|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:32, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
A porządnego bata na zad w momencie tego brykania nie dostał? Albo donośnego "qrwa" i kopa? Znajoma bardzo dobrze jeżdżąca mówiła, że jak nie można po dobroci, to radzi pacyfikację, ale na to trzeba być dobrym jeźdźcem i mieć koci refleks (zaraz mnie tu pewnie zlinczują za niehumanitarne obchodzenie się z konisiami...).
No i pytanie zasadnicze: on na 100% bryka ze strachu czy bryka "bo tak, bo nie będę chodził i już"?
I na co był badany? Tzn - Jak był badany przez tego weterynarza?
Jako alternatywę opowiem.... że w jednej stadninie koni autentycznie mają "jeżdżące spodnie" To są po prostu spodnie z wysokim stanem wypchane chyba słomą i czymś cięższym, które się przywiązuje do siodła na brykacza. Brykający koń sobie bryka, a "jeździec" nie spada. Koń dosyć szybko łapie, że jego metoda nie odnosi skutków. Mówią tam, że metoda działa na gagatków i bardzo strachliwe konie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Nie 12:00, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Sankarita napisał: | A porządnego bata na zad w momencie tego brykania nie dostał? Albo donośnego "qrwa" i kopa? Znajoma bardzo dobrze jeżdżąca mówiła, że jak nie można po dobroci, to radzi pacyfikację, ale na to trzeba być dobrym jeźdźcem i mieć koci refleks (zaraz mnie tu pewnie zlinczują za niehumanitarne obchodzenie się z konisiami...). |
Sakarita,
Chyba nie bedzie tak zle ( z tym linczowniem )
Pewno nie odkryje Ameryki, ale uklad: czlowiek-kon powinien (w miare mozliwosci) byc ukladem hierarchicznym i to w konskim rozumieniu tego slowa !
Jestem na swiezo po interesujacych dyskusjach z gwiazda niedawnej Parady Jezdzieckiej - Jean-Francois Pignonem, ktory od 30 lat pracuje z konmi "na swobodzie" i czyni to w sposob mistrzowski. Otoz JFP powiedzial mi, ze zrodlem jego porozumienia od zawsze byla obserwacja konskich zachowan stadnych, i ze do konia musimy przemawiac "konskim jezykiem"... Podkreslal rowniez, ze konie miedzy soba reguluja porachunki w sposob nie zawsze lagodny i spolegliwy. Czesto ida w ruch zeby i kopyta Jego zdaniem my - ludzie (oczywiscie z wielkim WYCZUCIEM!!!!) powinnismy nasze z konmi uklady rozwiazywac w podobny sposob.... Kon, ktory wreszcie zrozumie, ze czlowiek jest dla niego Alfa bedzie koniem SZCZESLIWYM!!!! Zyska bowiem poczucie BEZPIECZENSTWA, ktore w systemie konskich wartosci jest wazniejsze niz wszelkie inne instynkty (glod, instynkt stadny, prokreacja).... A wiec - zdaniem Pignona - nie powinnismy obawiac sie, ze np nasza gwaltowniejsza reakcja konia skrzywdzimy, czy dokonamy czynu okrutnego. Co jednak podkresla - to to, ze kazda proba dyscyplinowania konia powinna byc zawsze umiejetnie DOZOWANA (np od lekkiego uniesienia bacika - do przylozenia po zadku - jesli te pierwsze ruchy nie wywieraja wrazenia) i ze przy tym my - ludzie powinnismy zawsze zachowac stoicki SPOKOJ!!!! Kazda interakcja z koniem powinna odbywac sie bez naszych nerwow i zlych emocji!!! Powinnismy emanowac dobra energia i asertywnoscia.. Wiem... wiem.... fajnie to brzmi w teorii, ale zycie.... No wlasnie..... jakze czesto wkurzamy sie, bo kon to, bo kon tamto.... No coz, nie jestesmy idealni, ale zawsze mozna do idealu dazyc....
To taki przyczynek do tematu.....
