Forum Stajenka Strona Główna Stajenka
Miejsce, którego nam brakowało :)
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Karmienie z ręki
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D


Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Spisz

PostWysłany: Śro 16:29, 11 Lut 2009    Temat postu:

To widocznie ten typ tak ma :D Ale muszę zapytac jakiegoś fachmana od naturalu - oni na wszystko mają wytłumaczenie bo rozumieją końską psychikę Mruga
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Czw 23:22, 12 Lut 2009    Temat postu:

Moje konie zawsze dostawaly smakolyki z reki (rownie duzo trafialo do zloba! :D ). Te z reki, to albo - ot tak - moja frajda, albo z "celem wyzszym" tzn - jako nagroda za dobrze wykonane cwiczenie, element gimnastyczny, rozciagajacy itp, itd. Mam to szczescie, ze Melcia - choc nieco nachalna - nigdy nie miala tendencji do podskubywania, szczypania czy podgryzania. Konski smakoszek potrafi wziac delikatnie wargami, nigdy nie chwyci za palce. Ot - tak juz ma.
Ale wiem, ze sa konie, z ktorymi na takie karesy nie mozna sobie pozwolic. Jak ich oduczyc lapania za reke? Hm..... chyba czyms miedzy podniesionym glosem a naglym gestem reki w gore. Nic innego nie przychodzi mi do glowy. Kwadratowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kostka
włóczykij w supermarkecie


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1167
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Trzemeszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:35, 12 Lut 2009    Temat postu:

Megan często dostaje smakołyki z ręki.jest to forma nagrody za zrobienie tego czego wymagam kiedy pracujemy z ziemi jak również taki spontan.co bym się przyjemnie kojarzyła.nigdy nie było sytuacji żeby koń bez smakołyka nie chciał pracować, żeby mnie podgryzał i podszczypywał czy reagował w jakiś inny nie pożądany sposób.nie ma marchewki? hm.no trudno.może innym razem.kiedy wchodzę do boksu koń cieszy się na mój widok.nie sprawdza rąk ani kieszeni.jeżeli dostanie coś dobrego-miło, jesli nie też jest ok. : )
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ansc



Dołączył: 26 Paź 2006
Posty: 1414
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Trachy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:02, 13 Lut 2009    Temat postu:

No doszłam do wniosku czytając cały temat że tyle przypadków ile koni i ich właścicieli. Jest jedno ALE, czy czujecie dyskomfort wkraczając na padok pełen koni które kojarzą człowieka ze smakołykiem??? Tłoczą się, podgryzają się na wzajem, kopią no i czasem nie chcący mogą nie zauważyć że WY tam stoicie! Więc jak już ktoś zauważył wszystko zależy od sposobu i czasu w jakim dzieje się podawanie smakołyków. Osobiście uważam że nagradzanie np. w trakcie treningu czy lonżowania doprowadza do rozproszenia się konia, myśli tylko o smakołyku a nie o tym czego człowiek od niego wymaga, a już jak w trakcie lonżowania ktoś podchodzi do ogrodzenia to tragedia. W tym momencie jestem przeciwnikiem smakołyków. karmienie z ręki jest dobre jeśli chcemy uzyskać konkretne reakcje takie jak np. przychodzenie na zawołanie. jeśli chodzi o gryzienie i podszczypywanie człowieka to przyczyny mogą być różne, przypuszczam że np. u młodych koni ( jak u mojego Romka) jest to zaproszenie do zabawy, tak się konie bawią na padoku. Niestety nie można dopuścić do tego aby w ten sposób bawić się z koniem bo może skończyć się to źle dla nas. Do Romeczka przychodzi od małego pewna panienka która niestety miała wielką frajdę jak Romek, za nią ganiał jak był mały, łapał ją za odzież a nawet wspinał na nogach, jak to zobaczyłam to od razu miałam wizję wielkiego Romka ważącego 500 kg wspinającego na człowieka, ta wizja chyba dała do myślenia panience bo zaprzestała takich zabaw, ale podgryzanie pozostało. Nadal się szkolimy na wzajem więc mam nadzieję że chłopak z tego wyrośnie.
Wniosek taki że trzeba być rozsądnym i zachowywać się tak ja w danym momencie należy przebywając i wychowując tak wielkie zwierze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dekster
Mam większego konia niż OSM :P


Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1776
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Płaskowyż tarnowski

PostWysłany: Pią 11:17, 13 Lut 2009    Temat postu:

Osobiście nie znam konia,który by gryzł prez to,że dostawał z ręki.
Znam konie,które niechętnie biora nawet coś z ręki,dzięki temu trudniej je przekupić.Nie ma ryzyka,że ktoś obcy czymś je skarmi szynką czy czymś podobnym bo poprostu nie wezmą.to jest dla mnie główny argument dla którego warto nie karmić z ręki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sankarita



Dołączył: 20 Maj 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Górny Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:56, 13 Lut 2009    Temat postu:

