|
Stajenka Miejsce, którego nam brakowało :)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Forkate
Dołączył: 25 Kwi 2006
Posty: 3332
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:20, 13 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Delphia, tym się nie przejmuj, oni z tego wyrosną Tak naprawdę w środku podziwiają to, co robisz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:55, 15 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
To są tzw. końskie zaloty
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Delphia
Jaxa forever!!! :]
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1902
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Wto 21:37, 15 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
ale wiecie, wszystko powinno miec jakies granice, z tego sie wyrasta, albo i tez nie. juz paru kumpli udalo mi sie namowic na konie, ale nie udalo mi sie jescze ich wsadzic na konski grzbiet:P wtedy zobacza co to jest jazda konna i docenia mnie:P
a te konskie zaloty to mnie poprostu rozwalily:D
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blueberry
geniuszka rewolucjonistka
Dołączył: 20 Mar 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z zewsząd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 18:57, 17 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Delphia-miałam podobnie, ale teraz już się chłopaki przyzwyczaili i jak stwierdzili, że te głupie teksty mnie nie ruszają to przestali. Ale najlepszy tekst to strzeliłam jakiś czas temu, a więc: jeżdżę sobie na hali, dzwoni telefon, odbieram:
(kumpel)-gdzie jesteś?
(ja) -może to zabrzmi obscenicznie ale na koniu
Boski temat! Ja już wiele razy próbowałam zerwać z tym końskim nałogiem, np. mam ochotę teraz kiedy nie mam kompletnie czasu(kocham naukę)ostatni raz tydzień temu widziałam swoja rudą bestię, a od dwóch tyg mój jakże szlachetny tyłek nie spotkał siodła i ogólnie mam końskiego doła
A jeżdżenie zaczęło się gdy miałam 4-5 lat, byłam z mamą w ZOO w Opolu i przy wybiegu dla kucyków stanęłam jak Rejtan broniąc własną młodą piersią dostępu do kucyczków i odganiałam inne dzieci(taka wredota mała byłam). W końcu pewna pani podeszła do mnie, bo jej dziecko chciało kucyka pogłaskać i się uprzejmie pyta:
-a dlaczego tak wszystkich odganiasz?
-bo to są moje koniki!
-Ale to nie są twoje koniki tylko koniki ZOO.
-ale moja mam jutro przyjdzie i mi je wszystkie jutro kupi!!!
Byłam tak przekonująca, że pani zrezygnowała i poczekała, aż sobie pójdę
Ale niestety zła mama nie kupiła mi tych kucyków! za to zawiozła mnie na pierwsze jazdy do znajomej i zaczęłam śmigać! Pamiętam jak dzielnie nosiłam kulbaki zza których byłam ledwo widoczna i, że ciągle z tych kucyków spadałam, a w dodatku gryzły i kopały ale nigdy mnie nic nie bolało, bo jakby bolało to mama by mnie więcej nie zabrała siła mojej perswazji okazała się być niezwykle skuteczna bo (z małymi przerwami na leczenie kontuzji) jeżdżę do dziś.
Nie wiem czego jeszcze nie miałam złamanego(tfu tfu tak na wszelki wypadek), nie mówiąc o mojej pięknej postawie nóg, które "dopasowały" (takie byłam mały bąbel z "plastycznymi" nóżkami ) się do siodła i nie łączą mi się ani kostki ani kolana, więc jakby co to możecie mnie gdzieś poznać po nogach
Teraz mam okazję oglądać rozwijanie takiej pasji u córki znajomej która kropka w kropkę przypomina mi mnie samą! No i jeszcze córka mojej siostry, ale co do niej to wolę ją uczyć sama żeby nie musiała w przyszłości poprawiać błędów jakie ja musiałam(nie ma jak "dobrzy instruktorzy").
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Anjel
Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:20, 17 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
Jak zaczęłam? Dawno temu, jako niewyrośnięta dziesięciolatka, która musiała wchodzić na żłób, żeby założyć ogłowie wielguśnej ślązaczce (kucyka zobaczyłam jako dorosła osoba, a w warunkach w jakich się uczyłam na pomoc liczyć nie mogłam. "się" uczyłam, mnie nikt nie uczył...).
