|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
majak
Gruba i ja :-)
Dołączył: 24 Lis 2005
Posty: 6000
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Grodzisk Maz. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:04, 13 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
rzepka napisał: | W naturalnym jeździectwie dąży się do tego, aby koń na tyle zaufał jeźdźcowi z siodła, że na jego zachętę ( "nic się nie dzieje, możesz iść") |
W jeździectwie tradycyjnym też jest tak samo
Schodzenie nie rozwiazuje problemu na zaś a na daną chwilę. Poza tym....wolę mieć cała rękę niż wyszarpniętą ze stawu bo koń nie chce podejść nawet jak jeździec zsiądzie.
Przechodzenie tyłem "stracha" też jest skuteczne, choć też raczej chwilowe bo dotąd jak znam konie, któe w ten sposób były "oszukiwane" to dalej trzeba z nimi chodzic tyłem w sytuacji stresowej. Czyli nie zostały skutecznie odczulone na niebezpieczeństwo a została odwrócona ich uwaga jedynie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Teodor2424
Biedronki rosną na kozim mleku :)
Dołączył: 02 Paź 2006
Posty: 967
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sierakowice woj.pomorskie Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:19, 13 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Wczoraj miałem jeszcze taki przypadek:
Jadę znaną drogą, na polu przy drodze stoi przyczepa ze zwisającymi kocami (na zborze).
Obok 50m jeździ kombajn.
Biedra bała się koców na przyczepie, obeszliśmy ją drugą stroną drogi, było nerwowo.
Podjechałem do kombajnu na 10m i nic, przyjrzała się i tyle. Jak wracaliśmy chciałem przejechać możliwie jak najbliżej przyczepy, no niestety strach był większy i Biedra odmówiła podejścia bliżej, po paru próbach widziałem że nic z tego nie będzie. Zszedłem i chwyciłem z wodze, z początku opór, ale po chwili zastanowienia i namowie Biedra podchodząc małymi kroczkami, podeszła obwąchała i totalnie zobojętniała na straszną przyczepę.
Wskoczyłem z powrotem na grzbiet i jeszcze z 2 razy przechodziłem już całkiem obok stracha i było ok.
Niestety czasami trzeba zejść i wytłumaczyć, że to nie gryzie tylko żeby nie przesadzać z tym schodzeniem, bo faktycznie może się zrobić to regułą
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bambini
Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Oborniki k/Poznania Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:21, 13 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
martik napisał: | Dziwnie sie robi, no bo niedlugo bedziemy mogli zamykac forum z powodu... braku dyskusji |
Martik, no teraz Ty przesadziłaś po prostu cały czas starałam sie odnieść do problemu Teodora- a więc samotnego jeźdźca w terenie
a wygłupy szkółkowych cwaniaków to inna bajka
mam nadzieję że Teodor wybierze strategię odpowiednią dla siebie
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:27, 13 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
majak napisał: | wolę mieć cała rękę niż wyszarpniętą ze stawu bo koń nie chce podejść nawet jak jeździec zsiądzie. |
Idac tym tokiem, to ja wole miec ta reke wyszarpnieta ze stawu niz wyladowac z koniem pod kolami auta lub zatrzymac sie na drzewie, w momencie gdy zdezorientowany kon poniesie
To oczywiscie ekstrema ale ciekawe co napisala Rzepka:
Cytat: | Natomiast schodzenie z konia zbyt często- powoduje jego przeświadczenie, że wszystko jest tak przerażające, że lepiej niech pańcia sobie sama ryzykuje - "ja wolę bezpiecznie z tyłu". Wtedy koń nie ma szans sam nabrać odwagi i pokonać swoje strachy, bo je po prostu wygodnie "omija" z pomocą jeźdźca -jak pisała Bambini. |
Ja nadal nie rozumiem dlaczego kon omija strach jesli jezdziec z niego zejdzie I nie rozumiem dlaczego jednorazowe zsiadniecie z konia mialoby spowodowac, ze ten bedzie sie bal wszystkiego- doslownie wszystkiego.
Rzepka opisala historie Dziuni i ciagnikow. Ja mam podobna z beczka, ktora stala w wysoko zarosnietej trawie, obok ktorej Cura odmowila przejscia. Postanowilam zsiasc i pokazac jej ta beczke, poczekac az na nia naprycha, nawzdycha i jej przejdzie i kolejny raz przejechalysmy juz lepiej, ze mna na grzbiecie.
Nie uznalam tego za porazke dydaktyczna i ciesze sie, ze zeszlam z Cury a nie spalilam sie zmuszajac ja do przejscia ze mna na grzbiecie.
