|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pią 8:06, 16 Cze 2006 Temat postu: Posłuszeństwo =zaufanie? |
|
|
Oczywiście na przykładzie Kuby
Sięgam myślą wstecz, bo już ponad rok zajmuję się nim/oczywiscie z przypadku/
Bardzo trudne początki, problemy w jeździe, kompletny brak sterowności.
Odmowa przy pokonywaniu furtki, czy przejeździe między blisko siebie stojącymi drzewami.Oczywiście nie dawał dotknąć głowy, ani nóg.
W jakims momencie to uległo radykalnej zmianie, pewnie stopniowo, ale na ostatniej jeździe było zaskakujące.
Jechałam na drzewo i jakoś nie mogłam zdecydować się, z której strony go minąć.Do głowy mi nie przyszło,że Kuba go nie ominie.A on szedł dalej- jak miał nos parę cm od pnia to dopiero ocknęłam się i skierowałam obok.
I to zdarzenie spowodowało założenie tego wątku.
Myśle,że to,ze jest naprawdę sterownym koniem , wynika z tego,ze przez ten czas nabrał do mnie zaufania
Problem wyjazdu przez furtkę- kiedyś odmawiał za każdym razem- teraz po prostu wyjeżdża, mimo,ze furtka jest wąska , otwiera sie na zewnątrz i to nie pod kątem prostym/ opadła/
Jest tak ciasno,ze muszę bardzo przytulać nogi, żeby nie zawadzać strzemieniem.
I Kuba doskonale zna ten problem- wyjazd jest łatwiejszy, bo wąsko przy końcu furtki.
Ale wjazd trudniej- i zawsze koń zatrzymuje się przed nią, czeka,aż schowam nogi i dopiero wchodzi, a właściwie oczekując niemiłego odgłosu, od razu ucieka.
Ostatnio jednak po przekroczeniu połowy, nie rzucił się do biegu, tylko spokojnie przeszedł do końca furtki/ nie uderzyłam/
Oczywiście,że ciągle zdarzaja się nam potknięcia.
Uskakuje tez często, przed straszydłami, ale zawsze wraca na ścieżkę i nawet te uskoki są spokojne, bez paniki.
Boi się wielu rzeczy, a to butelka ze środkiem na komary/ ten straszny syk/
a to guma wisząca mu od popręgu, zanim zapnę.Przeważnie odskakuje wtedy przerazony, ale daje się uspokoić.
Ostatnio zapomniałam zapiąc paska potylicznego/ bo ma teraz bardzo dużo na tej głowie/ .I jezdziłam tak jakis czas, zanim zorientowałam się ,że cos mu wisi i powiewa przy głowie.
Ale szedł spokojnie.
Jak myślicie?
Czy posłuszeństwo konia jest wynikiem zaufania, czy sąa jeszcze inne czynniki wpływające na nie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pią 18:34, 16 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Widzę,ze nie ma chętnych,
A przeciez może byc tak, że i jeździec z czasem nabierał i zaufania i pewności siebie, co przekłada sie na posłuszeństwo.
To przy okazji pokazuje tę furtkę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kristine
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pią 21:05, 16 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Z moich doswiadczen powiem tak.przykre to,ale niestety chyba nie zawsze posluszenstwo rowna sie zaufanie i na odwrot choc moim zdaniem powinno tak byc. bo na przyklad moj folblut zszedl z tory jako 4 latek potem tam wrocil i znow zszedl jako 5 latek - teraz ma osiem lat i dopiero w zeszlym roku przestal 'swirowac' nerwus straszny jest, wszystkiego sie ploszyl, boczyl, zawsze jakies inne zdanie mial.mimo codziennej pracy i wlozonego serca szlo to jakos jak krew z nosa i moze tak jak ty mowisz bylo to stopniowo, ale ja to odkrywal 1 dnia pstryk i inny kon.jasne ze ma charakterek i 'swoje poglady', ale wreszcie chce wspolpracowac i lubi to, chyba poczul sie bezpiecznie ze mna.i tak uwazam ze jest super.ale troche mi to zajelo, a nie wszystkim sie przeciez chce tyle 'meczyc'.
ale teraz przyklad przeciwny.
u mnie w stajni trzyma konia sobie taki pan.kupil go jakby za moim posrednictwem od innego znajomego.znojomy ow uznaje podejscie do konia 'a sproboj tylko sie sprzeciwic' i uwierzcie mi ze kon go slucham. trzasl sie, zrobil sie z niego wyploszowaty tchorz, ale jego sie sluchal...wlasnie jego...ale ja np.bylam tratowana w drodze na padok bo...uwaga listek sie poruszyl.stoi u mnie juz 4 lata i troche wyluzowal, ale chyba juz nigdy sie zupelnie nie uspokoi.a jego nowy pan przejal metode-jak sie wystraszysz to cie na zadzie posadze i i tak mnie nie zrzucisz i to mu sie niestety sprawdza.ale gdzie ta wiez?to zaufanie, gdy kon na ktorym siedzisz boi sie bac.wyobrazacie sobie?kon ploszy sie jakiejs pierdoly a potem ploszy sie bo sie boi co zrobi mu jezdziec za to ze sie przestarszyl, ale suma sumarum zrobi co od niego chca. ja jestem jednak za zaufaniem..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pią 21:36, 16 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
To jeszcze pokażę, jak z tym zaufaniem bywa
Ide zawiązać sznurek, żeby polonżować w kole Kubę.
