|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:11, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Karutek napisał: | A ja wciąż i niezmiennie uważam, że osoby nie znające się na zajeżdzaniu koni nie powinny się za to zabierać |
ale ten który się na tym zna też kiedyś robił to pierwszy raz
jeszcze raz oświadczam , że to co robiłam z moimi źrebakami to tylko zabawa pod PEŁNĄ kntrolą.Więcej czasu poświęcam na zabawie i samym przebywaniu z końmi niż na pracy . Moje konie chodzą cały dzień po wybiegu wiec ruchu i kontaktu z innymi nie tylko końmi ale i z psami a nawet kotem im nie brakuje. Chcę je tylko przyzwyczajać do widoku siodła, uzdy itp , żeby kiedys np za rok nie uciekały w panice jak zobaczą siodło
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ada
Dawniej Floppy...
Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 15:46, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Bandolo, z mojego doświadczenia pracy z młodymi końmi, nie spotkałam się aby koń jakoś specjalnie panicznie reagował na siodło. W zajeżdżaniu młodego konia siodło to w sumie chyba najmniejszy problem, bo przyzwyczajenie 3 latka nigdy nie siodłanego zajmowało mi ok 2-3 dni i nie wzbudzało w moich koniach szczególnych emocji. Wiadomo brykania były ale dość szybko konie przyzwyczajały się do tego ustrojstwa na ich plecach. Schody zaczynają się najczęściej jak się człowiek już pakuje na plecy konia..
Pracując z młodymi końmi doszłam do przekonania że nie ma sensu wsiadać na konia poniżej 3 roku życia, a najlepiej byłoby poczekać aż do 4 roku życia i wtedy wszystko co będziemy robić z koniem ma "ręce i nogi".
Praca z ziemi owszem, ale tu uwaga na lonżowanie, które też musi być bardzo mocno przemyślane bo można sobie zrobić "kuku" goniąc zapamiętale swojego surowego konia na lonży. Lonżować można np już 2,5 latka ale nie za często bo szkoda stawów młodego konia. Z młodziakami (rok, dwa lata) to możemy pracować w sensie wyrabiania posłuszeństwa czy też przyzwyczajania do różnych czynności które będą niezbędne w starszym wieku.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
szalonaisa
Jestem szalona... mówią mi ;)
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 2495
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdzie wiatr poniesie :)
|
Wysłany: Śro 15:46, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
bandola_1 napisał: | ...Sąsiad kupił sobie ślązaka i też chcialby go przyuczyć do siodła... |
Boubi napisał: | Co do dwulatka i to zimnokrwistego to przyzwyczajanie do siodla jak najbardziej wskazane |
Boubi z tego co mi wiadomo ślązaki nie są końmi zimnokrwistymi, a gorącokrwistymi. Ich przodkami są konie wschodniofryzyjskie, odlenburgi i folbluty. Przepraszam za OT.
Ostatnio zmieniony przez szalonaisa dnia Śro 15:50, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iandula
Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 15:51, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
XX- Trening rozpoczyna się z 1,5-rocznymi źrebiętami, a dwulatki biegają już na torach. W wieku 3 lat przechodzą one najważniejsze próby, które są podstawą do klasyfikacji
[link widoczny dla zalogowanych]
taki cel mają hodowcy XX, czekanie do szóstego roku życia?
przecież to system sprawdzony przez lata
Ostatnio zmieniony przez Iandula dnia Śro 21:44, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
dakron
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 6405
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:43, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Jesli mogę się wtrącić to uważam że jeśli ktoś nie ma doświadczonego zajeżdżacza pod bokiem to nie powinien brac się za coś na czym się nie zna.
To co będziesz wyprawiać z młodym koniem będzie rzutować na całe jego przyszłe życie, możesz przez przypadek zrobić z niego strachajłę lub panikarza, złośliwca lub agresora. Koń to żywe stworzenie o różnorodnym charakterze i stopniu odporności na stres.
