|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faza
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 14:56, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
A ja w tej kwestii nie mam żadnego doswiadczenia i... popełniam tysiące błedów.
Mój maluszek od drugiego miesiąca swojego zycia był karmiony przez nas ludzi (klaczy niestety skonczył się pokarm) z zegarkiem w ręku biegalismy najpierw co 3 godzin pozniej coraz rzadziej a potem juz tylko gdy widzielismy ,że jest głodny. Niby wiec maluch przyzwyczajony jest do ludzi. Gdy widział miseczkę zawsze biegł do nas i wypijał na raz (mielismy szczęscie ,że szybko nauczył sie pic z miseczki i nie trzeba było uzywac buteleczek). Szybko tez nauczył sie podawania nóżek i tego ,że cłżowiek cos tam przy nich robi, nie ma z tym problemów nawte gdy przyjezdza kowal, chodzi tez grzecznie na uwiazie. Ale... ale traktuje nas jak kumpli,zadnego respektu. Ot czasem podbiegnie z pastwiska i uszczypnie, niby juz wie ,że nie wolno ale to chyba silniejsze od Niego. Szybko tez wpada w złosc, wystarczy nie wiele a gówniarz natychmiast kuli uszy i próbuje atakowac. Nie powiem ja o malo nie zaliczylam paru kopniaków a męza ugryzł ta mocno ,że przez tydzien nadal ma dużego sinca. Czasem wiec musi dac mu mocniejszego klapa ale wtedy maec szybko się obraza i odchodzi od nas. Ot taki urwis z niego. Np wie ,ze nie wolno grysc ludzi (po ugryzieniu poprzednim męza dostał klapa) to czekała aż mąz się odwróci zamykając brame, podleciał uszczypnąl i szybko w nogi. Artur nawet nie miał szansy zareagowac a "kochany " Maszek był juz daleko.
o i tak wygląda wychowanie zrebaka przez takich laików jak My
Ostatnio zmieniony przez Faza dnia Pon 14:57, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 15:31, 25 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Fazo, te objawy agresji o których piszesz są niepokojące! Oby nic gorszego niż siniaki się nie wydarzyło
Ogierki niestety lubią szczypać. Ja tego kompletnie u Bruna nie tolerowałam. Parę razy dostał ode mnie w pycho (lekko bo lekko ale zawsze) i już tego nie robi. Podszczypywać może co najwyżej kolegów na pastwisku.
Na szczęście Bruno nawet jak się zdenerwuje, to nie odważy się mnie kopnąć czy ugryźć. Póki co
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faza
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:05, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No tak , wiem ,że coś jest niue tak ale nie za bardzo radzę sobie z :gnojkiem". Kurcze Hultaj był młodszy niż teraz jest Maszek też był ogierkiem a nie miałam z Hultajem takicch prblemów. Troszkę winię stado za taki stan rzeczy. Konie pozwalaja Maszkowi na wszystko. Ten mały nerwus dosłownie w złosci skopał Lunara, tylko za to ,że podszedł do drzewka które własnie Masio obgryzał. Maszek położył uszy i w wielkiej złosci skopał Lunara , dopiero gdy Lunar odszedł Mach wrócił do drzewka zadowolony. I On tak potrafi potraktowac wszystkie konie i żaden mu nie oddaje.Conajwyżej "otrzepią"sie jak od natarczywej muchy i odchodzą. A Maszek jest takim złosnikiem!!. Co prawda jesli chodzi o Ludzi to jak sie na niego krzyknie to odchodzi i nie gryzie i nie kopie ale nie wolno "gnojka" spuscic z oka. Nikt mu nie robi krzywdy ani stado ani ludzie bo kazde wie ,że to dzieciak i rosnie taki rozwydrzony , rozpieszczony "gnojek".
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 11:08, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Faza napisał: | Nikt mu nie robi krzywdy ani stado ani ludzie bo kazde wie ,że to dzieciak i rosnie taki rozwydrzony , rozpieszczony "gnojek". |
Dzieciak, jak dzieciak. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że to ogier. Nawet jak jest mały i słodki. A ile ten Twój urwis ma?
Ostatnio zmieniony przez kocia dnia Wto 12:29, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faza
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:08, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Maszek 15 stycznia skonczył 10 miesiecy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:30, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
No to nieźle daje. Mój skończył 8 miesięcy i nie wyobrażam sobie, żeby tak wszystkich ustawiał.
Ostatnio zmieniony przez kocia dnia Wto 12:30, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik City Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:52, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
kociu co tam u Bruna? JAKIES zdjecia jak znajdziesz chwilkę czasu
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 15:12, 26 Sty 2010 Temat postu: |
|
|
Na razie nie mam nowych, ponieważ ostatnimi czasy aura nie sprzyjala sesjom fotograficznym
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bull-gang
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 19:01, 17 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
hej Kocia jestem:-)))
Ja osobiscie z takim maluszkiem zaczelabym naprawde mega podstawy. Tak jak napisalas chodzenie na uwiezie, podawanie nozek, czyszczenie , ogolna pielegnacja, zachowanie w boksie, przy jedzeniu, nauka niewychodzenia z boksu przy otwartych drzwiach,. takie rzeczzy ktore sie przydaja a jednoczesnie nie przeciaza d=zrebiecego rozumku. moze jakis spacerek jesli nie biega przy matce. i w zasadzie duzo padokowania. ja z Lexem duzo czasu spedzalam na padoku. niby z konmi a jednak cos go ciagnelo do mnie bo zawsze bylo ciekawie. bawilismy sie w ganianego ale oczywiscie z zasadami ktore na wprowadzalam, szukalismy wspolnie korzonkow do jedzenia razem lezakowalismy.to byl dobry czas na nauke poprzez zabawe co znaczy niewolno pani gryzc, kopac, wchodzic na nia, ze jak Pani wola to sie biegnie bo cos zawsze dobrego sie znajdzie. bylismy sobie takie dwie istotki na padoku ktore z zew wygladaly conamniej dziwnie a jednak dalo to wspaniale rezultaty.
na tym etapie buduj przedewszytkim wiez, pokaz mu ze toba nic zlego mu sie nie stanie a jednoczesnie kierunkuj jego ciekawosc . zachecaj do poznawania nowych rzeczy, zwiedzania.
nie zapomne chwili kiedy pierwszy raz poszlam z lexem do lasu. sama w nerwach czy dam rade, czy mi nie wyrwie. chyba oboje balismy sie rowno mocno. byl to bardzo krotki spacerek ale jak wracalismy inna droga i lex zobaczyl stajnie i konie to spojrzal na mnie zdziwiony jakby mowiac " trafilas do domu, podziwiam cie" i to mowily jeggo oczy. od tego czasu naprawdeczuje ze polega na mnie.
ale najpierw przez dlugi czas budowalismy zaufanie.codziennie spedzalam z nim kupe czasu. karmilam . uczylamm zachowania sie przy jedzeniu, na padoku.
z racji mojego zawodu , pracujac z psami nauczylam sie ze zwierzaka nie powinno sie uczlowieczac i jest to bardzo wazne. rownie wazne jak zaufanie pomiedzy czlowiekiem a koniem.
nie ukrywam ze jestem dumna z postepow jakie Lex robi. z tego ze widze ze zaufanie ma choc wchodzac w okres buntownika to w tej chwili mocno je naduzywa.
Kocia dzialaj intuicja i bedzie dobrze. jesli stwierdzisz ze juz na cos czas to wprowadz to delikatnie.i patrz na reakcje.
zalezy co chcesz osiagnac. czy poprostu posiadac konia. czy miec przyjaciela . wiele osob np mi zarzuca ze kon nigdy nie bedzie jak pies. fakt nie bedzie ze mna mieszkal w dommu ) ale nie wyklucza to przyjazni . mnie cieszy fakt ze lex na mnie czeka. ze czasem mu sie zdarza zwiac z padoku i czekac na mnie juz w otwartym boksie:-))) lub tam gdzie stawiam samochod. ze jak uslyszy moj glos to od razu leci.ze jak sie przetraszy to chowa sie za plecami mamo ratuj. jedyna wada jest to ze nie chce z obcym pracowac mimo znajomosci wielu komend. ale nad ty juz pracujemy:-))
takze ysle ze najlepiej jesli tylko masz mozliwosci spedzaj z nim duzo czasu ale nie zabieraj mu dziecinstwa. innych koni. badz czescia stada ktora wprowadza same fajne rzeczy i daj koniowi wybor.
czyli podsuowujac jak jaby zrobila
do roku poltora specjalnie wiele poza ty co wczesniej napisalam wyzej by nie robila.no moze dodatkowo kladzenie roznych rzeczy na grzbiecie czyli szczotki, czapke itp tak dla frajdy.ale najpierw podstawa zaufanie wtedy w pozniejszym wieku kon przyjmnie od ciebie duzo a nawet wiecej:-))
potem powprowadzalabym jakies dereczki, czapraczki, moze ochraniacze
a potem juz pojdzie odczulenie na spryskiwacze, torebki foliowe, kaluzy, parasolki i inne takie .
ja sobie ulozylam program i powoli go realizowalam , krok po kroku.
Ostatnio zmieniony przez bull-gang dnia Śro 19:21, 17 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Appi
Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bad Münstereifel Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 23:48, 17 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mam pytanie do Fazy. Czy Twoj ogierek ma towarzystwo ogierkow- rowiesnikow z ktorymi moze sie "wybawic" i zmagac probujac swoich sil?
Stado skladajace sie wylacznie z doroslych koni i bez ogiera nie zastapi takiemu podlotkowi (na dodatek w wieku przekory) towarzystwa rowiesnikow. Klacze i walachy nie bawia sie we wzajemne podgryzanie, lapanie za nozki czy stawanie deba i dlatego mlodzieniec moze probowac tych "zabaw" z ludzmi. Poza tym jak nie ma ogiera alfa(moze byc tez walach) to zaden inny kon nie jest w stanie ustawic-podporzadkowac sobie tryskajacego energia mlodzienca. A niedajboze mamusia jest wysoka ranga to juz zaprogramowanie ze ogiertek tez bedzie walczyl o wysokie miejsce w stadzie (konskim i ludzkim tez). U takiego ogierka trzymanego bez odpowiedniego towarzystwa trudno jest zdobyc respekt, bo on nie zna zachowan socjalnych obowiazujacych w normalnym stadzie skladajacym sie z klaczy ze zrebakami, ogiera, i dorastajacej mlodzierzy. Ale jeszcze nic straconego! Pierwsza rzecz-zapewnij mu towarzystwo innych ogierkow i to nie przez godzine ale przez wiele godzin dziennie. Samo to czesto powoduje tak ogromna zmiane w zachowaniu ze problem z atakami malolata sam sie rozwiazuje.
Nastepnym razem jak sprobuje Cie atakowac musisz na nim zrobic porzadne wrazenie. Moja wyprobowana metoda: wejdz na wybieg z plastikowym wiaderkiem w reku, a jak maly ruszy nieproszony w twoim kierunku, i zaatakuje to rzuc tym wiadekiem w niego, ma sie porzadnie przestraszyc i nie musisz sie o niego martwic ,krzywdy mu tym nie zrobisz a efekt gwarantowany-zazwyczaj pomaga po jednorazowym uzyciu. Oczywiscie im zrebie mlodsze tym latwiej je zadziwic, ale ten wiek 10 miesiecy jest w zasadzie typowy dla "wieku przekory" i prawie wszystkie zrebole rowniez klaczki testuja w tym wieku na ile moga sobie pozwolic z ludzmi. Im zrebie bardziej temperamentne i im matka wyzsza ranga tym z nim trudniej, ale naszczescie to mija!
Natomiast ogiery trzymane cale swoje dziecinstwo i wiek dojzaly w separacji czesto nie pozbywaja sie tych przywar przez cale zycie.
a jak maly ma odpowiednie towarzystwo to pozostaje tylko praca z ziemi. Wiem ze sie powtarzam ale wlasnie praca w oparciu o metode Parelliego ustala range i szacunek w relacjach czlowiek-kon jednoczesnie dajac koniom poczucie bezpieczenstwa i idace za tym zaufanie.
Co do cukierasow to nie da sie jednoznacznie powiedziec tak lub nie, to zalezy od konia. Nagradzanie jest bardzo pomocne i dobre dla koni ktore nie sa natretne, bardziej dla tych nieufnych i strachliwych a majacych respekt niz dla tych odwaznych smialkow czesto nie dazacych czlowieka zbyt duzym szacunkiem. U tych pierwszych brak nagrody jest kara ( nie odwrotnie! ).
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bull-gang
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:38, 18 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
a w;lasnie co do smaczkow. Ja na poczatku stosowac ich nie moglam poniewaz kon nakrecal sie w tak nieprawdopodobny sposob ze o jakiejkolwiek pracy , zabawie czy wogole czym kolwiek mozna bylo zapomniec. bylo wymuszanie, bunty jak nie dostal.nie wiem czy byla to kwestia tego ze mlo sie znamy , czy ze w poprzednim domu takie zachowania mu przechodzily. W tej chwili po roku pracy nad karnoscia moge swobodnie wprowadzac smakolyki i widze ze lepiej pracuje wiedzac ze zostanie nagrodzony. jednak nie przesadzam z nimi/ Nagrda jest po dobrze zrobionej sesji. polaczona z pieszczotami slownymi i glaskaniem.czasem jesli chcemy wprowadzic cos nowego. jak np grzeczne stanie przy zakladaniu ochraniaczy to wtedy dostaje np za kazda noge jesli nia nie wierci.
jednak podstawa w kazdej pracy czy to z koni czy z psami jest nagradzanie jak i karanie w odpowiedniej chwili i za odpowiednie zachowanie. jesli kon juz cos umie to ograniczam sie do dobrego slowa. podrapania po zadzie, smaczki ogranicam do minimum bo maja byc rarytasem. a nie standardem w naszej pracy.
te same metody stosuje do pracy z psami i wychodzi u obu gatunkow pozytywnie:-))
Appi mam do ciebie pytanko. czy jesli nie ma w stadzie ogiera i nie ma opcji na niego to czy przywodzctwo mozeprzejac czlowiek? czy w opisane zachowanie Maszka p. do lunara powinien sie wtacac.? interesuje mnie to z perspektyy behawioru. konska psychologia mimo teorii jest jeszcze dla mnie nieco odlegla. jak to sie ma do praktyki.
Ostatnio zmieniony przez bull-gang dnia Czw 11:42, 18 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Faza
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 336
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:29, 18 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Witaj Appi. Niestety Maszek nie ma rówiesników w stadzie. Jest najmłodszy ,ma 10 miesięcy , pozniej jest Emika ale Ona ma juz prawie 2 latka. No i na szczęscie jest Hultajek, prawie 3 letni wałaszek z którym Maszek bawi się bez przerwy. Hultaj pod tym względem jest suuuper. Maszek i skacze z nim i na niego, biegaja rzaem i większosc dnia na wybiegu spędzają razem. Ogiera w stadzie nie mam, przewodniczka i najważniejsza w stadzie jest klacz Kaska (aktualnie 10 lat) silna ,zdrowa zimnokrwista kobyłka. Kazdego karci, Masze się jej bardzo boi i trzyma się od niej z daleka. Sonka (matak Maszka) nigdy nie miała wysokiej pozycji w stadzie..poza jednym wyjątkiem ,że jest wyraznie przyjaciółka Kaski. Czyli reszta stada jej nie bagatelizuje ale za dużo do powiedzenia nie ma.
Sonka to raczej typ odlutka, lubi widziec stado, lubi wiedziec ,ze są ale ..chce przede wszystkim swiętego spokoju. To najprawdopodobniej efekt po operacji, rehabilitacji itp. Wczesniej bardziej była ze stadem, teraz potrafi sama zostac na innym wybiegu i dopiero po dłuższym czasie wzywa stado do siebie. Generalnie z Sonką nie ma żadnych problemów, konisko posłuszne względem człowieka, bardzo ufne i bardzo kochane.
Maszek przestał juz nadstawiac się zadem , potrafi przyjsc po przyjacielsku ale ..to on musi przyjsc bo jesli ja z róznych przyczyn podejdę a On stwierdzi ,że przeszkadzam -natychmiast startuje z zębami. Gdy zauważe i krzyknę ,mały przestaje. Jesli zas nie zwócę uwagi to natychmiast chwyta zębami.
Ostatnio zmieniony przez Faza dnia Czw 12:34, 18 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Appi
Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bad Münstereifel Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:26, 18 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Czlowiek moze przejac przywodztwo oczywiscie tylko podczas obcowania z koniem, ale trudno komunikowac z koniem w "konskim jezyku" jesli on sam ten jezyk niebardzo zna. On nie wie np. ze warto zejsc z drogi wyzszemu ranga. Oczywiscie czlowiek moze go tez tego nauczyc , ale beda potrzebne do tego duzo masywniejsze srodki, no i konik prawdopodobnie bedzie sie mocno buntowal nie rozumiejac swiata.
A z ta kara to ostroznie, nie mozna porownac tresury psow do pracy z konmi. Pies to drapieznik, podobnie jak i czlowiek, mysli i kojarzy w podobny sposob. Dlatego nie ma zazwyczaj problemow z komunikacja w relacjach pies - czlowiek.
Ale kon jako roslinozerca i potencjalna ofiara funkcjonuje na calkiem innych zasadach. Kara , szczegolnie zadana pod wplywem emocji, zbyt dluga, lub nastepujaca pozniej niz po sekundzie od "przewinienia" odbierana jest przez konie jako atak ze strony drapieznika i u odwaznych, wysokich ranga koni moze rowniez wyzwalac agresje, a u tych niesmialych i ostroznych potegowac tylko strach i niechec do ludzi.
Kara musi funkcjonowac na zasadzie pastucha elektrycznego- w danym ulamku sekundy, bez emocji i natychmiast ustawac po zmianie zachowania konia. Niestety bardzo wiele ludzi (poniewaz mysla jak ludzie;)) nie jest w stanie wprowadzic tych zasad w zycie. Wyobrazmy sobie np. sytuacje ladowania konia do przyczepy. Kon stoi przed rampa , wacha sie, niucha i zastanawia. Czlowiek (a zazwyczaj cala grupa ludzi towarzyszacych przy zaladunku) zaczyna go popedzac, cmokac, popychac, czy moze nawet strzelac batem. Kon zaczyna sie denerwowac, cofac, moze nawet probuje stanac deba. Wtedy popedzania natychmiast ustaja i ludziki zaczynaja go poklepywac , glaskac i uspakajac byleby sie nie denerwowal. Nastepuje kolejne podejscie. Kon STARA sie obejzec przyczepe. I znow sie zaczyna. Jak tylko postawi noge na rampie wszyscy go popedzaja, ciagna, pokrzykuja. Dla konia totalna rozterka. Zostaje w konskim rozumieniu karany za PROBE wejscia do przyczepy, a nagradzany za przeciwstawianie sie. Zrozumial ze ma sie denerwowac!
Zreszta z kary mozna calkowicie zrezygnowac wprowadzajac w zycie taka regule: to czego sobie od konia zycze ulatwiam mu i robie przyjemnym, a czego sobie nie zycze robie uciazliwym i niemilym. W praktyce ma sie to tak:
Kon zbliza sie do przyczepy i zaczyna ja ogladac. Dopuki robi chociazby najmniejsze starania wejscia do niej (bada noga, obwachuje) nie robie nic, czekam, moze wejdzie sam z ciekawosci. Zaczyna sie jednak odwracac, cofac czy wspinac. Pozostaje wiec niewzruszenie i nieugiecie przy moim poleceniu wejscia do srodka i zaczynam go rytmicznie poganiac-nie mocno,bez bicia, ale upierdliwie postukuje go bacikiem az zacznie kombinowac jakby sie mojego dzialania pozbyc. Jak tylko podejmie probe ruchu w strone przyczepy w tym ulamku sekundy zaprzestaje wszelkiego popedzania i nagradzam go tym samym pozostawieniem go w spokoju. Wczesniej czy pozniej (a moze byc naprawde pozniej wiec trzeba zaplanowac sobie duuuuzo czasu), kazdy kon zaczyna postrzegac przyczepe jako miejsce bezpieczne w ktorym ma chwile spokoju i nikt go nie wkurza jakims tam postukiwaniem palcatem. Bardzo inteligentne konie po takiej lekcji wogle nie chca wychodzic z przyczepy, ale wchodza za to momentalnie ) .
Zreszta na tej zasadzie funkcjonuje wszelka praca z koniem, rowniez z siodla. Konkretnie o karaniu w miare "normalnych " koni nie moze byc wiec mowy, raczej chodzi w tym o wskazanie im prawidlowej drogi. Jedyny przypadek jaki mi sie nasuwa gdzie kara jest konieczna to przy koniach nie majacych dla ludzi respektu, atakujacych "dla zabawy"(nie ze strachu!-to juz calkiem inna historia). A i wtedy trzeba myslec o zasadzie pastucha .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Appi
Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bad Münstereifel Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:44, 18 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Fazo skoro Maszek ma walaszka do zabawy i jest jeszcze inny kon ktorego maly sie "boi" to nie jest zle. Znaczy, ze zyje w miare naturalnym stadzie i zna jezyk konski. Mysle, ze to normalna faza przekory, probuje na ile moze sobie z Toba pozwolic i przestanie sam jak tylko zrozumie ze nie jestes kumplem do zabawy tylko jego przewodnikiem. Ale pozostan konsekwentna. Piszesz ze to on decyduje kiedy chce do Ciebie podejsc. A powinno byc zupelnie odwrotnie. Podchodz do niego, przytrzymaj za kantarek, zeby nie mogl cie uszczypnac, podrap i wyglaszcz, mozesz dac nagrode, a nastepnie odgon go od siebie.Tak to wlasnie funkcjonuje w stadzie. To alfa decyduje z kim i kiedy bedzie sie drapal i pielegnowal swoje futerko. Kiedy alfa ma dosc tego mizgania, to swojego nizszego odsyla lub sam odchodzi. Tylko nie martw sie ze konik nie bedzie Cie lubil jak zaczniesz go przeganiac. Wrecz przeciwnie! dopiero jak zacznie widziec w Tobie przywodce, zacznie Cie szanowac i respektowac to zacznie Cie dazyc prawdziwa sympatia, a nie postrzegac jako co najwyzej automat do podawania owsa.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:51, 18 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Appi napisał: | a nie postrzegac jako co najwyzej automat do podawania owsa. |
PIĘKNEEEE !!!
Dziękuję dziewczyny za czynny udział w dyskusji i cenne rady
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|