Stajenka

Bambini

hala jest fajna, ale zwróć też uwagę że w większych stajniach dostęp do hali jest czasem- np w weekendy-ograniczony. Przykład: znajoma stajnia pensjonatowa wprowadziła regulamin, który określa, że w weekendy hala jest na ''zapisy'', czyli wcześniej określasz godzinę, w tym pobyt na hali trwa 45 minut łącznie z początkowym i końcowym stępem.
to tak na osłodę dla tych, co hali nie mają Jezyk

Bambini

Sankarita

Poezji to ja mam ostatnio aż nadto. Jezyk

Więzi mogę utrwalać i na lonżowniku.

No, nieźle... 45 minut to jazda w błyskawicznym tempie po prostu! A z lonżą wejść można? No, z halą na zapisy też się spotkałam. Albo z konkretnymi wyznaczonymi godzinami użytkowania hali.

Bambini

Electrocutionist

majak

Ja tam Was nie rozumiem, stałam ostatnie nieco ponad półtora roku w stajni z halą...uwaga!!! 14 x 18 m i w 8 kuców i koni dawaliśmy radę, hala na zapisy cały czas bo szkółka, jazda trwa godiznę i można sie zazębiać na stępa jeśli jest miejsce.
I dawałam radę tam skakać Jezyk

Idealna wielkosc na lonżowanie.

Tegoroczna zima jest łagodna i hala nie jest mi jak na razie potrzebna, ale kryty lonżownik faktycznie mógłby ktoś sprezentować nie tylko Sankaricie

Bambini - wieź ze śniegiem nawet bardzo tylko jakoś ten śnieg nie chce tych wiezi zawiazywać

Lily

Szczerze, to nie spotkałam hali nie-na-zapisy. Jest tylko minus, że spóźnisz się 15 minut, i już po jeździe Kwadratowy

Sankarita

Lily, ja stałam w pensjonacie z halą nie na zapisy. Wesoly

Ale rekreacja miała pierwszeństwo przed pensjonariuszami. Czasem dało się wstrzelić na pustą halę, czasem nie. Raz zdarzyło się tam lonżowanie 2 koni, stępowanie innych 2, a 5 chyba stał na środku i odpoczywał.

Hala ma chyba.... 18 x 30? Nawet nie wiem, ale duża nie jest. Dało radę.

haniaho

Bardzo zainteresował mnie temat, bo sama planuje zakup zwierzaka i trzymanie go "przy domu" (dokładnie w Gorzycach).
Moja koleżanka ostatnio mówiła mi, że koszt utrzymania konia w przydomowej stajni u niej wynosi ok. 150 zł -200 zł miesięcznie (bez kosztów weterynarza i sprzętu) z tym, że siano i owies kupuje okazyjnie od znajomego rolnika.
Czy mogłoby się wypowiedzieć więcej osób, które trzymają konie w przydomowych stajniach. Plis.

Sankarita

Jeśli znajoma trzyma szetlanda albo konika polskiego w chowie bezstajennym, to jestem w stanie uwierzyć w tę cenę. Mruga

Już nie pamiętam dokładnie ile miesięcznie mi teraz schodzi na jednego mojego konia, ale w podstawowym zestawie siano+słoma+owies to będzie jakieś.... bo ja wiem, 200-250 zł? A to jest kropla w morzu. Nie liczę granulatów, witamin, ziół, wody i pracy własnej, no i obowiązkowych strugań, szczepień oraz odrobaczeń.
Poza tym, miejsce dla konia trzeba przygotować (kolejna kasa), a potem bywa tak, że co chwilę coś jest do roboty - a to pastuch się popsuł, trzeba naprawić, a to któryś koń postanowił sprawdzić wytrzymałość ogrodzenia, a to poszedł kantar, uwiąz etc.
No i koń nie powinien być sam. Kiedyś myślałam, że nie jest z tym tak źle, ale odkąd mam 2 konie, będę się upierać, że koniowi jest lepiej jak ma towarzystwo....które to towarzystwo też je, pije i kosztuje.

