|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 10:54, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
To była furażerka od Teścia, bo w Sierakowie nie było wolno jeździć z gołą gową. I tak Teść poszedł na ustepstwo że mogłam jeździć w furażerce a nie w toczku ( było okropnie ciepło) Konia miałam łagodnego to był Drop, i nawet udało mi sie tylko 2 razy z niego spaść. Bo łagodny koń to zupełnie inne pojęcie w Stadzie Sierakowskim jakie ja miałam z innymi końmi. Ja znałam tylko takie konie co to trzeba było wymuszac do jakiegokolwiek ruchu, a wSierakowie łagodny to znaczyło że nie gryzł nie kopał, nie stawał dęba, ale szedł do przodu czasem brykał, wybijał, był wesoły,. A ja nie byłam dobrym jeźdźcem i dlatego sporo sie tam naspadałam.
Pamietam raz jechalismy w teren w pare osob z Teściem na ogierach. Trasa cudowna , buku, jeziorka przez puszcze. Miałam najłagodniejszego ogiera w Stadzie a i tak nie mogłam go utrzymać. Jechałam zaraz za Teściem palce miałem do krwi zdarte bo należało utrzymac odległośc żebu koń nie wchodził na zad bo mozna było dostac strzał prosto w kolano. Tak własnie dostał bratanek męża, i sporo przeleżał w gipsie. Wyjechali smy na porosta i komenda galop, i ja nie potrafiłam utrzymac odległości więc Teś puścił mnie jako pierwszą i tylko mówił gdzie skręcać. Wtedy było wszystko ok. Koń szedł spokojnie i nie ciągnął.
Widziałam tez jeden przypadek w Sierakowie jak ogier, juz przed stajniami wskoczył na grugiego ogiera i złapał siedzącego na nim juniorka zębami za udo. Było to bardzo niebezpieczne. Był to moment nieuwagi jeźdźca, Na szczęście obyło sie bez wiekszych obrażeń, mogło byc tragicznie. Dlatego w Sierakowie jeździło się zawsze z batem. Ale juniorek udo mial mocno zmiażdżone.
Dlatego czasem przeraż mnie beztroska i nieodpowiedzialność w obcowaniu z końmi, to nie sa pokojowe pieski i kotki. To nie znaczy że tą sa nieobliczlne bestie, ale zawsze nalezy zachowac odrobine rozsądku i umiaru.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Wto 15:25, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Kurcze...fajnie tak z Teściem pojeździć. Czy on byl instruktorem?
Piszesz, ze tam był dryl wojskowy - kto tym wszystkim rzadził?
Wiem ze w tym samym czasie s.p. Andrzej Osadziński ze Stada w Bogusławicach zrobil pierwsze chyba końskie show z udzialem boguslawickich ogierów p.t. "Krakowskie wesele" - widzialaś to na żywo?
Bywałaś na zawodach wtedy?
Koleżanka w tym okresie była w Sierakowie na wczasach w siodle i opowiadała mi potem rozne cudowności o jazdach, "parówkach" i wspaniałych rozbrykanych ogierach (np. Rumcajs od Rusznicy po Automacie ). Marzylam zeby tam pojechać, ale nie było mnie stac - wtedy to głownie dla dewizowych turystów bylo i studentów.
Niecierpliwie czekam na dalszy ciag opowieści.
Z wątku o instruktorach zrobił sie taki szerszy nostalgiczny, mam nadzieje ze sie Hania o to nie pogniewa, bo fajne te wspominki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Wto 16:29, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Krakowskiego wesela niestety nie widzialam na zywo, ale słyszałam i widziałam fragmenty w TV. Teść prowadził wtedy sport i był z-ca dyr. A dyryl był naprawde wojskowy, rano raporty kazdej stajni jak w wojsku. Konie musiały byc wyczyszczone i czysto w stajniach i przed stajniami.
Tereny tam naprawde sa piekne.
