|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:49, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
W stajni pojawił sie temat takowego ogłowia.
Przypomniałąm sobie, że keidyś na Garbatej jeźdizłam w ten posób - na placu.
Do zmajstrowania ogłowia potrzeba mi było nachrapnik hanowerski, linka od czambonu i wodze - tyle, ze ja jeździłam na tzw. białej wodzy czyli linka przerzucona przez potylicę, przez kółka nachrapnika i przypięta z wodzami wędrowała do rąk.
Aby w stajni zademonstrować na szybko jak wygląda ogłowie bezwędizdłowe - użyłam nachrapnika hanowerskiego i czarnej wodzy - najszybszy sposób na zrobienie na próbę takiego ogłowia
Docelowo najlepiej byłoby sobie kupić po prostu kawał taśmy parcianej żeby konia poobkręcać i żeby starczyło do rąk oczywiscie do tego nachrapnik hanowerski.
Jak jeźdizłam na Garbatej - powodowanie było skuteczne, działąnie było na potylicę i nos konia. Nie wiem czy to aby łagodne - po prostu meisjce inne, ale sprawdzało się super.
Następne próby na konaich w stajni bo prawie wsyztskie mają nachrapniki hanowerskie
Ostatnio zmieniony przez majak dnia Nie 19:51, 26 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rudzinka1
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kwidzyn, pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 1:41, 10 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Miałam napisać już dawno o tym ale brakowało mi czasu Otóż zrobiłam sobie takie BB jak na pierwszym schemacie Martik. Wsiadłam na Elparinę i jestem zachwycona! Prowadzi się fantastycznie- jestem w stanie zrobić precyzyjną woltę, zatrzymanie z kłusa i co najważniejsze- jeździć na kontakcie bez machania głową, zgrzytania zębami, drobienia, kombinowania i stresu! Na przejazd ujeżdżeniowy powyżej P to się raczej nie nadaje, ale do pracy z koniem zepsutym, dla szkółek, na wyjazdy w teren lub jakieś niewielkie skoki jest idealne.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 9:50, 11 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
O! Dzieki za wiesci Rudzinko Czyli jednak to dziala
A jak zrobilas takie oglowie??? Dolaczylas sznurek, czy jak? Moze jakas foteczke bys pokazala
Pytam nie bez celu, bo jesli to sie latwo da zrobic, to ja chetnie sprobuje, zamiast wydawac kase (ktorej nie mam ) na zakup czegos, co nie jest do konca sprawdzone...
PS. A jak kobylka nosila glowe w tym oglowiu? Nie zadzierala?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rudzinka1
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kwidzyn, pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 18:26, 11 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Kobyłka nie zadziera głowy, ale zdecydowanie nie chodzi ustawiona, nie ganaszuje się, ale tez ja nie staram się tego robić, raczej chcę ją nauczyć właśnie chodzenia z wyciągniętym nosem, gdyż tego właśnie nie umiała. Ze zdjęciem będzie ciężko, bo aparat musiałam zostawić tacie po przeprowadzce, a nie mam kabla od telefonu by zgrać zdjęcie. Mogę wysłać jakiemuś chętnemu stajenkowiczowi mms ze zdjęciem, by ktoś wkleił. Wykorzystałam kółka od pękniętego wędzidła i linkę, zaplotłam warkocz na nachrapnik, naczółek i potylicę. Na paski policzkowe i te linki pod ganaszami dałam pojedynczą linkę. Potem uszyłam jeszcze misia na nachrapnik, gdyż linka jakiej użyłam jest dość sztywna i ten nacisk na nos był dość mocny. Myślę, że łatwo byłoby użyć zamiast linki nachrapnika hanowerskiego jak pisze Majak. Pierwszy mój model był z nachrapnika polskiego ale był za luźny i podchodził do góry, patent nie działał jak powinien i klacz się denerwowała, bo nie wiedziała o co chodzi. Ważne jest by zapiąć na odpowiedniej wysokości- nie za wysoko i nie za nisko, bo może zbyt uciskać chrapy. kółka muszą być na stałe w jednym miejscu. Do moich celów jest to fantastyczne rozwiązanie. Myślę nawet, że jak rozwinę rekreację, z której chcę się utrzymywać, to wszystkie moje konie dostaną BB zamiast wędzideł. Według mnie rzeczywiście działa to o wiele delikatniej niż wędzidło a sygnały są dla konia w pełni zrozumiałe. Jeśli ktoś ma ochotę pobawić się w stawienie zdjęcia to proszę o nr telefonu na priv, wyślę mms.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:58, 12 Sty 2011 Temat postu: Re: Ogłowie bezwędzidłowe |
|
|
martik napisał: | zastanawiam nad zaopatrzeniem sie w ogłowie bezwędzidłowe.
