Stajenka

Boubi

No i z forum konskiego zrobila sie "agencja matrymonialna"....... Mruga

Electrocutionist

majak

A no to faktycznie.
Ja najpierw miałąm konia, potem szukałam stajni, ale to był przypadek losowy Jezyk

...bardzo losowy

Mój koń nie da się wyeksmitowac ot tak, chyba, że za żarcie to pewnie tak. Ale wraca jak bumerang jak tylko zgłodnieje.

Cytryna widać się na weselicho szykuje Wesoly

Boubi, co za różnica, jest przynajmniej co poczytać, do kogo klawiaturę otworzyć, i takie tam Wesoly

Electrocutionist

Majaczku, przede mną zawsze możesz "otworzyć swoją klawiaturę". (kurczę, jakoś tak dziwnie to brzmi, ale niech będzie) Mruga

U mnie przede wszystkim wszystko zależy od szefa. Czy będzie podwyżka i lepsza praca! Jak tak, no to zdecydowanie w pierwszej kolejności z przyjemności pojawi się u mnie koń. Potem cała reszta jak wakacje, samochód, nowy telefon, etc.
Ale rozpytanie wstępne już teraz robię, żebym mniej więcej wiedział w co się pakuję i ile będzie mnie ten biznes kosztował.

Bambini

Faenza

Ja ani nie chcę myśleć ile wydawaliśmy w poprzedniej stajni na konie, nie chcę tego dokładnie podliczać bo boję się, że to będzie jedna z ostatnich odpowiedzi sciana

Sankarita

Faenza, ja odliczyłam sobie koszty weta i nie zastanawiam się nad dodatkami.... Bo się jeszcze zasmucę.

Electrocutionist, ja bym na Twoim miejscu Najpierw zrobiła rozeznanie wśród pensjonatów.... zwiedzała i zaglądała koniom do żłobów i pod żłoby oraz na same konie. Nic nie jest lepszą wizytówką stajni niż dobrze odżywione konie na padokach...

Electrocutionist

Fakt faktem mnie też się wydaje, że pensjonat generuje największe koszty. I na to trzeba patrzeć w pierwszej kolejności. 'Sankarita', dla mnie oprócz wyglądu koni liczy się to co mówią właściciele koni i jaką mają relację z właścicielem stajni. Bo koń może wyglądać "och, ach" i w ogóle bez zastrzeżeń, ale jest to okupione "walką" właściciela konia i właściciela stajni, na którym ten pierwszy stracił zdrowie i nerwy. A może być "przeciętnie", ale przynajmniej w stajni szefuje ktoś z kim zawsze można się dogadać i jest bezkonfliktowy. A trudno to ocenić po jednej wizycie w stajni. Trzeba pogadać z kimś kto trzyma tam swojego konia od paru miesięcy i coś już o tej stajni i jej właścicielach może powiedzieć.

ansc

Święta prawda, na początku zawsze jest super, a potem okazuje się, że o wszystko trzeba się prosić a jak w końcu samemu się zakasa rękawy to jest się tym upierdliwym klientem który do wszystkiego się wtrąca. Ja jestem bardzo zadowolona z tego że miałam możliwość wziąć swojego konia do domu. Na początku jest to wielki stres ale z czasem jak już się wszystko poukłada jest OK. ( tylko szkoda, że pozostaje się z tym samemu, w towarzystwie jednak lepiej się kupy zbiera Mruga

)

Forkate

Ja po podliczeniu trochę się załamałam Mruga

bo utrzymanie mojego konia w przydomowej stajence kosztuje mnie około 550-600 zł miesięcznie za samo bieżące utrzymanie Mruga

Koń je ponad 1,5 kostki siana za 4zł dziennie, więc zaokrągliłam do 200 bo zawsze coś dołożę niż ujmę; ze względu na niedawną operację oraz alergię stoi na trocinach, które kosztują mnie ok. 150 zł miesięcznie, dostaje witaminy za ok. 30 zł/m-c, od kolki nie je owsa - pasza w ilości 2 worki miesięcznie 160 zł plus wypełniacz z siekanej trawy i ziół ok. 40 zł. Gotowy mesz to koszt ok. 30 zł miesięcznie. Nie policzyłam wody, ale to mała kwota, prądu, swojej pracy i nerwów, werkowania i weterynarza.
Kosztów zeszłorocznej operacji kolki nie doliczam, bo to koszt nieplanowany i jednorazowy i oby nigdy więcej, ale z transportem, lekami i opieką weta przed i po operacji wyszło ok. 7,5 tys.

Sankarita

Electrocutionist, ale ja nie powiedziałam o dobrym wyglądzie jednego czy dwóch koni na cały pensjonat tylko o wyglądzie wszystkich - i pensjonatowych i właścicielowych. To mówi więcej niż właściciel. Zadbane konie, czyste boksy i bezpieczne obejście są lepszą wizytówką niż słowa, bo takiego stanu beznadziejny właściciel miał nie będzie. Oczywiście, że rozmowa z właścicielem jest bardzo! ważna, jego relacje z pensjonariuszami również.
Dlatego warto rozmawiać i od samego początku pytać, dowiadywać się, nawet umowy pisać.

Forkate, to podlicz sobie ile by wyniosło utrzymanie Forcika przy całym asortymencie w pensjonacie.... Może Ci się humor poprawi. Wesoly

Lily

Ja płacę wyjątkowo mało za pensjonat, bo 400 zł za jednego konia (trzymam tam dwa, więc mam zniżkę ;P, normalna stawka to 500). Stajnia jest skromna, bez hali, dopiero się rozbudowuję, jest tam też szkółka, ale nigdzie indziej moje konie się lepiej nie czuły ( i ja też z resztą Mruga

). W boksach czysto, pastwiska, jak na możliwości okolic Łodzi ogromne, właścicielka świetna, przede wszystkim interesuje się końmi.

Koszty konia (bez siodła, ogłowia, weterynarza, kowala (samo struganie - 50 zł):

-te 400 za pensjonat
- witaminy (ok. 40 zł)
- środki pielęgnacyjne smary, maści itp. (mniej więcej regularnie okazuje się, że czegoś potrzebuję ;/) - 60 zł
- kantar - 30 zł (są gubione/ rwane regularnie)
- no i ok. 50 zł na jakiś sprzęt (raz kupisz, raz nie kupisz, ale tak to mniej więcej wychodzi)

Co do tematu pensjonatu, to jeśli chcesz jakąś bardziej wypasioną stajnie, parkur, HALĘ czy załóżmy myjkę w środku stajni, licz sobie od razu 600 zł w górę. Bo 500 zł to absolutne minimum, a rozumiem, że interesuje Cię coś więcej. Powiem też, że o wiele łatwiej dogadać się w małych stajniach niż w tych dużych, sportowych odnośnie padoków, żywienia, wybierania gnoju (trzeba się czasami kłócić Kwadratowy

)

Electrocutionist

Co do tej hali, to coraz bardziej się do tego przekonuję. Oczywiście, jak ma to być 15mx25m to dziękuję bardzo, ale nie! Ale jakby była taka 20mx50m to już chętnie. Przydaje się często gęsto, jak jest duży śnieg, wiatr, deszcz i zimno. Dla bezpieczeństwa konia i jeźdźca Mruga

rzepka

Ja byłabym szczęśliwa, gdybym dysponowala halą 20x30m Wesoly

Sankarita

Mnie by wystarczył nawet lonżownik kryty..... Nie chce mi ktoś na urodziny kupić?