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wojtas
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:00, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Platka napisał: | Powiedzcie mi jeszcze proszę czy podczas takiego brykania itd (lub zanim ono sie zacznie, jak poczuje ze kon sie spina i zaraz bedzie wystrzal w gore i przod, bo u niego to bdb czuć) jak sie ewakuuje, to bedzie znak dla konia ze On wygral, moze to spowodowac pozniej problemy ze bedzie tak robil specjalnie by sie jeźdźca pozbyc?
|
Obawiam się, że tak właśnie będzie - nauczy się pozbywać problemu razem z jeźdźcem, i będzie mu to potem wracać w najmniej odpowiednich momentach. Jeśli jak piszesz to nie jest reakcja na ból, to próba sił i przywództwa już się zaczęła, i on ją wygrywa. Dopóki nie będziesz w stanie skutecznie go "przejechać" (a może masz w okolicy jakiegoś konnego kaskadera?) to raczej odpuść sobie wsiadanie. I Rzepka ma rację - odstaw przed kolejną próbą treściwe, tak co najmniej na tydzień, a przed samą jazdą wyganiaj go na lonży aż mu się jak to mówią zadek zmydli.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Nie 12:56, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Jeszcz dodam cos do tego zajeżdżania: osoba prowadząca konia , po kilku kółkach stepa, musi razem z koniem kłusować, trzymając go nadal za pysk i reagując na jego sprzeciwy. Żaden kłus na lonzy -bo kon jest wolny i może brykać do oporu. A wystarczy, ze raz stanie dęba i zrzuci - i dupa zbita. Juz do końca będzie próbował -a Ty nigdy nie siądziesz pewnie, zawsze z obawą -i koń to wyczuje.
Kłus na długiej ścianie manezu, w ręce, z jeźdźcem. Potem na krótkiej -step, pochwała (marchewka). Na długiej -znów kłus. Tak ze trzy razy. Jak luzak przy pysku wytrzyma kondycyjnie -to mozna robić dłuższy odcinek kłusa. I do stajni, to wystarczy na 1 jazdę.
Jak koń już biega spokojnie -to żeby was to nie zmyliło i nie korciło, na samodzielną jazdę!!
Samodzielna jazda może byc co najmniej po tygodniu lub dłużej takiej jazdy z luzakiem przy pysku! I to najpierw na lonzy -luzak idzie obok konia, stęp, kłus, potem daje coraz dłuższą lonżę (nie na kółku). Dopiero jak wszystko jest ok, to mozna odpiąć lonżę i samodzielna jazda.
Ostatnio zmieniony przez rzepka dnia Nie 12:58, 18 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bobas
Dołączył: 29 Lis 2011
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 15:34, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Czyli widze ze ta metode ktora proponowalem nie tylko ja stosuje . A to co ktos tam pisal z tym przeganianiem to mozna dosyc fajnie zastosowac.... Bryknie, Ty zsiadasz i na lonzy niech biega - szybciej i dluzej tym lepiej. Siadasz, bryka, znowu lonza... z tata dzisiaj rozmawialem i mowil ze na naprawde ciezkie przypadki zadna przemoc i bicie - najlepiej PRZEZ DUPE DO GLOWY. Jak poczuje bolace i wymeczone miesnie to zmieknie i spokornieje a co wazniejsze dojdzie do wniosku ze jak bryka to nogi bola i nie jest mu fajnie, a jak robi to co musi to kazdy jest zadowolony .
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sankarita
Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Górny Śląsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:48, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Bobas, ta metoda nie na wszystkie konie zadziała. Spróbuj w ten sposób np. folbluta zmęczyć.... albo po prostu nerwusa, który "zamknie się w sobie", będzie się nakręcał i będzie biegł "aż padnie" i nic do niego już potem nie dotrze.
Boubi, o tak, Jean-Francois Pignon mądre rzeczy mówi, moim zdaniem. Trzeba czasem zejść z tęczy i po prostu jakiś problem mozolnie "przejechać" albo, najzwyczajniej w świecie, porządnie się zdenerwować i użyć bata jeśli trzeba. Tylko żeby to nie miało odwrotnego skutku jeździec musi już coś tam umieć jednak... No i oczywiście jeśli da się inaczej to bardzo, bardzo dobrze, zawsze najlepiej najpierw próbować delikatnie, lekko i po dobroci, później po dobroci, ale kombinować, a jak się nie da, bo koń ma chamskie zagrania, to potraktować go równie chamsko. Hehh.... jak to pięknie w necie brzmi.
