - w terenie, może nie być bezpiecznie. Ale np na hali, czy na ogrodzonej ujeżdżalni? Gdzie poniesie? |
Rzepko, w wielu przypadkach jest tak jak piszesz. Chcialam jednak zaznaczyc kilka "ale":
- nie kazdy dysponuje round penem lub innym podobnym placem, gdzie moglby nawiazac wspolprace ze swoim kopytnym. Strasznie nad tym boleje, bo w poprzedniej stajni ani w tej nie moge zrobic Curze join-up, ktore bardzo by sie jej przydalo,
- nachrapnik zakladam na jazde ale wcale nie ciasno a zgodnie z wytycznymi. Zakladam, bo zauwazylam, ze ona lepiej przyjmuje wedzidlo w ten sposob- pieni sie i odpowiada na delikatniejsze sygnaly,
- ja osobiscie nie boje sie poniesienia na ujezdzalni, bo jak napisalas- gdzie ma mnie poniesc... Boje sie natomiast, ze w przyplywie swawoli zignoruje mnie na grzbiecie i zacznie walic z zadu jak to ma w zwyczaju kiedy wychodzi na pastwisko i wtedy ladowanie moze byc naprawde niebezpieczne... Majac oglowie z wedzidlem moglabym jakos na nia zadzialac- a na kantarze, to hm... Moge sobie nogami pomachac.
Przykro mi to powiedziec ale nie ufam Curze w 100% tak samo jak ona nie ufa mnie No i tu jest pies pogrzebany- bo zeby zbudowac to zaufanie powinnam ustawic hierarchie z ziemi a nie mam ku temu mozliwosci
- materialy do pracy z ziemi sa naprawde drogie- lina to koszt okolo 100 PLN + nastepne 100 za stick
- przyznaje, ze o wiele bardziej lubie sie czuc bezpiecznie na koniu niz niebezpiecznie...
- obawiam sie tez, ze jak zaczne sama eksperymentowac z technikami naturalnymi, to w pewnym momencie znajde sie w punkcie, w ktorym nie bede wiedziala co zrobic i jak zrobic i bez odpowiedniego szkolenia sie nie obedzie- a kasy na to szkolenie niestety nie mam Dlatego dla mnie w tej chwili lepiej jest podazac klasycznymi sciezkami, z pelnym dostepem do roznych materialow i specjalistow, ktorzy w razie "W" pomoga bez skasowania mnie jak za zboze.
Takie oto moje "ale" w temacie...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Śro 14:24, 11 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Masz rację, Martik, ale... z tych wszystkich Twoich "ale" jest tylko jedno w 100% prawdziwe : to, że człowiek bez szkolenia czasami stanie w ślepym zaułku i nie wie, co dalej robić z koniem. Tez tak miałam - i mam nadal- ale z czasem pewne sytuacje problemowe rozwiązuje się niejako automatycznie, na wyczucie - kiedy już długo siedzi sie w"temacie". To tak, jak z jazda konną - kiedy koń odskakuje w bok, a jesteś dobrym jeźdźcem - łapiesz równowagę bez zastanawiania się, automatycznie.
