|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 23:51, 02 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
I ja dołączam z moim pytaniem.
Ponieważ mam problem z przejściami w dół, zrozumiałam, że nie ma co omijać tematu tylko je więcej poćwiczyć. I niestety pojawił się problem, bo nie ma mowy, żebym mogła zrobić kilka przejść pod rząd. Koń generalnie bardzo spokojny i spolegliwy, przy przejściach zaczyna się gotować, jak tylko zrozumie, że je robimy (wystarczą 3). Co oznacza, że jak najszybciej chce wrócić do wyższego chodu, nawet jeśli samo przejście było dobre/spokojne. A to oznacza, że przejść (takich pod rząd) nie możemy zbyt wiele robić, czyli z ćwiczenia nici.
Najgorszy jest kłus/stęp, nie najlepszy galop/kłus. Misiek generalnie jest koniem zgadującym i wszystkie powtarzalne ćwiczenia są z nim trudne do zrobienia.
Już się zastanawiałam, czy wystarczyłoby po prostu poćwiczyć więcej dodania/skrócenia, zamiast samych przejść, tylko nie wiem, czy to byłoby wystarczające, bo już to robimy.
Jakieś pomysły?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:22, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Nie wiem czy ja jestem uprawniona do odpowiadania w tym watku bo ani eskpert ani specjalista ze mnie... Ale chlopski rozum mam
Omego, jesli kon sie niecierpliwi i chce przejsc do wyzszego chodu, to moga byc ku temu nastepujace powody:
- nizszy chod jest w stosunku do wyzszego niewygodny (reka jezdzca np. zbyt sztywna i malo elastyczna),
- przejscia staly sie nudnym schematem,
- kon jest "pelen pary" i gotowy do ruchu naprzod...
- albo jeszcze cos innego
I teraz tak- jak dokladnie wyglada to cwiczenie? Np. klus-step- co ile krokow? Moze on jak Cura, jest zgadywacz i sie spala w oczekiwaniu na dalsza czesc cwiczenia?
Moja trenerka dala mi ostatnio bardzo fajne cwiczenie, ktore zawiera w sobie przejscie. Leci to tak:
- jedziesz spokojnym klusem, w 1/3 dlugiej sciany robisz przejscie do stepa i od razu skrecasz aby wykonac mala wolte,
- wracajac na sciane z wolty, od razu przechodzisz do klusa i dojezdzasz nim do 2/3 sciany, gdzie znow robisz przejscie do stepa i znow wolte,
- po wyjsciu z wolty znow klus i na krotkiej scianie zatrzymanie w A lub C,
- ruszasz dalej klusem i na kolejnej scianie to samo cwiczenie, ktore robilas na poprzedniej scianie,
- dojezdzasz do krotkiej i znow zatrzymanie w polowie sciany, ruszasz klusem, zmieniasz kierunek po przekatnej i powtorka cwiczenia na druga reke.
Jak dla mnie bomba, bo Curze trudno jest dokladnie zapamietac co za chwile nastapi a musi pracowac zarowno zadem i plecami jak i wyginac sie na boki.
Jak bys sie uparla, to mozesz to cwiczenie tez w klusie i galopie zrobic Jak dla mnie, na razie jest to za trudne
Mam nadzieje, ze troche Ci pomoglam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 23:13, 03 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
martik napisał: |
- nizszy chod jest w stosunku do wyzszego niewygodny (reka jezdzca np. zbyt sztywna i malo elastyczna),
- przejscia staly sie nudnym schematem,
- kon jest "pelen pary" i gotowy do ruchu naprzod...
- albo jeszcze cos innego
|
Ad 1 nie podejrzewam, bo w stępie raczej mi się nie zdarza ciągnąć, usztywnić, a ostatnio właśnie same przejścia były w porządku,
Ad 2 To na pewno nie, bo nieczęsto je ćwiczymy, ale może to właśnie jest problem
Ad 3 to może być trochę racji, bo on się po przejściach rozkręca i generalnie jest żwawszy
Ad 4 tu właśnie nie mam pomysłu
Generalnie wydaje mi się, że on się tak nakręca, kiedy jest zdenerwowany, ale nie wiem dokładnie, dlaczego akurat w tej sytuacji. Tak, jakby nie był pewny, czego oczekuję.
martik napisał: |
I teraz tak- jak dokladnie wyglada to cwiczenie? Np. klus-step- co ile krokow? Moze on jak Cura, jest zgadywacz i sie spala w oczekiwaniu na dalsza czesc cwiczenia?
|
Nie mam ustalonej liczby kroków, ale to nie jest co 3, raczej co 10. Amarant jest zdecydowanym zgadywaczem, co oczywiście czyni każde powtarzalne ćwiczenie wyzwaniem.
martik napisał: |
Moja trenerka dala mi ostatnio bardzo fajne cwiczenie, ktore zawiera w sobie przejscie. Leci to tak: |
Hmm, ćwiczenie jest interesujące. Najbardziej interesujące jest, jak szybko pojmie schemat, albo w którym momencie zacznie sam modyfikować ćwiczenie .