Swoją drogą, pomysł Rzepki z tym luzakiem przy pysku jest całkiem interesujący, można by spróbować. Tylko luzaka nie do zdarcia. No i oby tylko koń z ziemi był naprawdę bardziej ogarnięty niż w siodle.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Bobas
Dołączył: 29 Lis 2011
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Szczecin Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 16:51, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Sankarita... nie mialem na mysli zameczania, kurcze wiadomo przeciez ze jezeli po ktoryms kilometrze przebiegnietym nie ma zadnego efektu to bez sensu jest to kontynuowac. Na kazdego konia trzeba znalezc tak naprawde inna metode i caly czas obserwowac, kombinowacm, wchodzic w interakcje. A takie rutynowe i mechaniczne podchodzenie skutkuje problemami, klopotami i przede wszystkim moze byc mocno niebezpieczne dla nas i dla zwierza. A z tym luzakiem tonapisalem kilka postow wyzej z tym ze ktos ladniej to w slowa ujal i mniej chaotycznie chyba napisal. Platko mam nadzieje za napiszesz o efektach, metodzie/metodach ktore przyniosly jakis efekt i opowiesztroche jak teraz wyglada praca ze zwierzem.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Nie 17:31, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Bobas, ja pisałam o luzaku -ale nie sugerowałam sie Twoim postem, tylko własnym doswiadczeniem, bo w ten sposób zajeżdżalismy zupełnie surowe konie w 1993 r, kiedy pracowałam w prywatnej stadninie koni. Konie przygotowywalismy dla kupca z Niemiec, jako wierzchowe w prywatne ręce. Mielismy wtedy 1 miesiąc czasu (!! brzmi okropnie) na jako takie przygotowanie konia, żeby nie zrzucał jeźdźca
Ostatnio zmieniony przez rzepka dnia Nie 17:32, 18 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Platka
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bielsko-Biała Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:54, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Kilka koni co robilam to mialam luzaka i musze przyznac ze to najlepsze wyjscie. niestety w tym przypadku... brak! nie mam osoby na tyle doswiadczonej ktora moglaby to zrobic i dlatego musze wymyslec cos na samego.
Bata nie probowalam (kopa tak, ale nic nie dal) poniewaz nie wsiadalam na niego z batem do tej pory, po drugie tak bryka ze nie odwazylabym sie mu jeszcze przylozyc obawiajac sie mocniejszego oddania z zadu. kon wysoko rzuca zadem, ostatnio mialam nawet wrazenie ze przez glowe na grzbiet sie przewroci. Specyficzny konik
Na razie stanie na tych spodniach, a powiedzcie mi czym najlepiej je wypchac by troszku ważyły ale nie byly zbyt ciezkie i jak je przymocowac do popregu by byly na 100% stabilne?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ra
Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 791
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Nie 19:13, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Sankarita napisał: | Boubi, o tak, Jean-Francois Pignon mądre rzeczy mówi, moim zdaniem. Trzeba czasem zejść z tęczy i po prostu jakiś problem mozolnie "przejechać" albo, najzwyczajniej w świecie, porządnie się zdenerwować i użyć bata jeśli trzeba. Tylko żeby to nie miało odwrotnego skutku jeździec musi już coś tam umieć jednak... No i oczywiście jeśli da się inaczej to bardzo, bardzo dobrze, zawsze najlepiej najpierw próbować delikatnie, lekko i po dobroci, później po dobroci, ale kombinować, a jak się nie da, bo koń ma chamskie zagrania, to potraktować go równie chamsko. Hehh.... jak to pięknie w necie brzmi. |
Zgadzam się w pełni
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Wojtas
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:46, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Z tymi „końskimi pieszczotami” to Jean-Francois Pignon ma pełną rację – w przyrodzie i zęby i kopyta latają że hej. Tyle że od naszych ludzkich przepychanek różni się to co najmniej w trzech sprawach:
1. Nie ma agresji przeniesionej, że jak w pracy szef obsobaczył a w domu zupa była za słona to w stajni koń dostaje wcierki. Ofiara dostaje od razu i za konkretne rzeczy, i wszystkie strony dobrze wiedzą o co chodzi.
2. Konie stopniują przekaz: najpierw ostrzeżenie, potem demonstracja siły, a dopiero potem strzał. Z ludźmi różnie to bywa, czasem bacior leci bez ostrzeżenia że konisko zaczęło łamać jakąś normę.
3. U koni jak tylko znika przyczyna, to i znika skutek – ofiara uznaje przewagę silniejszego i robi co jej kazano, a silniejszy przestaje ją lać. A z ludźmi różnie to bywa, czasami rozładowujemy swoje strachy i frustracje jeszcze długo później, a koń nie wie o co chodzi.