Natomiast reszta problemow - jest do rozwiązania . Linę kupiłam w zwykłym sportowym sklepie - linę żeglarską, za grosze. Stick można od biedy zrobic samemu z bambusa - bo służy on tylko do pokazywania, nie do bicia.I rzadko sie go używa -do odczulania wystarczy zwykły długi palcat z linką na końcu. Round pen nie jest do niczego potrzebny! My pracowałyśmy na ogromnej, 10-arowej łące ogrodzonej płotem. Na początku pracuje się na linie, dopiero dużo później koń ma sam wykonywać elementy bez liny. Właśnie tym bardziej,że nie ufasz Curze - powinnaś spróbować troszkę pracy z ziemi ( są kasety, literatura -wystarczy) Efekty są naprawdę szokujące! Ta praca powoduje wzrost zaufania konia do jeźdźca - koń przestaje wierzgać i robić barany -staje sie potulny i "śpiący". Natomiast nadal uważam, że nachrapnik i to, iż koń "lepiej przyjmuje wędzidło, pieni się" itd - to właśnie dlatego, że ma dyskomfort w pysku i broni sie przed tym w ten sposób. Nawet właściwie zapięty nachrapnik - na 2 palce - to i tak za ciasno, bo nie może otworzyć pyska - i taki jest cel nachrapnika.Ale to przecież decyzja jeźdźca No i na koniec- to co powtarzam - poczucie bezpieczeństwa z wędzidłem jest złudne! Takie nasze "chwytanie sie brzytwy".Koń i tak poniesie, jak zechce! Żadne wędzidło go nie zatrzyma ( np ostatni wypadek na Gubałówce -woźnica -solidny góral,trzeźwy nie utrzymał konia na wędzidle).
A poza tym jest OK Ta moja polemika jest skutkiem takich sobie luźnych przemyśliwań -bo widzę, jak bardzo zmieniły sie moje kobyły odkąd staram sie pracować naturalnie. A wcześniej tez były ogromne kłopoty!
A w sprawie szkolenia - moja znajoma zamówiła instruktorkę ( to ta moja) natural na 2 dni. I ma juz konia, z którym wie, co robić. Jeździ w tereny na kantarze. W razie problemów - dzwoni do niej i ma za darmo poradę.
A tu zasada naturalu:
Steve Halfpenny: Jest wiele umiejętności, które trzeba opanować w drodze do zostania naturalnym jeźdźcem, ale jak prawdopodobnie sami odkryjecie w trakcie nauki, tak jak i ja, jest to bardziej związane z tym, kim musicie się stać aniżeli z technikami treningu. Według mnie, człowiek zostaje naturalnym jeźdźcem wtedy, gdy staje się osobą, od której koń może zawsze oczekiwać pomocy w chwilach niepewności czy przerażenia, i która zawsze stawia konia na pierwszym miejscu, przed sobą i własnymi celami. To są właśnie cechy, które charakteryzują prawdziwego naturalnego jeźdźca.
Ostatnio zmieniony przez rzepka dnia Śro 14:45, 11 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:06, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
rzepka napisał: | Natomiast reszta problemow - jest do rozwiązania . Linę kupiłam w zwykłym sportowym sklepie - linę żeglarską, za grosze. | Ale czy ona "zyje"? Tyle sie naczytalam, ze lina musi byc specjalna, musi przekazywac emocje, musi "zyc"- ja nie widzialam na oczy oryginalu (oprocz zdjec w necie), wiec nawet nie wiem do czego porownac...
rzepka napisał: | Round pen nie jest do niczego potrzebny! My pracowałyśmy na ogromnej, 10-arowej łące ogrodzonej płotem. Na początku pracuje się na linie, dopiero dużo później koń ma sam wykonywać elementy bez liny. Właśnie tym bardziej,że nie ufasz Curze - powinnaś spróbować troszkę pracy z ziemi ( są kasety, literatura -wystarczy) | Przyznaje, ze jeszcze nie dotarlam do pracy na linie z kursu Parellich. Przerobilam natomiast z innym koniem join up, z powodzeniem i w tym sie czuje dobrze, dlatego chcialam od tego zaczac. No ale skoro powiadasz, ze na linie osiagne te same efekty, to bede brnac dalej w materialy z kursu.
rzepka napisał: | Efekty są naprawdę szokujące! Ta praca powoduje wzrost zaufania konia do jeźdźca - koń przestaje wierzgać i robić barany -staje sie potulny i "śpiący". | Dlaczego? I czy to bycie spiacym nie przeszkadza w aktywnej jezdzie na przod? Bo tego nie chcialabym akurat zmieniac.