Dlaczego? A glownie z powodu mojej kiepskiej reki i obawy przed tym, ze za mocno dzialam na Curzane wedzidlo. |
Martik, generalnie zasada powinna być taka - przewaga łydki nad ręką, wtedy nie ma za mocno działającej ręki. Taki niby oczywisty banał, ale się o tym zapomina
Jeżeli chodzi o jazdę bez wędzidła, to przychylam się do wypowiedzi poprzedniczek - tzn. owszem, czemu nie - dla początkujących i dla trudnych koni.
Sama jeździłam w zeszłym roku na hacamore ze świetnymi rezultatami na kobyle, która uwielbiała się wieszać na wędzidle. W takiej sytuacji odjęcie wędzidła pomogło.
Bosal, o którym pisała Boubi, to dość ciężkie ustrojstwo dla młodych koni. W wescie zaczyna się od niego, a dopiero potem dokłada wędzidło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:49, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Mam trochę inne zdanie na temat ogłowi bezwędzidłowych i początkujących. Jest to bardzo dobry pomysł, ale.... pod warunkiem, że wystąpi razem z wędzidłem w sensie - że w razie czego, ten początkujący będzie mógł wędzidła użyć. No, niestety, wiadomo jakie są konie w szkółkach - to często nie są super-mega-grzeczne i idealnie wyszkolone rumaki, które i wojny się nie przestraszą. Nawet czasami spotyka się egzemplarze, które zdecydowanie nie powinny chodzić w szkółkach, bo charakterem się do tego nie nadają. Czasem zdarzają się sytuacje, niestety, w których "hamowanie" konia musi być zrobione "na ręcznym", bo inaczej może być niebezpiecznie dla jeźdźca tego konia albo innych jeźdźców w grupie. Jako instruktor, nie wyobrażam sobie sytuacji w której przykładowo, koń ponoszący "na zawołanie" będzie mi ponosił każde dziecko na ogłowiu bezwędzidłowym, a ono nie będzie mogło tego konia nawet zatrzymać [obojętnie jakim kosztem, ale zatrzymać, nie wpaść na kolegów, w przeszkody, nie być zostawionym na ścianie czy nawet nie kręcić kół po ujeżdżalni zabójczym tempem, mając przerażenie w oczach].
Ogólnie wychodzę z założenia, że początkujący powinni więcej czasu spędzać na lonży, a instruktorzy uczyć, jaką rękę trzeba mieć. Nawet wizualizacje typu "trzymaj wodze pewnie, ale delikatnie, jakbyś trzymał dwa jajka. Nie mogą ci spaść, więc nie otwieraj ręki, ale nie możesz ich zgnieść." pomagają chociaż uzmysłowić rekreantom pewne rzeczy i może uchronią któryś koński pysk po prostu od majzlowania rękami "żeby konik się zebrał" albo trzymania na zaciśniętej pięści i tak dalej.
