|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 0:33, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Z moich doświadczeń wynika, że najważniejszym rekwizytem przy lonżowaniu "surowego" konia jest miejsce, czyli tzw. lonżownik - obecnie modna nazwa to round pen. Powinno to być ogrodzone koło o średnicy ok 15m. Drugim istotnym elementem jest bat do lonżowania (nie jakiś do poganiania koni przy wozie drabiniastym) o długości biczyska ok 4m plus rzemień ok 4m. Takim batem jest się w stanie bez ruszania się ze środka koła dotknąć każdej części ciała konia.
Dodatkowo powinno się używać ochraniczy na nogi konia, wypinaczy lub chambonu (ewentualnie gogue'a).
Niestety większość "lonżujących" pogania konia na lince na nieogrodzonym placu dobiegając do konia, żeby puknąc batem, a to prowokuje konia do wypadnięcia zadem i kończy się ustawieniem głową do człowieka.
Lonżowanie jest sztuką. Czasem lepiej tego nie robić niż robić źle.
To takie moje luźne przemyślenia na temat lonżowania - proszę nie bić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 0:39, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
4 metrowy bacior ? nie spotkałam sie , ale taki 2,5 to jest OK ,
gdy masz lonzownik , to nawet bez lonzy możesz konia ruszyć ,
to szalenie ułatwia , bo zwierz moze poruszac sie tylko po kole ,
łatwo wiec wymusić ruch do przodu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 0:49, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Nooo - 2.5m to jest minimum. Ja operowalem batem o dlugosci 3.20m plus 5m rzemienia. Ciężko, ale po chwili docenia się dlugość i zasięg. U nas niestety do kupienia zwykle sa baty o dlugosci 180cm. A tamten to byl miod - swietnie wyważony i leciutki.
Sorki za te 4 m biczyska - zle przeliczenie ze stóp na cm.
Generalnie bat musi być tak długi, żeby dotknąć konia bez ruszania się z miejsca, a lonża powinna miec długość ok. 7-8 m.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 0:53, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
osm napisał: | Ciężko, ale po chwili docenia się dlugość i zasięg. |
Potwierdzam. Miałam okazję obserwować trening na lonży przeprowadzany przez P. Ratajczaka przy użyciu właśnie takiego długiego bata. Działa jak przedłużenie ręki, jakbyś paluszkiem cykał: hej, hej koniku, zadek na zewnątrz...
Ostatnio zmieniony przez martik dnia Sob 0:46, 26 Lis 2005, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 0:56, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
No toż ja własnie Janka batem machalem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 1:01, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
sprawa własciwego wyważenia jest bardzo wazna , przeciez lonżowanie trwa 20-30 minut , trzeba sie skupić, kręcić w koło, gadać i rączka w tym czasie nie może odpaść
Ihah dostaje choroby lokomocyjnej podczas tej......miłej.....czynności
nie każdy sie nadaje
refleks też jest wazny , można trafić na agresywego konia i w takiej sytuacji właściwa postawa i bacior może nas uratowac przed wypadkiem
Znałam konia który zajmował sie polowaniem na niepewnego lonzującego, jeden mój znajomy dostał sie pod jego kopyta i na czworakach uciekał za płot
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 1:04, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
i jeszcze jedno , młodzi doswiadczeniem lonżujący, nie odwracajcie sie tyłem do konia , bo może to skończyć się dla was nieprzyjemnie ....rozdeptanie i pogryzienie , ja wiem to niby skrajne przypadki , ale się jednak zdarzają
do wszystkiego potrzebny jest olej w głowie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 8:17, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
osm napisał: | Powinno to być ogrodzone koło o średnicy ok 15m. (...)
bat do lonżowania (...) o długości biczyska ok 4m plus rzemień ok 4m.
Takim batem jest się w stanie bez ruszania się ze środka koła dotknąć każdej części ciała konia.(...)
Dodatkowo powinno się używać ochraniczy na nogi konia, wypinaczy lub chambonu (ewentualnie gogue'a). |
Jeżeli można - po kolei:
1. 15 metrów jest OK, o ile mowa o normalnym, dorosłym, pracującym koniu. Dla konia młodego, zaczynającego prace na lonży, nie wygimnastykowanego te 15 m chyba może wymuszać na nim zbytnie wygięcie ?