Nie powinnaś brać się za tak poważny element jak szkolenie młodego konia czerpiąc wiedzę z internetu. To dla mnie coś w stylu... nie chodzę do szkoły bo ma internet.
Jeśli pojawią się kłopoty to co wtedy?
Będziesz umiała odczytać z reakcji konia że coś go boli, lub czy czegoś się boi, czy tylko buntuje. Nie będziesz wiedziała kiedy odpuścić, a kiedy przycisnąć.
Przychylam się do zdania Ady - schody zaczynają się po usadowieniu na grzbiecie.
Konie do 6 roku życia lubią zachowywać się mało przewidywalnie, czasami sa bardzo wesołe i trudno je za to karać, inna sprawa kiedy to zwykła złośliwość.
Odpuść sobie - to moja rada.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bull-gang
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 17:03, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
ja zaczelam lexa przyzwyczajac do siodla w okresie gdzies dwoch lat. wczesniej pracowalam nad zaufaniem, bawilismy sie ochraniaczami, kladlam mu rozne rzczy na grzbiecie, zapinalam delikatnie pas do lonzowania z czaprakiem . jak przyszedl czas na siodlo to nie bylo problemu. pierwszy raz tylko polozylam delikatnie na grzbiecie. staralam sie bardzo ostroznie zeby nie bylo pierwszego zlego skojarzenia. bylo oki, potem doszedl popreg. nie bylo zadnego problemu.
co do samego zajezdzania to my jeszcze czekamy poniewaz nam sie nie spieszy aczkolwiek jestesm zwolennikiem robienia z koniem tego wszytskiego co mozna na dana chwile. rozciagam to w czasie specjalnie i jestem zadowolona z efektow . bezstresowo , spokojnie. z zaufaniem jest wszytsko przjmowane.
Bandola mysle ze podstawa jest spokoj, cierpliwosc i intucja , najlepiej znasz swojego konia i wiesz co z danej chwili moze przyjac. jesli zobaczysz ze cos jest za szybko to nic na sile.
Zajezdzanie dla mnie to juz wyzsza szkola jazdy i ja osobiscie zdam sie na fachowca. ale jesli chodzi o prace zwiazana z przyzwyczajeniem konia do siodla., oglowia. chodzenia z nim w roznych chodach to w tym wypadku ja zdalam sie na siebie bo kon ma najwiecej zaufania do mnie. my osobiscei zaczynamy powoli pracowac nad obciazeniem bardzo delikatnym z udzialem pieknej lali wypchanej roznymi ciekawymi rzeczami . ale to bardziej forma zabawy niz typowa praca. nie ukrywam ze troszke sie ze mnie smieja i z mojego pomocnika. Konsultuje wszelkie swoje dzialania, czasem pracuje pod okiem fachowca ale duzo robie intuicyjnie i sama.
co do roczniakow to zgadzam sie z przedmowcami ze wylacznie padoki, mozna jakies spacerki wprowadzic w reku, ogolna pielegnacja. i to wszytsko.wiem z doswiadczenia ze takie maluchy sie zbko mecza psychicznie a nie o to chodzi. umnie gdy lex przyjechala majac poltora roku to wylacznie zabawa budowalismy zaufanie , niegalismy po padokoach , kamilam go sama. jakakolwiek praca jesli mozna bylo tak nazwac chodzenie na spacerki czy zabawy na hali byly maks dwa razy w tyg a czasem nawet wogole. reszta to padok z rowiesnikami i ewentulane sprowadzanie na karmienie a potem spowrotem na padok.
Ostatnio zmieniony przez bull-gang dnia Śro 17:09, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Śro 17:29, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Zdanie mam podobne
Tyle tylko, ze w sprawie "siodłania" źrebaka -to chyba Bandoli chodzi bardziej o przyzwyczajenie go do czegoś na grzbiecie. Może niekoniecznie siodła (jednak cięzkie i niezbyt wygodne), ale proponuję derkę, kocyk -cokolwiek. To bardzo przydatne, bo w razie potrzeby lub choroby konik przyjmie derkę bez problemu i dodatkowego stresu.