rzepka

Haniaho - ja mam konie w przydomowej stajni. Siano, słoma, owies, trociny -mam swoje własne. Wodę też.
Jedyne koszty (oprócz weterynarza i robocizny) -to zakup paliwa do ciągnika , prąd, dodatki paszowe (minerały, wysłodki buraczane, otręby, itd). Ale dochodzą takie niezaplanowane wydatki -np bateria do elektryzatora, jakieś środki opatrunkowe, odrobaczenie, szczepienia, itd.
Trudno jest podać dokładną kwotę utrzymania. Dla mnie -najdroższa jest ropa do ciągnika ( sianokosy, orka, itd).
Ale myślę, że średnio do 300 zl misięcznie Wesoly

No i - raczej nie mozna sobie pozwolic na ból głowy, zmęczenie -koniom to trudno wytłumaczyć, że dzisiaj nie dostana kolacji, bo pańcia jest śpiąca Kwadratowy

Chyba, że ma się pomocnika do roboty Wesoly

rudzinka1

Chyba w ankiecie nie wzięli udziału żadni warszawiacy, co to konia w pensjonacie w Warszawie trzymają. Kiedyś taka zawodniczka mówiła mi, że płaci 1300 za pensjonat, nie ma dostępu do padoku, koń cały dzień w stajni, kradną jej granulat jak kupi większą ilość i chce zostawić, by tym karmili jej konia. I ogólnie- tragedia!
Ja mam teraz w stajni 10,5 konia. Same siano, słoma i owies wychodzi tak około 200-250 zł na łeb ale roboty przy tym co nie miara, co wieczór padam na twarz i nie mogę się podnieść. Jak jeszcze dokupię otrąb i wysłodków to już się zwiększa. Oczywiście nie liczyłam też szczepień i innych kosztów, które niestety się zdarzają.
Za pensjonat biorę 450 zł/miesiąc i mam halę taką nie dużą- 17 x 27 metrów, ale mieścimy się ze wszystkim. jak trzeba to 4 konie w zastępie śmigają i dwa na środku na lonży. Prowadziłam też skoki dla 4 par i ze wszystkim dajemy radę- kwestia organizacji. Choć aura tej zimy rozpieszcza nas i wciąż część jazd prowadzimy na dworze Wesoly

majak

Rudiznka, to zależy czy Warszawa czy nie.
W mojej okolicy pensjonat generalnie średnio i w wiekszosci 850 zł kosztuje, do 1000 zł.
Ja stoję w najtańszej Jezyk

ale wcale nie narzekam.
Są w promieniu do 20 km stajnie i za 1500.

Miejscowosć niedaleko, gdzie konie wychodzą w tygodniu na godiznkę - 800 zł. I trzeba mieć zamki w pakach i paki na paszę bo właśnie nawet pasza wychodzi. Mam stamtąd dwie paki - na sprzęt i na paszę (w niej trzymam czapraki i ochranaicze z nadmiaru Jezyk

) - były specjalnie na zamówienie robione żeby pomieścić i ustrzec przed lepkimi łapkami Mruga

Sankarita

No, z Warszawą też bywa różnie. Z tego co wiem, 40-50 km od centrum można znaleźć stajnie za 500-600 zł, ale i tak koszt byłby większy, bo trzeba liczyć dojazd - koszty i czas przede wszystkim. Są wprawdzie busy, tramwaje, metro, co pewnie bardzo ułatwia komunikację, ale i tak pewnie tu i tam trzeba się przesiąść, do niektórych stajni jedzie się dłużej... Samochodem wygodniej, ale dużo drożej... a czasowo pewnie tak samo jak się człowiek chce spróbować wydostać z centrum Warszawy w okolicach godziny 15

Rudzinko, za 450 zł z taką małą halą to ja bym po rękach całowała. Mruga

ihah