|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:11, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Kiedys moj dobry przyjaciel powiedzial takie zdanie, ktore do dzis brzmi mi w uszach
Cytat: | Jak sobie konia rozstepujesz, taka bedziesz miec cala jazde |
I zgodnie z tym, co napisala Misiola- jechac, jechac, jechac konia od poczatku, od pierwszego kroku stepa. Dajac tylko sygnaly gdy "gasnie".
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wataha
Dołączył: 08 Mar 2011
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:25, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Dzięki za rady na pewno z nich skorzystam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:27, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Misiola napisał: | Rada jest prosta. Od początku jak wsiadasz cały czas pilnujesz tempa stępa za pomogą łydek i dosiadem. Niby nic trudnego, jak dla mnie wkurzające czasem, ale należy tego pilnować. Przyznaję, że bacikiem sobię pomogę z raz, tak na pobudkę, bo niekiedy przesadza... Ćwicz, ćwicz |
I tu masz włąśnie odpowiedź dlaczego z konia robi się "muł" (sorki, że tak dosadnie ).
Koń ma iśc stępem sam, nie czekając na sygnał łydki bo włąśnie robi sie z niego taki leń, a człowiek musi sie nieźle namęczyć aby trzymać tempo. Koń ma się sam nieść raźnym stępem!
Oduczenie konia czekającego na każdy sygnał jest uciążliwe ale realne, ale to trzeba zacząć od siebie inaczej nie ma szans.
I używać bacika. Niestety ale to jest już odrabianie złęgo nawyku i samymi łydkami to se mozna...pościskać Nie ma byc lania atem ale uywanie go z głową zgodnie z przeznaczeniem.
Miałąm taki przypadek ale we wszytskich trzech chodach - masakra! Koń czekał na kazdy sygnał....a na bata oddawał, ale niestety musiał sie przekonać, na szczęśćie młody jest to szybko mu przechodzi. Drugi przypadek to koń profesor -można go lać batem a i tak pomaga na chwilę, irytujące to jest, no ale tak go ktoś nauczył, nie jego wina....
Ostatnio zmieniony przez majak dnia Wto 11:28, 22 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:35, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
majak napisał: | Koń ma iśc stępem sam, nie czekając na sygnał łydki bo włąśnie robi sie z niego taki leń, a człowiek musi sie nieźle namęczyć aby trzymać tempo. Koń ma się sam nieść raźnym stępem! |
A jak sie nie niesie, to co? Jak go do tego przekonac bez uzywania lydek czy bata? Czekac na cud?
Majak, napisalas tak, jak by dziewczyny mialy siedziec, nic nie robic i czekac az kon sie sam poniesie To nie nastapi za dotknieciem rozdzki
Moj kon np. byl uruchamiany dosc... sugestywnie na poczatku, bo slabo reagowal na moje lydki. Ale! Bylo to robione z glowa, czyli... Slaby sygnal- brak reakcji- mocniej- brak reakcji- bardzo mocny sygnal- poszla do przodu--> od razu odpuszczenie sygnalu i czekanie do kolejnego zwolnienia.
Troche sie martwie, ze osoba poczatkujaca nie bedzie potrafila znalezc TEGO WLASNIE MOMENTU, w ktorym ma podac sygnal i nie bedzie wiedziec, kiedy odpuscic, bo kon dobrze zareagowal... Od tego jest instruktor z ziemi, zeby podpowiedzial (ja tak wczoraj mialam podczas jazdy, ktora prowadzilam: mowilam- teraz i pusc).
Edit: lit.
Ostatnio zmieniony przez martik dnia Wto 11:38, 22 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:45, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Moze nieskłądnie napisałam.
Uruchamia się łydkami, i ma ten koń od razu iść od pierwszego sygnału, jak na popędzenie łydkami nie bardzo reaguje bądź na chwilę to nie mamy go cisnąć non stop bo on zacznie czekać na te sygnały. Dosiad działą cały czas - to chyba normalne ale to jest podążanie za ruchem konia a nie znów pchanie ponad to co koń idzie bo to też daje odwrotny efekt.
Jeśli koń po chwili popędzenia zwalnia to przypilnowac trezba też bacikiem.
Pilnowanie całą jazdę żwawego chodzenia łydką a potem ewentualnie bacikiem daje taki sam efekt - koń na to czeka. Koń nie idzie - to następuje kara czyli bat. Trącenie za łydką i razem z łydką ewentualnie.
Łydki są przyłożone ale nie cisną, używamy w trakcie jak cos robimy do konkretnych celów a bacik działa swoją drogą też. Może drastyczne dla kogoś ale to przyniesie efekt potem, a nie w terenie koń sie wlecze za stawką a jeździec po stępie jest już wyplutym flakiem.
Moze ja tego wytłumaczyc słowem pisanym nie potrafię jakos
To dokąłdnie ma być tak, że my sobie mozemy luźno siedzieć dając minimum pomocy a koń ma iśc sam. Jak jest już zmanierowany o trezba teraz go nawróćić.
Ostatnio zmieniony przez majak dnia Wto 11:46, 22 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Misiola
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gaszowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:06, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
o kurde. Jak dokładniej pomyślę to faktycznie jak odpuszczę to on znowu się wlecze. Czyli już rozumiem, że czeka, aż znowu się zacznę produkować
Koń sobie ze mnie jaja robi, a ja tu odważnie piszę co robię żeby szedł żywiej
Dzięki majaku Dzięki temu sama teraz wiem na czym to ma polegać
Przy martikowym " czekaniu na cud" aż się sama śmiałam do monitora
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:08, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Misiola Twój koń dba o Twoja kondycję
Przy tym aby sie samemu jak najmniej namęczyć
Edit: literówki straszne!