Drop przed stajnia rekreacyjna
A to fotki z wczasów w siodle w Lubniewicach koło Gorzowa Wlkp. Tam również było pieknie, wspaniałe tereny. No i tam pierwszy raz wsiadłam na konia
A to powrót z terenu ja jade ostatnia na Bąku
A to był mój ulubieniec Gondolier
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Wto 16:41, 11 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
A co było w takim raporcie codziennym?
To zdjecie myszki w okularkach z Gondolierem - zapada w pamięć
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 8:15, 12 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Iburg, wiesz, ja zawsze marzyłam, żeby swoją przygodę z końmi zaczynać właśnie tak, jak Ty. Marzyły mi się takie przeżycia, taka atmosfera. Jakieś elementy filmu Karino się w to wszystko wplątywały Ech, marzyłam, marzyłam i nic- wszystko wyglądało zupełnie inaczej.
Mam takie pytania do Ciebie:
- skoro jeździłaś ze swoim teściem, czy mamy rozumieć, że Ty i Twój TZ to stajenna miłość?
- jeździłaś w Sierakowie- czyli co? Pochodzisz z Wielkopolski??? Mieszkałaś tu? Opowiedz coś więcej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Czw 9:00, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Owszem miłość stajenna. Ale juz o niej napisałam wyżej. Ja jestem slązaczką i waśnie w Stodołach poznałam TŻ-ta jak przyjechałam zapisać sie na jazdy a on jechał wtedy na Belli. Przyjechał do pracy na Śląsk, znajomi z czasów studenckich sprowadzili go do tworzenia Klubu jeździeckiego w Stodołach. Jakkolwiek całe życie spędził z końmi, z nimi sie wychowywał, jeżdził jego Ojciec, brat i on, to studia ukończył zupełnie nie w tym kierunku. Jest chemikiem ze specjalizacja chemiczna przeróbka wegla. Pracuje zupełnie w czym innym. A konie to miłość na całe życie. Nadal w branży końskiej pracuje jego brak i bratanek. Teść juz od dawna jest na emeryturze. Swego czasu pracował w Białym Borze, Nowielicach, Warnikach, Sierakowie ( nie w tej kolejności) i gdzies pod Raciborzem. A Rodzina przenowiłą sie z miejsca na miejsce jak to w rolnictwie było i jest. Teść który jeździł stiple i skoki jak i TŻ i jego brat jeździli konno sportowo i mieli jakies tam osiągnięcia.
A to Burłak ogier na którym jeździł w tym okresie Teść. Bylismy tam na wakacjach i z Teściem jest mój młodszy syn. miał wtedy 2 lata i 5 dni . Starszy tez na nim jeździł.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 10:32, 14 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Już wczoraj chciałam zaproponować, aby opowieści i zdjęcia tu zebrane umieścić na naszej Stajenkowej Stronce [link widoczny dla zalogowanych] Sądzę, że osobny dział z takimi historiami to świetna lektura Co Wy na to?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Pią 10:35, 14 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
O tak.... mysle ze wątek "Stodolskie Konie" z dzialu "Foto" też zasługuje na podlinkowanie na www - to jest bardzo cenne źródło informacji.
Moze w ślad za Iburg i inni napiszą kawałek historii swoich stajni?
A zdjęcie z Burłakiem jest - ja znam tego konia z pocztówki Zofii Raczkowskiej z lat 70-tych
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kawa
Gość
|
Wysłany: Sob 17:46, 15 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Jestem za ,bo w tych informacjach przewijaja sie postacie i konie ktore zasłużyły sobie na wspomnienie o nich. Jesli jest to jeszcze poparte fotką- to świetna sprawa.Niech takie informacje idą w świat.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Dawniej Floppy...
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:31, 15 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
kawa napisał: | Jej zawdzieczam to że po pierwszym upadku z konia, nie zwialam gdzie pieprz rośnie. |
eeehhh był ciężko.. ale krok po kroku z każdą jazdą chyba byłyśmy dalej od pomysłu rezygnacji. Co ja się wtedy nakombinowałam, żeby kawa nie zrezygnowała z jazdy konnej, to chyba wtedy nauczyłam się cierpliwości
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
haneczka
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Nie 10:32, 16 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Jak nostalgicznie to nostalgicznie - jeszcze dwie fotki black and white.
