|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Slonce
Bogini koreczków :)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:18, 21 Lut 2007 Temat postu: Re: Ręka |
|
|
kocia napisał: | Sory za głupie pytanie, ale chciałabym wiedzieć co dokładnie oznacza określenie, że koń idzie "z ręki"? |
Nigdy nie spotkałam się z takim określeniem, różne już padły odpowiedzi i ja się przychylę do tej o "koniu w ręku".
Koń nie tylko w ujeżdżeniu ma być przepuszczalny, elastyczny i doskonale reagujący na najmniejszy ruch nawet jednego palca. W skokach chodzi dokładnie o to samo, plus oczywiście precyzyjne skoki. Nie ma jednak dobrego skoku bez dobrego najazdu, tak samo jak nie ma dobrego najadu bez dobrego ujeżdżenia. I koło się zamyka.
Różne są konie. (mówię o skoczkach) Energiczne i łatwe w prowadzeniu zarazem, ciągnące i takie które trzeba mocno pchać.
Kocia mówiła, że parę, na której treningu padło zagadkowe określenie miło było obserwować. Możemy więc wnioskować, że koń jest dobrze zrobiony, posłuszny, jedym słowem - nie kombinuje, więc można z nim przyjemnie współpracować, bez zbędnego nadużycia podstawowych pomocy jeździeckich.
Z moich doświadczeń w kwestii skoków wynika jednak, że koniowi nie wolno nigy zaufać w 100% (nawet w sytuacji gdy ujeżdżony jest perfekt) i odpuścić sobie pracy nad odpowiednim najazdem. Przez takie zaufanie mam na myśli odpuszczenie wodzy czy odstawienie łydek z nadzieją, że "koń sam skoczy". W skokach nie powinno być miejsca na takie myślenie i zachowanie, bo czasem zdarzy się tak, że koń stanie (bez łydki), lub po prostu ucieknie (bez wodzy) bo takie ma dziś widzi-mi-się. Dlatego właśnie ten stały kontakt ręki i łydek z koniem jest taki ważny jeżeli chcemy aby nasze treningi przynosiły spodzewane efekty.
Taki trochę przydługi wstęp mi wyszedł. Teraz wracam już do tego określenia i ręki. Koń przy najeździe powinien iść energicznie, z podstawionym zadem aby mieć z czego się odbić. Aby uzyskać to podstawienie, odciążyć przód należy konia dojeżdżać do ręki, tak aby się skrócił (tu można polemizować na temat tego w jaki sposób osiągnąć podstawienie, ale nie o to mi chodzi. Opisuję więc takie metody, które sama stosuję). Kontakt jest wtedy odrobinę mocniejszy, przy zachowaniu czywiście odpowiednio aktywniejszej łydki. Teraz w momencie gdy jesteśmy kilka metrów przed przeszkodą, powiedzmy ok 2 foule, wystarczy lekko otworzyć rękę - chodzi tylko o rozluźnienie palców trzymających wodzę - aby koń "poszedł z ręki", wydłużył krok by ostatecznie się odbić. To pójście z ręki to po prostu uwolnienie energii potrzebnej do oddania dobrego skoku.
Ja tylko w ten sposób potrafię to wytłumaczyć. Definiowanie tego określenia jako jazdę na zbyt mocnym kontakcie, siłowo jakoś do mnie nie przemawia.
Czekam na dalsze interpretacje, może Kocia zapyta tamtego trenera?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:43, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Wiesz co Słońce, trafiło do mnie Twoje tłumaczenie. Może tak być Cytat: | Koń przy najeździe powinien iść energicznie, z podstawionym zadem aby mieć z czego się odbić. Aby uzyskać to podstawienie, odciążyć przód należy konia dojeżdżać do ręki, tak aby się skrócił (tu można polemizować na temat tego w jaki sposób osiągnąć podstawienie, ale nie o to mi chodzi. Opisuję więc takie metody, które sama stosuję). Kontakt jest wtedy odrobinę mocniejszy, przy zachowaniu czywiście odpowiednio aktywniejszej łydki. Teraz w momencie gdy jesteśmy kilka metrów przed przeszkodą, powiedzmy ok 2 foule, wystarczy lekko otworzyć rękę - chodzi tylko o rozluźnienie palców trzymających wodzę - aby koń "poszedł z ręki", wydłużył krok by ostatecznie się odbić. To pójście z ręki to po prostu uwolnienie energii potrzebnej do oddania dobrego skoku. |
Bardzo w ogóle mi się to tłumaczenie podoba Kurcze... Skąd masz taki dar przelewania praktyki w teorię? za bardzo merytoryczne uzasaniednie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Slonce
Bogini koreczków :)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:05, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
martik napisał: |
Kurcze... Skąd masz taki dar przelewania praktyki w teorię? za bardzo merytoryczne uzasaniednie |
Martik, to Ty chyba nie pamiętasz wątku "Imasz słoneczny" z depli i całej tej mojej plątaniny. Heh, to były czasy....
