|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Pią 12:40, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Cytat: | A jednak Cię wkurzają nie które sytuacje i chętnie o nich tutaj piszesz |
Piszę,bo w oczy nie umiała bym skrytykować.
Są to jednak incydenty bez nazwisk czyli mogę się wyżyć.
Jak dla mnie szmatoholizm nie jest niczym złym a wręcz pożądanym,ale tylko jeśli idzie w parze z równą lub większą dbałością o konia.
Niestety ja znam przypadki kiedy koń je owies z owsem posypany owsem,kopyta się rozpadają ale najnowszy pad Anky musi być.
Cytat: | Wracając do ujeżdżeniówek - czy posiadanie ujeżdżeniówki jest sprawą tylko dla tych, którzy mają jakies tam osiągnięcia? |
Ja to właśnie tak odebrałam.Jak Martik jeździłam w kilku rodzajach siodeł ale to mi najbardziej pasuje.
Cytat: | To fakt - często podkreśla się, ze jeździectwo jest sportem elitarnym i efektownym - dla osób postronnych kojarzącym się z elegancją i dużymi umiejętnosciami. |
Jak mówie ze mam konia,że jeżdzę to i tak to jakoś bokiem przechodzi.
Miałam taką sytuację na studiach.Na rekreacji wykładowca pyta kto uprawia sport.Kilka osób powiedziało,ze coś w tam gra,ktoś po górach chodzi to wypytywał,co, gdzie, jak ,jak długo.Doszło do mnie,mówię,ze jeżdzę konno na to usłyszałam "fajnie" i poszło do następnej osoby.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ansc
Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Trachy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:59, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Może zboczę z tematu ale nawiążę do ostatniego zdania Dekster, często zastanawiałam się dlaczego sport jeździecki jest tak mało popularny i mało propagowany w TV. Często słyszałam od niekoniarzy, że jęździec własciwie nic nie robi tylko siedzi a całą robotę odwala KOŃ. Głośno sie mówi o humanitarnym traktowaniu zwierząt a jeździectwo dla zwykłego zjadacza chleba jest poprostu niehumanitarne. Do tego dodać bardzo hermetyczne towarzystwo które kojarzy się z ludźmi którzy nie mają co z kasą robić itp itd. Więc odpowiedź nasówa się sama dlaczeo jeździectwo jest tak mało popularne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dioda
Dołączył: 07 Maj 2007
Posty: 474
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Jura-okolice Częstochowy
|
Wysłany: Pią 14:10, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
W sumie dla takich " wkurzonych " jak zacytowała Dekster w pierwszym poście , to cała rekreacja to plebs , a i ja poczułam się jak pseudo-jeździec.
Bo z "kaprysu" kupiłam siodła western i oznajmiłam , że się i konie "przestawiam" , przy czym nie jeżdżę na AQH i bez czanki oraz ostróg.
Myślę , że nieważne w czym się siedzi , ale o całokształt naszego "bycia" z sierściuchami ... a co mówią inni ? Hmmm. Mam to gdzieś , w końcu po to ludzie mówią , by sobie pogadać ... choć niestety zbyt często głupio.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pią 14:39, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Hmmm.... wg. moich obserwacji jeździectwo jest coraz bardziej popularne - kolejne szkółki rosną jak grzyby po deszczu, dobre ośrodki na brak frekwencji nie narzekają (mimo niemałych cen). Niestety, w zbyt wielu przypadkach jest to moda a nie pasja, jakby ludziom brakowało dawnej wytrwałości, regularności. Widać to szczególnie w okresie jesienno-zimowym: jak tylko robi się ciemno i zimno - stajnie zaczynają świecić pustkami. A w lecie konie chodzą po kilka zmian.
Moze to znak czasów, ze robimy się coraz bardziej wygodni, idący na łatwiznę i doraźny efekt - bardziej medialny, mniej realny?
Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Pią 14:41, 09 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ansc
Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Trachy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:39, 09 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Chodziło mi o popularyzacje czy chociazby wzmianki o wspaniałych imprezach jeździeckich które są coraz lepiej zorganizowane, w TV, o jakby nie było miezynarodowych zawodach w Spodku nie było wzmianki w zadnych wiadomosciach sportowych jedynie w TV regionalnej. A co do tematu, Dioda ma 100% racji każdy z nas jest pasjonatem na swój sposób, tyle ile jeźdźców i koni tyle różnych sposobów spędzenia wspólnego czasu z naszymi zwierzakami. Oczywiscie jestem ZA głosnym sprzeciwem wobec złego traktowania zwierzaków, i o tym powinniśmy głośno mówić choć nie zawsze mamy odwagę, bo np człowiek który źle traktuje swoje zwierzęta równie dobrze może źle potraktować nas. Ciężki temat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Sob 8:18, 10 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Ludzie nie mają czasu na pasję. Wczoraj rozmawiałam z dziewczyną (lat 17), dla której rodzice poddzierżawiają konia i trzymają w naszej stajni. Specjalnie konia przenieśli do tej stajni, żeby dziecko miało blisko. I ma.
Bywa u konia jak dobrze pójdzie 4-5 razy w miesiącu. Nie jeździ bo po szkole już ciemno. (Mamy oświetlony plac, a w dużym klubie oddalonym o 10 min stępa jest hala. Tak na marginesie.) No to zapytałam dlaczego nie przyjedzie chociaż dwa razy w tygodniu wieczorem poczyścić konia, pogadać z nią, pospacerować pod gwiazdami na ośnieżonych padokach.
Zastanowiła się i powiedziała, że właściwie mogłaby, powiedzmy we środy bo wtedy dodatkowe zajęcia kończy o 19. W pozostałe dni później.
Wyobrażam sobie, że musi jeszce odrobić lekcje. I gdzie tu miejsce na pasję.
Ostatnio zmieniony przez krystyna dnia Sob 8:45, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 11:52, 10 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Powyższy przykład to chyba bardziej przykład chorej ambicji rodziców, nie dziecka. Zapisują oni dziecko na 10 kursów językowych, kupują konia, posyłają na narty, łyżwy, jogę, kareae i co jeszcze się da "żeby dziecko miało pasję i dobry start w życiu" podczas gdy tak naprawdę, córka czy syn nie ma w ogóle dzieciństwa. W przypadku posiadania konia - cierpi na tym także koń, który potrzebuje, żeby się nim zająć, być z nim, spędzać czas. Mój młody zmienił się nie do poznania od czasu, kiedy jestem u niego dziennie, wypuszczę na padok, pospaceruję w ręku, "popracuję" te kilka-kilkanaście minut, bo tego prawdziwą, ciężką pracą nazwać nie można.
Nongie ma rację - nie tyle co jeździectwo, a rekreacja konna stała się bardzo popularna. Jednakże, prawdziwą pasją zaraża się niewiele ludzi. Większość nie ma później czasu, żeby przyjechać 2-3 razy w tygodniu.
A tak bardziej do tematu..... a co to szkodzi, żeby jeździec-rekreant ze swoim koniem jeździł w ujeżdżeniówce ? Skoro mam konia, stać mnie to mogę sprowadzić sobie i siodło dla koni arabskich czy siodło mongolskie. co mnie przecież nie czyni mongołem.
Grunt, to podejście... Można udawać nie wiadomo kogo i obnosić się z tym, a jak przyjdzie co do czego, przecież koń sam powie, jaka jest prawda o nim i o jeźdźcu. Tu nie ma miejsca na kłamstwa.
Ostatnio zmieniony przez Sankarita dnia Sob 11:52, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Szara
Dołączył: 24 Sie 2008
Posty: 254
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: że znowu. (łódzkie) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:20, 10 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
krystyna chocha napisał: | Zastanowiła się i powiedziała, że właściwie mogłaby, powiedzmy we środy bo wtedy dodatkowe zajęcia kończy o 19. W pozostałe dni później.
