|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Dawniej Floppy...
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 22:58, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Prawie jak jakiś traken czy hanower.. hehe..
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z lasu
|
Wysłany: Śro 9:23, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Będąc w Stodołach pamiętam tylko 3 ciekawsze wypadki:
1. Jazda na Korniku (chyba), na drugim maluchu jechał Ziemowit. Na ujeżdżalni była jedna wielka kałuża, a my postanowiliśmy sie ścigać na małych. Floppy nie skończyła zdania, żeby nie scigać, bo Kornik wybije. Ja juz byłam w w wodzie
Przez 2 tygodnie miałam problemy z oddychaniem.
2. Kolejna jazda na którymś koniku polskim ( Nefryt, albo Nostrzyk)
Konik zobaczył derke na bandzie i fiknoł, potem jadąc tyłem do wejscia na widownie, kątem oka zauważyłam, że ktoś wchodzi i przewidziałam co sie stanie. Konisko strzeliło barana, a ja w locie robiac (jakoś) fikołka strzeliłam mu w dupsko batem. Chyba od razu zrozumiał za co dostał. A jaki wrażenie zrobiłam na innych, ze tak szybko zareagowałam
Na tej samej jeździe spadłam trzeci raz, bo były skoki, a gadzina miała w zwyczaju, skoczyć przeszkodę bez problemu, ale po wyladowaniu do razu się zatrzymywał. Nie ma siły sie wtedy utrzymac.
3. Skakałam opony na Ossowie. Bardzo konika lubiłam, ale jakoś miałam duze trudności znaleźć swój rytm jak na nim jeździłam. No więc Ossów skoczył jakoś dla mnie zawcześnie, a ja poleeeeciaaałaaam dalej niż widziałam. W efekcie nie mogłam złapać powietrza prze jakiś czas, słowa nie mogłam powiedzieć. To było dla mnie straszne. Juz wiecej Trener nie dał mi Ossowa na jazde.
Ale najciekawsze przypadki trafiiaja mi sie jak mam swojego konia.
2 razy dostałam w kolano ( w okresie 2-ch tygodni). Jak mnie synek koploł w maju w udo, to do tej pory mam wgłębienie. Ale jabardziej ekstremalnie spadłam w zeszłym roku, podczas skoku. Tak mnie z konia wysadzadziło, ze poleciałam dziwnie poskładana na ziemię uderzajac o ziemie jednocześnie kolanami i zebami.
Skończyło się na 7 szwach na dolnej wardze ( wygladałam przez 3 dni jak Anglina Joli, z czego bardzo był zadowolony MÓJ), naciągnietym ścięgnęm kolana ( tego skopanego kiedyś).Miałam problemy z chodzeniem przez miesiąc ( ale na koniu siedziała po 2- tyg <ciii> ). Szwy same sie wysnuły po 3- dniach. Mam szczecie,ze zęby mam wszystkie!!
A to wszysko NIC!!!!, Bo dostałam 2 tys ODSZKODOWANIA
Tak to idzie spadać
Ostatnio zmieniony przez Poszumy Frankusowe dnia Śro 9:47, 01 Lis 2006, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Śro 9:33, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
O rety... wyobrazam sobie co czuje człowiek ktory przez godzinę nie widzi....
A Poszumy ma naprawde dar do opowiadania, mimo smutnych przypadków chwilami nie mogłam się powstrzymać od chichów (lot z bacikiem i Angelina)
Z cyklu nie polecam:
Siodłanie grubasków kulbaką [link widoczny dla zalogowanych]. Ktoregoś dnia wybrałam sie w teren na słabo ujeżdzonej, bardzo okrąglutkiej koniczce Stunie. To był prywatny konik, jechałam z córką własciciela, ona wzieła to "lepsze siodło" a ja przedwojenną kulbakę na kocyku, do tego zwykły popręg. Długo długo poźniej dowiedziałam się, ze te kulbaki miały dwa popręgi, podobnie jak westowe (drugi stabilizował siodło). Wyjechałyśmy na fajną dróżkę, idealną do lekkiego galopiku. Po pierwszych taktach poczułam, jak jadę z siodłem na jedną stronę, po chwili Stuna miała go już pod brzuchem. Ja wybrałam ewakuację, niezbyt fortunną bo kontrolowaną i gruchnełam na przeponę. Zwijając sie z bólu i usiłując złapać oddech obserwowałam jak na pobliskiej łączce Stuna daje popis ktorego nie powstydziłby się dziki mustang na rodeo. Siodło nie chciało się odczepić, koń szalonym pędem pognał w stronę stajni (na szczescie niedaleko).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z lasu
|
Wysłany: Śro 9:58, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Tak sobie myślę, ze w ogóle zaczełam kontakt z końmi od upadku.