Ale jeśli sytuacja tego wymaga to nie ma co się tylko „miziać”, trzeba konkretnie pokazać kto w stadzie rządzi. I zaraz potem nagrodzić dobre zachowanie, nawet tylko zdejmując z konia presję.
Z tym „wyzerowaniem emocji” to Małgorzata Morsztyn mówiła nam dokładnie to samo – zupełnie inna jest reakcja na bacik kiedy zwierzę nie czuje naszych negatywnych emocji i nastawień, i kiedy jego użycie jest tylko czymś w rodzaju „technicznej korekty”, choć niemiłej, a inna jest reakcja nawet na lekkie puknięcie kiedy za nim leci niewerbalna groźba większego lania. Konie doskonale czytają nasze emocje, choć diabli wiedzą jak one to robią – może częściowo chemicznie, przez feromony, podobno np. z tym czuciem czyjegoś strachu to nie jest bajka?
Platko, do nogawek spróbuj wsypać gnieciony owies – pełne ziarna mogą być za ciężkie, a gniecenie zwiększa objętość ze dwa razy. Albo trociny, jeśli masz, ale nie takie bardzo miałkie, bo to też będzie ciężkie. Z mocowaniem to albo super mocno, albo tak lekko żeby w razie dużej rozróby zupełnie odleciały i nie zsunęły mu się zawiązane na tylne nogi i żeby się w to nie zaplątał, bo będzie bieda. Od góry w szlufki spodni daj jakiś stary ale mocny pasek, i ten pasek zamocuj linką pod tybinką i przystułami z przodu do tyłu z obydwu boków. Nogawki w kolanie i na samym dole linką do popręgu (ale za popręgiem oczywiście – czyli najpierw linka dookoła nogawki i węzeł, a potem końcówki dookoła popręgu); można by je na dole związać linka pod brzuchem, ale boję się że takie mocne związanie może je unieruchomić, a chyba lepiej żeby się trochę ruszały w rytm ruchu konia tak jak ludzkie nogi. Ten proceder niestety trochę potrwa, dlatego linkę do samych spodni warto przywiązać sobie wcześniej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Platka
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bielsko-Biała Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:01, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
dziekuje dam wiec do spodni trociny i slome a pozniej zmienie na same trociny by bylo coraz ciezsze
zdam relacje jak bedziemy po pierwszej probie a moze kiedys i po wsiadaniu xD
dziekuje jeszcze raz bardzo za pomoc!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D
Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Spisz
|
Wysłany: Nie 21:16, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
I czekamy na fotki
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Platka
Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 155
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bielsko-Biała Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:32, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
jak tylko bedzie sie dalo to dam chociazby z jego biegania! Kon ma tak cudny ruch ze az sobie bede pluc w brode jak nie uda mi sie z Niego wykrzesać tego pod siodlem (jezeli uda sie wsiasc) xD
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)
Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Raciborz-Lozanna
|
Wysłany: Nie 22:29, 18 Gru 2011 Temat postu: |
|
|
Wojtas,
W pelni sie zgadzam z Twoim postem!!!! Tak to mniej wiecej tlumaczyl Pignon. "Jak jestes zdenerwowany, miales w pracy kiepski dzien, wkurzyl Cie ktos... to...... daruj sobie spotkanie z koniem" - taki jest wydzwiek tego przekazu. A konie - nawet te zdominowane - czuja sie szczesliwe, bo maja okreslone miejsce w swoim stadzie; a juz na pewno nie zywia urazy, ze kolega dolozyl im kopa, lub ugryzl, walczac o swoja pozycje.... Tak to w konskim rozumie dziala A my jakze czesto dorabiamy nasza "ludzka teorie i psychologie" do czegos, co w konskim rozumieniu jest proste i jasne!!!!
Ciesze sie, ze Malgosia Morsztyn jest zwolenniczka i oredowniczka tej filozofii!
Platka,
Na ogol u mlodych koni - to trzeba sie modlic, zeby nie zepsuc owego "cudownego ruchu", ktory prezentuja na swobodzie!!!! Niestety wiekszosc zajezdzonych rumakow bardzo wiele traci w amplitudzie i ekspresywnosci pod siodlem.... Oby Ci sie z Twoim mlodziakiem udalo!!!!
No i fotki mile widziane!
Ostatnio zmieniony przez Boubi dnia Nie 22:31, 18 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|