Wyobrażam sobie, że musi jeszce odrobić lekcje. I gdzie tu miejsce na pasję. |
Ja po samej sobie wiem, ze dla chcącego nic trudnego. Od poniedziałku do czwartku kończę zajęcia o dwudziestej, plus olimpiada biologiczna, ekologiczna, konkurs AGH i udzielanie korków z chemii. Wychodzi na to, ze nie mam kiedy chodzić spać. A w stajni potrafię być trzy razy w tygodniu, w tym raz w sobotę. To wszystko zależy od samej organizacji człowieka, w moim przypadku nie wyobrażam sobie życia bez ustalenia konkretnego planu (który mimo wszystko dość ostro luzakuje, raczej jest to lista spraw do załatwienia). A na pasję czas znajduję zawsze, a i szkoły nie zawalam. Tak samo nie można uogólniać - nie zawsze ambicja i przepracowanie dziecka wynika z ambicji rodziców. U mnie wręcz przeciwnie - Rada Starszych cieszy się, ze mam siłę na to wszystko, ale jednocześnie nieco mnie hamują, bo jestem dość nieobliczalna, jak się przepracowuję (po dwóch tygodniach ze spaniem po trzy godziny byłam jak duch, ale indeks uczelniany AGH zdobyłam). Przepraszam za ot ale musiałam to napisac.
Własnego konia nie mam, bo mnie nie stać. Muszę na niego sama zapracować, bo w mojej rodzinie nie ma pieniedzy na comiesięczne opłacanie pensjonatu, a i ja na korkach nie wyciągnę więcej niz na te dwie - trzy jazdy w tygodniu. Poza tym - klasa maturalna to dośc duży przełom, ważący czy i jak będe żyć później, przynajmniej w pewien sposób. Mimo to uważam, ze jak na rekreanta mam dość dużą determinację w dążeniu do celu.
Co do popularności rekreacji konnej - zgadzam się. Wzrosła, ale w sezonie. Teraz, jeżdżąc do stajni nie widać ludzi, czasem w weekend się zdarza, ale można to tez powiązać z brakiem hali. Jednak w wakacje dość duzo zajęć mam przy prowadzaniu maluchów. Czy to źle? Uważam, ze nie. Póki tacy niedzielni jeźdźcy nie uważają się za ekspertów i nie kupują sobie 'koffanych konisiów' dla dwóch jazd w miesiącu jest dobrze. Zawsze jest to jakiś rozwój, próbowanie czegoś. Lepsze takie doświadczanie świata niż stanie w miejscu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dragonnia
Va'esse deireádh eap eigean...
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Giżycko - MAZURY Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 15:26, 10 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Czytam tak sobie Wasze wypowiedzi i momentami czuję się wywołana do tablicy
Tekst pochodzi z forum, na którym czynnie się udzielam. Mowa też jest o forum, które "wyznacza modę". To może dodam coś od siebie. Mam siodło z tzw wyższej półki. Jest używane i jest to wszechstronne o profilu ujeżdżeniowym. Dlaczego takie wybrałam? A z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że firma solidna i w tym czasie nie miałam okazji kupić siodła w tak okazyjnej cenie i tak szybko. Drugi powód to taki, że trening do Brązowej Odznaki zwyczajnie obrzydził mi skoki. Kiedyś miałam zapędy do skoków, pobiłam własny rekord skacząc 1,5 metra, jednak sam trening spowodował, że skoki przestały mnie kręcić. Program ujeżdżeniowy do Brązu tak mnie zaciekawił, że postanowiłam iść w tym kierunku. Uważam, że praca z koniem na figurach jest o wiele ciekawsza niż latanie nad przeszkodami. Czy jestem dresażystą? A w zyciu! Po pierwsze, nie ma w moim regionie trenreów i warunków, by móc regularnie trenować, po drugie nie mam zapędów by jeździć na zawody. Jednak w chwili obecnej wolę sama ćwiczyć elementy ujeżdżenia niż skoki.
Nie poszłam za modą, poszłam za tym co mnie najbardziej odpowiada.
A marzenia? Chociaż w połowie jeździć jak mIchał Rapcewicz, zreszta sami zobaczcie
[link widoczny dla zalogowanych]
Anky nie jest moim faworytem mimo tego, że jest Mistrzynią. Nie przepadam za Rollkurem często stosowanym, czy inaczej Hyperflexią. Michał zastosował tu może przez dwa krótkie momenty "rolowanie". Zresztą Randon chodzi fantastycznie.