2. Bat w sumie 8 m - marzenie ściętej głowy. Skąd taki dostać ?... (oczywiście odpowiednio lekki, żeby bez problemów nim operować jedną ręką). Przy okazji: taki bat sprawdzi się w układzie, w którym lonżujący stoi sobie pasywnie w środku i podaje koniowi batem polecenia. To wymaga IMHO konia, który coś już umie i rozumie te komendy - bat jest wówczas pomocą i narzędziem kontroli tak "na wszekli wypadek", a nie głównym źródłem komunikacji z koniem. Osobiście bardziej mi odpowiada układ lonżowania aktywnego, w którym lonżujący porusza się razem z koniem po małym, wewnętrznnym kółku. Jest się wtedy bliżej konia, lepiej się na niego oddziałuje, więcej sa się osiągnąć mową ciała. Aczkolwiek pojawia się wówczas dodatkowa trudność - sposób poruszania się względem konia. Jeśli przybiera on postać "obchodzenia się wzajemnie", krążenia po przeciwnych stronach jakiejś wspólnej osi, to właśnie takie "przekomarzanie się" prowokuje konia do zwracania się przodem do lonżującego.
3. Ochraniacze jak najbardziej, ale chambon - IMHO tylko u konia juz jeżdżonego, a u młodego - tylko takiego, który już regularnie jest lonżowany przez kilka m-cy. Pytanie, jak zakwalifikować konie, o których mowa na początku topiku ?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 9:50, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Jesli chodzi o bat 8m, to jest do dostania za naszą zachodnią granicą. Koszt ok. 100-150 euro. Sam lonżowałem chodząc po kółeczku, ale mając długi bat nie jest to konieczne. Koń szybciutko się uczy z ruchu bata, lonży i ciała. I nie jest ważne, czy jesteś 3m od niego, czy 7.
15m średnicy nie wymaga od konia zbytniego wygięcia. Oczywiście lonżowanie powinno trwać do 30min ze zmianami kierunku co 5 minut (wartości orientacyjne, ale im częstsze zmiany tym lepiej). Jeśli popatrzymy na programy ujeżdżeniowe, to w najniższej klasie promień skrętu wynosi 5m (narożniki, wolty), więc 7.5m promień jest śmiało do zaakceptowania przez konia.
Chambon można używać na koniu, który zaczyna pracę na lonży - ważna jest odpowiednia długość, którą zmniejszasz wraz z zaawansowaniem konia. Podobnie jest z wypinaczami. Oczywiście na pierwszą lonżę lepiej nie zakładać nic oprócz ogłowia i lonży. Acha - jeśli chodzi o wędzidło, to warto założyć gumy tzw. ślinianki, żeby nie przeciągać wędzidła przez pysk. A najlepiej, to dobry kawecan (ale skąd dobry wziąć...).
Jak zwykle w jeździectwie - są różne szkóły lonżowania i w sumie nie są istotne drobne różnice - ważne żeby nie robić koniowi krzywdy i osiągnąć cel w sensownym czasie. Powyższe moje przemyślenia biorą się z praktyki - zwłaszcza ostatnich 2 lat, gdy pracowaliśmy z Juniorem od zera.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 10:27, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
To jeszcze trzeba cos wspomnieć o celu lonżowania
Ja akurat pracowałam z Debiutem , który był przygotowywany do zawodów ujeżdżeniowych , przed treningiem zaliczał 25 minut rozgrzewki właśnie na lonży , w ochraniaczach , na wypinaczach
Jemu pomagało to rozluźnić się a mi oszczędzało wysiłku fizycznego gdyż konik ten posiadał pałerka Ja tez mam zwyczaj tuptać po mniejszym kole podczas lonżowania , a podpięcie lonży do wędzidła znam w trzech wariantach
- bezpośrednio do kółka wewnętrznego ( ryzyko przeciągnięcia wędzidła – tylko dla doświadczonych koni)
- przez kółko wewnętrzne do zewnętrznego (ale daje to złożenie wędzidła w piramidkę w pysku)
- przez kółko wewnętrzne wzdłuż policzków do potylicy i powrotem drugim policzkiem do kółka zewnętrznego ( zauważyłam że młode konie tego nie lubią )
Nigdy nie udało mi się podpatrzeć cawecanu w żadnej ze stajen w której byłam , więc może ktoś opisze działanie tego cuda , ale tak z własnego doświadczenia , łącznie z błędami które popełnił na początku stosowania ,bo co jest w książkach napisane to ja wiem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Śro 10:28, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Tak pierwsza myśl z rana-
zanim przetrawię co napisaliście , to zobaczyłam obrazek jak pięknie biegam po kole, a kuc trzymający lonżę stoi na środku i pogania mnie przednią nogą :axe:
Dobra.. biorę się za VAT
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 10:30, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Ja też myśle że po kucach wszystkiego mozna sie spodziewać , mniejszych/większych kombinatorów nie spotkałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Tomek_J
Jest!!! zbudowałem ją TYMI ręcami ;)
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2083
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 10:52, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
osm napisał: | I nie jest ważne, czy jesteś 3m od niego, czy 7. |
Oj, sorki, z tym to na pewno się nie zgodzę !
