Stajenka

martik

Koleżanka ma konia, który ma bardzo wydatny kłąb. Często jazda na tym koniu kończy się obtarciem tegoż kłębu. Poradziłam jej więc, żeby siodłała trochę bardziej do tyłu, bo wg mnie koń ma długą kłodę i nic mu nie będzie, jeśli siodło się trochę cofnie. No ale ona się boi cofnąć siodło i rozważa raczej możliwość dodatkowej ochrony w postaci żelu albo barana.
Jakie są Wasze opinie na temat tych dwóch rzeczy? Co lepsze? Baran, czy żel?
Mnie się wydaje, że na otarcia kłębu to lepszy baran ale może się mylę... Jakie są plusy a jakie minusy jednego i drugiego? Możecie coś doradzić?
Aha, zmiana siodła niestety póki co nie jest możliwa- brak takiej kasy. Baran albo żel są zdecydowanie tańsze.

majak

Zdjecia z siodłem!
Pop ierwsze należy zadać pytanie od czego koń się obciera?
Złe siodło czy co innego?
Mogą być różne przyczyny:
1) źle założony czaprak - do ciała konia bez wkładania go w kanał siodła - rozpłaszczanie na grzbiecie. Wrażliwe i delikatne konie od tego potrafią się obetrzeć. Moze też być jakaś szorstka lamówka czapraka.
2) siodło - za mało wydatne na kłąb, niezależnie czy wycięty łęk czy nie. Niektóre mają pozornie wysokie łęki z zewnątrz, od strony jeźdźca natomiast w kanale na kręgosłup juz się bardzo obniżają (tak mają m. in. Daw Magi)

Teraz podkładki = jeśli baran to tzreba sprawdzić aby nie pogarszał sytuacji typu zmniejszenie przestrezni między kłębem a siodłem. To bardzo ważne a często zapominane i z pasującego siodła po załozeniu barana robi się niepasujące.
Zele - cienkie to ich plus. Ale np. te Acavallo - z dziurkami do kłądzenia bezpośrednio na grzbiet - ja widizałąm po tym obtartego konia bo dostała się w te otworki grzywa...
Ale to chyba jednak mniejsze zło, bo można kupic żel w czaprak wkladany. Trzeba jednak też uważać bo czasami coś tak cienkiego jak żel to już jest za duzo napchane między siodło i daje przeciwny efekt zamaist ochrony.

Forkate

Ja (z moim niewielkim doświadczeniem) założyłabym obie rzeczy na raz Wesoly

albo ewentualnie baran z żelową wkładką (jakich to cudów nie robią Wesoly

)
Jakieś dziewczyny na volcie chwaliły bardzo takie rozwiązanie, bo nie dość że ochrona super, to jeszcze amortyzacja podczas jazdy jeszcze lepsza - miękko itp.
Są barany takie profilowane, z wysoką górą np., chyba taki by się nadawał.
Poza tym podzielam zdanie Majak - mi się też wydaje, że tak częstym obtarciom winne jest źle dopasowane siodło - gdyby było inaczej, obtarcie mogłoby się ewentualnie zdarzyć, a nie występować często.
Ja też podciągam zawsze czaprak "w siodło", bo oprócz obawy przed wspomnianym otarciem mam wrażenie, że koniowi przeszkadza taki rozpłaszczony czaprak chwycony mocno jeszcze popręgiem.

dakron

Dakron był kłębiasty, używałam w jego przypadku najpierw bardzo gruby czaprak (puchaty), a potem normalnej grubości Kawalkade z pianką zapobiegającą przesuwaniu się siodła (lekko utrzymuje je wyżej) i właśnie barana. Po zastosowanie tego drugiego rozwiązania wyczuwałam większy komfort jazdy, koń wydawał się bardziej rozluźniony.
Na trzech innych koniach jeździłam z żelami, zawsze się bałam że zgubię to ustrojstwo ponieważ nie było podpięcia do siodła.... ciekawe czy żele zostaną wyparte przez barany.

Poszumy Frankusowe

Ja o żelach nie mam najlepszygo zdania. Ale to tylko dlatego,że tam gdzie prowadziłam jazdy konie miały te dziadostwo na sobil przez kilka godzin i to nie zależnie od ppogody. Efekt był taki,że konie w lecie były odpażone. A właścicielka stajni i jej córka ( przypadkowo tez instruktorka)zastanawiały sie czemu tak sie dzieje sciana

.
Nawet na godzinę nie założyłabym żelu. Wybrałabym baranka ze wzgledu na przepływ powietrza miedzy skórą konia a siodłem.No i baran nie jest jakimś syntetycznym badziewiem

Slonce

jak już wcześniej dziewczyny zauważyły, wszystko zależy od przyczyny. Jeżeli to kwestia siodła to trzeba coś podkładać. Dobrze też sprawdzić czaprak, w momencie gdy koń dżo pracuje, szczególnie latem, nawet z pozoru delikatna lamówka może dokonać strasznych rzeczy (wystarczy popatrzeć na konie rekreacyjne).

