Stajenka

Tomek_J

Owszem, różnie bywa, natomiast pytanie, co lepsze: mieć kilka koni "pobudzonych" ale być w asyście ludzi, którzy będą się starali pomóc lub ewentualnie przynajmniej zawiadomią, kogo trzeba, czy może być sam na sam ze spokojnym koniem i świadomością potencjalnie większych (pod pewnymi względami) ryzyk...

Natomiast argumenty o niedopasowaniu w grupie (jeźdźców, koni) mnie nie przekonują - przecież to tylko od nas zależy, z kim jedziemy.

lechita · Dołączył: 22 Lis 2005 Posty: 615 Przeczytał: 0 tematów

dla mnie to praca ujeżdzeniowa w terenie jest najlepsza

Monika78

Ostatnio zgłosiłam do Lechity zapotrzebowanie na początek nauki robienia łopatki - byłam pewna że zajęcia odbędą się na piaszczystym czworoboku. A jednak Adam jak zwykle mnie zaskoczył - pojechaliśmy w teren (tzn on poszedł, a ja pojechałam na Astrid gwizdze

) i po rozgrzewce bezcenną pomocą dydaktyczną okazała się długa prosta piaszczysta leśna droga z koleinami po przejeździe jakiegoś ciężkiego sprzętu. Także przychylam się do zdania Lechity - praca ujeżdzeniowa w terenie jest najlepsza!

haneczka

Taką "ujeżdżalnię" w terenie to chyba i ja bym polubiła.

A wracając do poprzednio poruszonego tematu czyli czy jeżdżenie samemu czy w towarzystwie jest bezpieczniejsze to jednak moim zdaniem zdecydowanie jazdy z kimś są bezpieczniejsze. Oczywiście może się zdarzyć "wybuchowa mieszanka" koni, nad którymi trudno będzie zapanować, ale generalnie zawsze można na kogoś liczyć i konie są w towarzystwie kolegów mniej płochliwe.
Jeździłam kiedyś czasami sama, na spokojnych konikach, bez toczka (bo uważam, że zazwyczaj spada się na cięższą część ciała, co oczywiście nie do końca jest prawdą) i bez komórki (bo mam służbową i nie cierpię, jeśli mi ktoś psuje przyjemność jazdy zawracaniem głowy służbowymi sprawami). Przyznam szczerze, że wystraszyłam się, kiedy wjechaliśmy do bagienka, z którego koń miał problem się wydostać. Od tego czasu stwierdziłam, że jednak fajniej i raźniej jest jeździć z kimś.

martik

Soniq · Dołączył: 20 Mar 2006 Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów Skąd: Mikołów

Mnie też było ciężko wybrać, ale wybrałam w końcu wyjazdy w teren i nie z jakiegoś specjalnie ważnego powodu. Po prostu teren traktuję jako relaks, wypoczynek i ogólnie "wycieczkę" dla konia i jeźdzca co jest o wiele ciekawsze od pracy na ujeżdżalni, która wymaga ćwiczeń i jest jakimś tam obowiązkiem. Każdy woli przyjemności od obowiązków, z tym się chyba zgodzicie

problem polega na tym co zaliczcie do obowiązków a co do przyjemności.

Po co jest jazda na ujeżdżalni ludziom, którzy w miarę umieją jeździć i mogą sobie pojechać do lasu ? A po to, żeby np. wyćwiczyć lepsza kondycję do dłuższych spacerów, lepszą równowagę do szybszych spacerów, przewidzieć sytuacje, które mogą się wydarzyć i poprawić dosiad, który często niepilnowany pogarsza się przez ciagle jazdy w teren. uważam, ze każdy choć raz na jakiś czas powinien pójść na ujeżdżalnie i popracować nad dosiadem. Bo im lepsze dosiad w końcu tym łatwiej jest się utrzymać w siodle przy jakiś krytycznych sytuacjach, które częściej zdarzają się w terenie niż na ujeżdżalni.

Po co koń ma jeździć na ujeżdżalni ? Tam jest się lepiej skupić i koniowi i jeźdzcowi, więc ku szkoleniu konia i jeźdza, wyrabianiu mięśni, ćwiczeń rozluźniających, pracy typowo ujeżdżeniowej.