Te przyglądają mi sie bacznie
i w długą.. bo zapomniałam zamknąć furtkę
i ucieka kuc, którego nigdy nie ganiałam, bo się nie dał.
Znaczy uciekł mi zrywając sznurki <eh?>
I tak się boi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Sob 8:43, 17 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
IMHO chyba nie do końca jest tak,że koń posłuszny to koń,który człowiekowi ufa.
Trudno rozgraniczyć co jest posłuszeństwem a co ufnością,bo koń który przezkoczy bez buntu rów może być ufny-bo wierzy nam,że nic mu sie nie stanie i posłuszny-bo taka jest nasza wola.
NA przykładzie mojego konia.Dzień po przywiezieniu,gdzie siedziałam na nim raz,pojechałam w teren.Nie mogłam przecież miec wypracowanego u niego respektu wiec co za tym idzie musiał byc posłuszny wobec człowieka.
I szedł jak aniołek.POtem zaczęłam sie z nim bawić z ziemi ale szczerze mówiać na respekt w siodle nie bardzo sie to przełożyło.Zyskałam tyle,że nie wyprzedzał mnie w ręku,ale i bez PNH,MR itd mogłam zrobic z nim dosłownie wszystko.Wydaje mi sie jednak,że owo posłuszeństwo może wynikać własnie z ufności wobec istoty ludzkiej lub posłuszeństwa,które zostało wypracowane w procesie szkolenia wierzchowca.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Sob 9:18, 17 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
No własnie- trudno rozgraniczyc.
Ale chyba jest kon bardziej posłuszny, jesli ufa człowiekowi.
Przy sporej dawce zaufania do człowieka, koń przestraszny nie wpada w panikę i łatwiej da się uspokoić.
Widzę ile razy Kuba ze strachu odskoczy z uwiązem- natychmiast przerażenie, bo cos mu wisi, ale wystarczy,ze uspokoję go głosem i przestaje panikować, zatrzymuje się.
Zresztą jest to dobrze widoczne w kontaktach z innymi osobami.
Kuba nie podchodzi do nieznanych osób, nie daje się złapac, nie chce dać nóg.
Weta, za to ,że użył areozolu mija z daleka.
Czyli tu zaufanie przekłada się na posłuszeństwo.
Natomiast co do jazdy,to chyba fakt,że się siedzi na grzbiecie konia jest decydujący
Chociaz jak pisałam- w sterowności i przełamywaniu oporów wobec strasznych rzeczy jest bardzo pomaga zaufanie.
Jak pierwszy raz wyjechałam poza zakład, to uskakiwał cały czas, potykając sie o własne nogi, chrapał strasznie,spięty, ale szedł.
Cały czas mówiłam do niego spokojnym głosem- chyba pomogło.
Ale z siodła jest mi duzo łatwiej niz z ziemi, ale to chyba pozycja " z góry" decyduje o "wzmocnieniu" posłuszeństwa.
Z drugiej strony,. jesli popatrzyc na zachowanie koni luzem w stadzie, to przeciez sygnał do ucieczki daje przewodnik, i on tez zwalnia stado, jak minie niebezpieczeństo.
Oczywiscie,ze pojedyncze osobniki potrafią sie przestraszyc na "własna rękę", ale nie ma panicznej ucieczki, jesli przewodnik stoi spokojnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:02, 17 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Konie są zwierzętami stadnymi, w których naturze leży podporządkowanie się jednostce przewodzącej stadu. W dzisiejszych czasach to człowiek powinien być taką jednostką a koń powinien znaleźć dla siebie możliwie najlepszą pozycję w stadzie ale zawsze poniżej przywódcy.
Pan Blendinger napisał w swojej książce, że dla przeciętnego konia najwygodniejsze jest życie w cieniu przywódcy. Bo może on wówczas spokojnie jeść, pić, przemieszczać się w grupie innych osobników ze stada i tylko na sygnał od "szefa" koń taki wzmacnia swoją uwagę, ucieka albo walczy (ostateczność). Oznacza to, że obdarza szefa bardzo dużym zaufaniem i jest mu z tym dobrze i wygodnie. Nie musi się zastanawiać czy bać się czegoś, czy nie, decyzje podejmuje za niego także szef.
