|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:13, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czy widział ktoś, aby koń na padoku podszedł do wiszącej uzdy i sam sobie dla przyjemności żuł wędzidło niczym marchewkę ijeszcze się ganaszował do tego? |
Wędzidło nie, ale uwiaz, wodze, lonżę, wszelakie sznurki pod pyskiem to i owszem a jak tego brak to własną wargę
Na padoku ma oponę ale nie zauwazyłam żeby ją memłała....
Ostatnio zmieniony przez majak dnia Nie 21:14, 22 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Nie 22:10, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Dora na padoku np memła kota:
[link widoczny dla zalogowanych]
... a jak kota ewakuowali na siodło -to się zabrała za kask:
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Nie 22:56, 22 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
O, kocia sobie jeździ, świetnie. A jaki poziom juz opanowała, preferuje skoki, ujeżdżenie czy może rajdy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Pon 3:05, 23 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Rzepko, najbardziej naturalnym sposobem zebrania konia jaki ja znam jest podprowadzenie ogierowi sympatycznej klaczki
I nie tylko wędzidła ale i żaden Nevzorow nie jest do tego potrzebny
A poza tym znam konia, który podejdzie do wiszącego gdzieś na padoku ogłowia i zacznie żuć sam z siebie wędzidło jak marchewkę. To ten sam koń co jak zobaczy wiszący kantarek naturalsów to ino mig zarzuci go sobie na mordę
Rzepko, a teraz poważnie. Wszystko to co nakładamy na konia, czy to ogłowie z wędzidłem czy cieniutkie sznurki naturalsów (a propos nikt mi jeszcze nie odpowiedział skąd się bierze ta radykalna różnica grubości sznurków na pysku konia i w ręku człowieka, na twoich zdjęciach też widoczna) czy pasek na szyi to wszystko są środki przymusu i koń sam z siebie nawet najbardziej udomowiony i kochający człowieka nie zechce ich sobie zafundować.
Tak jak sam z siebie nie zechce z osobnika Alfa stać się niższym w hierarchii osobnikiem stada. Trzeba go do tego zmusić. Niekoniecznie siłą fizyczną.
Niestety inteligencja człowieka to też środek przymusu.
I to jaki
A wiara człowieka, że koń zepchnięty do roli "patrzącego w oczy i zgadującego myśli" jest szczęśliwy?
Żucia wędzidła nie przeceniam, w jeździectwie klasycznym gdzie trzeba opanować umiejętność lekkiego kontaktu z pyskiem konia, jak sama słusznie zauważyłaś jest dowodem rozluźnienia i "uspokojenia" konia, a czy koń ciągnięty za pysk może być rozluźniony i spokojny?
Ostatnio zmieniony przez krystyna dnia Pon 3:27, 23 Mar 2009, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Pon 11:10, 23 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Od poprostu ćwiczy,taka ambitna bestia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Pon 18:53, 23 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Spróbuje wyjaśnić zasadę działania kantara poprzez info w necie ( były rysunki, ale nie chcą sie skopiować) -artykuł p. A. Makacewicza:
..."Sznurkowy kantar naturalny - natural cowboy halter:
rys. 1 – głowa zadarta – koń odczuwa cały nacisk kantara na kości nosowej rys. 2 – głowa 45st – siły nacisku dzielą się na potylicę i nos rys. 3 – niska wygodna pozycja głowy konia – koń nie czuje nacisku kantara na nosie.