Ostatnio zmieniony przez dragonnia dnia Pon 22:30, 12 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 22:39, 12 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Sankrito, mozesz wyjasnic kogo nazywasz pseudonaturalsem? Przeczytalam to w rzeczonym watku i tak sie zastanowilam, ze pewnie ja pod pseudonaturalsa podpadam, bo zadnego kursu nie skonczylam, z narzedzi mam tylko halterek a juz zaczelam zglebiac temat i probowac z wlasnym koniem... Czy to, ze chce poznac cos innego, nauczyc sie inaczej gadac ze swoim koniem a nie stac mnie/nie mialam sposobnosci pojechac na kurs, to znaczy, ze jestem PSEUDO? Mozna jezdzic klasycznie a byc naturalsem? Czy jak ktos jest naturalny, to tylko w siodle westowym moze sie poruszac? Strasznie mnie zaciekawil ten aspekt Twojej wypowiedzi...
Wyjasnisz prosze?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:44, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Nie, nie, nie! To nie o Ciebie chodzi, Martik! Nie oburzaj się!
Już tłumaczę:
dla mnie pseudonaturalizm to kompletowanie sprzętu i kombinowanie z tym i owym przy jednoczesnym bezsensownym karaniu konia, kopaniu łydkami, wrzeszczeniu i siłowaniu się "bo koń czegoś nie chce". Nie chodzi mi tu o stosowanie zabaw znalezionych w internecie czy książce, bez kursów specjalistycznych i bez przygotowania <--- przy takim zrozumieniu terminu ja też jestem pseudonaturalistką pełną gębą.
Kilka razy w internecie i na żywo zetknęłam się z takim obrazkiem: koń czegoś nie rozumie i czegoś nie zrobił, jeździec siedzący na nim na kantarze sznurkowym konia kopie, siłuje się, wrzeszczy, trzaska konia batem. Później ten sam jeździec zsiada, konia czyści i opowiada "bo ja ostatnio próbowałem stosować metodę Monty'ego Robertsa....". ... albo zdjęcie dziewczyny z carrot stickiem, koń w kantarze sznurkowym i notatka pod zdjęciem "dzisiaj X był uparty i musiałam mocno jechać w łydkach. Zapnę wypinacze bo on jest taki uparty!"
Kurczę, szkoda, że nie zapisałam linków to takich "kwiatków".
Martik, nie znam Cię, nie widziałam jak jeździsz, ale jakoś nie wydaje mi się, żebyś konia bezsensownie karała, wrzeszczała i wymagała cudów, których koń nie rozumie i później stosowała jakiekolwiek metody naturalne, więc jeśli Cię uraziłam to przepraszam, ale chodziło mi tutaj o wyżej wymienione przypadki. Nie wyjeżdżaj na mnie bo opacznie zrozumiałaś, co miałam na myśli.
Ostatnio zmieniony przez Sankarita dnia Wto 13:45, 13 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 14:41, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Alez droga Sankrito! Ani sie nie oburzylam, ani tym bardziej "nie wyjechalam" na Ciebie! No co Ty
Bylam zwyczajnie ciekawa co mialas na mysli, dlatego zapytalam. Tak sie domyslalam, ze piszesz o skrajnych przypadkach ale odkad wiem, ze sa prawdziwi "fanatycy", ktorzy twierdza, ze bez przejscia chocby jednego kursu nie wolno nawet probowac rozmawiac ze swoim koniem, wolalam sie upewnic.
Bo z calym szacunkiem- kazdy ma prawo zarabiac na swojej pracy ale nadmierne jej promowanie i negowanie wszystkich innych inicjatyw tylko dlatego, ze nie przynosza kasy do naszej kieszeni, jest dla mnie zwyczajnie nie fair.