Ostatnio zmieniony przez majak dnia Wto 12:11, 22 Mar 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:35, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Właśnie! Ja w niedzielę wsiadłam i się pilnowałam z tym pilnowaniem tempa
Myślałam Misielcu, że Tobie chodzi o pilnowanie umysłem, i wtedy to by było gut, ale jak pilnujesz ciałem non-stop to masakra Chociaż ja w sumie po części robię to samo, ale mnie koń aż tak nie gaśnie, a po galopie wręcz odwrotnie.
No właśnie, skoro już tu jestem - co zrobić z koniem, który odkąd go znam (jakieś 10 lat) po galopie zawsze rozpędza się brzydko, usztywnia i wypyszcza (zastąpiono prostackie określenie "wyryja"), szczególnie przy wjeżdżaniu na woltę w celu zwolnienia? Ostatnio znowu to samo, aczkolwiek galopowałam bardzo mało, bo nie chodził zbyt regularnie ostatnimi czasy. Może dać mu pogalopować, aż sam zechce przejść do niższego chodu? A potem zabrać się za przejścia? Oczywiście nie mówię o szybkim galopie, tylko normalnym, wolnym, luźnym.
Ostatnio zmieniony przez Forkate dnia Śro 12:50, 23 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Misiola
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gaszowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:41, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Kudzielcu miałam ten sam problem po galopie kilka miesięcy temu i też się tu zwróciłam o radę Bo do galopu było fajnie, a potem mega podnieta. Ale mój koń się zmienia i różnie to bywa co jakiś czas, a Twój to wiadomo- zawsze tak ma
Niechaj dawają Ci rad jak najwięcej, bo musisz nad tym zapanować, żeby w najbliższym czasie skoczyć tą obiecaną przeszkódkę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:47, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nie nie nie, przeszkódka to będzie epizod, mnie chodzi bardziej o normalne przejechanie jakieś L-ki uj
Nie dokończyłam mojej myśli z poprzedniego posta - ostatnio pilnowałam w pierwszym stępie tempa, przed kłusem nieco się pobawiłam - próbowałam robić ustępowania, powyginaliśmy się, ja nawet porozciągałam sobie uda I jazda była jakaś inna, koń się chętniej wyciągał, rozluźniał itp. (oczywiście do galopu ). Zauważyłam to już kiedyś, ale chciałam tylko potwierdzić słowa przyjaciela Martikowej - że to właśnie tak jest
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Wto 13:50, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
A ja mam pytanie do tych, co tak mówią. Co oznacza wyryja i dlaczego tak brzydko się to nazywa?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Misiola
Dołączył: 02 Lis 2006
Posty: 895
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gaszowice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:45, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Może forkate to ładnie opisze lub Boubi Wiem o co kaman, ale nie będę mieszać Poczekamy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:49, 22 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Potoczne nazwy często mają to do siebie, że brzydko brzmią Mnie chodzi o usztywnienie, wyjście z ustawienia, podniesienie szyi i głowy i brak w tym momencie akceptacji kontaktu. Dobrze prawię?
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że jest to też wina mojej ręki, bo w przypływie chwili być może wtedy za dużo nią działam. I takie błędne koło. I problem mam taki, że nie wiem za bardzo co w tym momencie zrobić. Na pewno powinnam ćwiczyć przejścia w dół, aż do znudzenia. Przyznam, że to nieco zaniedbałam ostatnio. Być może po wyćwiczeniu tych przejść będzie mi łatwiej zapanować nad tym niekontrolowanym bieganiem po przejściu do kłusa. Jestem zrozumiała?
Ostatnio zmieniony przez Forkate dnia Wto 17:06, 22 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Śro 0:22, 23 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Jeśli chodzi o stęp, to wg mnie problemem jest to, że stęp często jest chwilą oddechu dla konia i jeźdca (czasem dla tego drugiego bardziej). Dlatego niewiele osób pilnuje, żeby koń nawet w tej chwili oddechu szedł do przodu. A koniom to zupełnie nie przeszkadza. A potem znienacka się budzimy, że jednak warto, żeby się nam koń nie snuł.
Zdarza się też, zwłaszcza koniom starszym, że zwyczajnie potrzebują trochę więcej czasu na rozgrzewkę i pchanie ich w takim wypadku mija się z celem. Jak się trochę rozchodzą, to wtedy można wymagać.
Forkate, przypomnij sobie, co robiłaś w Zbrosławicach. Pamiętam, że galopy miałaś tam zupełnie spokojne. Przejścia też.
Przy przejściach z galopu do kłusa można spróbować się maksymalnie wyciągnąć (nogi w dół, głowa w górę). Ja w sytuacjach bardzo złego dnia uprzedzałam konia głosem (jakoś psychicznie ułatwiało nam to obojgu sprawę).
A jeśli już przytrafiło wam się złe przejście i koń się rozpędził, to warto na tej wolcie zwalniającej pojechać ustępowanie od łydki. Będzie wtedy musiał trochę bardziej podstawić nogi, a wodze możesz zostawic w spokoju.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 1:09, 23 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Forkate napisał: | Potoczne nazwy często mają to do siebie, że brzydko brzmią Mnie chodzi o usztywnienie, wyjście z ustawienia, podniesienie szyi i głowy i brak w tym momencie akceptacji kontaktu. Dobrze prawię?
|
Ja nie wiem, czy dobrze - to Ty użyłaś sformułowania "wyryja", więc chyba wiesz, co robi. Potoczne - nie musi znaczyć brzydkie, wulgarne, prostackie. A tak dla mnie brzmi to słowo. Zwłaszcza w odniesieniu do naszych pięknych i szlachetnych ulubieńców.
Ryj - ma świnia, a z tym zwierzęciem chyba nikt konia nie równa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|