Ten pleciony, sznurkowy kantar używany był od kilkuset lat zarówno przez Indian i kowboi w Ameryce, jak i w innych częściach świata. Stał się kantarem szkoleniowym dopiero u Pata Parelliego, Billa Dorrance’a, Bucka Brannamana, Johna i Josha Lyonsów, czy w szkole Silversand Natural Horsemanship a to dzięki opracowaniu technik jego zastosowania i wiedzy wielkich trenerów naturalnych współczesnego jeździectwa. Jest praktycznie niezniszczalny, wygodny, prosty w obsłudze czy samodzielnym wykonaniu, wytrzymały ale jednocześnie może też być niebezpieczny tak dla konia pozostawionego bez opieki, jak i nieprzygotowanych jeźdźców. Stosuje się go przy oporządzaniu konia, szkoleniu z ziemi czy treningu w siodle nigdy zaś nie pozostawia się na koniu w boksie, na wybiegu czy przy przewożeniu koniowozem. Ma działanie delikatniejsze od wędzidła pomagając budować niestresujący system komunikacji trenera z koniem. Przekazuje sygnały naciskiem podwójnej linki na potylicę konia i kość nosową oraz bocznymi węzełkami na kości policzkowe. Rozłożenie siły nacisku uzależnione jest od kąta niesienia głowy przez konia (rys. 1,2,3) oraz kąta zwisu mocowanej do kantara liny lub wodzy. Zatem zmiana ułożenia liny poprzez jej podebranie lub luzowanie, czy też odłożenie jej od końskiej szyi daje koniowi jasny sygnał co do oczekiwanego kierunku i tempa ruchu, zatrzymania lub kąta niesienia łba. Przenosi także drgania liny prosząc konia np. o ruch do tyłu. Stosowany z prawidłowo używaną tj. zawsze luźną, nie napiętą liną, nie zadaje koniowi bólu. Wykorzystuje głównie technikę „follow the feel” tj. podążania konia za odczuciem, która jest jedną z podstaw szkolenia naturalnego. Parelli stosuje do wykonania kantara 5-cio milimetrową linkę żeglarską, pogłębiając działanie kantara poprzez umocowaną na jego końcu ciężką linę i karabinek. Szkoła Silversand zaś, preferuje brak karabinka tj stałe połączenie liny treningowej czy wodzy do końca kantara. Kantar ten stał się podstawowym naturalnym narzędziem szkoleniowym zastępując w pierwszym etapie szkolenia jeźdźca lub konia pracę na wędzidle. Chroni to niepowtarzalne, delikatne części pyska konia przed niewprawną ręką studenta operującego wędzidłem a w konsekwencji broni przed powstaniem u konia takich narowów jak wieszanie się na wędzidle, chowanie za wędzidło czy uciekanie z pyskiem w górę. Pozwala na bogactwo ćwiczeń i zabaw z ziemi. Pomaga uzyskać w procesie szkolenia miękkość pyska oraz lekkość powodowania koniem prowadzącą aż do freestyle tj. jazdy bez żadnego ogłowia czy wodzy. Choć zdarza się, że sam galopuję w stylu freestyle w terenie to zdecydowanie nie polecam wykorzystywania kantara do jazdy w teren, zanim jeździec i koń nie dojdą na padoku do poziomu komunikacji bez używania wodzy, zatrzymań np. poprzez odangażowanie zadu oraz innych fundamentalnych dla bezpieczeństwa zasad jeździectwa naturalnego. Należy pamiętać, iż jest to tylko kantar przygotowujący w procesie szkolenia do jazdy z wędzidłem i w sytuacjach kryzysowych, zwłaszcza nie podpartych solidną wiedzą zwiększa ryzyko utraty kontroli nad koniem. Sam 2 lata temu zapłaciłem cenę kontuzji kolana. Dlatego też szkoła Silversand Naturalhorsemanship w programie Basic 3 a od tego roku i szkoła Parelliego uczy awaryjnego zeskoku w galopie..."
Teraz ja: kantar wykonuje się z jednej liny, cienkiej -żeby działała. Z grubej -nie da się go po prostu zrobić (węzły). Natomiast lina musi być ciężka, miękka, "układająca się" -nie może być sztywna (jak np alpinistyczna) -bo nią się pracuje. Cytuję dalej:
..."W PNH i SNH przejście do używania wędzidła poprzedzone jest bardzo długim etapem poświęconym pracy wyłącznie z liną i halterem. W tym okresie szkolenia jeźdźcy pracują tylko z jedną wodzą a Steve ( SNH -mój dopisek) koncentruje się szczególnie na nauczeniu studentów uzyskiwania od konia tzw. " responsive yield " - miękkiego ustępowania od nacisku lub samej energii . Dopiero po tym przychodzi czas na wędzidło, co w PNH praktycznie oznacza dopiero drugi poziom zaawansowania studentów..."