Z kolei innym razem nie moglam zejsc- wtedy kiedy Cura odmawiajac przeskoczenia strumyka, stanela ze mna w klujacych krzaczorach Zejsc sie po prostu nie dalo a te kolce to byla dla mnie taka motywacja do ruszenia ja naprzod, ze szok
Koniec koncow, ruszyla ale swoje 5 min na przemyslenia musiala miec
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Pią 17:31, 13 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Nie mówimy tu o jednorazowym zsiądnięciu, tylko o zbyt częstym.
Jeżeli człowiek jest dla konia alfą, to koń za nim pójdzie bez lęku. Ale nie będzie to wcale oznaczać, że tak samo postąpi, jak człowiek będzie na siodle. Bo wtedy kon musiałby sam podejmować decyzje i może po prostu zwiać, gdyż zbyt trudne zadanie mu postawimy. Inaczej mówiąc -koń sam musi pokonać lęki, czyli musi "uwierzyć w siebie" bez pomocy jeźdźca. Ale to tylko moje zdanie
Jako ciekawostka: ucząc konia wchodzenia do bukmanki człowiek nie powinien wchodzić pierwszy -a koń za nim, tylko człowiek zostaje z tyłu, a koń musi SAM wejść -właśnie po to, aby na zawsze przekonał się, że to nic strasznego.
O,tak (fota z 2008r):
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:26, 17 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Dobra, to chyba mozemy sie zgodzic wszyscy z teza, ze ciagle (notoryczne) schodzenie z konia niczemu dobremu nie sluzy Czasami zejsc trzeba ale nie wolno popadac w skrajnosc i schodzic zawsze.
Rzepko, fajna fotka- tylko pozazdroscic A dlaczego Iska trzyma bacik? Czy Dorcia nie powinna sama podjac decyzji o wejsciu? Hihi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Wto 13:25, 17 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bacik absolutnie nie służy do bicia ani poganiania!! Kiedy koń wchodzi lub pokazuje tylko zamiar wejścia -bacikiem drapie się go po nasadzie ogona i grzbiecie -jako nagroda. Wtedy bacik staje się "przyjacielem" konia.
Batem pokazuje się też kierunek ruchu koniowi -służy jako wskazówka.
Pierwsze lekcje "naturala" polegają właśnie na odczulaniu konia na bat: że on nie służy do bicia, że jest tylko "przedłużeniem ręki" i że absolutnie nie należy się go bać
A tak off : kiedyś dawno temu wyrzucałam gnój od Dziuni, a ona zrobiła jakis wkurzający ruch (juz nie pamietam, co). Rzadko jej się to zdarza, ale wtedy po prostu klepnęłam ja w tyłek kijem od wideł. Dziunia odwróciła się i spojrzała na mnie z takim strasznym wyrzutem w oczach, z takim żalem -że az rozryczałam się i ją przepraszałam Wydaje mi się, że zrozumiała i wybaczyła -bo spokojnie zaczęła jeść siano. Nigdy więcej juz jej nie uderzyłam.
Natomiast Dora -od czasu do czasu musi mieć klapsem przypomniane, "kto tu rządzi" I wcale nie czuje się zraniona - wie, za co oberwała, ale to jest "silniejsze od niej"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:53, 25 Sie 2010 PRZENIESIONY Śro 15:15, 25 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Mam problem z moja najspokojniejszą kobyłą. Przez to że jest właśnie spokojna , to najwięcej dzieciaków na niej jećdziło , no i stało się kobyła stała sie zupełnie nieczuła na pomoce , buntuje się, nawraca się do wyjscia a ujeżdzalni . pomóżcie!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 9:22, 25 Sie 2010 PRZENIESIONY Śro 15:16, 25 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
bandola_1 napisał: | Mam problem z moja najspokojniejszą kobyłą. Przez to że jest właśnie spokojna , to najwięcej dzieciaków na niej jećdziło , no i stało się kobyła stała sie zupełnie nieczuła na pomoce , buntuje się, nawraca się do wyjscia a ujeżdzalni . pomóżcie! |
to naturalne, jazda kojarzy jej się z dyskomfortem, potrzebuje spokoju i jeźdźca, który jej to zafunduje, a na parę dni dałabym jej wolne, niestety wakacje dla koni nie są najszczęśliwszym okresem, to minie za jakiś czas, musisz ja odrobić
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:47, 25 Sie 2010 PRZENIESIONY Śro 15:17, 25 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bandolo, wlasnie chcialam napisac to samo co Iandula- jesli mozesz, odstaw ja zupelnie od jazd na jakis czas. Moze na tydzien?