A na poważnie widzę tu pewną szansę, bo przejścia są różne. Dzięki wielkie, spróbuję. Nawet widzę pole do drobnej modyfikacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:02, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Wczoraj tez robilam to cwiczenie, z tym, ze na krotkiej scianie, po zatrzymaniu dodalam cofniecie i ruszenie klusem. Ogolnie w porzadku, z jednym "ale". Na dlugiej scianie Cura probowala juz zgadywac i zamiast przechodzic do stepa, to chciala sie zatrzymywac, jak na krotkiej scianie
I wczoraj doszlam do jeszcze jednego wniosku: moje pomoce do wykonania roznych cwiczen sa niestety malo spojne. To powoduje frustracje u konia i chec zgadywania o co chodzi Widac to zwlaszcza przy zagalopowaniach. Cura jest jedynym koniem, na ktorym nie moge poprawnie podac wszystkich pomocy Jest to wynikiem wielu miesiecy jazdy samemu... Ona juz czuje, ze za chwile beda galopy i tak sie cala usztywnia przez ta moja nieudolnosc, ze mnie sie niewygodnie robi i nie umiem jej poprawnie podac wszystkich sygnalow Udaje nam sie zagalopowac, przechodze do klusa na sztywnym koniu=telepie mnie jeszcze mocniej i jak tu wykonac poprawne zagalopowanie?
Probuje sie rozluznic, w miedzyczasie jestesmy w narozniku a ona juz sama strartuje do galopu, bo mysli, ze to czas... Ech, jestem takim do dupy jezdzcem, ze tylko mi mojego konia zal
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bambini
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oborniki k/Poznania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:27, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Martik, a może na razie porzuć zagalopowanie z kłusa na rzecz zagalopowania ze stępa ? będzie Ci łatwiej pozbierać się do kupy, w różnych miejscach, tak żeby koń nie zgadywał ; a później z zaskoczenia, mały kłusik i hop a może jakaś jazda na lonży, od czasu do czasu każdemu z nas się przydaje
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:31, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Tak robilam- zagalopowanie ze stepa czy niemal ze stoj mamy opanowane pieknie. Az sama jestem w szoku. Ale ja musze zagalopowywac z klusa- nie ma innej opcji.
Wiesz Bambini, wczoraj mialam tak do d...y trening, ze zastanawiam sie czy ja w ogole powinnam jezdzic konno
A z lonza masz racje. Musze poprosic trenerke. O ile jeszcze zdecyduje sie wsiasc na konia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 11:53, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
martik, nie histeryzuj proszę. Wiem, co czujesz, bo ja czasem tez tak mam. I chcę rzucić konie i uważam, że nigdy się nie nauczę. Ale to minie.
Jedno wiem - nigdy, przenigdy nie zagalopowuj z takiego sztywnego kłusa. Nie masz szans poprawnie tego zrobić. Ja w takich sytuacjach zaczynam anglezować, rozluźniamy się oboje i dopiero wtedy zagalopowujemy. Kiedy próbuję się pospieszyć, to ani przejście, ani sam galop dobry nie jest.
I jeszcze jedno przemyślenie ostatnio nie związane z końmi, które można też do jeździectwa odnieść. Możesz się potwornie frustrować tym, że ci coś nie wychodzi, ale jeśli nie będziesz tego ćwiczyć, to nie wyjdzie ci nigdy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bambini
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oborniki k/Poznania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:59, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
martik napisał: | Tak robilam- zagalopowanie ze stepa czy niemal ze stoj mamy opanowane pieknie. Az sama jestem w szoku. Ale ja musze zagalopowywac z klusa- nie ma innej opcji.
Wiesz Bambini, wczoraj mialam tak do d...y trening, ze zastanawiam sie czy ja w ogole powinnam jezdzic konno
A z lonza masz racje. Musze poprosic trenerke. O ile jeszcze zdecyduje sie wsiasc na konia |
oj, oj, widzę tu niezły dołek a wszystko przez to ''ja muszę''. Jak masz dzień z serii ''ja muszę'', to lepszy trening będzie w fotelu z kieliszkiem wina Ja wiem, łatwo się pisze.... ale spróbuj wyluzować , i koniecznie weź lekcję na lonży, tam łatwiej poskładasz się w całość to chyba przez tę pogodę tak marudzimy, byle do wiosny
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Pią 12:18, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Martik,
Co do "zgadywania" przez konie kolejnych cwiczen... to jest to bardzo powszechne... Oczywiscie nie pomaga, bo zanim zastosujesz pomoce... konio ochoczo przechodzi w galop, albo w okreslonym miejscu robi zatrzymanie Niestety jazda na hali cala zime to rutyna... Dobrze, ze hale sa, ale nad pomyslowoscia cwiczen trzeba poglowkowac....