Potem bywało bardzo, bardzo różnie... aż nadeszło SPEŁNIENIE MARZEŃ, które pod postacią karego wałaszka jest ze mną do tej pory (i oby jak najdłużej). Wiele się od tametej pory nauczyłam i w pełni zgadzam się z Martik:
Cytat: | Kiedyś to była miłość ślepa, coś w stylu: chcę mieć konia, ot tak. A teraz wiem, że jest to przede wszystkim obowiązek a potem przyjemność. Czy to znaczy, że moja miłość stała się dojrzalsza? |
Nauczyłam się się odpowiedzialności i cierpliwości (ale mam ją tylko do zwierząt ). I chociaż jestem już dorosła, to mogę powiedzieć to samo, co mówiłam jako dzieciak (a inni mówili, że mi przejdzie):
kocham to i nie mam zamiaru rezygnować
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Delphia
Jaxa forever!!! :]
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1902
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Czw 21:45, 17 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
blueberry mialam bardzo podobna sytuacje:)
bylam w zeszlym roku na majowce w warszawie i uparlam sie, ze znajde gdzies kogos, kto da mi pojezdzic konno:) i znalazlam:) po skonczonej jezdzie doprowadzilam konia do porzadku i dzwoni do mnie kumpel i zadaje standardowe pytania: jak sie bawisz, co robisz. no to odpowiedam, ze wlasnie jezdzilam na koniach, a ze niby gdzie znalazlam takich naiwniakow, ktorzy mi konia dali no to odpowiadam, ze w łazienkach. reakcja byla smieszna i do tej pory mi to wypomina:P chodzilo mi oczywiscie o łazienki warszawskie:P
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:05, 18 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
blueberry napisał: | nie mówiąc o mojej pięknej postawie nóg, które "dopasowały" (takie byłam mały bąbel z "plastycznymi" nóżkami ) się do siodła i nie łączą mi się ani kostki ani kolana, więc jakby co to możecie mnie gdzieś poznać po nogach |
Mój kumpel też od wczesnego dzieciństwa jeździ i też może poszczycić sie takimi nogami prawdziwego koniarza Kiedyś ktoś stwierdził, że wygląda jakby mu pies z budą między nogami przeleciał
blueberry napisał: | No i jeszcze córka mojej siostry, ale co do niej to wolę ją uczyć sama żeby nie musiała w przyszłości poprawiać błędów jakie ja musiałam(nie ma jak "dobrzy instruktorzy"). |
Skąd ja to znam - te niepotrzebne błędy i złe nawyki - wszystko dzięki wielce "oświeconym" instruktorom, heh.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blueberry
geniuszka rewolucjonistka
Dołączył: 20 Mar 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z zewsząd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 10:05, 19 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
kocia napisał: |
Mój kumpel też od wczesnego dzieciństwa jeździ i też może poszczycić sie takimi nogami prawdziwego koniarza Kiedyś ktoś stwierdził, że wygląda jakby mu pies z budą między nogami przeleciał |
Taaa, tylko kumpel w kieckach raczej nie chodzi
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:34, 19 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
blueberry napisał: | Taaa, tylko kumpel w kieckach raczej nie chodzi |
Ale w obcisłych dżinsach już tak
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Delphia
Jaxa forever!!! :]
Dołączył: 11 Lut 2007
Posty: 1902
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gliwice
|
Wysłany: Sob 22:36, 19 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
w dzinsach tego tak nei widac jak w kiecce:D zreszta facet moze miec krzywe nogi:P to my mamy pieknie wygladac;)
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
blueberry
geniuszka rewolucjonistka
Dołączył: 20 Mar 2007
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: z zewsząd Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:07, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
|
(sorry za kontynuowanie off topicu)jak to nie widać w obcisłych dżinsach!? Widać, widać i to jak!!(dobija mnie ta moda na rurki!!)ja tu chyba muszę gdzieś swoje zdjęcie w dżinsach wstawić, to zobaczycie co to znaczą krzywe nogi ale tak serio to nie widać w bryczesach, tzn nie rzuca się w oczy, bo to w sumie taka "naturalna adaptacja do warunków środowiskowych-czytaj jeździectwa"
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P
Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Płaskowyż tarnowski
|
Wysłany: Wto 15:40, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Patrzę na tą moją szkapę... i gdybym jej nie miała to moje życie pewnie
wyglądało by zupełnie inaczej,pewnie prościej,ale czy można całe życie robić cos wbrew sobie?Naszło mnie na refleksje.
Mnie w rodzinie mają za dziwaczkę,może już w trochę mniejszym stopniu,ale jednak .
Początkowo moi rodzice obsłuchiwali,że się zabiję,że jak ja na studia z koniem do akademika!że tyle kosztuje,że czasu na naukę mieć nie będę,że konie to mordercy i darmozjady...
