Stajenka

Dekster

Jakie konie powinny się znajdowac w ośrodkach,gdzie uczy się ludzi jazdy konnej,jak dobierac,z kąd kupować,na co patrzeć.
Fakt posiadania własnego,zwalnia z koniecznosci użerania się z bardzo czesto tępymi,gryzącymi,ponoszącymi,niebezpiecznymi lub totalnie olewający wszystko końmi z rekreacji,ale co mamy zrobić jeśli nie mamy własnego,czy jesteśmy skazani na wieczną walke o przeżycie lub pozyskanie minimalnego ruchu do przodu??Czy w myśl zasady nasz klijent nasz pannn rzucić toczkiem w instruktora i powiedzieć,że po 10 glebie z tego samego rumaka nie wsiądziecie na niego?co zrobić,żeby i nam i koniom na tych lekcjach było lepiej?Z jakimi końmi przeważnie się spotykacie?Ile jest ośrodków,gdzie z czystym sumieniem można powiedziec,że i zwierze i klijent są zadowoleni?

Ada

Będę brutalna, wszystkie konie są fajne i bezproblemowe, dopóki nie zacznie na nich jeździć tzw. rekreacja, czyli najczęściej przypadkowi ludzie, o "przypadkowych" umiejętnościach, najczęściej z podejściem czysto rozrywkowo-niedzielnym.

Żadnemu konikowi nie służy codzienna zmiana jeźdźca, metod i wymagań. Człowiek który musiałby funkcjonować wg takich reguł po prostu zwariowałby, koń reaguje inaczej, broni się jak może i reaguje różnymi narowami.Houk.

Paskuda

nongie

Ja zaznaczyłam poł na pół, ale z zastrzeżeniem.
Bo gdyby zakrzowskie konie rozpatrywać "na tle" rodzimych szkółek to powinnam zaznaczyć (1) bo w porównaniu wypadają naprawde nieźle. Dają się postawić na pomoce, nie mają złych nawyków. Jeśli czegoś probują to bardzo krotko, bo zaawansowani i instruktorzy jeżdzą na nich czesciej niż początkujący - wiec szybko wracają do pionu.
Ale gdyby się nie porownywać z innymi, to sa to konie jak w każdej innej stajni, w roznym wieku, z rożnymi doswiadczeniami, na rożnym poziomie wyszkolenia. Miewają lepsze i gorsze dni - jak wszystkie żywe stworzenia.
Więc jeśli ktos tam pojedzie w przeświadczeniu ze dostanie super reagujący konski automat do jazdy - to sie rozczaruje.