Jakim ja jestem jezdzcem? No coz... Srednim. Niestety i mnie zdarza sie chwilami zdenerwowac na Cure, bo czegos nie kuma a ja jej to tak dokladnie tlumacze Ale ciesze sie niezmiernie, bo takie chwile przytrafiaja sie bardzo rzadko i za moment juz rozmyslam, czy moje sygnaly sa na pewno czytelne, czy ona na pewno wie o co mi chodzi. Czesciej winie siebie niz ja. Bo ona jest biedny, glupiutki zuczek. A ja? Wiadomo- powinnam wiecej nad soba pracowac, zeby byc dla niej lepszym jezdzcem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 23:47, 13 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Wybacz, mam jakieś fazy dziwnego rozumienia.
Spoko, spoko, dwóch takich fanatyków też widziałam. Nie było nam dane uciąć dłuższej rozmowy, ale może to i dobrze. Usłyszałam tam tylko jednym uchem jak to jedna pani ukończyła x i y a w grudniu wybiera się na z i dla niej to w ogóle wszyscy są "pseudo".
No zgadzam się, bez skrajności w skrajność.
E tam, do naturalnych metod nie trzeba być jeźdźcem wybitnie uzdolnionym z setką pucharów na półce. Z resztą i tak pewnie lepiej wyglądasz na koniu niż ja. W zabawach z ziemi i tak na pierwszym miejscu jest uzyskanie komfortu psychicznego konia i umocnienie jego więzi z człowiekiem. No i słuchanie co koń ma do powiedzenia. Udało mi się na tyle rozumieć się z moim młodym, że zaczął mnie szanować i mi ufać, a to przecież dopiero wierzchołek góry lodowej... Prozaiczne sprawy, a ile radości mogą dać. Apogeum mojej radości to w ogóle nastało jak młody, prychając, fukając i wszem i wobec obwieszczając, że on dzisiaj nic nie robi bo "płot dalej jest wieeeelkie straszne coś co strasznie skrobie" [pan głośno odśnieżający dach wielką czerwoną łopatą] zamiast wziąć nogi za pas nie patrząc na mnie i wyszarpując mi lonżę, grzecznie stał przy mnie i jakby czekał na moją reakcję, dygocząc z nerwów, prychając i wlepiając wzrok w "straszne, skrobiące coś".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Śro 0:14, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Sankarita to może napisz co robisz z koniem, a nie jakie są efekty?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 1:22, 14 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Sądzę, że nie robię nic nowego. Z resztą, musiałabym zacząć od początku.
Spędzałam z koniem bardzo dużo czasu, spacerkowaliśmy sobie po padoku z tym, że nigdy nie pozwoliłam się wyprzedzić, często przystawałam, żeby skupić na sobie uwagę konia. Kręciliśmy sobie ósemki...przechodziliśmy przez drągi... robiłam częste zmiany kierunków... Cofaliśmy, próbowaliśmy ustępować zadem... Dużo głaskania po całym ciele konia, w absolutnie każdym miejscu i jak nie pozwalał się dotknąć konkretnie w tym miejscu, to głaskałam, gdzie mogłam i odstawiałam resztę na później z myślą "ok, nie lubisz, nie będę forsować". Dużo chwaliłam, karałam tylko głosem i jakoś tak poszło. Zaczęliśmy lonżowanie [a raczej przeganianie po kole ] krótko, dwa kółka kłusa, stęp i na padok. Oczywiście nie wszystko na raz, stopniowo, siedziałam u konia z 5 godzin a pracowaliśmy maksymalnie może z pół godziny z przerwami. Po każdym dobrze wykonanym najmniejszym ćwiczeniu koń dostawał chwilę przerwy.
W międzyczasie poznał co to jest pas do lonżowania, ochraniacze, siodło przyjął bez żadnego problemu, mnie siedzącą na grzbiecie przez 10 minut również, bez żadnego problemu.
W pewnym momencie wręcz odniosłam wrażenie, że koń się stara.
Nie wiem czy robię dobrze, nie trzymam się jednej konkretnej, książkowej regułki, że to i to powinno tak i tak wyglądać, daję mu dużo czasu. Chyba skutkuje, bo odkąd uzbroiłam się w stoicki spokój i wielkie pokłady cierpliwości nie odnotowałam żadnego większego buntu, koń przychodzi do mnie na padoku, daje ze sobą zrobić wszystko i ja sama jestem zadowolona z takiego rozwoju sytuacji.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|