rzepka napisał: | Natomiast nadal uważam, że nachrapnik i to, iż koń "lepiej przyjmuje wędzidło, pieni się" itd - to właśnie dlatego, że ma dyskomfort w pysku i broni sie przed tym w ten sposób. Nawet właściwie zapięty nachrapnik - na 2 palce - to i tak za ciasno, bo nie może otworzyć pyska - i taki jest cel nachrapnika.Ale to przecież decyzja jeźdźca  | Moja wiedza na temat pienienia sie jest zgola inna ale to moze dlatego, ze jestem instruktorem jazdy klasycznej. Na kursie mielismy caly wyklad o poprawnym ulozeniu wedzidla w pysku konia, o silach jakie dzialaja na szczeke oraz o produkcji sliny przy odpowiednim ustawieniu szyi i glowy oraz ulozeniu wedzidla w pysku. Postaram sie odszukac te materialy, zeskanowac i tu wstawic.
Zadanie nachrapnika obie znamy i teraz jest tylko kwestia silnie zakorzenionych przyzwyczajen. Ja od zawsze bylam uczona, ze kon nie powinien otwierac pyska, bo w ten sposob wedzidlo nie pracuje jak powinno (patrz opis powyzej). Z drugiej strony rozumiem Cie, jesli uwazasz, ze slinienie sie to opor, to jak najbardziej bedziesz pozwalala swoim koniom robic z pyskiem co im sie podoba. I na tym polega roznica miedzy nami.
No nic, musze koniecznie znalezc te materialy. Zaprosze tez do tej dyskusji innych "klasykow", ktorzy maja duzo wieksza wiedze ode mnie- moze jeszcze lepiej wyjasnia zagadnienie.
rzepka napisał: | No i na koniec- to co powtarzam - poczucie bezpieczeństwa z wędzidłem jest złudne! Takie nasze "chwytanie sie brzytwy".Koń i tak poniesie, jak zechce! Żadne wędzidło go nie zatrzyma | Tutaj akurat mnie przekonalas- rzeczywiscie, to tylko zludne przekonanie, ktore mam w glowie. Przeciez nie raz kon z wedzidlem mnie wywiozl
Ale z drugiej strony, jeszcze taka mysl: Cura czesto probuje podwazyc moj autorytet. Na kazda probe odpowiadam zdecydowanie, pokazujac jej, ze nie ma szans. Czasami sprowadza sie to niestety do strzelenia np. batem, zeby jej przypomniec, ze to ja na niej siedze a nie ona na mnie. I w zasadzie to dziala, bo ona sprobuje raz, jak pokaze, ze to ja jestem szefem, to od razu przestaje i oddaje pole. No i mam dylemat moralny- respekt, szacunek bez przemocy, bolu- jak to wykonac? Przeciez nawet dzieci ucza sie, ze nie wolno dotykac piekarnika, bo bedzie bolalo...
Z behawioryzmu koni pamietam, ze na kazda jej akcje musze reagowac reakcja, zeby kojarzyla swoje zle postepowanie z nieprzyjemnoscia. No ale teraz tak- z ziemi latwiej ale z siodla jak sprawic jej nieprzyjemnosc nie uzywajac bata, gdy np. nie reaguje na popedzenie dosiadem, glosem?
rzepka napisał: | A poza tym jest OK Ta moja polemika jest skutkiem takich sobie luźnych przemyśliwań -bo widzę, jak bardzo zmieniły sie moje kobyły odkąd staram sie pracować naturalnie. A wcześniej tez były ogromne kłopoty! |
Te luzne przemyslenia sa swietne, bo widzisz i mnie (i mam nadzieje, ze innych rowniez) prowokuja do zastanowienia sie.
Zdaje sobie sprawe, ze na konia mozna wsiadac i z prawej i z lewej strony. Wsiadam tylko z lewej, bo tak mnie nauczono. Wiem, ze mozna z prawej ale tego nie robie. Dlaczego? Sila przyzwyczajenia... ---> to taka przenosnia, mam nadzieje, ze wiesz o co mi chodzi...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:06, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | uważam, że nachrapnik i to, iż koń "lepiej przyjmuje wędzidło, pieni się" itd - to właśnie dlatego, że ma dyskomfort w pysku i broni sie |
No to tak z ciekawosci a jak koń jest na hakamore i sie pieni? Albo na kantarze?