Po co koniowi las ? Dla odpoczynku. Ileż można chodzić w kółko po ujeżdżalni!
Po co człowiekowi tereny ? W moim przypadku też dla odpoczynku od rutyny

Ale mam klaczkę, która swego czasu strasznie wlokła nogami po ujezdżalni, a w lesie była bardzo chętna do ruchu. Więc zastosowałam pracę na leśnych ścieżkach. Jakied dodania i skrócenia, zabawy ze zbieraniem kontaktu i oddawaniem, zgięcia szyi, przejścia stęp-kłus- stęp i wiele innych. Ale taka praca jest o wiele mniej efektywna niż ta na ujeżdżalni

.

Jak dla mnie są dwa typy do wyboru, tj z mojego punktu widzenia

:
a.) Jeździc sobie do lasu i raz na jakiś czas pojeździć na ujeżdżalni
b.) Jeździć na ujeżdżalni i raz na jakiś czas pojechać do lasu

Ale tak naprawdę to jazda konna ma dla nas przecież być przyjemnością, jest naszym hobby , czymś co ma nam umilać czas, więc jeśli ściany ujeżdżalni męczą nas i przeszkadzają nam i ogólnie nie czujemy się tam jakoś specjalnie dobrze, to czemu nie jeździć do lasu ? Druga sprawa to taka, że nie można wybrac czegoś na 100% bo sie szale wagi za bardzo przeważą Jezyk

Dekster

Czy wasze konie,bądź te,na których jeździliście,nie chcą kręcić kółek na ścierniskach i polankach?

dakron

Chcą.. a o co chodzi?

Dekster

wybrałam sobie ściernisko,z którego widać stajnie i koń za nic nie chciał tam chodzic,był sztywny poprostu.Od stajni ok ale w strone to zasuwałłłł...
Wziełam go na lonże,ok chodził ale potem znów do stajni.Ale sie wkurzyłam och!!

Ada

To chyba była normalna reakcja Twojego konia.. Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, koń zwierzę stadne, ciągnie do swoich..

Koń nie rozumie, że ma chodzić w pełnym zgięciu i ustawieniu bo pańcia sobie wtedy akurat tego życzy. Koń widzi stajnię i najbardziej w świecie pragnie wrócić do tej stajni, bo to jego dom, azyl etc.
Poza tym złość piękności szkodzi.. eeehhh, co za ludzie.

nongie

Kwestia czasu.... moze trzeba cześciej robić wycieczki w nieznane miejsca i tam ćwiczyć, pewnie się przyzwyczaił do przydomowego padoczku, a jak w teren to tylko na luziku no i teraz nie rozumie ze można innaczej.
Jak będziesz mu czesciej robić niespodzianki (typu "cwiczenia na obcym terenie") to go odczulisz skutecznie.

Ada

Wydaje mi się że temat wyższości "ujeżdżalni nad terenem" lub odwrotnie to temat w stylu, co było pierwsze: jajko czy kura.

Dla mnie teren to ogromna przyjemność, ale też i trening. Bardzo często jeździłam w teren z młodym koniem, żeby wyrobić mu porządny galop, sportową muskulaturę, lub też po prostu kondycję.
Jazdy w teren pomagały też na potykanie się konia i niechlujny kłus. Koń zyskuje na gibkości, elastyczności i dynamice.

W tereny jeżdżę raczej sama ale nigdy nie zapominam o telefonie komórkowym, bo to minimum rozsądku. Poza tym jeżdżę w stałe trasy tak żeby w razie jakiegokolwiek wypadku można mnie było znaleźć.. nadmieniam że konie zawsze miałam rozsądne..

Jazda na ujeżdżalni dla każdego rozsądnie planującego podnoszenie umiejętności konia i jeźdźca, jest po prostu nieodzowna. Jeżeli chcę jeździć ot tak, dla przyjemności, bez wchodzenia we wszelkie niuanse jeździeckie, mogę jeździć tylko w teren, ale jeśli chcę wypracować bardziej zaawansowane elementy ujeżdżenia to niestety muszę ileś tam godzin spędzic na ujeżdżalni.

Nie mam tu na myśli szkółek rekreacyjnych, ani sporadycznych jazd bo w takim systemie niewiele da się zrobić. Myślę raczej o dość intensywnych treningach na nieprzypadkowych koniach, gdzie można zaaplikować jakiś program rozwoju konia i jeźdźca.

Dekster