I ja: jazda bez wędzidła, na samym kantarze -jest tylko POCZĄTKIEM szkolenia natural. Dopiero, kiedy koń umie chodzić na kantarku, reaguje na ruch palców, na dotyk liny -zakłada mu się wędzidło. Efekt jest taki, że wystarczy dotknąć wodzy - i już koń skręca, zatrzymuje się, cofa -a wodze wiszą luzem. Po to jest to całe szkolenie. Nie ma mowy o żadnym ciągnięciu za wodze. No i do tego dochodzi najważniejsze - praca ciałem, dosiadem, energią. Rzaem to daje dopiero efekt całkowitego luzu -bez piany, potu, munsztuka ( czepiam się znów ). I jeszcze jedno: w zasadzie sa 3 szkoły natural. Najbardziej ostra, brutalna, dopuszczająca bicie konia batem - jest szkoła Parellego PNH. W szkole SNH Silversand nie ma bicia, przymusu -koń sam musi wybrać najkorzystniejsza dla niego drogę. Dlatego tak często spotykam się z krytyką naturalu -że to "brutalne". Bo wrzuca się wszystkie szkoły do jednego wora. A najwięcej zła robia pseudonaturalowcy, którzy gdzies coś liznęli, a jak sobie nie dają rady -to wchodzą z brutalnościa i biciem. Stad tyle emocji wywołuje natural
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
India
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:56, 25 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
krystyna napisał: |
Tak jak sam z siebie nie zechce z osobnika Alfa stać się niższym w hierarchii osobnikiem stada. Trzeba go do tego zmusić. Niekoniecznie siłą fizyczną.
Niestety inteligencja człowieka to też środek przymusu.
|
Czytałam ostatnio 'Zaklinaczkę koni' Andrei Kutsch i według tego co zrozumiałam to w procesie join up Robertsa właśnie o to chodzi, że konie dobrowolnie uznają człowieka za osobnika alfa.
"Wówczas jeszcze nie wiedziałam najważniejszego : w procesie połączenia nigdy nie możemy koni do niczego zmusić. One są wolne. Mają wybór czy pozostaną i będą stać czy sobie pójdą."
Ale generalnie to tylko rzucam luźny cytat nie jestem zbyty obeznana w tych wszystkich metodach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Nie 8:01, 27 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
..."Wówczas jeszcze nie wiedziałam najważniejszego : w procesie połączenia nigdy nie możemy koni do niczego zmusić. One są wolne. Mają wybór czy pozostaną i będą stać czy sobie pójdą."......
Indio to bardzo piękne słowa, przyznaję, ale co tak naprawdę oznaczają...
Pytam, bo ja po prostu nie rozumiem......
Na mój prosty chłopski rozum: dokąd pójdzie koń, który dokona wyboru i nie zechce połączenia z człowiekiem?!
Nie zechce go słuchać?
Wróci na pastwiska, do swojego stada i nietknięty ani ręką, ani myślą człowieka, wolny, dumny, niezależny, jak w starej piosence z amerykanskiego filmu o czarnym mustangu....(on się rodził na górskim szczycie, wychował go deszcz i wiatr i nie było w świecie śmiałka co by mu na grzbiecie siadł..) Czy ktoś jeszcze pamięta ten stary film?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
India
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 13:23, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
krystyna napisał: | dokąd pójdzie koń, który dokona wyboru i nie zechce połączenia z człowiekiem?!
|
Nie połączy się z nim, nie będzie za nim podążał.Chodziło mi tutaj tylko o ten moment kiedy ludzie próbują metody join up. Hm widziałam, że niektórzy ludzie bardzo się starali, ale koń nadal za nimi nie podążał i większość z nich się niestety denerwowała i uważała że to jego wina.
Ale generalnie chodziło mi o odpowiedź na to gdzie pisałaś że koń nigdy dobrowolnie nie uzna człowieka za przywódcę tylko wybrałam zly cytat ;/ przepraszam trochę namieszałam.