Gdzie dyskomfort? Przed czym sie broni?
Cytat: | Nawet właściwie zapięty nachrapnik - na 2 palce - to i tak za ciasno, bo nie może otworzyć pyska - i taki jest cel nachrapnika |
A jeśli wezmę Twoje słowa do serca i zapnę hanowerski nachrapnik luźniej niż dwa palce? Będzie lepiej czy koń sie wkurzy, że mu oddech cos zatyka?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szalonaisa
Jestem szalona... mówią mi ;)
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdzie wiatr poniesie :)
|
Wysłany: Czw 15:08, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Marta, tutaj masz stika własnej konstrukcji
Lina jest kupiona w sklepie żeglarskim I bardzo dobrze przenosi impuls przetestowałam Takie liny zresztą polecają sami instruktorzy NH. Oczywiście lina musi być odpowiedniej grubości itd itp.
Prywatne szkolenia mają rozsądną cenę, bo ok 100 zł, ale za nie nie dostajesz papierka. Plus masz instruktora na wyłączność i zajmujesz się tymi problemami którymi chcesz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Czw 16:01, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Nachrapniki są po to wymyślone, żeby je stosować -to oczywista prawda
Koń sie pieni łatwiej, kiedy ma nachrapnik- kiedy żuje wędzidło i ma wtedy rozluźnione mięśnie - czyli jest podatniejszy na prowadzenie - to też prawda
Koń na hackamore nie ma co prawda wędzidła, ale hackamore wyłamuje mu kość nosową (działa na zasadzie dźwigni i jest b. mocno działający dla konia) - co powoduje, że koń odruchowo żuje pyskiem w obronie czyli tez się pieni - to tez prawda
Same prawdy. Tylko -że ja mogę mieć odmienne zdanie - bo nie używam nachrapników .Bo koń dobrze ułożony, chętny do pracy, zbierający się i ganaszujący bez patentów, z "luźnym" pyskiem -nie wymaga stosowania nachrapnika -wystarczy odpowiedni dosiad- to tez prawda. Tyle, że moja
Dla potwierdzenia wklejam zdjęcie mojej Dziuni (nie ja na niej siedzę, tylko moja instruktorka SNH Magda) - to dopiero początki pracy. Ale nie ma nachrapnika ani wędzidła, a wykonuje chody boczne, jest w miarę zebrana i rozluźniona bez żucia. Dlatego jestem przeciwniczką nachrapników - co wcale nie oznacza, że walczę z tymi, którzy je stosują
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:27, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Koń na hackamore nie ma co prawda wędzidła, ale hackamore wyłamuje mu kość nosową |
To jakies ekstremum.....
Cytat: | nie ma nachrapnika ani wędzidła, a wykonuje chody boczne, jest w miarę zebrana i rozluźniona bez żucia. Dlatego jestem przeciwniczką nachrapników - co wcale nie oznacza, że walczę z tymi, którzy je stosują
|
Śmiem się nie zgodzić i stwierdzić, ze jazda na kantarze bez nachrapnika jest niemożliwa.
Kantarek sznurkowy tak poza tym jest dużo ostrzejszy niż niektóe nachrapniki, moze nie ma wyłąmywania nosa, zaciskania - ale jest efekt wrzynania cienkich sznureczkó.
A przepraszam - efekt ściskania też jest bo dually halter Robertsa też zaciska koński nos.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Czw 21:46, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Na zajęciach z hodowli koni na Uniwersytecie Rolniczym w Krakowie profesor powiedział,że hackamore w niewłaściwych rękach jest bardziej niebezpieczne, niz munsztuk.