Kocia, no, no, ciekawie Mój z lekką tendencją do wieszania się na hacku i na bezwędzidłowym.... próbował wieszać się jeszcze bardziej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rudzinka1
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kwidzyn, pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:38, 12 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Sankarita, nie zgodzę się z Tobą, że konia na takim BB jest trudniej zatrzymać niż na wędzidle. Może nie jeżdżę na tym długo, bo zaczęłam przed świętami, ale jak na razie jestem bardzo zadowolona z działania tego patentu. Działa inaczej niż wędzidło i inaczej niż hacamore. Elparina jest dość dobrze ujeżdżona i w zasadzie dość grzeczna, ale ma swoje 75% xx i czasem się to u niej budzi. Nie czuję żadnej różnicy ja, jako jeździec w skuteczności działania tego patentu. Koń zatrzymuje się z kłusa tak samo jak na wędzidle, przechodzi z galopu do stępa bez zastrzeżeń. Robię dokładne wolty, cofam, bez problemu nakierowuję na drążki... Skuteczność jest naprawdę taka sama. ale działa inaczej- nie na kąciki ust, nie na język, tylko przez nacisk na nos i na ganasze- tym różni się od hacka. Nie ma zastosowania dźwigni- dlatego jest delikatniejsze... Poza tym też mam wiele lat doświadczenia jako instruktor i wiem, że czasem najlepsze tłumaczenie, pokazywanie i działanie na wyobraźnie młodych adeptów jeździectwa nic nie daje i mamy albo dziecko szarpiące przy każdej próbie skręcania czy zatrzymania, albo dzieci jeżdżące na całkiem rzuconej wodzy.
Mi to ogłowie było potrzebne by przekonać konia okropnie zaszarpanego, że kontakt z ręką nie jest straszny, ale po tym co widzę, co czuję podczas jazd mogę śmiało powiedzieć, że początkujący rekreant, który musiałby wykonać tzw "hamowanie na ręcznym" wykonałby to z taką samą skutecznością na wędzidle jak i na BB. Też jestem zdania, że każdy początkujący powinien spędzać jak najwięcej czasu na lonży, ale i tak uważam BB za wspaniałe rozwiązanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 9:31, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Rudzinko, ale ja nie powiedziałam w żadnym momencie, że na bezwędzidłowym jest trudniej konia zatrzymać. I cieszę się, że u Ciebie się to ogłowie sprawdza:) ale nie wiem czy sprawdziłoby się absolutnie we wszystkich szkółkach.
Mówiłam o typowej rekreacji gdzie konie są różne - jedne lepiej ujeżdżone, inne gorzej, jedne miłe, inne kombinatorskie jak mało kto. Do tego dochodzą początkujący jeźdźcy, którzy jednak te konie w pewien sposób "znieczulają" i z tym się tak naprawdę niewiele da zrobić - oprócz oczywiście prawidłowego szkolenia od początku. Chodzi mi o to, że nie każdy jest od razu mistrzem i trzeba najpierw trochę wyjeździć zanim się osiągnie niezależny dosiad i przestanie się temu biednemu koniowi sprawiać dyskomfort swoimi rękami czy łydkami. To po prostu, niestety, normalne. Grunt to nauczyć dzieciaki "czegoś", a nie obojętnie patrzeć, jak one próbują "zebrać konie" np. w rekreacji majzlując prawa-lewa-prawa-lewa, bo nikt im nie powiedział, że tak nie wolno. To, że taki dzieciak nie umiejący jeździć jak mistrz Polski konia szarpnie przypadkowo czy łapie równowagę na wodzach to, moim zdaniem, jeszcze nie taka katastrofa jak dzieciak, który świadomie orze rękoma ten koński pysk np. w końcowym stępie [to akurat niedawna sytuacja, byłam świadkiem, zwróciłam uwagę, stałam się wrogiem publicznym nr 1 ale później nie zauważyłam, żeby dziewczyna robiła coś podobnego.] Chociaż, tu by się bezwędzidłowe przydało, bo na tym nie da rady takiego "myku" zrobić, to jest fakt:D
Do bezwędzidłowego ogłowia koń musiałby być w miarę ujeżdżony i w dobrej kondycji.