W toku ewangelizacji udało mi się doprowadzić do takiego stanu równowagi między mną a społeczeństwiem,że ja nie mówie nic o koniu,mnie o koniu nikt nic nie mówi
Czy mi to pasuje?nie,ale co zrobić.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cytrynka
Dołączył: 29 Sty 2008
Posty: 4273
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Rybnik City Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:53, 09 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
Nosz temat w sam raz dla mnie ze ja się go niedopatrzyłam wcześniej...
Od najmłodszych lat miałam ciagoty do koni...najpierw oglądani w TV potem rysuneczki w Encykopedii Tausiowej zaraz koło obrazka konika kilka dzieł czerwonym mazaczkiem na new Frani i drzwiach że aż Ksiądz się zachwycił moim dziełem
Jak zbliżały się wakacje to albo były spędzane u wujków lub dziadków a tam koni nie brakowało wiec czułam się jak rybka w wodzie....
Ale taka pierwsza myśl zeby podziałac w tym temacie powaznie zaświtała w podstawówce od zawsze było wiadomo że w Rybniku tylko na konie do Stodół. Tu happy historia się kończy rwanie moich włosów z głowy jak i tygoniowe lamenty kończące sie gorączką nie zmiekczyły rodziców i nie pozwolili mi się zapisać do Sekcji. Sama sobie dałam rade i jak tylko udało mi się wyrwać nawiać z domu już byłam w Stodołach. Pamiętam jak skrótami na Wigry 3 popylałam z koleżanką na koniki.
W wieku 29 lat postanowiłam spełnić swoje dziecience marzenie i od roczku smigam na konikach i to jest to... .
KONIE Choroba nie do wyleczenia i dobrze bynajmniej ja nie zamierzam się z niej leczyć a ktoś inny niech nawet nie próbuje ....i wiem jedno jeśli moje dzieci zapałają miłością do koni nie zabronie im obcowania z tymi cudownymi zwierzetami.
Ostatnio zmieniony przez Cytrynka dnia Wto 17:01, 09 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Basta
Dołączył: 29 Maj 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Mazury
|
Wysłany: Czw 0:38, 11 Gru 2008 Temat postu: |
|
|
O, to ja też opowiem.
Wrzask przeokrutny podnosiłam na widok każdego konia zanim zaczęłam wyraźnie mówić. Rodzice przyzwyczaili się do tego szybciutko i czasami w podróży, gdy nie wygladałam przez okno oni krzyczeli "koń, koń". Zaczęłam jeździć w piątej klasie podstawówki na koniu dzierżawionym przez koleżankę mamy. Bardzo jej za to jestem wdzięczna. Choć sama do stajni nawet bała się wejść, to rozumiała potrzebę swej córki. Jeździłam do konia z tatą, potem sama. Oczywiści największym moim marzeniem było posiadanie własnego zwierza ale zdawałam sobie sprawę że to nierealne. Któregoś smutnego dnia dowiedziałam się, że Wizyta została sprzedana handlarzowi, a od niego jak wiadomo droga byłaby już krótka. Po naradzie -mniej więcej koło północy mój tato pojechał do poprzednich właścicieli po adres handlarza, a następnego dnia bladym świtem koń był mój. Stała się rzecz o której nieśmiałam nawet marzyć.
Wizyta była ze mną do końca, przeżyła 26 lat.
Jeszcze za jej życia jako juz dorosła osoba weszłam w posiadanie ślązaczki i też ją bardzo kocham /jej córkę również/, kocham Medala-porąbanego COPD-owca ale żaden koń na świecie nie będzie taki jak ten pierwszy.
Żaden nie dorówna Wusiakowi.
I choć w życiu różniasto bywa, nie raz do garnka nie było co włożyć, to konie zawsze miały zapewniony byt.
To przez wielu uważane jest za chorobę, no bo jak to-kasy nie masz, a trzymasz konie? To ty wariatka jesteś.
I co najlepsze jest to choroba zakaźna-kilka osób udało mi się zarazić
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kocia
uwielbiam prostotę...
Dołączył: 18 Lis 2005
Posty: 4506
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Kraina Podziemnej Pomarańczy Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:17, 03 Mar 2009 Temat postu: |
|
|
Przybyło nam trochę nowych Stajenkowiczów. Może zechcą się z nami podzielić opowieściami o początkach swoich zmagań w siodle
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|