Z Wikipedi:
Hackamore - rodzaj końskiego kiełzna, mylony z rodzajem wędzidła. Jest ono przeznaczone dla koni, które nie tolerują wędzidła lub koni z problemami zębowymi. Zakłada się je na nos konia i za pomocą dźwigni wywiera nacisk na to miejsce. Im dłuższa dźwignia, tym hackamore mocniejsze i należy uważać, gdyż przy mocnym szarpnięciu można złamać koniowi nos. Najczęściej używane do skoków i westernu .
Źródło „http://pl.wikipedia.org/wiki/Hackamore”
Ale ja nie mam zamiaru polemizować, Majaku Ani kłócic się, bo w gruncie rzeczy - zupełnie mnie to nie obchodzi, kto na czym jeździ i jak sobie radzi.
W mojej 40-letniej karierze jeździeckiej i 30 letniej pracy instruktorskiej też stosowałam cały czas jeździectwo klasyczne. Ale zawsze nachrapnik -jako patent -budził mój sprzeciw. Bo widziałam, jak konie po rozpięciu nachrapnika ocierały pysie o ramię, ruszały zdrętwiałym językiem, otwierały pyski - i widziałam, że sprawia im on przykrość (chociaz większość jeźdźców nie widzi w nim nic złego). Dlatego mówiłam zawsze- veto. Ale to tylko moje odczucia i nic więcej.
A jeżeli chodzi o natural - to prawdę mówiąc, byłam mu przeciwna. Nie wierzyłam, że to cos daje. Takie -ura-bura mi sie widziało. Ale moja koleżanka Magda, instruktorka SNH uparła się. Przyjeżdżala i na siłę mnie zmuszała do nauki. I zaraziła mnie swoja pasją tak, ze teraz jestem zachwycona. Bo widzę, jak zmieniły się moje relacje z końmi. Mam jeszcze problemy, bo nie jestem przeciez żadnym fachowcem, popełniam błędy -ale i tak mnie to cieszy. Konie chyba też Bo naturalne jeździectwo na kantarze sznurkowym nie polega na "wrzynaniu się sznurków w nos" i sprawianiu koniowi bólu. To nie chodzi o siłę. Sznurki są luźne, bo działa się gestami, energią,dosiadem, wyczuciem, wzajemnym porozumieniem. Zreszta - nie będę tez robić wykładu - bo nie o to chodzi. Kto chce -niech próbuje sam
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:55, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Bo naturalne jeździectwo na kantarze sznurkowym nie polega na "wrzynaniu się sznurków w nos" i sprawianiu koniowi bólu. To nie chodzi o siłę. Sznurki są luźne, bo działa się gestami, energią,dosiadem, wyczuciem, wzajemnym porozumieniem. Zreszta - nie będę tez robić wykładu - bo nie o to chodzi. Kto chce -niech próbuje sam |
No to teraz napisałaś dokłądnie to samo co ja chciałąm o hakamore, nie ma siły nie ma łamania nosa niezależnie co jest na końskiej głowie.
A co do reszty zdania...zawsze sądziłam, że w jeździectwie właśnie o to chodzi i do tego dążymy i bynajmniej nie określam tego jako naturalne albo klasyczne bo dla mnie to pojęcia komercyjne
I nie ma rozróżnienia natural - miły, klasycyzm - brutalny bynajmniej....
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Czw 22:57, 12 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
majak napisał: |
I nie ma rozróżnienia natural - miły, klasycyzm - brutalny bynajmniej.... |
Chyba sie nie myle, twierdzac ze tym zdaniem Majak podsumowala istote jezdziectwa z predominacja dobrostanu konia.