Całe szczęście, że człowiek się uczy i ciągle rozwija, dzięki temu czasem może się z sensem odezwać
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:28, 21 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Pamiętam, pamiętam!!! A jakże Tylko nie chciałam tego pisać, bo powiedzenie, że nieźle się od tamtego czasu rozwinęłaś, zabrzmiałoby pretensjonalnie. A ja nie chcę żeby tak zabrzmiało, choć faktycznie tak myślę o Tobie. Ale z szacunkiem I podziwem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:07, 21 Lut 2007 Temat postu: Re: Ręka |
|
|
Slonce napisał: | Różne są konie. (mówię o skoczkach) Energiczne i łatwe w prowadzeniu zarazem, ciągnące i takie które trzeba mocno pchać.
Kocia mówiła, że parę, na której treningu padło zagadkowe określenie miło było obserwować. Możemy więc wnioskować, że koń jest dobrze zrobiony, posłuszny, jedym słowem - nie kombinuje, więc można z nim przyjemnie współpracować, bez zbędnego nadużycia podstawowych pomocy jeździeckich. |
Dokładnie o taką sytuację chodziło i bardzo ci dziękuje za oświecenie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Slonce
Bogini koreczków :)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:19, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Dzięki Martik <rosnę>
lata praktyki zrobiły swoje....
Milczałam bardzo długo, ale przez cały ten okres byłam aktywnym czytelnikiem najpierw Szkapy, później Stajenki. Miałam więc dużo czasu żeby nauczyć się od mistrzów sztuki zrozumiałego wypowiadania się, oraz aby rozwinąć swoją wiedzę praktyczną i teoretyczną.
Teraz mogę czasem próbować się nią z Wami dzielić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:26, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
No ja bym była też za tłumaczeniem Słońca bo tak jakos mi to samo sie ansunęło.
Ale dopowiem coś co spotkałąm na daaawnym moim kursie.
Skakaliśmy przeszkody - kto wyzej. Doszliśmy do przeszkód dla mnie nieskakalnych - czytaj w życiu bym nie pomyślała, że tyle skocze, 120 cm moze dla innych to pryszcz ale ja już połowę niższe cieżko pokonuję....
Skakałam na koniu po karierze skokowej, takie "coś" to dla niego buka z masłem ale(!) ja nawykłą raczej do biernego (mniej lub bardziej) pokonywania przeszkód zostałąm po skoku (nieudanym bo koń zrzucił) napomniana, że przy tej wysokości to konia się już wspomaga i trzyma na wodzach.
Nie wiem jak to dokłądnie określić ponieważ w skokach to ja takich arkanó wiedzy nie posiadam.
Chodziło by konia jakby lekko na tych wodzach podnieść (złe okreslenie ale nie wiem jak inaczej to nazwać) aby skok był wyższy i bardziej pionowy. I tym razem udało się bez zrzutki.
Koń bardzo lecący na przeszkodę.
Nie najlepsze to tłumaczenie moje ale wiem jak czuć konia, któemu nie daje się swobody wodzami na przeszkodzie czy się go ciągnie. Tu tego nie było. Naprawdę to było coś innego. Ale koń wyraźnie poszedł bardziej w górę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:28, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
A widzisz! To może to o to chodzi? Kurka wodna, Olaf!!! Trener skokowy- do raportu Albo może Iburg by u siebie w domku popytała?
Majka, za skok 120 cm
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 10:51, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
No ładnie - wywołujecie mnie do odpowiedzi, a ja nie do końca śledziłem wątek.
Postaram się wyjaśnić, jak ja to widzę. Rzeczywiście wysokości około 1m można skakać na lekkim kontakcie (choć zależy to od konia), bez specjalnego zebrania czy działania ręką. Powyżej (tak jak w przypadku Majki - 120cm), to już ten najazd na przeszkodę powinno się wypracować, najechać przede wszystkim w pełni świadomie energicznym galopem (jeśli z galopu), a do przeszkody raczej wybierać niż zostawiać konia bez wodzy.
Wybierać, czyli skracać, delikatnie dyktować miejsce optymalne odskoku. I tu się kłania tzw. oczko, czyli widzenie odległości do przeszkody. Zalecaa się raczej skracanie foule niż wydłużanie.
Koń powinien być do momentu odskoku prowadzony między wodzami i łydkami. Ręka cały czas w kontakcie z pyskiem, coś w stylu lekkich półparad, nie rzucać wodzy, jak to często widać przed odskokiem, bo koń traci oparcie i najczęściej zrzuca wtedy przodem.
W skrócie - konia trzeba mieć cały czas w ręku, nie skakać przed koniem (nie pochylać się i nie rzucać wodzy). Koniowi należy dać swobodę szyi w momencie odskoku, czyli nie wolno konia cały czas trzymać na wodzy, bo będzie skok z odwrotnym krzyżem.