Natomiast w sprawie zajeżdżania konia 2-letniego -to też absolutnie odradzam. Sama zajeżdżałam wiele koni (jeszcze kiedy pracowałam w prywatnej stadninie) - i rzeczywiście wymaga to oprócz umiejętności jeździeckich -dodatkowo refleksu, wiedzy ,umiejętności przewidywania zachowania konia -czyli dużego doświadczenia.Kiedyś koń nieoczekiwanie i w sekundzie stanął mi tak dęba, że zjechałam mu po zadzie i stanęłam z tyłu. Gdybym nieopatrznie złapała się wtedy za wodze -miałabym na brzuchu 600 kg konia+siodło i prawdopodobnie nie pisałabym tego postu Moja koleżanka nie miała tyle szczęścia -ale na tyle miała, ze wyszła z przygniecenia przez konia tylko ze złamaną miednicą.
A swoją pierwszą klacz zaczęłam zajeżdżać, kiedy miała 2 lata i10 miesięcy. Uznałam, ze juz dość czekania. Młodość + niecierpliwość Ważyłam wtedy 50 kg i byłam pewna, że delikatne spacerki 20 minut nie zaszkodzą. Niestety, zaszkodziły: klacz dostała strasznych opojów na stawach skokowych. Z przeciążenia. Leczylam ja długie miesiące. Wyszła z tego bez szwanku, ale ja dostałam nauczkę: nie ma mowy o zajeżdżaniu koni poniżej 3 lat!I jeszcze to zależy od budowy i rozwoju konia.
Dlatego nie polecam zajeżdżania konia sąsiada. Do tego mogą wyjść nieprzewidywalne sytuacje -np koń Cię zrzuci, poleci gdzieś, złamie nogę -i będzie problem odpowiedzialności za wypadek. Na co Ci to? Jest wiele ośrodków, gdzie fachowcy oferują zajeżdżanie za odpowiednią cenę. Trzeba poszukać
Ostatnio zmieniony przez rzepka dnia Śro 17:31, 10 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Iburg
Lubię rude... Konie i koty :P
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 7752
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik
|
Wysłany: Śro 17:39, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
nongie napisał: | Justyna napisał: | Jak to się ma do tego: "żaden koń na ziemi, żadnej rasy, w żadnej chwili, nie jest ani nigdy nie był dojrzały przed osiągnięciem wieku 6 lat (plus-minus 6 miesięcy)" |
Nie wiem, trzeba by zapytać jakiegoś znawcę xx |
Znawca może nie jestem , ale wydaje mi się ze koń jeszcze rośnie rozwija sie i treningi nalezy wprowadzac stopniowo. To tak jak jest grupa juniorów młodszych, juniorów młodych jeźdźców i sieniorów.
Nie powinno sie wymagać od j. młodszego żeby robił, to co może robić senior.
Z 4, 5 i 6-ciolatkiem można pracować ale stosownie do jego wieku.
Wydaje mi się Bandolo że za wcześnie chcesz przyzwyczajać konie do siodła. To tak jak byś dziecku narzucała pracę zamiast zabawę.
Ślązak ne jest koniem zimnokrwistym i też nie powinno sie zaczynać z nim pracy przed ukończeniem 3-ch lat.
