Stajenka

dragonnia

Martiku, zobacz ile paskudztwa może czepić się koni. U mnie była ta przeklęta wybrocznica, u Gniadoszki rany letnie. Już nie chcę myśleć co jeszcze może atakować nasze kopytne

dragonnia

I jeszcze zdanie od Gniadoszki:

"Dragonnia ... nie będę już teraz wchodziła na Stajenkę, postaram się wejść jutro z samego rana, dlatego jeszcze dzisiaj jak możesz, to podziękuj serdecznie wszystkim ze Stajenki w moim i Gniadego imieniu, a ja się jutro na pewno tam stawię i jeszcze osobiście podziękuję.

Powoli uciekam spać, bo ostatnie 3 dni były dla mnie koszmarem ... a teraz, jak wszystko zaczyna się klarować i nabierać barw, może uda mi się trochę pospać ...

Faenza

W sumie tyle mi znajomych koni było w klinice a ja tam nigdy nie byłam. Czy można pojechać odwiedzić Gniadego, nikt mnie i mojego P, nie przegoni? Wesoly

Dekster

Ja nikomu nie życzę znaleźć się w takiej sytuacji,więc sama pomogę.
Dopiero Tania mi o koniku powiedziała,ja ostatnio rzadko zaglądam na stajenkę a na voltę prawie wcale.

Cytrynka

Dragonnia ja po 10 wyśle też pare groszy narazie jestem spłukana Wesoly

śledze non stop wątek i trzymam kicuki. Nigdy nie wątpiłam w dobro i w takich chwilach widze że warto wierzyć i pomagać Wesoly

dragonnia

Faenzo, pewnie, że można i nikt Ciebie nie wygoni. Marta organizuje spotkanie u siebie w Grotnikach po powrocie Gniadego. Każdy jest zaproszony.

Izuniu, to dzięki Tobie znów uwierzyłam, że dobro jest na świecie i Anioły chodzą po ziemi. Pamiętasz? Teraz dzięki temu ja moge być takim "Aniołem" i pomagać.

Z Faenzą robimy nowy datek. HURA!!!!!!!

dragonnia

Stan gotówki na wczoraj - po północy (nie wiemy jakim cudem są księgowania o tak późnej porze)

2184,99zł

dragonnia

Edit: operacja jednak 2 000 zł źle zrozumiałam Martę. Przed chwilą dokładnie wypytałam o koszty. Wygladają tak:

Operacja: 2 000zł
Pobyt: (wersja najdłuższa): 60 dni x 25 zł = 1 500 zł
Transport konia: 2 x 600 zł (mniej więcej) = 1 200 zł
opatrunki i leki: (teraz i po powrocie do domu - szacunkowo): 1 300 zł

Wychodzi, że potrzeba w sumie 6 000 zł.

Kochani rozgłaszajcie gdzie się da i komu się da. Cel szczytny.

dragonnia

I kolejne wpływy ...

2619,99 zł

Cytrynka

W błyskawicznym tępie te kwoty rosną oby tak dalej Jeju jak się ciesze LUDZIE JESTEŚCIE KOCHANI !!!!!!

dragonnia

Tak jak pisało Caroline z Voltopirów. Jeszcze trochę i do operacji zbierze się połowa kwoty, jak nie cała

Iburg

Odnośnie konia Gniadoszki. Wydaje mi sie że to nie chodzi o operację a raczej zabieg usunięcia, wycięcia martwej i chorej tkanki oraz powstałego dzikiego mięsa. Tu znalazłam art dot, ran kończyn Pawła Golonki [link widoczny dla zalogowanych]
Na pewno jest to długotrwałe leczenie po zabiegu, bo trzeba codziennie zmieniać opatrunki i nie dopuścić do zabrudzenia ran.
Przyczyn a powstawania letnich ran sa chyba wirusy czy bakterie znajdujące się na terenie przebywania konia. Najlepiej byłoby zmienić miejsce pobytu.

Pamiętam że u nas po powodzi kiedy była zalana cala ujeżdżalnia, przez kilka lat tez męczyliśmy się z letnimi ranami i grudą. Wystarczy wtedy lekkie skaleczenie i rany paprzą się i nie chcą sie goić. Wilgotny i błotnisty piasek też sprzyja powstawaniu letnich ran. Wystarczy lekkie skaleczenie na kończynie i jak dostana sie bakterie to rana nie chce się goić paprze się rośnie dzikie mięso, które trzeba usuwać bo będzie utrudniało poruszanie sie konia.

Życz e szybkiego powotu do zdrowia

Cytrynka

dragonnia

I za to bardzo Ciebie lubię i szanuję, bo potrafiłaś wyciągnąć pomocną dłoń bez kalkulacji i rozmyślania. Przykre jest tylko, że taką pomoc miałam z drugiego końca Polski, a pod bokiem pseudo przyjaciele nie robili nic.

A w temacie. Mamy ciszę weekendową w księgowaniu. Jutro kolejne raporty o wpływach.

Boubi

Iburg,
Dzieki za wyjasnienia, bo jak czytalam ten watek i ogladalam zdjecia konia - to tez zadawalam sobie pytanie - jakiego typu ma byc ta operacja???? "Letnie rany" (nie wiem czy tak sie ta jednostka chorobowa nazywa), to koszmarne swinstwo, ktore jest bardzo trudne do wyleczenia. Slyszalam teorie, ze przyczyniaja sie do tego jakies owady, ktore potrafia tam skladac jajka. przerazony

W sumie - tak jak pisze Iburg - choroba bakteriowa; a jak rany zapaprane - to i rosnie dzikie mieso.
Ciekawe, ze chorobsko uspokaja sie zima, stad chyba nazwa "letnie rany".
Jesli to inna choroba - zweryfikujcie mnie, pls....
W poniedzialek wysle pare groszy....