Pławienie koni w jeziorze. Oj, jakie one były śliskie, kiedy wychodziły z wody. Jeden to mi wyskakiwał z wody i wtedy oczywiście zglebiłam?, no nie właściwie wodowałam.
[img][/img]
A to Art, wspaniały konik z Raculki koło Zielonej Góry, doskonale reagujący na wszystkie pomoce, uwielbiałam na nim jeździć.
[img][/img]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Nie 13:13, 16 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Fajne zdjecia, masz jeszcze jakies starocie, to sie tak przyjemnie oglada i czyta. Moze jakąs przygode opiszesz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
haneczka
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 448
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Sosnowiec
|
Wysłany: Pon 18:59, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Czarno-białych zdjęć na razie więcej nie wyskanowałam, może jeszcze coś znajdę co by można wyskanować.
Jeśli chodzi o przygodę to może napiszę o mojej pierwszej jeździe w teren. Otóż na tym obozie w Okolu, gdzie pierwwszy raz wsiadłam na konia, po dwóch lonżach pojechaliśmy w teren. Anglezować jakoś się na tych lonżach jeszcze nie nauczyłam, więc w kłusie oczywiście wypadły mi nogi, że strzemion, potem za duży toczek z wypożyczalni wpadł mi na oczy, a w efekcie tej szaleńczej jazdy kłusem bez strzemion z toczkiem na oczach oczywiście spadłam i w dodatku jakoś tak zmyślnie, że ściągnęłam koniowi ogłowie. Koń oczywiście wyzwolony od tego worka kartofli, który tłukł mu się po grzbiecie, skwapliwie skorzystał z okazji i dał nogę do stajni. Mniej więcej to samo przydarzyło się koleżance, Tak więc miałam towarzystwo w drodze powrotnej do stajni w toczku na głowie i z ogłowiem przewieszonym przez ramię.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Pon 19:32, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
O Rany to tak troche niebezpiecznie. Jednak teraz z perspektywy lat widze że wiele osób podchodzi do tego zupęłnie beztrosko. Ja będąc w Lubniewicach na wczasach w siodle, gdzie pierwszy raz wsiadłam na konia, tez po paru dniach jechałam w teren. Teraz dopiero zdaje sobie sprawe z tego co mogło sie stac. Ledwo ledwo nauczyłam sie jako tako anglezowac, nie galopowałam a w terenie galop i komenda stańcie w strzemionach. Mój koń poniósł i leciał jak oszalały przez młodnik gdzie pełno było pni po wycietych drzewach jakis dołków i korzeni. Całe szczęście że reszta koni została zatrzymana bo mo jak juz przegalopował przez ten młodnik i zobaczył że jest sam to sie zatrzymał. JA zupełnie nad nim nie panowałam. Byłam szczęśliwa że nie spadłam. Ale teraz dopiero widze co mogo sie stac. A gdybym tak spadła na jakis pień a gdyby koń wpadł w dołek czy zaplątała mu sie noga w korzeń. Nawet nie chcę mysleć co mogło sie stac.
Teraz widze że jest wiele takich ośrodków, że nikt nie zdaje sobie sprawy z tego co robi. A ten koń to był bardzo spokojny, wystraszył sie spadająćej szyszki.
Bierze sie osoby w teren, nie umiejące jeździć nie umiejąće zapanowac nad koniem, nie mające pojęcia co może sie stac. Nawet spokojny łagodny koń może się czegoś wystraszyć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
osm
Dobra konserwa nie jest zła :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 2570
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: Pon 20:31, 17 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Haneczka!! Byłaś w Raculce?? Ja tam jeździłem przez ponad 10 lat, a Arta zajeżdżałem. Był z nim też Sagan. Oba arabofiordy podobno. Art miał o ile pamiętam rybie oko i był jakiejś takiej dziwnej maści, a Sagan myszaty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|