Mojemu daję z ręki, a co. Nie często, żeby się za bardzo nie przyzwyczaił, ale albo w nagrodę albo, raz za czas, przykładowo jak własciciel pensjonatu akurat idzie z marchewką a ja jestem w trakcie wcierania zwierzowi w ogon płynu antybakteryjno-łupieżowego.Mruga Marchewka zostaje we wiadrze, zwierz dostaje po marchewie, żeby się nie awanturował, a resztę jak skończę.
Początkowo nie chciałam go karmić z ręki, ale stwierdziłam, że może to nie jest takie złe, o ile to ja karmię a nie 10 osób pałętających się po stajni....
Hehe, początkowo młody nie ufał w takim stopniu, że nie chciał brać z ręki. Można było przy nim z tym smakołykiem stać a on i tak odwracał głowę demonstrując, że nie weźmie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
krystyna



Dołączył: 04 Maj 2008
Posty: 1400
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: mazowsze

PostWysłany: Sob 13:01, 14 Lut 2009    Temat postu:

Przychylilabym się do zdania Ansc, ze tyle przypadków ile koni i włascicieli, a nawet - tyle przypadkow ile koni mimo jednego własciciela.
Mój pierwszy koń nie lubił ludzi (bo miał za co), nie szanował ich i nie bał się nikogo. Walczył z ludźmi. Na szczęście nie był tchórzem więc uprzedzał o ataku, dawał przeciwnikowi szansę odwrotu i jak już to atakował otwarcie. Całe życie pozostał koniem jednego czlowieka (powiedzmy dwóch) i ja mogłam go karmić z ręki jak chciałam i kiedy chciałam niestety innych ludzi traktował jak worki na łakocie. Robił słodką minę kiedy ktoś częstował go przysmakiem i wkurzał się kiedy przysmaki się kończyły po czym usiłował je "wytrząsnąć" z worka. Worek musiał się błyskawicznie ewakuować.
Junak i Glumek ogiery wychowane od źrebaka na łakociach bez problemów. Zawsze służyły trenerowi pokazującego koniki w stajni małym dzieciom jako obiekty szkoleniowe do nauki podawania koniowi cukru.
Dostawały łakocie bez powodu i jako nagrodę. W stajni i na padoku ale czytając wasze posty uswiadomiłam sobie,że rzeczywiście podczas treningów nigdy nie były karmione. Dopiero po pracy. Pewno dlatego, że nie tylko je by to dekoncentrowało ale równiez mnie.
Przecław to inna historia. Dostaje łakocie tak często jak to możliwe i staram sie kupować jego ulubione przysmaki i daję je mu zawsze z ręki.
Sposób w jaki zareagował na pierwsze kostki cukru jakie mu dałam przeraził mnie bardziej niż jego wygląd. Wyszedł ze stajni, chudy, zmierzwiony, ledwo stojący z bólu na nogach ale i tak zaczął sie nam stawiać (nowemu włascicielowi, czsowemu opiekunowi, lekarzowi wet, ktory go badał i mnie, która pojechałam na Śląsk, żeby go zobaczyć). Musiał dostać zastrzyki ale strasznie walczył więc panowie narzucali mu kurtę na głowę a ja zaczęlam podtykać mu garść cukru. Z kurtką na glowie poczuł ten cukier i zaczął jeść strasznie łapczywie tak, ze zapomniał o zastrzykach, przestał szaleć, wcisnął pysk w moje ręce, zaczął dygotać na całym ciele i, w co nigdy bym nie uwierzyła gdyby mi ktoś powiedział, płakać. O ile można tak powiedzieć o koniu.
Toteż teraz dostaje łakoci ile dusza zapragnie.


Ostatnio zmieniony przez krystyna dnia Sob 13:28, 14 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iandula



Dołączył: 06 Gru 2006
Posty: 6184
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 13:08, 14 Lut 2009    Temat postu:

Smutny

Ostatnio zmieniony przez Iandula dnia Sob 13:26, 14 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:13, 18 Lut 2009    Temat postu:

Meldunek po 1 tygodniu Wesoly
Od 7 dni nie podalam Curze nic z reki z ziemi (za wyjatkiem lonzowania). Daje tylko do zlobu albo z reki ale kiedy siedze w siodle, w nagrode za dobrze wykonane cwiczenie.
Zmniejszylam tez ilosc podawanych smakolykow i wydaje mi sie, ze jest lepiej jupi
Staram sie tez karac ja w boksie wg opisu Szalonejisy, czyli noga w nadpecie. To przy zakladaniu derki. I tez chyba dziala Mruga Chce podgryzac ale duzo rzadziej!
Bede sie starala obserwowac ja przez kolejne dni i dam znac jak sytuacja wyglada Kwadratowy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fuzja



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:53, 23 Paź 2009    Temat postu:

