|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Wto 20:43, 02 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Niestety też mi sie zdarzylo ,wyjechalam na 20 letnim mule , a wróciłam wkurzona ,ale szczęśliwa że nikomu nic się nie stalo,że koń cały i dziewczyna ktorej koń wywołał to zajscie też .Wiem napewno ze jak dwa konie się zmówią to koniec.Mój muł galopowal bardzo powoli,ten za mną meczyl się ,ponieważ chodził już jako pierwszy ,pozwoliłam być czołowym. I się zaczeło ,dziewczyna doświadczona ,ja doświadczona a konie nas olały,Sila ,wykręcenie głowy nic nie dały,Ona poszla po prostej ,ja walczylam z moim żeby go wstrzymać ,balam sie bo stary,żebyśmy się nie wywalili,troche zwolniłam swojego ale dopiero kiedy pierwszy zniknoł za krzakami mój dał sie osadzić,Pierwszy natomiast zobaczył że jest sam,i też dal sie wstrzymać.Wiem że koń na którym jechalam ma 20 lat -nic mu się nie stalo,,wiem że jak byl młodszy mial różne wyskoki,ale w tym momęncie nieodpóścilł 10 latkowi.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 21:20, 02 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A który to był
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Wto 21:56, 02 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Mój Milton a drugi -Fort
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:01, 03 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Kawo, Fort olewa wszystkich, także doświadczonych jak widzi las i mu się pozwoli przyspieszyć
znam to, kiedyś jak jeszcze jeździłam w stodołach, pojechałam sobie z nim (na nim) do lasa a on stwierdził, że fajna droga to jademy jademy a droga się kończy, no i całe szczęście że krzaki nie były zbyt ostre na zatrzymanie tego potworka potrzeba trochę czasu, tzn. kiedyś tak było a jak jest teraz to nie wiem ale się niedługo dowiem
tylko nie wiem czy jest na takie coś jakaś rada, on to ma zakodowane w główce i chyba mu się nie da tego wybić (jak ktoś zna sposób to poproszę)
chyba tatuś folblut i mamcia angloarabka robią swoje
zresztą nie wiem...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Czw 7:43, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Forkate ,dziś już wiem że to był żle dobrany tandem ,oba konie nawzajem bardzo się buzowały,a skoro to zauważylam to spacer po lesie mial zakonczyć się po kłusie stepem.Mieliśmy dużo szczęścia ze nikogo z rowerzystów tam nie bylo -to długa prosta i droga miękka,żadko tam są.Myśle że choć to niebezpieczne doswiadczenie ,to czegoś uczy.Niech sobie każdy dopowie -czego?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Czw 8:27, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | wyjechalam na 20 letnim mule , |
Kawa jak można o Miltonie pisać muł, ja rozumiem że na ujeżdżalni to chodzić mu się za bardzo nigdy nie chciało, ale teren to co innego, ja bym sie tylko cieszyła że nie zastosował swojego wybicia z zadu, bo pamietam czasy kiedy prawie każdy wykop z zadu kończył sie upadkiem jeźdźca, dobrze że on taki leniwy zawsze był to i dupki za często podnosić mu się nie chciało
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 8:34, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Paskudo czyżbys znała Miltona, a może z czasów jak chodził ujeżdżenie, Ale w tamtym okresie nie pamietam aby wybijał , to musiał byc jeszcze wczesniejszy okres, a to byo dawno. Pamietam jak przyszedł.
Ale przyznaj że w ujeżdżeniu to pieknie sie prezentował. A i skakał nie najgorzej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Czw 18:10, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Tak coś Ci pamięć szwankuje -a kazdy marsz grany na dekoracji zwycięzców i runda honorowa , to co się działo?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 20:15, 04 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
A widzisz o tym to zapomniałam
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Pią 8:59, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Paskudo czyżbys znała Miltona, a może z czasów jak chodził ujeżdżenie |
Oj znam, znam znam go od przyjścia do Stodół, nawet się trochę na nim poskakało; Faktycznie dawno to było, dawno.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Pią 11:08, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Wracamy do tematu
Wykrakałam sobie.Wczoraj musiałam znowu zastosować swoją metode i znów sie udało.Koń zatrzymał mi sie po ok 10 m szalonego galopu.