Jeśli zatem przymiemy, że takie same stosunki panują pomiędzy człowiekiem a koniem, to oznacza to, że posłuszeństwo = zaufanie. Przede wszystkim dlatego, że bycie szefem oznacza wykonanie jakiegoś zadania, pokonanie innych rywali, osiągnięcie sukcesu a to z kolei pociąga za sobą zaufanie innych, słabszych osobników
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Sob 19:02, 17 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Jeśli zatem przymiemy, że takie same stosunki panują pomiędzy człowiekiem a koniem, to oznacza to, że posłuszeństwo = zaufanie. |
W prawidłowych stosunkach stadnych o jakich pisała Martik tak własnie jest,ale co jeśli koń jest posłuszny,wtedy mówimy o wzajemnym zaufaniu i posłuszeństwie.
Ale co w przypadku o jakim pisała Kristine?Posłuszeństwo niby jest ale nie ma zaufania do człowieka.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kristine
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Sob 20:30, 17 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
no wlasnie tu zaczynaj sie schody.to ciezki przypadek bo juz w momencie kiedy przestajesz uzywac sily czy podniesionego glosu to jestes zagrozony.jak mowilam mi np nie raz wskoczyl 'na plecy' gdy prowadzilam go na padok bo nie jestem z tych silowo nastawionych.dobroc moze doprowadzic do twojego kalectwa.zeby bylo ciekawiej to w teren trzeba u nas kawalek jechac ulica i ten kon tysiac razy widzial samochod. pokazywalo mu sie, prosilo kierowcow zeby zwalniali, szedl z innym koniem -'normalnym'.a mimo to nie przekonasz go i w tym momencie nawet jego silowy pan nic nie zdziala.kon dostaje zupelnej amby i nie wiesz co moze zrobic.np. wskakuje na srodek ulicy pod sam autobus, albo do rowu bo przy drodze biegna rowy melioracyjne...czy posluszenstwo moze sie na pewnych plaszczyznach po prostu wyczerpywac...?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:37, 17 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Dekster, ja uważam, że druga opisana przez Kristine sytuacja jest dowodem na to jak łatwo jest zepsuć końską psychikę i jakie to ma konsekwencje. Posłuszeństwo opisane w tym przypadku to nie jest prawdziwe posłuszeństwo. To jest PODDANIE się ze strachu. Koń jest w takim schemacie myślowym, że wybiera dla siebie tzw. mniejsze zło- słucha się tylko tych, którzy go za ewentualne nieposłuszeństwo mogą skrzywdzić. Czyli tak de facto: jest to respekt ze strachu, nie ma mowy o zaufaniu i posłuszeństwie. Niestety
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Nie 9:55, 18 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Czyli tak de facto: jest to respekt ze strachu, nie ma mowy o zaufaniu i posłuszeństwie. Niestety |
No właśnie,koń boi sie bać i koło sie zamyka...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pon 7:35, 19 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Kristine napisał: | i w tym momencie nawet jego silowy pan nic nie zdziala...czy posluszenstwo moze sie na pewnych plaszczyznach po prostu wyczerpywac...? |
Niby ile siły ma ten pan?
Więcej od konia???
Ja widze na przykładzie Kuby,ze trzeba czasu, czasum i czasu,żeby to zaufanie wyrobić.
Choc pewnie nigdy nie będzie zbyt odważnym koniem, ale jest coraz lepiej.
Wczoraj leżała straszna gałąź w świetle furtki i trzeba było ją pokonać .
I po krótkiej chwili strachu, dało się
Szybko i z zamkniętymi oczami/końskimi oczywiście/.. ale poszło
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kristine
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 13:32, 19 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
wiecej od konie-oczywiscie ze nie.ale jak ja bys byla koniem i zawisloby mi na wodzach 100 kilo odchylajac sie do tylu (a wedzidelka nie ma slabiutko dzialajacego...)to bym troche zwatpila.on go prawie na zadzie posadzi.pewnie glownie z wlasnego strachu ale biedny konski pyszczek...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
guli
Gość
|
Wysłany: Pon 13:51, 19 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
Taki przypadek to zupełnie inna para kaloszy i raczej nic z zaufaniem nie ma wspólnego.
Ten pan musiałby najpierw zrozumiec jak to smakuje, potem pouczyc sie i zacząć od początku.
Tylko to najpierw trzeba chcieć zrozumieć konia
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kristine
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdynia
|
Wysłany: Pon 14:59, 19 Cze 2006 Temat postu: |
|
|
nom niestety musimy pamietac zeby nie przekraczac granic zdrowego rozsadku dla wlasnej przyjemnosci, a jak widac niestety sie to zdarza.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|