Ogólnie można by powiedzieć, że fajny pomysł, ale nie na wszystkie konie.
No i druga sprawa - jak na tym nauczyć kontaktu? Kontakt z nosem? Przyznam się szczerze, że mnie brakowało na hacku i na bezwędzidłowym kontaktu, jaki czuję na wędzidle. Jak tu operować wodzą zewnętrzną i wewnętrzną przy woltach, ale takich woltach-woltach, gdzie koń się wygina i opiera na wodzach.
No i druga rzecz- jak to przyjmie koń. Nie wydaje mi się by mój był jakkolwiek znieczulony na cokolwiek [mimo, że moja ręka nie jest idealna i mogłaby być stabilniejsza, ale pracuję nad tym], ale na hacku i bezwędzidłowym... się wieszał. Napierał nosem jak tylko mógł, próbował się siłować i ogólnie był jeden wielki foch. Z hacka w sumie byłam zadowolona, katastrofy nie było, ale koń był wściekły jak osa. Posłuszny, ale najwidoczniej nie widział najmniejszego sensu w nieposiadaniu wędzidła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rudzinka1
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kwidzyn, pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:15, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Niestety prawda z tym, co piszesz o próbach "zganaszowania" konia za wszelką cenę w rekreacji. Niestety takie rzeczy się zdarzają i to głównie wina instruktorów niestety. Było już parę dyskusji na ten temat tu na forum i nie chcę wywoływać kolejnej burzy, ale chyba każdy z nas spotkał się choć raz z instruktorem uczącym jeździć bez łydki, na palcat i uczącym "majzlować" koniowi w pysku, by opuścił głowę, bez łydki oczywiście. Konie się spinają, usztywniają, skracają wykrok a te wraźliwsze poprostu wyrywają wodze lub szarpią głową. Ale prawdziwą tragedią jest to, że moja Elparina nie była zaszarpana przez rekreację ale przez jeźdźców uważających się za sportowców! Chłopak wsiada na konia i spod stajni rusza na koniu zganaszowanym (bo tak ma być i już) nie ważne, że koń skraca wykrok, że podnosi zad zamiast go podstawiać- ma iść zganaszowany. W kłusie koń niedokracza, bo tak ma być i już. Nawet drążki na kłus mieli ustawione tak by koń się skracał! W galopie fule'a króciutka. I ich tłumaczenie- że łatwiej podprowadzić konia pod przeszkodę i wyliczyć odskok jak fule'a jest krótsza. Zero pojęcia a mniemanie o sobie naprawdę wysokie. Elka na każde skrócenie wodzy "ganaszowała się" ale była spięta, sztywna, bez kontaktu na tej wodzy, skracała wykrok i zgrzytała zębami. Od wakacji pracuję z nią, najpierw jeździłam zupełnie bez wodzy- robiąc przejścia samym dosiadem i głosem, pozwalając jej iść praktycznie gdzie chce byleby się trochę rozluźniła, rozeszła i zobaczyła, że jazda nie musi być karą. W zasadzie 5 miesięcy pracy, efekty były widoczne ale to, co osiągnęłam po paru jazdach na ogłowiu bezwędzidłowym to bajka w porównaniu do efektów 5 miesięcy tradycyjnej pracy. Jeżdżę tak jakby Elka nigdy nie miała problemów z kontaktem.
I o kontakcie- masz rację- kontakt z nosem brzmi dziwnie ale to tylko nasza podświadomość, ja łapię taki sam kontakt z Elką na nosie jak z innymi końmi na wędzidle. Przy woltach tak samo operuję wodzą zewnętrzną i wewnętrzną, koń się wygina i opiera na wodzach. Myślę, że nawet tak samo można operować półparadami i jak się chce to zebrać konia, podstawić mu zad, tylko ja nie chcę tego robić, bo nie to jest założeniem mojej pracy z Elką.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 10:24, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
rudzinka1 napisał: | Niestety prawda z tym, co piszesz o próbach "zganaszowania" konia za wszelką cenę w rekreacji. |
Zeby tylko w rekreacji Wiekszosc "ambitnych" wlascicieli koni ganaszuje je na potege, czestokroc lamiac...