Zawsze się ich bałam, aż na jakimś festynie szkolnym postanowiłam sobie pojeździć. Jak wsiadałam to zjechałam razem z siodłem pod konia. A koleś mi wytłumaczył,że popreg musi być luźny bo konia obciera.....
Z ugryzień to pamietętam jeszcze jak użarła mnie kobyła znajomego. Franca jedna w ogóle była zjechana psychicznie, ale to dopiero okazało sie później.
Z końmi miałam do czynienia przez rok i wysztkie były dla mnie kochanymi miskami do przytulania. Jak mnie ta wariatka ugryzla, to od razu zmądrzałam. Nie mogłam położyc się na boku przez miesiąc, a siniaka miałam chyba około rok!!!
No i jescze przyznam sie do takiego jednego troche wstydliwego ugryzienia: Raskal ugryzł mnie w ..... sutek :smt089 Nie miał gdzie? a jak bolało.
Ale nie ogryzł :smt109
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z lasu
|
Wysłany: Śro 10:11, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ale moj ulubiony upadek zaliczyłam na nartach To było coś! Ale to chyba nie te forum
Dziecko wojny ze mnie <oficer>
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 10:39, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
hehe na szczęście Poszumy całe
mnie Hardy pewnego razu przy czyszczeniu ugryzł w hmmm - pupę. Tak mnie tym zaskoczył, że ani klapsa mu nie umiałam dać, no i bolałoo
Czandra kiedyś podczas czyszczenia tylnego kopytka zapodała mi kopniaka w udo - dłuugo miałam okrągły ślad zmieniający kolory, no i twardy.
I Korniczek nasz..Raz trener zrobił konkurs dla maluchów, jechaliśmy po 2 osoby na spółkę na Korniku i Nostrzyku. Korniczek chyba po przedostatniej przeszkodzie zrobił to co już pisano wcześniej - czyli zatrzymał się i spadłam.
Na jeździe kiedyś też mu się coś pozdało i w galopie mi się tak zatrzymał, długo zjeżdżałam po jego szyi głową w dół, aż w końcu spotkałam się z ziemią głową, a że miałam wtedy toczek bez zapięć, dostałam z toczka w nos, co skończyło się małym krwotokiem i pożyczeniem chusteczki od trenera
Mój osobisty to w sumie tylko nastąpił mi na nogę - oczywiście z mojej winy. Nie wspomnę o ostatnim upadku, kiedy wsiadłam na gołego no i raz wywróciliśmy się na Hubertusie, ale nic nam nie było.
Szczęśliwie moje upadki z koni kończyły się bezkontuzjowo przez ten czas, kiedy jeździłam w Stodołach...a spadłam nie raz hehe
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z lasu
|
Wysłany: Śro 11:01, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Floppy napisał: |
2. Nie polecam przywiązywać konia do drewnianego ogrodzenia |
Floppy, piszesz o Grandzie??? Pamiętam,ze też taki numer wywineła. Z belka między nogami skoszyła szlaban przy wjeździe do stajni. Belka zachaczyła o ten szlaban i Granda poleciała jak długa ( o dłuuuga jest ).
Ale Granda, to zasze cos ciekawego wymysłiła.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Śro 11:41, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Forkate , a slawetny konkurs na hali kiedy jechalas na Wnyku , i zjazd po bandzie. Do dzis to widze, i ha, ha
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 12:26, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Historie Grandy, szalejącej z drągiem widziala Kawa, i może to opisac, chyba cud jakis że kobyła nic sobie nie połamała i innego wypadku nie było. Miala tez przygode z Kajesem który powiesił sie na uwiązie.
Ja moge opisać przypadek syna, ale na szczęście nie wiedzialam tego. Ja miałam tylko potem problemy w domu, ale co przeżyłam to moje.