Doprowadzamy konia precyzyjnie do miejsca odskoku i w tym momencie zostawiamy mu swobodę szyi, ale nie przez gwałtowne oddanie wodzy, ale otwarcie ręki, tak aby mógł wyciągnąć szyję na tyle, żeby skok oddać w górę i do przodu.
Błędem jest próba podnoszenia konia na wodzach, bo to zaburza jego swobodę i pracę szyi i grzbietu. W ostatniej fazie najazdu, czyli w momencie odskoku musi mieć swobodę. Ale jeszcze raz powtórzę - nie rzucać wodzy wcześniej, nie zostawiać konia samego przed odskokiem (to działa na niskich przeszkodach i skaczących koniach).
Dużo lepiej to mógłbym wyjaśnić na treningu, omawiając na bieżąco najazdy i skoki.
Nie wiem, czy pomogłem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:59, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
osm napisał: | najechać przede wszystkim w pełni świadomie energicznym galopem (jeśli z galopu) |
Ekhm... To 120 cm można skoczyć z kłusa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Czw 10:59, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Koń powinien być do momentu odskoku prowadzony między wodzami i łydkami |
właśnie dlatego dla mnie określenie "jechany z ręki" ma lekko negatywny odcień, tak jakby tych łydek jednak brakowało, co innego "koń idący w ręce" ale to może dlatego że tego pierwszego określenia raczej nie spotkałam.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mozambik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:04, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
hugh_h napisał: | a ja bym tam chętnie się dowiedział dokładnie co to żucie z reki |
żucie z ręki jest ćwiczeniem rozluźniajacym i jednoczesnie elementem czworoboków w klasie L doskonale sprawdzającym jakośc kontaktu oferowanego przez konia ( i czy w ogóle kontakt jest )
wykonuje sie je w kłusie i polega na tym, ze koniowi idącemu kłusem roboczym jezdziec daje sygnał do zejscia głową w dół , całkowitego rozlużnienia partii grzbiet-kark-szyja czego efektem powinno byc obnizenie głowy najnizej jak sie da , z nosem konia lekko przed pionem ( "koń tropiący") i koniem cały czas spokojnie żującym wędzidło i pozostającym na lekkim kontakcie . W trakcie tego kon musi zachować energiczny krok w kłusie , w tym samym tempie i rytmie co przed chwilą, z aktywnie pracującym grzbietem , spokojem i posłuszenstwem reagowac na sygnał łydek , rysowac figury na ujezdzalni, zmieniac kierunki itp. .
Błedem jest rzucenie wodzy przez jedzca ( reka jezdzca ma sprowokowac konai do zejscia w dół ale nie oddawac wodzy całkowicie, stad nazwa "żucie z ręki)) oraz wszelkie oznaki braku parwidłwoego kontaktu czyli : kon wyrywa wodzę, macha głową, szarpnie wędzidło, ucieka nad wędzidło ( głowa jak szczupak pruje powietrze) lub sie chowa ( nos za pionem) itp
Na czworoboku wykonuej sie to zazwyczaj na połowie koła 20 m , w koljenosci : kłus roboczy przez ćwierc koła + żucie z ręki przez połowę koła + nabranie wodzy i powrót do kłusa roboczego i dokończenie koła. Zarówno oddanie jak i nabranie wodzy musi byc wykonanie płynnie i bez żadenego oporu ze strony konia.
KOn który w klusie nie oferował prawidłowego kontaktu nie wykona prawidłwoego żucia z ręki.
w jezdzie szkoleniowej żucie z ręki mozna wykonywac w innym układzie po to dobre cwiczenie na rozluźneie konia i zaufanie do ręki jeżdzca.
Ostatnio zmieniony przez Mozambik dnia Czw 11:11, 22 Lut 2007, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:06, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
Mozambik, tylko w kłusie? A w stępie nie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Czw 11:08, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
martik napisał: |
Ekhm... To 120 cm można skoczyć z kłusa |
Hmmm - no można Ostatnio Nieletnia skakała na treningu jakieś 115 z kłusa i to nie na jakimś wybitnym skoczku, a na naszym koniu treningowo-rekreacyjnym.
Ogólnie powyżej 130 z kłusa się już nie skacze, ale 120 to nie problem.
A określenia "kon z ręki" też nie słyszałem - może to jakiś lokalny slang.
Żucie z ręki w stępie też się robi, ale w programach ujeżdzeniowych jest w kłusie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Mozambik
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 11:28, 22 Lut 2007 Temat postu: |
|
|
martik napisał: | Mozambik, tylko w kłusie? A w stępie nie? |
cwiczyc mozna oczywiscie tez w stępie , ale w kłusie jest inna dynamika ruchu konia, pracujący grzbiet faluje rysując amlitudę, równomiernie obciażąne są kończyny , inny jest troche stosunek energii kintycznej do dynamicznej , moze to o to chodzi ?
nie wykonuje sie tez tego w galopie, podobne ćwiczonka ( oddanie wodzy wgalopie na kilka sekund ) ma za to sprawdzac samoniesienie sie , ale zupełnei inna inna bajka
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|