W kwestii bran czy żel to ja osobiście nie odczuwam specjalniej różnicy. Jeśli chodzi o zachowanie moich koni również bez zmian. Jeżeli po zastosowaniu żelu/barana daje się odczuć różnicę w rozluźnieniu konia to znaczy, że z dopasowaniem siodła coś było nie tak. Ja miałam to szczęście, że kupiłam świetnie zrobione siodło, (gdy mówimy o komforcie konia jak i moim również) nigdy nie zdarzyło mi się obetrzeć żadnego kłębu, nawet jeżdżąc tylko na czapraku.
Obecnie stosuję żel i też nic złego się nie dzieje.

Misiola

Poszumku Frankusowy koniki musiały byc odparzone bo pewnie w lecie mialy zele zalozone bezposrednio na skórę zamiast pomiędzy potnik a siodło. Podzielam zdanie Forkate i tych, którzy uwarzają, że można stosować i "to" i "to", bo to chyba najlepsze rozwiązanie, pomijając fakt, że rzeczywiście trudno jest zmienić siodełko bez funduszy.

Dekster

Na allegro są podkładki za 64zł,jak myślicie warto,czy lepiej kupić już oryginalnego Ea-mattesa?

Poszumy Frankusowe

nongie

Ja jeszcze - tak przy okazji chcialabym zwrocić uwagę na coś niby oczywistego a czesto pomijanego: pranie potników. Nawet najbardziej "wypasiony", jeśli będzie uwalony brudem wielotygodniowym - też powietrza nie przepuści. Ostatnio taki wpadł mi w ręce - po 10-ciu zmianach wody dopiero bylo widać jaki ma kolor. Jak czesto pierzecie potniki?

Forkate

martik

Bardzo dziękuję Wam za cenne rady i spostrzeżenia.
Postaram się zrobić fotkę z siodłem, żeby zobrazować problem. Tymczasem mogę napisać tak: problem obtarcia występuje kiedy koń chudnie. Tak dziwacznie chudnie, że zapada się w okolicach kłębu, uwydatniając go. Poważnie. I rzeczywiście, masz Majka rację- koleżanka jeździ na Daw Magu, więc może to jest sprawa siodła. Chociaż wcześniej tego problemu nie miała. Może faktycznie siodło jest tak zbudowane, że powoduje złe ułożenie czapraka... Cholera wie. Muszę to sama sprawdzić.
A mam jeszcze jedno pytanie: czy te barany po 100-150 zł to nie są sztuczne? Bo mnie się coś wydawało, że naturalny jest dużo droższy? mysl

Co do prania potników, Beginowi prałam raz w tygodniu. Chyba, że strasznie się ubrudził, to częściej. W Anglii zaś potniki są prane codziennie. Ale oni w pralkach mają suszarki, więc po jeździe wsadzasz do bębna, nastawiasz program i następnego dnia przed jazdą wyjmujesz suchy i pachnący uuu

majak

A no widzisz, skoro chudnie to siodło opada, z zewnatrz widać, że jeszcze jest nad kłębem ale w środku taki daw Mag już leży na nim, niestety. Do tego często te siodła zsuwają się do przodu i wtedy też ta ich budowa może spowodować obcieranie kłębu.
W takich sytuacjach - przy chudnięciu, jeśli siodło tylko opada (a przy normalnym stanie fizycznym jest ok) to albo cała podkładka albo podkładka na kłąb futrzana - bo powoduje utycie kłębu na boki czyli lepsz eoparcie dla siodła, podniesienie go do góry (czasami to jest też niewskazane jak pisałąm w pierwszym poście). Miałam taką na Tinę właśnie kiedy mi schudła ciut i siodło na grubasa zaczęło być za szerokie w kłębie, opadło, położenie takiej podkładki załatwiło problem. Teraz przy stanie powrotniego utuczenia już jest ok i podkładki się pozbyłam Mruga

U mnie objawiło się tylko opadnięciem przodu siodła bez obcierania bo siodło na kłębie jeszcze nie leżało ale głupio się jeździło, tylny łęk był starsznie wysoko.

Ja piorę czaprak 2-4 razy w miesiącu, zalezy ile jeżdżę i jak koń się spoci i unurcha na padoku (bo potem ten kurz z potem przechodzi w czaprak).
W lecie to po każdej jeździe wodą spłukuję więc też jakoś się trzyma.

Dobra uwaga Nongie - czystosć czapraka ma wiele do rzeczy w tej kwestii także.

dakron

Trzeba płacić za barana a nie za producenta, te z firmowymi naszywkami mają chore ceny.
Swojego kupowałam na dwa lata temu, za 120 zł, niczym nie różnił się od takich za 300zł
Jeśli chodzi o pranie czapraków, to preferując jasne kolory (czerwony i biały) piorę je kiedy się pobrudzą i to chyba najlepsza metoda.

martik

Ok, a jeszcze miałam zapytać o sposoby radzenia sobie z obtartym już kłębem. Jak działacie? Czego używacie? Dla mnie zaskoczeniem było używanie do obtartego kłębu maści rozmarynowej. Nigdy wcześniej takowej nie używałam a w tej ostatniej stajni, gdzie pracowałam babka właśnie to kazała wcierać w grzbiet...