Pojechali na zawody ujeżdżeniowe do Bogusławic to był chyba maj (zbliżały sie terminy egzaminów do szkoły średniej) Piotrek wyjechał na spokojnym Indeksie i albo za mocno zadziałal ręka, nie wiem albo była inna przyczyna że Indeks się wspiął i przewrócił na grzbiet, efekt 4 złamania w nodze, dwa w kostce, piszczelowa i strzałowa. Noga została złamana łękiem bo nie udało mu sie jej przerzucić, i tak dobrze że nie kregosłup. Noga ciasno zagipsowana nie złożona wcale. Gdybym nie interewniowała u dobrego chirurga w Katowicach, to moze by nie chodził. Przywieźli go do domu wyjącego z bólu. I ciągle nie moge pojąć że to na ujeżdżeniowych a nie skokowych było. Na czczęście mineło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Dawniej Floppy...
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 12:42, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Poszumy Frankusowe napisał: | Floppy, piszesz o Grandzie??? |
Niee, o Grandzie nie wiedziałam, ja to przećwiczyłam z innym koniem. Uwiązy mają często to do siebie, że okręcone wokół nierównej powierzchni potrafią się tak zaciągnąć jakby były normalnie zawiązane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poszumy Frankusowe
Frankus-siwy dudrok ;) Kochom go!!! :P
Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 1774
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z lasu
|
Wysłany: Śro 12:48, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No, bo tak mi sie wydawało, że to stało sie jak Asia czysciała Grandę. I juz troche zgłupiałam
A ja mam gdzieś zdjecie Piotrka w gipsie. Biedak miał ten gips przez całe lato.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 12:53, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Do września. Jeszcze o kulach z gipsem chodzil do nowej szokły. A jak były egzaminy to leżał w szpitalu na szczęście przyjeli go bez egzaminów. Miał pecha bo jak była matura to tez był połamany, i tez na egzaminy z gipsem o kulach chodził.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Śro 12:56, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
A z Kajesem to bylo tak , byly zawody już nie pamietam jakie , ale chyba jakies letnie - bylo duzo koni .Konie poprzestawiano po to, aby ogiery przyjezdne mialy boksy. Kajesa przestawiono na biegalnie , na stanowisko , na ktorym stał na uwiązie. Zanim było może 1,5 m do ściany. Przyszlam rano do niego z marchewka , i chyba drzemał. Spokojnie podchodze bokiem i mówie do niego Kajo , a ten jak sie nie rzuci w tył. I szarpie , jak oszalaly , żeby go odpiąc to trzeba poluzować uwiąz. A on sie rzuca w przód na ściane i w tył , i nic do niego nie dociera . Siedzi na zadzie i szarpie do tylu . Ani do niego z tylu podejść ani z przodu - no strach. W koncu chyba karabinek strzelil , a kon wywinol kozla do tylu. Kurcze mówie wam , taki oszalaly koń to coś strasznego - nie wiedzialam jak mu pomóc Obok staly konie , i musze powiedziec ,że stały ze stoickim spokojem - nie wiem co by sie stalo gdyby reszta dostala takiego szału. Po zerwaniu i fikołku Kajo stanoł - nieco zdezorientowany - co sie stalo ???Spokojnie przyjoł wszystkie zabiegi wykonywane na jego obtarciach ,no bo na tym sie skonczyło.Ale widzialam w jego oczach szaleństwo , przerażenie - nie zycze nikomu tego przeżywać ,jednak uważam że cos takiego pozwala nam na poznanie prawdziwej natury konia i uruchamia naszą wyobrażnie , nasz instynkt samozachowawczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Śro 13:00, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
A z Grandą to widzialam , i opisze kiedyś -. to tez bezsilność człowieka wobec oszalalego zwirzęcia.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Dawniej Floppy...
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:13, 01 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Pamiętam podobną historię z wieszaniem się ale u Rewizora. Kiedyś pojechaliśmy na zawody, gdzie konie miały przygotowane stanowiska w wiacie. Wiata była dość długa, zbydowana z blachy falistej i jakiś belek. Konie stały obok siebie, poprzedzialane grubymi drągami i przywiązane do długiej belki.
W pewnym momencie u Rewizora włączył się jakiś tryb autystyczny bo zaczął się wściekle wieszać, cofał się, siadał na zadzie i zapierał się jak oszalały, chcąc się urwać. Nie pomogły krzyki, próby odpięcia, bicie po zadzie. Parę osób próbowało go powstrzymać, ale on wpadł w jakiś trans. W pewnej chwili usłyszeliśmy trzask belek, wiata zaczęła się przechylać i jedną stroną opadać na konie.
W tym momencie Rewizor chyba się wystraszył i odpuścił, resztę dnia spędził chodząc w ręku..
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|