|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 12:01, 28 Mar 2008 Temat postu: O końskich przyjaźniach |
|
|
Na gorąco, wrażenia z poranka...
Do Efce Dąbrowica przyjechała panienka do krycia Nie, nie do ridera, do Nepala Stanęła w boksie obok Cury. Przez kraty miłości nie ma, na padoku z tego co słyszałam Cura poczuła się w końcu u siebie i kobyłkę goniła z zębiskami i kopytami. Ale okazuje się, że mimo wszystko, nawiązała się między nimi niesamowita więź. Kiedy jedna opuszcza boks, druga w swoim dostaje szału. Wczoraj wieczorem Jarek widział Curę całą spoconą, bo koleżanka z boksu obok poszła sama na padok (myśmy myśleli, że ona się z choroby tak spociła ale zmierzyliśmy jej rano temp. i wszystko było ok, więc to z nerwów, że została bez koleżanki).
Dziś rano z kolei Jarek wypuścił Nową, a Lechita czyścił Curę. Nie był w stanie jej czyścić w boksie, skąd widziała koleżankę, więc musiał pójść z nią do drugiej stajni.
Potem, przy wsiadaniu, Curze odwaliło- zwiała Lechicie, bo cały czas obok na padoku była koleżanka, która biegała i się wygłupiała
Cura poszła w długą z całym sprzętem na sobie i ani myślała do nas wracać. Doleciała pod wejście na wybieg i zaparkowała przy koleżance czekając aż ktoś z nas ją wpuści. Normalnie, załamała mnie- woli konia ode mnie
No i teraz jest problem, bo co będzie, jak tamta wyjedzie? No i na Curę normalnie się wsiadać nie da, bo wariuje, że idzie bez koleżanki...
Tak być kurka nie może. Z drugiej strony- co? Rozdzielić je? Skoro się lubią?
Macie jakieś doświadczenia z końskimi przyjaźniami? Widzieliście kiedyś jakieś takie więzi? Będę wdzięczna za podzielenie się Waszymi obserwacjami
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Paskuda
Stajenkowy KO-wiec :)
Dołączył: 03 Kwi 2006
Posty: 5085
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Maroko - Orzepowice
|
Wysłany: Pią 12:28, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Kiedy jedna opuszcza boks, druga w swoim dostaje szału. |
Martik może ona jest zazdrosna o tego ogra i też chce
Jakoś dziwnie szybko się zaprzyjaźniły. Może Cura mając za towarzyszkę klacz młodszą stażem od niej czuje się w końcu na swoim.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Pią 12:49, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
Martik,
To co opisujesz - jest najzupelniej normalne i musze Ci powiedziec, ze rozdzielanie takich "par" nie zawsze jest bezpieczne. Z Melka przezywalam takie sytuacje niestety dosc czesto. Objawy byly identyczne: wariactwo w boksie, niemoznosc osiodlania i rozne inne "odwalki".
Kon - to istota stadna i zawiera przyjaznie niezwykle trwale. (Bywaja tez antypatie). Oczywsicie, ze osobnik konski liczy sie bardziej niz osobnik ludzki. Jezeli obecna kolezanka Cury jest u was tylko przejsciowo - to jak tamta wyjedzie, wszystko wroci do normy. Cura nie uschnie z tesknoty.
Ale teraz, gdy stoja obok siebie i polaczyly sie na padoku, musisz skrajnie uwazac, gdy bedziesz je rozdzielac: jedna na padoku, druga na jazde.
Moze nie powinny dalej chodzic razem, bo bedziesz miala klopot z jazdami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Przecław
Ogólnie wole ciemne konie ;)
Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 1461
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 13:22, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
My też mieliśmy taki problem z Koszatą jak Biograf wychodził na jazdę. A że stoi w stajni letniej, wystarczyło, że otworzyliśmy jej okienko i się uspokoiła Miała podgląd na wszystko - szefowa
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bastylia99.
lubię latać...koniolotem^^
Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 1737
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:53, 28 Mar 2008 Temat postu: |
|
|
U nas tak jest z Cejlonem i Czarką nie da się nawet spokojnie wyprowadzić jednego z nich na jazdę (Czarke jakoś by się dało) ale Cejlon bez Czarki nie wyjdzie jak na jazde to we dwójkę, jak na padok to razem , do czyszczenia razem
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 23:40, 28 Mar 2008 Temat postu: Re: O końskich przyjaźniach |
|
|
martik napisał: | Cura poszła w długą z całym sprzętem na sobie i ani myślała do nas wracać. Normalnie, załamała mnie- woli konia ode mnie
|
I kto tu jest osobnik alfa?
Mogłabym napisać że to cienie młodości, ale znałam też stare konie które chorobliwie potrzebowały "przyjaciela" skaranie boskie z takimi osobnikami.