A wracajac do podstaw, to w zasadzie wystarczy sobie uswiadomic, dlaczego kon ma isc w takim a nie innym ustawieniu i wydaje mi sie, ze nawet na takim oglowiu bezwedzidlowym odpowiednia sylwetka jest osiagalna. Bo jak inaczej w takim razie wyjasnic "samoganaszowanie sie" koni jezdzonych w ogole bez oglowia?
Generalnie podstawa do wszystkiego powinien byc zdecydowany ruch do przodu a pozniejsze obnizenie tylu i podniesienie przodu konia powinno przyjsc samo- pod warunkiem, ze sie konia dobrze "jedzie" a nie pod warunkiem na czym sie tego konia "jedzie".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 21:23, 13 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Martik, jak Cura pokazuje, Twoje mocne działanie ręki?
pytam, bo jeździsz już na niej jakiś czas, pokazałaś fotki, filmy i mówiąc szczerze nie zauważyłam specjalnie tarć miedzy Wami w tym temacie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:41, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Iandulo, od czasu, kiedy jezdzimy z trenerka problem sie skonczyl. Moje dzialanie reka nie jest mocne ani uciazliwe- zupelnie odwrotnie. Okazalo sie, ze Cura nie umie chodzic na dobrym kontakcie, tylko na "markowanym". I przez to moje markowanie (niby mam kontakt ale jak ona lekko zmieni pozycje glowy, to mi wodze wisza) mam konia, ktory nie potrafi wejsc dobrze na wedzidlo.
Niestety. Tak sie balam, zeby jej krzywdy wedzidlem nie zrobic, ze przedobrzylam w druga strone- albo jezdzilam na niemal rzuconych wodzach albo z udawanym kontaktem.
Teraz jak jezdze na kontakcie, to buntuje sie przez chwile (bo jej wygodniej opierac sie na piatej nodze) ale pozniej jest juz dobrze. Po prostu powoli przestawiamy sie- obie. Ona na przeniesienie ciezaru ciala na tyl, ja na ciagle utrzymywanie kontaktu z jej pyskiem.
Cale szczescie, ze pojawila sie trenerka, bo inaczej jezdzilabym tak do konca zycia pewnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ra
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Pią 11:21, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Ja też miałam taki problem. I z tego co widzę jest on częsty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:43, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
No wlasnie Ra, bo ta granica pomiedzy "markowanym" kontaktem a zbyt silnym jest niezwykle cienka.
Mnie przez cale zycie uczono poszanowania dla konskiego pyska. Mam za soba dzierzawe ogiera, na ktorym wlascicielka zabronila mi jezdzic na jakimkolwiek kontakcie. Jezdzilam tak przez wiele miesiecy na rzuconej wodzy, co mnie nie przeszkadzalo ale odbilo sie czkawka teraz- na moim wlasnym koniu.
Ostatnio moja trenerka powiedziala takie ciekawe zdanie: lepszy kontakt zdecydowany i mocny niz raz po raz tracony z reki jezdzca. Najwazniejszym i nadrzednym zadaniem jezdzca jest dazenie do ELASTYCZNEGO kontaktu. Moze byc mocny ale MUSI BYC i musi byc ELASTYCZNY.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 15:07, 14 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Tak, też myślałam, ale lepiej taki błąd, jak zszarpany pysk, mocny, zdecydowany kontakt, to nie zło dla konia, szybko się przestawicie, a częściej może koń dostać po zębach na zbyt luźnej wodzy, niż na stałym kontakcie, nie bój się swojej ręki jeśli jest stabilna
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|