osm napisał: | Jeśli popatrzymy na programy ujeżdżeniowe, to w najniższej klasie promień skrętu wynosi 5m |
Oczywiście, ale pamiętaj, że mówiłem o koniu młodym, przyuczanym dopiero do pracy i jakiegokolwiek wysiłku.
osm napisał: | Chambon można używać na koniu, który zaczyna pracę na lonży - ważna jest odpowiednia długość, którą zmniejszasz wraz z zaawansowaniem konia. |
Jeśli mówimy o koniu młodym, to na samym początku trzeba trochę czasu, zanim takowy się nieco "ogólnie wyrobi" mięśniowo i kondycyjnie. No i zrozumie pracę z człowiekiem oraz podstawowe polecenia. W tym czasie oddziaływanie jakichkolwiek patentów (chambonu i nie tylko) IMHO powinno być żadne. A jaki jest sens zakładania chambonu luźno dyndającego ?...
osm napisał: | Podobnie jest z wypinaczami. |
Nie lubię wypinaczy na lonży. To może być brzytwa w rękach małpy. A ja taką małpą nie chciałbym być. Chambon jest po prostu bardziej "idiotoodporny". Natomiast co do stricte wyższości jednego (poprawnie zastosowanego !) patentu nad drugim nie będę się wypowiadał - ilu ludzi (z panem Próchniewiczem na czele), tyle opinii.
osm napisał: | Powyższe moje przemyślenia biorą się z praktyki - zwłaszcza ostatnich 2 lat, gdy pracowaliśmy z Juniorem od zera. |
Moje jak wyżej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Śro 11:24, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Mowimy o koniu mlodym w Polsce, a nie o dzikim rumaku. Zwykle mlode konie sa wprowadzane do pracy z czlowiekiem od zrebiectwa. Moja zonka z roczniakiem na kantarze chodzila na spacery po lesie, co zaowocowalo wspanialym zrozumieniem w czasie lonzowania. Ogolnie - nie nalezy od razu zaczynac od lonzy.
Chambon pomaga wlasnie wyrobic sie miesniowo - oczywiscie nie bierzmy doslownie, zeby juz na pierwszej lonzy zapinac chambon. A luzno zwisajacy (dosc luzno) pomaga przyzwyczaic sie koniowi do ustrojstwa - podobnie jak lonzowanie z siodlem, opuszczonymi strzemionami itp.
O wypinaczach - wielkim przeciwnikiem bylem do zeszlego roku. Nie stosuje, ale nie potepiam.
Jesli nie 15m srednicy, to ile?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Śro 11:42, 23 Lis 2005 Temat postu: |
|
|
Pozwolicie, że się wtrącę/ ale jestem milutka/
Kuc , od którego zaczęła się dyskusja ma chyba 5 albo 6 lat.
Nigdy wcześniej nikt od niego nic nie wymagał.
Jeśli chodzi o spacery z nim, to mamy przerobione.
Chodzi za mną i na uwiązie i luzem.Z odganianiem też nie ma problemu.
Chciałam zacząć go lonżowac i zaczęły byc problemy, z powodu mojej nieznajomości tematu.
Bo co innego czytanie ksiązek , gdzie te sprawy są traktowane ogólnie, jako "filozofia" , a co innego praktyka.
Oczywiście żaden lonżownik nie wchodzi w grę.
Zaczęłam od najprostszej wydawało mi się sprawy, czyli ustawienia kuca bokiem i od razu problem.
Stąd moje pytania. i prośby o wskazówki.
I jestem wdzięczna za każdą konkretną podpowiedź
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|