Rozdziel ją z kumpelą bo będzie gorzej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:27, 04 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jeśli mowa o końskich przyjaźniach... Niejako z musu nasze szkapoki przyjaźnić się muszą, bo są tylko dwa, ale nie ma problemu jeśli np. jestem sama (bez drugiej Kasi), chcę pojeździć i Pitunia na godzinkę zamykam w boksie. Nie rzuca się na drzwi, choć troszkę widać, że chce iść z nami. Po chwili zajmuje się jedzeniem i wychodzi z tego cało Daję mu jednak zawsze Olka do towarzystwa i to pewnie też wpływa na jego spokój i brak paniki, że nie ma Fortka na widoku.
A co do Cury i "nowej", to mnie takie silne reakcje zdumiewają (widać jeszcze mało widziałam), ale w sumie, skoro po wyjściu koleżanki mają obok siebie jakieś inne konie, to nie powinno być aż takich problemów. A tu psikus. Niesamowite jak konie potrafią się ze sobą związać. I to po tak krótkim czasie!
W ogóle Martik - jak sytuacja?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:35, 30 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Jakiś czas temu dziewczyny przestały wychodzić razem na wybieg, nadal stoją obok siebie w stajni ale już nie chodzą razem na spacery. I wiecie co? Problem 'niesubordynacji' zniknął! To niesamowite!
Moja Curcia w boksie znów jest aniołem, daje się bez problemu dosiąść, nie stroi fochów... Zmiana jak ręką odjął- któż by przypuszczał, że aż taki wpływ ma towarzystwo na nasze konie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dragonnia
Va'esse deireádh eap eigean...
Dołączył: 10 Mar 2008
Posty: 1286
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Giżycko - MAZURY Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:50, 02 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Ech, nie raz przyjaźń końska mnie zadziwiła. Przypomniała mi się historia z zawodów w Kętrzynie. Pojechałam tam jako luzak do dwóch klaczy, na których startowała moja kumpela. Obie klacze były pierwszy raz na zawodach i w dodatku poza swoimi terenami. Kto był w Kętrzynie, ten wie gdzie rozgrywają się zawody i gdzie jest rozprężalnia. Generalnie blisko siebie, ale z rozprężalni nic nie widać co się dzieje na parkurze. Koleżanka wyjechała na siwej klaczy, ja na rozprężalni miałam gniadą. Jak tylko siwa rozpoczęła start, gniada wydarła się jak stare prześcieradło i odniosło to przyry skutek w postaci eliminacji siwej. Małpa jedna zrobiła stopkę i zaczęął drzeć japę, mając gdzieś przeszkody, konkurs i wkurzoną kumpelę na jej grzbiecie. Wróciły. Zrobiłyśmy przesiadkę, Gniada raźno podreptała na parkur, dzwonek i ..... powtórka z rozrywki. Wróciłyśmy z niczym, nie no może z ostrym nerwem i postanowieniem, że nigdy więcej tych "przyjaciółek od serca" nie zabieramy na jedne zawody. Oj, narobiły nam wtedy koniny obciachu, narobiły.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 7:42, 17 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Muszę tu napisać, bo mnie takie zachowania wzruszają... Normalnie mój koń z Pituniem się wzajemnie drapią po grzbietach
U Forcika, kiedy był jeszcze w Stodołach, nie widziałam takiego zachowania...W sumie nie miałam kiedy chyba... Coś pięknego
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Wto 8:07, 17 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
No co TY??? a mnie sie wydawalo ze z Hardym bardo sie lubialy i drapały- myle sie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:11, 17 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Pewnie się lubiły, ale drapania u nich nie widziałam. Pewnie dlatego, że mało obserwowałam Niemniej jednak czynność ta jest dla mnie wzruszająca
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 8:26, 17 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Bo pewnie nie miałaś tyle czasu żeby obserwować na padoku, gdzie były raczej do południa. W stajni nie miały takiej możliwości
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 8:36, 17 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Dokładnie Iburg
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blueberry
geniuszka rewolucjonistka
Dołączył: 20 Mar 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z zewsząd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 10:10, 17 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
uuu miałam podobny problem z moim Dukatem i koniem koleżanki-Bey'em
konie stały razem(tzn obok siebie )od paru ładnych lat, razem nawet zmieniały stajnie (w sumie to w razem przeszli przez 4 stajnie) i ostatnio miałam duży problem,żeby zabrać gdziekolwiek mojego dziada bez jego kamrata...dzikie szały w boksie, "niepożądane zachowanie" na spacerkach w ręku i jeździe...nawet jak wet przyjeżdżał i miałam z moim pobiegać to Bey musiał być na horyzoncie bo inaczej kaplica
ostatnio mój pojechał do kliniki, a tamten został w stajni i o dziwo-problemów brak miłość im się skończyła i zarówno Dukat w lecznicy, jak i Bey w stajni zachowują się bardzo spokojnie
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|