Najgorzej to wpaść w rutynę dawania przysmaków, a szczególnie w określonych sytuacjach. Zwierzę szybko łapie temat i ani się obejrzysz a wychował ci się wredny rozpieszczony dominujący anty-przyjaciel koński nachalnie szperajacy ci nisem po kieszeniach, pyrgający, a w akcie zniecierpilwienia ..no co dawaj, dawaj no co? nie masz??? i zaczyna się capanko ząbkami..pozostaje kop ( z wyczuciem) w koronkę z czubka i zdziwienie.. ale madrzej jest nie dopuszczać przyczyn niż leczyć skutki naszej dziwnie pojętej miłości. Nie spotkałam się w swym doświadczeniu (25 lat z końmi) aby jako takie karmienie z ręki było bezpośrednim powodem do gryzienia. Ten kłopot trzeba sobie wyhodować na własne życzenie:) popadajac w rutynę dawania:
-w określonym czasie
-miejscu
-sytuacji
To jest taka cieńka granica miedzy nagrodą a daniem smakołyku -za ładne oczy:)
tak samo jak z ludzkim dzieckiem, najpierw się cieszy, a potem domaga robiąc cyrk na samo hasło odmowy ze str. opiekuna.
Generalnie: NIC ZA DARMO:) Poza sporadycznimi wyjątkami.


Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Pią 20:58, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
rzepka
na grzbiet koński - z płota wchodzę :D


Dołączył: 07 Wrz 2007
Posty: 2426
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Spisz

PostWysłany: Pią 22:06, 23 Paź 2009    Temat postu:

Koleżanka opowiadała swoje początki nauki jazdy: spadala często i po każdym upadku dawała koniowi smakołyka -żeby go udobruchać. Łatwo przewidzieć, że po jakimś czasie koń ją zaczął regularnie wysadzać z siodła i czekał cierpliwie, kiedy dostanie cukier za dobrze wykonane zadanie :D
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martik
-admin z przypadku-


Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 9231
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Czekolandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:08, 23 Paź 2009    Temat postu:

Ale jaja! Powaznie? Wesoly

Ja musze sie przyznac, ze caly czas zapominam nie dawac curku zaraz po zejsciu z siodla i potem wsciekam sie, kiedy Cura pcha sie na mnie ze swoja obsliniona paszcza... mur
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bull-gang



Dołączył: 16 Paź 2009
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:21, 23 Paź 2009    Temat postu:

co do karmienia z reki to u nas na samym początku kiedy się poznawaliśmy nawzajem nie wchodziło to w ogole w rachubę. Lex przestawał się na mnie skupiać, czatował tylko na rękę sięgająca do kieszeni z byle jakiego powodu. próbował szperać po kieszeniach. w ogole nie potrafił sie wyciszyć , wrecz przeciwnie. okropnie sie nakrecal.
ciezko mi bylo z racji mojego zawodu zmienic nawyki nienagradzania smakolykami bo nie bardzo widzialam sens nagradzania slowem czy poglaskaniem w momencie kiedy nasza wiez raczkowala. ale wycofalam mu smakolyki na okolo 2 miesiace. potem powoli zaczelismy wracac do cukierka, marchewki z reki w formie nagrody za ladne stanie, podawanie nog bez krecenia , przyzwyczajania do spreyow itp.
w tej chwili nie musze miec smakolykow zeby konia nagrodzic bo sama sie z tym uporalam . daje mu je sporadzycznie, i chyba ja sie bardziej z tego ciesze niz on:-)

u nas jednakze poza rozproszeniem nie bylo kasania, gryzienia, pokazywania zebow. i innych tego typu zachowan/


Ostatnio zmieniony przez bull-gang dnia Pią 22:24, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
fuzja



Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:12, 24 Paź 2009    Temat postu:

O to chodzi:) Trzymać się m.in. porad bull-gang, to daleko zajedzie się na swych konikach:)
Powiem jako mamuśka wyrośniętych dzieciaków- że analogie wychowawcze są b. duże, z tym, że z ludzkim dzieckiem tych odcieni i gradacji wychowywania jest o ,,milion" razy więcej. Wychowanie zwierzęcia jest dobrym treningiem na etat rodzica:), sama byłam kiedyś zdziwiona:)
Dzieciory zwyczajnie nie weszły mi na głowę :D


Ostatnio zmieniony przez fuzja dnia Sob 11:14, 24 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Boubi
Melka i rżysko jest ponad wszystko ;)


Dołączył: 24 Maj 2007
Posty: 4504
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Raciborz-Lozanna

PostWysłany: Sob 12:10, 24 Paź 2009    Temat postu:

Analogie mozna prowadzic dalej: dzieci, konie i ...psy.. oczywiscie! Kazde z tych stworzen probuje "na ile moze sobie pozwolic" z czlowiekiem, a nas - ludzi, opiekunow, rodzicow, niestety nie zawsze stac na zelazna konsekwencje. Kwadratowy
Moja Melcia na sam nasz widok wpada w trans grzebania noga, bo jesli juz nie ja - to moj malzonek to dla niej "zywa marchewka". Na szczescie jej domagania sie nigdy nie przeszly w proby podgryzania, napierania itp. Mam jednak swiadomosc, ze juz samo niepozadane grzebanie - to tylko i wylacznie nasza wina! wstyd
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Stajenka Strona Główna -> Boks 1: BIEGALNIA Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin