|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Quincy
Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pią 22:09, 22 Cze 2007 Temat postu: Naturalnie! |
|
|
Po lekturze wielu postów postanowiłam pracować z moim koniem metodami naturalnymi. Ma on dopiero dwa lata, nie ma mowy więc o wsiadaniu. Zależy mi natomiast na porozumieniu z koniem, na pozytywnym podejsciem konia do mnie i odwrotni, nie chcę zrobić mu krzywdy. Już pierwsze podejście do Insidera było dla mnie miłym zaskoczeniem, bo koń był odprężony, przyjacielski i ani raz sie nie zbuntował. Praca z nim, a własciwie zabawa to 15-20 minut na placu kilka razy w tygodniu. Dotychczas robiłam to sama, ale ostatnio odwiedziła mnie znajoma która pomogła mi zrozumieć pare rzeczy i pracowala z moim koniem.Ma ona na koncie pracę z wieloma końmi tymi metodam. Ja byłam zaskoczona efektami tej pracy, pierwszy raz widziałam żeby młody koń tak zaufał człowiekowi. miałam wrażenie że w ogień by za nią poszedł.Wstawię kilka fotek na początek.
tu Marzena zdobywa zaufanie Insidera
tu koń który bał się o uszy pozwala jej na zakładanie pętli na uszy, stoi przy tym bardzo spokojnie.Pózniej uszy są masowane, nozdrza i dziąsła też, koń jest przy tym absolutnie spokojny i zadowolony
kantar sznurkowy bardzo pomaga w pracy, podobnie jak odpowiednia linka
a to fotka Evity, kobyłka też była uczona metodami naturalnymi a właścicielka bez problemu jeżdzi na niej w tereny na kantarku sznurkowym.
a do tego bedziemy dążyć- zdjęcie z Partynic, westernowe pokazy. Koń pokazany na zdjeciu właśnie zatrzymuje się z galopu.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pią 22:15, 22 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Nigdy czegos takiego na żywo nie widzialam, ciekawa jestem jak taka praca wygląda. Mam nadzeję że podzielisz sie swoimi doświadczeniami.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szalonaisa
Jestem szalona... mówią mi ;)
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdzie wiatr poniesie :)
|
Wysłany: Pią 22:22, 22 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Przepraszam, że sie czepiam, ale czemu ten kantar leży tak daleko za uszami, a tak blisko kości jarzmowych?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Quincy
Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Pią 23:02, 22 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Pewnie sie przesunął Marzena masowała konikowi uszy, za uszami i bawiła się z nim i stad to przesunięcie kantarka. Dzięki za uwagę. Może podpowiesz mi wiecej, bo jestem pod wrażeniem metod naturalnych i wpływu takiego porozumienia na konia, a wiem ze masz dużo do powiedzenia w tej kwestii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szalonaisa
Jestem szalona... mówią mi ;)
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdzie wiatr poniesie :)
|
Wysłany: Pią 23:44, 22 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Ojej, ja wcale dużo do powiedzenia nie mam Po prostu też mi się podobają metody naturalne. Zdecydowanie polecam szczyptę ANH, PNH, i SNH z lekką tendencją do SNH, bo jest połączeniem paru metod i jakoś najbardziej przypadła mi do gustu.
materiały Lindy i Pata w języku polskim [link widoczny dla zalogowanych]
I książki:
Monty Roberts „Ode mnie dla was”
dr R. Miller „Imprinting”
Baw się mądrze!!!
I jeszcze jedno małe pytanie. Co to za lina i czy dobrze przekazuje impuls??
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Quincy
Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Sob 13:20, 23 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Eh, żeby to wszystko jeszcze przyswoić tak od razu... Dzięki za te namiary.Mój problemik polega na tym że teorię trudno mi zamienić w praktykę, bo stare nawyki są mocno zakorzenione i musze się bardzo pilnować w drobiazgach żeby było naturalnie Mam nadzieje że z czasem to nie bedzie takie trudne bo nowe nawyki sie utrwalą. Na razie zaczynam dopiero rozumieć te metody i ciągle jestam pod wrażeniem.Czasu mam duzo bo konik młody a ja sie nie spieszę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szalonaisa
Jestem szalona... mówią mi ;)
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdzie wiatr poniesie :)
|
Wysłany: Sob 13:24, 23 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
I to jest podstawa Nie spieszyć się
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
lawinka
Dołączył: 20 Cze 2007
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 20:01, 23 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Powiem szczerze, że dawniej "metody naturalne" kojarzyły mi się jakoś tak hmm... nieskutecznie? Do czasu, aż kupiłam konia i wstawiłam do stajni której właścicel i zarówno trener jest zwolennikiem pracy naturalnej z koniem. Kiedy zaproponował mi, że może nauczy moją kobyłę kilku przydatnych dla mnie "sztuczek" metodami naturalnymi zgodziłam się, ale w głębi serca więdząc, że mój koń był dość złośliwy wtedy, śmiałam się i delikatnie miałam olew na jego NATURALA. (ZA CO TERAZ GORĄCO PRZEPRASZAM)
Dwa dni po wstawieniu klaczy gdy pojechałam ją odwiedzić i sprawdzić jak "służy" jej zmiana otoczenia trener wyprowadził mojego konia w kantarku z linki (dawniej bez ogłowia nie można było jej wyprowadzić, bo potrafiła się wyrwać i robić swoje). Zapytał mnie czy ma mi coś pokazać? Wyszliśmy na padok (otwarta przestrzeń, wtedy brak ogrodzenia) zarzucił jej linkę na szyję i zaczął chodzić w kółko. Klacz za nim. On się cofa- ona za nim. on zaczyna biec- ona kłusem za nim. On szybciej do tyłu- ona szybkie cofanie do tyłu. To był początek- w sumie rzecz przydatna.
Później na obozie zimowym zaproponował mi, że zrobimy sobie trening montyego w małej hali. Wdrapaliśmy się na strych, a trener z klaczką w hali niżej. Klacz, która jest w sumie przywódcą stada poddała się po około 30 minutach. Z początku kombinowała, ale później już się poddała i było o.k. Od tego czasu cały czas bawimy się naturalem. Obwiązujemy sobie nogi różnymi rzeczami, zarucamy jej dziwne rzeczy na grzbiet, ostatnio nawet zawiązaliśmy jej na ogłowi (za uszami) siatkę reklamówkę. Chwilę konio poszalało i już po chwili odpuściło. W terenach czy na zawodach myślę, że to przydatne- nigdy nie wiadomo czy gdzieś coś nam nie wyskoczy, jakaś reklamówka czy coś. Prawdopodobieństwo, że konio się wystraszy jest mniejsze.
Osobiście polecam, to trochę pomaga w pracy pod siodłem ale też w codziennych stosunkach konia do nas.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Quincy
Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Nie 12:03, 24 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Właśnie takie nastawienie do naturalnych ja miałam od zawsze, niedowierzanie, brak zrozumienia. Teraz natomiast żałuję że koniom z którymi pracowałam do tej pory nie dałam szans na współpracę ze mną z chęci a nie z musu. Wtedy wydawało mi sie oczywiście ze robie dobrze a dopiero teraz widzę czego brakowało w naszych relacjach. Mój koń był pakowany do przyczepy "na bacie" bo był agresywny, kopał przodem i tyłem, za nic nie chciał podejść do rampy a czasu było mało.Tłumaczenie przemocy zarówno głupie jak i powszechne . Teraz po kilkunastu sesjach z koniem, Insider wejdzie za mną wszędzie bez cienia oporu, a jak mnie widzi na łące to odchodzi od stada, przeskakuje dość głęboki rów i przychodzi do mnie. To jest największy sukces w mojej historii pracy z końmi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rupcia
Dołączył: 22 Cze 2007
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 12:35, 24 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Quincy myślę że niestety większość z nas zaczynała swoją przygodę z końmi z pozycji siły..... całe szczęście że obecnie to się zmienia i zarówno my jak i nasi następcy bedziemy wspólnie dbać o to by zrozumieć konie, ich punkt widzenia, jak i o to by nasza wspólpraca z końmi wynikała z chęci a nie z przymusu..... trzeba tylko zrozumienia, cierpliwości, komsekwencji a efekty przekraczają najśmielsze oczekiwania Pozdrowionka.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
hugh_h
Nie kapelusz zdobi kowboja ;)
Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 966
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: k.Radzymina Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 7:38, 25 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
to cieszę sie bardzo że udało sie was nawrócić na dobra drogę
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Wto 6:59, 26 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
JAk tak patrze po stajniach to nawróconych jest coraz więcej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Wto 13:13, 26 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Wiecie co,
O metodzie np jak sposobem naturalnym wprowadzac konia do przyczepki nie bede zabierac glosu, bo Ci, ktorzy przegladali moje posty wiedza, ze Melka zostala "cudownie nawrocona" niestety, ale skutecznie metoda miotly. Po jednej "przepychance" 3 kolejne wejscia do przyczepy poszly jak po sznurku, bez stresu, bez paniki i bez przemocy. Ktos, niestety musial jej wytlumaczyc, ze nie moze zdominowac nas- ludzi, bo po prostu nas pozabija. (ale to byla dygresja)
Ja w sprawie Imprintingu. Sporo na ten temat czytalam (prenumeruje wciaz specjalistyczny kwartalnik francuski poswiecony sprawom wet. itp) i tam wlasnie wyczytalam niedawno artykul nt metody imprintingu. Otoz przeprowadzono badania statystyczne u mlodych koni (ex-zrebakow) chowanych z pomoca tej metody oraz tych chowanych "tradycyjnie" (choc nie dzikusow) i badania te nie wykazaly w zyciu dorastajacego konia i jego stosunku do ludzi specjalnych roznic ( z wyjatkiem mniejszego do nas szacunku u koni chowanych z pomoca imrintingu). Zato komportamentalisci proponuja metode posrednia - tzn oswajanie i przyzwyczajanie zrebaka do ludzi poprzez dotykanie i manipulacje na jego matce. Juz nie ma "obmacywania" nowonarodzonego zrebiecia wszedzie bez mala najpierw przez czlowieka, a potem dopiero przez klacz, lecz przyzwyczajanie go do nas poprzez przebywanie w boksie i dotykanie klaczy. Zrebie uczy sie szybko, ze jesli matka jest spokojna i nie traktuje czlowieka jako zagrozenia, to widac tak jest OK. Potem takie zrebaki daja sie tez dotykac, chwytac za nozki, podnosic je, szczotkowac itp - a wzoruja swoje zachowania na zachowaniu matki. Nie wiem na ile ta metoda jest konkurencyjna w stosunku do imprintingu, ale moze okazac sie rownie skuteczna.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 9:47, 27 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Czyli jednak to trochę pic na wodę z tym Imprintingiem... Kurcze, a ja się tym tak fascynowałam i byłam zaskoczona wszystkimi pozytywnymi aspektami.