Takie jest moje zdanie. Łatwo jest zniechęcić źrebaka tak samo jak dziecko, potem trudno to odrobić, i sa konie złośliwe i z różnymi problemami. W tym wieku koń rośnie , rozwija się kościec mięśnie. POwinien biegac po padokach.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bull-gang
Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: szczecin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:29, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Mi sie wydaje ze nalezaloby schowac w kieszen porownywanie ze dwulatki chodza na torach a trzy;latki chodza w sporcie w momencie kiedy chcemy miec konia przyjaciela na dlugie lata. takie konie maja bardzo krotki zdrowy zywot i ja jestem zdania ze jesli chcemy by nasz kon byl z nami na dluuugie lata w zdrowi a nie w chorobie to nalezy czekac a ile to juz indywidulna kwestia wlasciiela )
Mysle ze najbardziej optymalnie jest takiego 3latka przyzwyczajac do jezdzca. jakies delikatne tereny, lekka praca jesli ktos sie nie moze juz doczekac a wraz z czasem wprowadzac cos wiecej.
Szczerze mowiac nie jestem specem i pisze na moja ludzka logike.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
bandola_1
Lajkonik z Kamienicy Dolnej :)
Dołączył: 05 Lut 2009
Posty: 2534
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: krolewskie miasto Krakow \Kamienica Dn Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:39, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
dzięki za wszystkie rady, wezmę je sobie do serca. Zanim będe zajeżdzać moje konie to minie co najmniej rok więc mam sporo czasu i pewnie nabędę większego doświadczenia . Może też skorzystam z osoby bardziej doświadczonej. Myślę , że damy sobie rade , bo jakoś nie chce się mi wierzyc , zeby wszystkie konie chodzące pod siodłem były zajeżdżane prze "fachowca". Ja uczyłam moje konie skakać i wyszło mi to z nie najgorszym skutkiem , co prawda niewysokie przeszkody ale zawsze. Ja chcę mieć konie tylko do rekreacji , spokojne takie fajne misie i tyle od nich wymagam, a sąsiadowi uswiadomię , że jego koń jest za młody i musi poczekać do przyszłego roku
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rudzinka1
Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 619
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kwidzyn, pomorskie Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 21:40, 10 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
wtrącę trzy grosze w kwestii dwulatków na torach. Specem nie jestem, ale swojego czasu pracowałam w stadninie koni czystej krwi arabskiej i pytałam o to szefową, bo ja zajeżdżałam wtedy trzy letnie ogierki i wałachy, które z jakiś powodów nie poszły na tory. Otóż- konie pełnej i czystej krwi powinny mieć mocne, suche stawy; mocne i wytrzymałe kości oraz powinny dojrzewać wcześniej. Nie zawsze jednak tak jest. Ale po koniu dwu letnim widać czy jest już rozwinięty na tyle, by przejść trening wyścigowy, widać też, czy ma do tego predyspozycje. Jeśli według hodowcy tak jest to koń idzie na tor. Tam jednak chodzi pod jeźdźcami, którzy ważą maksymalnie 40 kg i chodzi pod nimi po 30 minut trzy- cztery razy w tygodniu. Reszta treningu odbywa się bez jeźdźca.
Jak zajeżdżałam konie to zawsze najpierw przez dwa tygodnie co parę dni przewieszałam się tylko przez siodło, pomagały mi wtedy zawsze dwie osoby. Robiliśmy po pare dosłownie kroków. Potem wsiadanie, jak koń grzeczny to zsiadanie ( nie obciążając strzemienia- zawsze ktoś mnie wrzucał) Potem po pare kroków stępa. Po kolejnym tygodniu pierwsze próby zatrzymania za wodze, ruszenia od łydki ( zawsze ktoś prowadził konia i pomagaliśmy głosem) I w zasadzie po miesiącu pierwsze za kłusowanie na lonży- bez wodzy. Po kolejnych dwóch tygodniach próby samodzielnej jazdy. Wszystko delikatnie, spokojnie i z wyczuciem. Z doświadczenia wiem, że dobrze jest pojechać za doświadczonym koniem do lasu, pod warunkiem, że wiemy, że po drodze nie ma prawa zdarzyć się nic nieprzewidywalnego.
Atosa tylko zajeżdżałam inaczej- nie miałam nikogo doświadczonego do pomocy i musiałam radzić sobie sama
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karutek
Dołączył: 10 Kwi 2007
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 11:13, 11 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
dakron napisał: | Jesli mogę się wtrącić to uważam że jeśli ktoś nie ma doświadczonego zajeżdżacza pod bokiem to nie powinien brac się za coś na czym się nie zna.
|
Nie tylko ja tak sądze
Martik, jasne, ale jak sama zauważyłaś jezdziłaś już wcześniej na młodych koniach i po Twoich postach można wywnioskować, że znasz się trochę na tym.
Bandola chce rozpoczynać pracę z koniem w wieku roku, kiedy koń powinien jeszcze cieszyć się łąkami etc. Zajeżdzanie, przyuczanie do siodła, jasne, gdy koń do tego już dojrzeje Czasem lepiej konia oddać w bardziej doświadczone ręce niż samemu go zepsuć, taka moja uwaga.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
nongie
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 9086
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: woj.opolskie
|
Wysłany: Czw 11:40, 11 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
To moze powinniśmy sobie doprecyzować co rozumiemy przez zajeżdzanie, podjeżdzanie, a własciwie PROCES SZKOLENIA bo mam wrażenie ze mówimy o dwóch różnych sprawach pod jednym pojęciem.
Dla mnie to jest długotrwały proces, który zaczyna się od podania nogi, a na posadzeniu lekkiego jeźdźca w siodle się KOŃCZY.
Edit:
Znalazłam dość fajną tabelkę o szkoleniu konia, nie umiem jej podlinkować więc musicie zajrzeć:
[link widoczny dla zalogowanych]
Przy dwulatkach czytamy zalecane szkolenie:
oprowadzanie w ręku w pojedynkę,
siodłanie, nakładanie szorów, prowadzanie na długich wodzach, początki lonżowania,
Edit2:
a przekopiuję jednak omówienie tabeli - dla leniwych
11.1.2. Od odsadka do roczniaka (od 6 do 18 miesiąca życia)
Młody koń w tym wieku ma duży instynkt naśladowczy, wykazuje także dość dużą samodzielność i chęć do poznawania otoczenia. Ta cecha oferuje duże możliwości nauczania, np:
- przechodzenia i wchodzenia do wody,
- wchodzenia do naczepy,
- akceptowania przejeżdżających pojazdów,
- kiełznania,
- zapoznania z najbardzej dziwnymi hałasami i przedmiotami w otoczeniu, np. odgłosy pracy maszyn, powiewające flagi, dziwne kształty i kolory przeszkód.
Roczniak wykazuje dużą chęć do zabawy, traktując często opiekuna jako równego partnera. Zdarzają się próby szczypania, przepychania lub kopnięcia - w takim przypadku natychmiastowa reakcja człowieka - klaps przez nos lub kuksaniec, pomaga w płynnym przejściu z pozycji równorzędnego kolegi w rolę akceptowanego przewodnika stada. Szczególnie w tym okresie natychmiastowe i konsekwentne reakcje prowadzącego zapobiegają wychowaniu nieposłusznego, często niebezpiecznego konia.
Prowadzenie w ręku dobrze rozwiniętego, chcącego się bawić roczniaka może przysparzać sporo problemów. Aby im zapobiec, do prowadzenia można używać grubego, dobrze dopasowanego wędzidła.
11.1.3. Dwulatek
W tym okresie życia konie są najbardziej ciekawe i odważne. Dużo łatwiej, niż starszego konia, można je konfrontować z nieznanymi sytuacjami. Wraz z każdym pozytywnie zakończonym nowym ćwiczeniem wzrasta pewność siebie, a równocześnie zaufanie do człowieka. Dwulatek może być osiodłany (ostrożnie z podciąganiem popręgu - najlepszy jest popręg elastyczny) i oprowadzany w ręku pod siodłem, oprzęgany i uczony ciągnięcia lekkiego włóka, lonżowany na dużym kole. Praca na lonży, jako wstęp do przyszłego szkolenia pod jeźdźcem, jest bardzo celowa, gdyż przyzwyczaja konia do pracy i posłuszeństwa, a także rozwija regularny i rozluźniony sposób poruszania się. Dwulatek może być także uczony przechodzenia przez drągi i leżącą na ziemi wąską folię imitującą rów z wodą.
Wszystkie te ćwiczenia są solidną bazą do dalszego szkolenia. Należy jednak uważać, aby nie trwały zbyt długo i nie przekształciły się one w obciążającą pracę, do której psychicznie i fizycznie dwulatek nie jest gotowy
Ostatnio zmieniony przez nongie dnia Sob 8:34, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Omega
Dołączył: 29 Lis 2005
Posty: 472
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 16:13, 11 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Ja bym się nie podpierała folblutami, bo one nie tylko nieco różnią się od innych ras, ale i te informacje o 1,5-rocznych źrebiętach, to zdaje się niezupełnie prawda.
Jeśli chodzi o brak umięjętności podjeżdżania młodych koni, to postaraj się choćby o jakiekolwiek wsparcie w postaci osoby znającej się na rzeczy. Może będziesz miała szczęście i wszystko pójdzie jak z płatka. Ale jeśli trafisz na problemy, to bardzo szybko sytuacja może stać się nieciekawa.
Martik - może i wsiadałaś na Curę pierwsza, ale porządne wsparcie miałaś zapewnione .
Jeszcze jedno bandolo - wiem, że Twoje konie mają być rekreacyjnymi, ale jednego już się nauczyłam - są konie rekreacyjne dobrze ujeżdżone i żle ujeżdżone. Różnica w komforcie jazdy jest spora.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
martik
-admin z przypadku-
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Czekolandia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 1:20, 12 Lut 2010 Temat postu: |
|
|
Nongie, przygotowanie konia do podjezdzenia a pozniej zajezdzenia to nie zajezdzanie jak stoi w temacie.
Wiec na dobra sprawe, w pierwszych postach powinnismy podzielic te etapy i je dokladnie opisac- co kiedy i dlaczego.
Z linku, ktory podalas wynika, ze radza zakladac siodlo (przygotowywac do jego przyjecia) w wieku 2 lat a nie gdy zrebak ma rok. Jednak ja nadal uwazam, ze to za wczesnie i opieram swoje zdanie na tekscie, ktory podlinkowalam na poprzedniej stronie. Co nie znaczy, ze Ty mozesz miec inne zdanie I pewnie tylko wnikliwe badania dwoch koni (po paru latach)- jednego zajezdzanego, wg wytycznych z mojego linku a drugiego wg wytycznych podanych przez Ciebie, pozwolilyby nam stwierdzic niezbicie co bylo lepsze dla nich.
Jeszcze mala dygresja- mialam okazje jezdzic za prace w stajni polo pod Poznaniem. Widzialam w jaki sposob jezdzi sie polo, jak rozgrywane sa mecze i jakie obciazenie te konie przyjmuja.
Musze posprawdzac w necie przecietny wiek koni uzytkowanych w polo ale obawiam sie, ze to nie beda konie kilkunastoletnie jak np. w dresazu...
To tak na marginesie.
A wracajac do zajezdzania koni, to Omego masz racje- ja sie zdecydowalam, bo mialam bardzo duze wsparcie fachowe. Ale nawet mimo tego, ze moje wsparcie ma lata doswiadczen, samo stwierdzilo, ze jak by mialo zajezdzac nastepnego konia po Curze, to zrobi to jeszcze inaczej... Lepiej?
Czyli wynika, ze na kazdym koniu zdobywa sie rozne doswiadczenia, ktore wcale nie gwarantuja, ze kolejny kon zajezdzony bedzie bezproblemowo...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|