Z Melcia mam tak samo... a sytuacja jest tym bardziej "rutynowa", ze na hali mamy grzasko, jezdze wiec glownie po scianach. Nasze rozprezenie trwa dobrych 20 - 25 minut i Melcia "procedure" wykonuje jak karny zolnierz Potem, jak juz ja pozbieram - to dochodza elementy (oczywiscie te, ktore przezyje moj kregoslup ) Bywa wiec lepiej, ale i bywa i gorzej.....
Nie przejmuj sie... Wiosna nadejdzie, wyjdziecie na zewnatrz.. a tam wiecej miejsca i atrakcji....
Pracujecie moze na cavaletti???? To cwiczenia rozluzniajace i skupiajace uwage konia oraz uczace podstawiania zadu.....
Ostatnio zmieniony przez Boubi dnia Pią 12:19, 04 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:29, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dzieki dziewczyny Czekam na ta wiosne jak na zbawienie- mam nadzieje, ze takowe wkrotce nastapi...
Nie wiem czy wyjasniac dalej, czy sie zamknac... Bo jak zaczne wyjasniac, to wyjdzie, ze histeryzuje A jak nie wyjasnie, to wyjdzie, ze zagalopowuje tylko na sztywnym kolku i ze nie wiem, ze trzeba sie rozluznic... Hmmm... Ciezka sprawa
Dobra, sprobuje namowic trenerke na lonze i skupic sie tylko na zagalopowaniach przez dobrych parenascie minut. Zobaczymy jak pojdzie.
Dzieki jeszcze raz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Pią 17:12, 04 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Oj martik, no nie bądź taka . Wyjaśniaj.
Chodzi o to, żeby się nie załamywać, nawet, kiedy się wydaje, że nic z tego nie będzie. Nie ma co myśleć o tym, co było. Teraz masz trenerkę, idziesz do przodu. A że to wszystko trwa, wydawałoby się, wieczność., to cóż, tak już jest.
A jeśli myślisz, że wszystko robisz źle i nic ci nie wychodzi, to powinnaś się kiedyś pojawić na naszych treningach squasha. Wykrzyczane z frustracją "no nie umiem, nigdy się tego nie nauczę" słychać z częstotliwością co najmniej raz na 15 minut.
I współczuję ci czekania na wiosnę, bo ja przynajmniej lubię zimę i śnieg. Wprawdzie narzekam na podłoże, ale kiedy pada śnieg, to nigdy nie mam złego humoru.
Więc wysyłam trochę pozytywnych wibracji i idę wykorzystać twoje ćwiczenie.
Edit:
Ćwiczenie okazało się całkowitą porażką (sporo w tym mojej winy), za to jazda była dość zabawna. I jeszcze dodam, że w zgadywaniu futrzak pobił wszystkie rekordy. Chyba wywołałam wilka z lasu.
Z zasady to miała być krótka jazda, tylko stępo-kłus. Zaczęłam na rzuconej wodzy, długie rozstępowanie, potem wzięłam kontakt i chyba zrozumiałam pewien drobiazg. Kiedy jeżdżę sama, zazwyczaj tak właśnie to wygląda, stęp na luźnej wodzy, kontakt, kłus. Zdałam sobie sprawę, że bardzo rzadko jeżdżę wtedy w stępie na kontakcie. Instruktorka mnie goni, ale kiedy jestem sama, to jakoś tak to wychodzi. I chyba koń nabył pewnych skojarzeń.
Wracając do jazdy, tym razem jednak na kontakcie dalej był stęp, ale postanowiłam zacząć od łopatki do wewnątrz. Jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy od gorszej strony, nie było tragicznie, zakręt, prosta i koń nagle zaczął iść łopatką w drugą stronę. To był całkowicie jego własny pomysł, sądząc po jakości tej łopatki. Domyślna bestyjka . Dostał smakołyk.
Niestety, przy ćwiczeniu martikowym się to zemściło, bo po pierwszym przejściu, kiedy nie pozwoliłam mu zakłusować, zamiast wolty miałam zestaw chodów bocznych w pigułce. Udało się jakoś tę woltę zrobić, pozostałe były w miarę normalne, ale po jednym okrążeniu zrezygnowałam, bo cały czas kombinował z kłusem.