Od siebie moge jedynie dodac, ze staram sie stosowac - na ile mi to wychodzi i na ile przydaje sie to do moich aktualnych celow - metody doradzane np w ksiazce "Ujezdzenie... naturalnie..." - z porcja klasycznego treningu. Mamy wiec tradycyjne oglowie wedzidlowe, nachrapnik - jest, ale lekko dopiety, natomiast nie uzywamy skosnika. Ten ostatni pasek zapinamy dopiero na zawody. Przed zalozeniem wedzidla kobyla dostaje kawalek jablka (rzeczywiscie wtedy lepiej sie slini); wedzidlo (dzieki Andzi) tez zmienilysmy na grube i ciezkie. W poczatkowej fazie rozgrzewki kon chodzi na dlugich wodzach w trzech chodach + ustepowania. Po kazdym zas dobrze wykonanym cwiczeniu w zebraniu - jako nagrode stosujemy natychmiastowe oddanie wodzy z pozwoleniem wyciagniecia szyi i glowy. Musze przyznac, ze kobyla jest raczej miekka w pysku, nie "obawia sie" pozycji "na wedzidle" i co najwazniejsze.... jest LUZNA!!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:13, 13 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
szalonaisa napisał: | Marta, tutaj masz stika własnej konstrukcji
Lina jest kupiona w sklepie żeglarskim I bardzo dobrze przenosi impuls przetestowałam Takie liny zresztą polecają sami instruktorzy NH. Oczywiście lina musi być odpowiedniej grubości itd itp.
Prywatne szkolenia mają rozsądną cenę, bo ok 100 zł, ale za nie nie dostajesz papierka. Plus masz instruktora na wyłączność i zajmujesz się tymi problemami którymi chcesz  |
Szalona, dziekuje za zdjecie- piekne tak przy okazji Czy moge poprosic o wiecej szczegolow na temat tego stika? Jak go zrobilas?
No i wiecej o linie- jaka grubosc, jaka ciezkosc? Mozesz zdradzic?
A co do szkolenia, to faktycznie nie pomyslalam o "wypozyczeniu" instruktora dla siebie, bez papierka. W sumie papierek nie jest mi jakos wielce potrzebny, chodzi o umiejetnosci. Musze wybadac temat tu, na miejscu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 11:22, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Na zdjęciu pokazanym przez Rzepkę kantar sznurkowy nie wisi luźno tak samo jak nie wisi luźno lina, którą amazonka trzyma w ręku. Niewatpliwie używa ich jako pomocy. Nie działa wyłacznie, tak mi się zdaje, wyczuciem i porozumieniem.
I jak zawsze lina którą czlowiek trzyma w ręku jest gruba i miękka a sznurek na pysku konia cienki, ostry i zaopatrzony w supły. Czy może mi ktoś odpowiedzieć dlaczego to zróznicowanie lin?
Oczywiście nie neguję mozliwości kierowania koniem wyłacznie dosiadem. Nie mogę zanegować bo sama tak jeździłam, zanim jeszcze za oceanem wymyslono "natural" i przywędrował on do nas jako jedyny dobry sposób na kontakt z koniem. W czasach kiedy nie było telefonów komórkowych poszukiwanie mojego trenera na 150 hektarach klubowych bylo dość uciązliwe toteż zabierając Dolewa z padoku właziłam na niego i na oklep na koniu zaopatrzonym w skórzany kantarek z uwiązem w ręku przeszukiwałam trasę krosu. Każdym chodem, łacznie z przeskoczeniem małej przeszkódki typu "oponki".
Lonzowanie na hali też często kończylo się po prostu jazdą na oklep i na kantarze bo lonżowanie było zabronione kiedy wchodziły konie rekreacyjne i miałam do wyboru albo opuścić halę albo wsiąść na konia.
Toteż wsiadałam.
I nie budzilo to niczyjego zdziwienia. A nie byłam nigdy nadzwyczajnym jeźdźcem. I nie ja jedna tak jeździłam.
Ostatnio zmieniony przez krystyna dnia Sob 11:26, 14 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 12:48, 14 Lut 2009 Temat postu: |
|
|
Niewiele wiem o metodach naturalnych, jeżdżę klasycznie i stale mnie coś zaskakuje, ale nie wyobrażam sobie mieć własnego konia i nie mieć do niego zaufania i vice versa, żeby on nie miał do mnie
nie buduje się tego od razu, ale prędzej czy później ono jest
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|