Obcowanie z matką źrebięcia skutkujące późniejszą współpracą z młodym koniem jest dość racjonalne i całkiem uzasadnione. Ja w ogóle jestem za tym aby przyzwyczajać małego konia do obecności człowieka i by jak najszybciej uczyć go spokojnego stania przy czyszczeniu, podawania nóg, zezwalania na inne zabiegi pielęgnacyjne. Jeśli ktoś wcześnie zacznie pracować, później będzie tylko zbierał owoce swojej pracy
A co do naturalnych metod, to miałam kiedyś taką przygodę z klaczą, która nie chciała pozwolić sobie podpiąć popręgu. Ilekroć staraliśmy się jej dociągnąć popręg i go zapiąć, ona się cofała. A jak cofając natrafiła na ścianę (np.) to wstawała do góry, robiąc sobie jednocześnie krzywdę, bo uderzała o strop (miała 180 cm w kłębie). Wyprowadziliśmy ją więc na padok i tam próbowaliśmy. Po dobroci. Próby trwały parędziesiąt minut. I spełzły na niczym, ponieważ przez cały czas klacz była nieufna i widać było, że obawia się nas, mimo totalnego braku agresji z naszej strony.
Dopiero po tym czasie ktoś się wziął na sposób, zdecydowanie przytrzymał kobyłę a druga osoba szybko podpięła popręg- bez cackania i ceregieli.
Kobyła stanęła jak wryta. Z oszołomienia dała sobie dociągnąć jeszcze popręg dwukrotnie. Bez takich cyrków jak wcześniej.
I tak sobie myślę- czy konie nie potrzebują czasem takiego silnego przewodnika, który za nie zdecyduje co zrobić, aniżeli końskiego przyjaciela, który dobrocią i uśmiechem oraz totalnym brakiem narzucania własnej woli będzie chciał coś uzyskać...?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Quincy
Dołączył: 16 Kwi 2007
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: dolnośląskie
|
Wysłany: Śro 10:08, 27 Cze 2007 Temat postu: |
|
|
Pewnie masz rację Martik, ale to chyba właśnie o to chodzi żeby koń uznał człowieka za osobnika alfa i podporządkował mu się bez cienia oporu.Jest to wykorzystanie przewagi osobnika dominującego naturalnie wystepujace u zwierząt stadnych.Przynamniej ja to tak rozumiem.Wykorzystuje sie przewagę wynikająca z pozycji w stadzie a nie z przemocy fizycznej. Zabawy z małym żrebieciem bym sie nie podjęła, bo nie mam o tym większego pojęcia, a znam natomiast kilka koni które były wychowywane przez człowieka od najwcześniejszych momentów życia i jako dorosłe konie nie szanowały człowieka wcale, próbowały go zdominować i wszystkie te konie były bardzo agresywne.Z tego co wiem żaden z nich nie był bity, a wrecz przeciwnie: były dokarmiane smakoszkami, czyszczone regularnie, hołubione, prowadzane w ręku na uwiązie itd. Ja moją żrebiczkę czyszczę, podnosze jej nogi(ale nie za często zeby jej się nie znudziło) głaskam. Jak wchodzę na pastwisko to podchodzi do mnie, powącha, jest bardzo grzeczna. Nie pozwalam jej mnie skubać i napierać na mnie, jak dotąd (odpukać) jestem zadowolona z jej podejścia do człowieka.Ale na zabawy takie jak to robię z ogierkiem to uważam że jeszcze ma czas.Dopiero poznaje ten temat i wydaje mi się że to odpowiednie podejście.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|