No cóż, następnym razem muszę się chyba bardziej skoncentrować. I jakoś rozróżnić pomoce, bo za bardzo przypadkowe to wszystko jest.
Ostatnio zmieniony przez Omega dnia Pią 21:06, 04 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:15, 05 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Omego, dzieki za slowa otuchy
U mnie wczoraj troche lepiej ale skupilam sie na czyms innym i nie zrobilam ani jednego zagalopowania z klusa- tylko ze stepa. Co zaowocowalo wiekszym rozluznieniem u Cury.
Sporo robilam wczoraj ustepowan a takze przejsc- calkiem, calkiem.
Porazka natomiast byla z cofaniem... Moj kon, ktory ze wszystkich figur najlepiej robi cofanie, nagle sie zacial i zapomnial jak sie cofa Fakt, ze robilam troche trudniejsze cofniecie, bo z przejsciem do klusa od razu (na podstawienie zadu) ale kurcze- ona to tak ladnie robi a wczoraj ZONK Na koniec udalo mi sie tylko jako-tako ja cofnac i dalam spokoj. Zobaczymy jak dzisiaj pojdzie
A propos Twojego edit... A moze zrob raz cos zupelnie niestandardowego Po stepie NA KONTAKCIE, zrob kilka delikatnych zagalopowan, potem znow przejdz do stepa i zrob chodzy boczne a dopiero na koniec duzo klusa i pracy na kole?
W sumie to ciezko jest z takim koniem zgadywaczem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Sob 23:04, 05 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Martik,
Z cofaniem moze Ci podpowiem taki moj sposobik..... Jak Melcia mi sie "zacina" na cofanie (czesto robie cofanie jeszcze w fazie rozprezenia, czyli na dlugiej wodzy)... to wlasnie, zeby bron Boze, nie cofac od wodzy, uzywam bacika z przodu poklepujac ja delikatnie po lopatkach.... Kon cofnie z taka motywacja.... Potem kobylka kuma na moj glos i przesuniecie lydek i problem znika... Sprobuj, powinno pomoc....
Dzis pozytywnie sie "nakrecilam", bo ogladalam klinike w Czechach z Denisem Soyerem (kiedys tam jezdzilismy z Melcia i Andzia)... Facet ma super sposoby i podejscie do koni.... A nade wszystko podoba mi sie jego spokoj!!! Zrobilam sobie wieczorkiem godzinke na hali i jestem calkiem zadowolona... Okazuje sie, ze nie trzeba ani duzo, ani "do zdechu", zeby bylo fajnie....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 0:57, 06 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Boubi dzieki za rade! Palcacika uzywalam na poczatku, gdy osiolka tego uczylam!!! I wyobraz sobie, ze wczoraj znow musialam ta pomoc jej przypomniec No nie wiem co sie jej stalo ale jak popukalam palcatem w piers, to sie w koncu cofnela. Ale tym samym obie cofnelysmy sie ladnych pare miesiecy w szkoleniu
Dzis mialam jezdzic ale... Przyjechalam do stajni i chcialam troszke skorygowac kopytka Dwie godziny jak z bicza strzelil... I z jazdy nici
Ech, nie miala baba problemu, to sie strugac nauczyla
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Nie 13:18, 06 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
martik napisał: | Ale tym samym obie cofnelysmy sie ladnych pare miesiecy w szkoleniu ) |
martik,
A ja sie z tym nie zgadzam.... To wcale nie jest cofniecie w szkoleniu, to tylko powrot do podstaw, troche naturalu i wylaczenie wodzy jako pomocy cofajacej... Jak konio zakuma polaczenie bacika z dzialaniem dosiadu i lydek... to potem wylaczysz bacik i na dosiad i lydki bedzie taka sama reakcja... W ogole to uwazam, ze takie "powroty do podstaw" bardzo dobrze robia i jezdzom i koniom.... No i wciaz ucza nas pokory (cecha niezwykle wazna w tym hobby!!! )... Powodzenia i dawaj znac jak Wam idzie.....
Co do samodzielnego strugania to... ZAMOWILAM TARNIK!!!! Juz teraz wydaje mi sie, ze sciany wsporowe (jesli w ogole cokolwiek zakumalam z Waszych tlumaczen) sa zbyt wysoko wzgledem podeszwy i strzalki i po prostu chcialabym je nieco spilowac... Tyle, ze nie za bardzo mam czym...
Wiec zamowilam moj pierwszy sprzet kowalski
Boze - daj mi jeszcze drugi kregoslup !!!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|