Nauczyłam go,we wszystkich chodach,ze jak sięgam do wędzidła to ma stanąć.Coś na styl ugięcia bocznego.Na początku łapałam za tranzelke,teraz wystarczy ze zegne ręke w łokciu i staje.Wie,że dostanie wygode i zapomina o ew strasznej rzeczy.NIe wiem jak na inne konie ale na mojego działa.
Zastanawiam sie tylko.JEden z naturalsów proponuje ugięcie jako hamulec bezpieczeństwa a drugi ze ugięcie jest niezbędnym elementem potrzebnym do zebrabnia.Na babski rozum jedno wylkucza drugie.Bo jeśli koń skojarzy taki sygnał ze stawaniem,to owszem ugnie się wpotylicy ale po to by stanąć a nie pozbierać sie.
Co o tym myślicie?Bo zapewne ja coś poknociłam a rozwiązanie jest banalne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lechita
Dołączył: 22 Lis 2005
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:51, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
czasem wytarczy troche spokoju z naszej strony - i normalne zadziałanie po tej chwili
kon się uspokoi jak przestaniemy go szarpać to takie ludzkie 3 głebokie wdechy jak się zdenerwujemy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Pią 18:37, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Masz racje Lechito ,pamietam pierwszy moment uzmysłowienia -koń ponosi-szarpanka,nastepne myśli albo sie wywalimy ,bo droga w dół -a on leciwy w wieku ale bardzo pewny w cwale,o boże nawet nie ma gdzie wykręcic.No to co?.No to tak żeby sie nic nie stało,no to łapiemy oddech,i staramy sie zapanować nad koniem .Troche pomógł zakret,a reszta jakoś szczęsliwie poszla.Zimna krew sie czasami przydaje.Koń bardzo szczęśliwy ,a ja też tylko z innego powodu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Pią 19:17, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Ja nie przechodze do działań zatrzymujących od razu.Teraz już nie pamikuje,niech leci.Ale czasem jest tak,że nagle urwisko(a u nas ciągle góra,dół),ulica,uprawy i wtedy nie moge pozwolic sobie na szalone,niekontrolowane galopy.Wiem,że musze sie zatrzymać.Przy zwykłym spłoszeniu,gdy nie zareaguje zaciśniem rak na wodzach,koń zrobi 3-4 foule i zwalnia.Ponieść tak naprawde to mnie chyba nigdy nie poniósł.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
varsica
Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:18, 05 Maj 2006 Temat postu: |
|
|
Kiedyś jeździłam takiego "dziadka" wyścigowego on uwielbiał targać. Niejeden facet jak z niego zsiadał to był cały mokry. Dowiedziałam się, że kiedyś chodził na wędzidle zrobionym z pilnika do kopyt. Pierwsze jazdy na torzeto była masakra, ale udawało mi się z niemałym trudem utrzymać tempo jakie mi kazała pani trener. Nauczony, że robił trzy koła codziennie wiedział ile siły na to potrzebuje i ciągnął jak głupi. Pewnego dnia wpadłam na pomysł, że może jakby go przciągnąć (zafundować mu dodatkowe koło lub dwa), to może zacznie oszczędzać siły. Tak też zrobiłam. Po trzecim kole z przyzwyczajenia zwalniał i się zdziwił jak zaczęłam go popędzać, prostą poprawił sądząc, że zaraz koniec i znów zwolnił. Dołożyłam mu dwa koła na luźnej wodzy, nie wiedział co się dzieje. Następnego dnia wyjeżdżaliśmy na Służewiec, specjalnie pojechaliśmy wcześniej żeby jeszcze potrenować na tamtym torze. Jego były trener zdziwił sie bardzo jak zobaczył dziewczynkę (jak sądził) na "dziadku" powolutku kentrującą po torze na luźnej wodzy. Powiedział, że gdyby nie zobczyłtego na własne oczy, to by nie uwierzył.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|