"W przeciwieństwie do ludzi konie prawdopodobnie nie mają negatywnych skojarzeń z byciem podporządkowanym. Konie wręcz zabiegają o przywódzctwo i opiekę człowieka, a ten często nie jest w stanie w zrozumiały dla nich sposób przejąć roli przywódcy. Kiedy jednak ta sprawa zostanie rozstrzygnięta, z koni zaczyna promieniować wewnętrzny spokój i opanowanie - nawet w trudnych sytuacjach." tylko o to mi chodziło
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rupcia
Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 0:51, 04 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Jeśli mogę się wtrącić..... gdy chcemy osiągnąć połączenie z koniem to tak naprawde koń nie ma wyboru..... dotąd mu się każe ganiać w kółko aż pokaże wszystkie znaki i w końcu sam będzie chciał podejść.... najczęstszą przyczyną braku efektu jest pośpiech człowieka, złudzenie że to już..... niecierpliwość człowieka....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
India
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:58, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
pozostanę przy swoim zdaniu, join up nie koniecznie musi być przeprowadzone w galopie i na kole.Może być w kłusie albo nawet w stępie. przykład :
http://www.youtube.com/watch?v=ghBlkcDqXPk
ten koń nie wyglądał jakby połączył się z tym chłopcem tylko dlatego że nie miał wyboru.Myślę, że to była jego świadoma decyzja i że chciał za nim iść, czuł się bezpiecznie itd
ale może jestem naiwna (prawdopobne;p)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bull-gang
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:16, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
a ja mam pytanko do specjalistow dotyczace tego filmiku . Czy rzucanie glowa moze byc kwestia much np. czy dopatrzyliscie sie jakiegos podloza behawioralnego? pytam z czystej ciekawosci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rupcia
Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 14:22, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
India zauważyłaś/łeś może że koń był mimo wszystko w ogrodzeniu i bez innych osobników tylko ten chłopiec ktury na konia cały czas delikatnie naciskał, co wprawiało konia w dyskomfort ?? W takiej sytuacji koń też tak naprawde nie miał wyboru bo czuł cały czas presje na sobie.... więc po przyłączeniu się miał komfort... Takie właśnie sytuacje i myślenie koni wykorzystuje się w naturalsie....
bull-gang mój koń machał głową i ocierał pysk o nogi z powodu syndromu HSM, tutaj w ruchu dość mocnym był też ogon odganiający muchy.... więc trudno stwierdzić że oprócz much są lub niema innych przyczyn...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
India
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:37, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
hm. Miałam ostatnio sytuację, że byłam na stajni dajmy na to że był to poniedziałek, zrobiłam join up z siwym, potem nie było mnie chyba ze 4 dni, przyjeżdżam w czwartek wchodzę na pastwisko, on wie że nie mam zamiaru ani go ganiać ani nic z tych rzeczy, ale i tak za mną chodzi. W tym momencie już nie działałam w ogóle na zasadzie komfort dyskomfort.Tak sobie po prostu szedł z własnej woli mimo że wcześniej nigdy tego nie robił.
Wiem, wiem może to wyglądać, że "na siłę" staram się bronić tych wszystkich metod ale po prostu głośno myślę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Pią 16:53, 08 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Całkowicie "naturalne" byłoby jedynie podglądanie przez lornetkę dzikich koni na stepie. Każda współpraca człowieka z koniem jest juz formą nacisku -wiekszą lub mniejszą. Im mniejsza -tym lepiej, bardziej "naturalnie".
Na pewno wymuszanie na koniu, aby "dobrowolnie" podszedł do człowieka poprzez odganianie go też jest niekomfortowe (ale na pewno gorsze byłoby łapanie na siłę z zastosowaniem różnych sztuczek i patentów). Tylko po pewnym czasie konie już wiedzą, że nikt ich nie chce łapać, aby sprawić im przykrość i same podchodzą, nawet jak widzą siodła- czyli zaproszenie do pracy.
Moje konie na nasz widok przychodzą same, naprawdę dobrowolnie i nie trzeba się za nimi ugonić, żeby je połapać. To o czymś świadczy. Chcą same współpracować
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|