Po tej przerwie powinien wsiasc na nia dobry jezdziec i ze spokojem przywrocic to, co bylo zepsute, czyli:
- najpierw wyegzekwowac ruch do przodu, bez zadnych dodatkowych zadan,
- potem skupic sie na odrobieniu kontaktu,
- zeby na koniec popracowac nad niuansami, czyli reakcja na delikatne pomoce. W tym ostatnim pomoga m.in. przejscia, maaaassssaaaa przejsc.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
krystyna
Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: mazowsze
|
Wysłany: Śro 9:48, 25 Sie 2010 PRZENIESIONY Śro 15:17, 25 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bandolo, ja bym po prostu kobyłce dała urlop, zgodnie z kodeksem pracy, co najmniej dwa tygodnie. Żadnych dzieci i ujeżdżalni, może mogłabyś jeździć na niej w teren jako prowadzący z grupą dzieciaków. A po takiej przerwie i oddechu zrobić próbę z jakimś dobrze jeżdżącym dzieckiem, które ma delikatną rękę. Co prawda obawiam się że tak łatwo nie pójdzie, zniechęcić konia łatwo, przekonać ponownie do współpracy - kiepsko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:23, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
najmniej działa na nią obecnie wędzidło. próbowałam jeździc bez, na samym kantarze. Było nienajgorzej . Dam jej teraz urlop - tak jak sugerujecie, chociaz muszę przyznac, ze nie męczę moich koni. Chodzą po dwie godziny dziennie a czasem mniej, ale chyba zbyt częsta zmiana jeźdźca zniecheciła ją do pracy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 11:44, 27 Sie 2010 Temat postu: |
|
|
Bandolo, tu nie chodzi o fizyczne przemeczanie konia a psychiczne. Konie nie przepadaja za zmianami. A zmiany jezdzca to dodatkowy stres, bo inne pomoce, inne syganly i inne wymagania. Kon latwo sie w takiej sytuacji gubi i stresuje.
Ponadto sama zmiana wedzidla czy jego calkowite odstawienie niewiele zmienia- tu chodzi o to jak osoba siedzi, czy oklepuje grzbiet konia, bo nie potrafi anglezowac, czy kopie pietami, bo nie rozumie istoty dzialania lydki.
To, co pisze to absolutnie nie zarzuty! Bo kazdy sie kiedys uczyl i kazdy mial takiego konia- worek treningowy, na ktorym dochodzil do tego jak powinno sie podawac pomoce.
Dlatego wazne jest aby dawac "workom treningowym" odrobine wytchnienia a potem by "odrabial" je dobry jezdziec.
Zycze powodzenia z kobylka i mocno trzymam kciuki aby wszystko poszlo gladko
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
liberia22
Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:07, 12 Wrz 2010 PRZENIESIONY Pon 8:41, 13 Wrz 2010 Temat postu: . |
|
|
...
Ostatnio zmieniony przez liberia22 dnia Wto 12:27, 25 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 10:13, 13 Wrz 2010 Temat postu: Re: Problem z końmi |
|
|
liberia22 napisał: | Hej, słuchajcie - mam problem
Natomiast drugi koń to Raban, 7 lat ŚL. Kiedyś ciągnął wóz. Od trzech lat mało pracuje. Raczej koń alfa.
2. Przy lonżowaniu staje, obraca się przodem do mnie i albo staje dęba, albo rzuca się na mnie. Nie ma możliwości wylonżowania go.
. |
ja miałam podobny problem z moja kobyłką .
Na początek lonżowałam z jeźdźcem, który oczywiście nie pozwolił jej ustawiac sie przodem do mnie ( był lekki bunt ) , później lonżowałam z druga osobą, która szła po zewnętrznej trzymając konia na uwiązie . Później druga osoba tylko szła koło konia ( w razie coś to miała reagować )
p.s.
a co do mojej kobyłki z którą ostatnio miałam problem i sugerowałyscie odstawić od jazdy , to uprzejmie zawiadamiam co nastepuje :
kobyłka miała ponad tydzień urlopu . W piątek wsadziłam na nią najbardziej amibtną " amazonkę" dodając jej odwagi stwierdzeniem TY SOBIE Z NIĄ PORADZISZ! Po kilku nawrotach do wyjścia , odmowach wolt, dragów i innych takich, kobyłka nagle zaczęła współpracowac . Może poznała swojego najlepszego jeźdxca , bo właśnie na tym koniu dziewczynka uczyła sie jeździć( bardzo ambitna i z delikatną ręką)
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|